Home Film Anoreksja i dziewczyna czyli o To the Bone (bez spoilerów)

Anoreksja i dziewczyna czyli o To the Bone (bez spoilerów)

autor Zwierz
Anoreksja i dziewczyna czyli o To the Bone (bez spoilerów)

Zwierz już miał zająć się inny­mi tem­ata­mi kiedy Net­flix wypuś­cił w końcu kon­trow­er­syjny ale też wyczeki­wany przez wielu (w tym zwierza) film „To the Bone” opowiada­ją­cy o walce młodej dziew­czyny z anorek­sją. Ponieważ już zwias­tun fil­mu wywołał sporą dyskusję, zwierz postanow­ił go koniecznie zobaczyć. (Wpis zaw­iera recen­zję fil­mu o zaburzeni­ach żywienia — jeśli to jest dla was tem­at trud­ny albo doty­czą­cy was bezpośred­nio może­cie czuć dyskom­fort czy­ta­jąc ten tekst. Wróć­cie jutro spec­jal­nie dla was będzie zdję­cie ping­wina, bo ping­winy są fajne)

Na początek jed­nak uwa­ga, która jest dobrą odpowiedz­ią na pytanie dlaczego cza­sem warto głośno się czepi­ać dys­try­b­u­torów. Oto przy okazji „13 rea­sons why” zwierz podob­nie jak bard­zo wielu kry­tyków pod­nosił głosy, że pro­dukc­ja porusza­ją­ca takie tem­aty jak samobójst­wo – zwłaszcza młodej oso­by, powin­ny być poprzed­zone odpowied­ni­mi infor­ma­c­ja­mi dla widzów. Cho­ci­aż­by po to by oso­by mające podob­ne prob­le­my co bohaterowie, może nie pchali się na seans tylko po to by pogorszyć swój stan lub nie daj boże – znaleźć w nim inspirację. Głosów było wiele (po cza­sie Net­flix dodał ostrzeże­nia) i zaczął się prze­bi­jać sposób myśle­nia który mówi: „Dys­try­bu­u­jąc film jesteś za niego trochę odpowiedzial­ny”. Jak się okaza­ło takie głosy musi­ały być słyszane. Bo oto zan­im włączy­cie „To the Bone” pojawi się infor­ma­c­ja, że film opowia­da o prob­lemie z zaburzeni­a­mi żywienia, że pewne rzeczy mogą być trudne do oglą­da­nia dla osób zma­ga­ją­cych się z tym prob­le­mem. Pojaw­ie­nie się tej kar­ty przed filmem bard­zo zwierza ucieszyło. Nie wiem czy to wpływ mówienia do Net­flixa ale ważne by mówić, że jed­nak takie ostrzeże­nia – przed fil­ma­mi pode­j­mu­ją­cy­mi bard­zo trudne tem­aty i przede wszys­tkim, przed fil­ma­mi skierowany­mi do nas­to­latków – powin­ny być wyświ­et­lane. Myślę, że niemal każdy ma wśród zna­jomych choć jed­ną osobę dla której seans takiego fil­mu mógł­by się wiązać z dużym obciąże­niem psy­chicznym. Trze­ba o tym pamiętać.

 

Keanu gra kon­trow­er­syjnego lekarza ale trud­no dokład­nie go poz­nać bo jest go w filmie bard­zo mało

 

W przy­pad­ku fil­mu porusza­jącego prob­lem taki jak anorek­s­ja pojaw­ia­ją się dwa kluc­zowe pyta­nia. Jak film opowia­da o konkret­nym, żywym prob­lemie społecznym, który wciąż nie doczekał się naprawdę dobrej reprezen­tacji w kul­turze pop­u­larnej. Oraz jak film radzi sobie z pod­sta­wową rolą fil­mu dra­maty­cznego czyli opowia­da swo­ją his­torię, którą chce opowiedzieć. To są dwa różne pyta­nia i w przy­pad­ku „To the Bone” dość dobrze widać jak te dwa ele­men­ty mogą się roz­chodz­ić. Zaczni­jmy więc od tego który doty­czy samej anorek­sji czy mówiąc szerzej – zaburzeń odży­wa­nia (bo nie tylko o anorek­sję w filmie chodzi). Prob­le­mu dużego, skom­p­likowanego i właś­ci­wie wciąż nie do koń­ca zrozu­mi­anego przez szer­szą pub­likę.  Zwierz przyz­na – film wybiera opcję poprawnie bez­pieczną. Mamy więc dom w którym leczeni są młodzi ludzie cier­pią­cy na zaburzenia odży­wa­nia. Zad­bano by obok dziew­czyn znalazł się też chłopak (anorek­s­ja wśród mężczyzn pojaw­ia się coraz częś­ciej ale niewiele się o tym mówi), zad­bano też żeby obok bard­zo wychud­zonej białej dziew­czyny znalazły się też oso­by o innym kolorze skóry a przede wszys­tkim o syl­wetkach które nie przy­wodzą na myśl prob­lemów z odży­wian­iem. A wszak nie wszys­tkie oso­by wal­czące z bulim­ią i anorek­sją są wychudłe. Szko­da tylko, że ich nar­rac­je właś­ci­wie nie ist­nieją i mimo bard­zo dobrego założe­nia (moż­na być grubym i cier­pieć n poważne zaburzenia odży­wia­nia) wciąż kon­cen­tru­je­my się na tej samej postaci co zawsze – białej, dobrze sytuowanej dziew­czynie której utra­ta wagi oznacza, że spoglą­da na nas coraz więk­szy­mi ocza­mi (warto tu zauważyć, że choć aktor­ka w głównej roli jest niesamowicie chu­da to nie jest jeszcze tak chu­da jak pac­jen­ci w krań­cowym sta­di­um choroby).

 

Najbardziej braku­je rozbu­dowanych postaci drugoplanowych

 

Pod wzglę­dem infor­ma­cyjnym film jest bard­zo porząd­nie przy­go­towany. Dowiadu­je­my się, że ludzie szuka­ją w sieci sposobów by schud­nąć i naprawdę jest wiele inspiracji z których mogą czer­pać. Kilkukrot­nie pow­tarza się nam, że prob­lem anorek­sji jest zwyk­le bardziej złożony niż tylko prosty ciąg przy­czynowo skutkowy który ktoś potrafił­by wskazać. Film opowia­da nam o fizy­cznych skutkach anorek­sji – od utraty okre­su przez nad­mierne owłosie­nie po mnóst­wo drob­nych scen w których np. pac­jen­ci roz­maw­ia­ją o wymiotowa­niu. Jed­nocześnie – zgod­nie ze wszys­tki­mi wskazówka­mi – nie pokazu­je się zbyt wielu wychudłych ciał (Lily Collins gra­ją­ca główną rolę schudła do niej niesamowicie ale głównie pokazu­je się nam jej łopat­ki), nie roz­wodzi zbyt dłu­go nad sposoba­mi zbi­ja­nia wagi (choć wiemy, że np. – bohaterowie zna­ją całe tabele kalo­ryczne, bie­ga­ją bez opamię­ta­nia czy dzio­bią jedze­nie tak by wyglą­dało że jedzą), mówi o nich tyle by było to infor­ma­cyjne. Jed­nocześnie pojaw­ia­ją się w filmie słowa wyjaśnienia, które laikowi mogą pod­powiedzieć dlaczego oso­by nie jedzące, chcą nie jeść. Inny­mi słowy – są infor­ma­c­je ale bez prze­sady. Wszys­tko w ramach które raczej nie budzą kontrowersji.

 

Tak moi drodzy. Keanu nie zmienia wyrazu twarzy

 

To nie jest ide­al­ny sposób przed­staw­ienia anorek­sji – na pewno moż­na było­by pokazać chorobę w sposób bardziej zróżni­cow­any. Z drugiej strony – udało się uniknąć wielu bard­zo drasty­cznych scen szpi­tal­nych w których częs­to lubu­ją się his­to­rie o anorek­ty­czkach. Tu zresztą bardziej niż na fizy­cznoś­ci sku­pi­ono się na tym jak bohater­ka musi psy­chicznie dojrzeć do decyzji o pod­ję­ciu leczenia. Stąd ważniejsze jest to by znaleźć sposób na przeko­nanie ją do tego, że warto żyć. Brz­mi to nieste­ty w dialo­gach dość egzal­towanie (o tej częś­ci fil­mu dalej) ale dobrze rozkła­da akcen­ty w których najważniejsze w lecze­niu zaburzeń żywienia jest odpowied­nie dotar­cie do psy­chi­ki pac­jen­ta. Zresztą film jak­by szu­ka dobrego zakończenia raczej w pod­ję­ciu decyzji o par­ty­cy­pacji w lecze­niu niż w całkow­itym wylecze­niu bohater­ki. I dobrze bo skróce­nie tego pro­ce­su do dłu­goś­ci fil­mu mogło­by mu bard­zo zaszkodz­ić. W tej infor­ma­cyjnej warst­wie fil­mu pewnie dało­by się dużo więcej dodać, z niuan­sować i pogłębić ale żad­nych drasty­cznych błędów nie popełniono. Być może dlat­ego, że autor­ka sce­nar­iusza pisała w opar­ciu o własne doświad­czenia z zaburzeni­a­mi w odży­wia­n­iu więc jest w tym więcej spo­jrzenia od „drugiej strony”.

 

Nigdy nie poz­na­je­my wagi bohater­ki, to celowy zami­ar scenarzystów.

 

 

Jedynym naprawdę prob­lematy­cznym ele­mentem fil­mu jest to jak funkcjonu­je Dom w którym miesz­ka bohater­ka a w którym leczy się oso­by chore na zaburzenia żywienia. Z tego co moż­na przeczy­tać w recen­z­jach osób, które były lec­zone w podob­nych ośrod­kach, zasady jakie w nim panu­ją są abso­lut­nie fan­tasty­czne i wynika­ją bardziej z potrzeb fab­u­larnych fil­mu niż z tego jak takie ośrod­ki naprawdę funkcjonu­ją. Istot­nie bohaterowie są trak­towani z bard­zo dużym zau­faniem, nikt nie kon­trolu­je ile jedzą, nie mamy ani jed­nego obrazu nagłego przeszuka­nia poko­ju. Zasady są takie bo bohaterowie muszą mieć bard­zo dużo swo­body by film miał dużo miejs­ca do roz­gry­wa­nia wątków nie związanych z ich lecze­niem. Jed­nocześnie – ponieważ zwraca się nam uwagę, że prowadzą­cy ten dom lekarz jest nieortodoksyjny w swoim pode­jś­ciu do pac­jen­tów może­my założyć, że właśnie dlat­ego ten ośrodek tak różni się od tego co zna­ją prawdzi­wi pac­jen­ci. Może to i dobrze, bo przy­na­jm­niej, potenc­jal­nie nie zniechę­ca do leczenia, które zwyk­le bywa mało zachęcające.

 

Lil­ly Collins bard­zo schudła do fil­mu. Zwierz nie wie co o tym sądz­ić (szczegóły we wpisie)

 

To powiedzi­awszy. Boże jaki ten film jest żaden. Bohater­ka Ellen to mło­da artys­t­ka, która już kilkukrot­nie była pod­dawana lecze­niu ale nic nie dzi­ałało. Trafia – jak rozu­miemy, jest to ostat­nia des­ka ratunku – pod skrzy­dła dok­to­ra Beck­hama, który jak wszyscy nas przekonu­ją ma kon­trow­er­syjne metody leczenia zaburzeń żywienia. Trud­no powiedzieć jak bard­zo ponieważ Dok­tor w filmie się prak­ty­cznie nie pojaw­ia a Keanu gra go z miną podob­ną do tej którą miał John Wick. Jest to najbardziej nieobec­ny kluc­zowy bohater fil­mu jakiego zwierz kiedykol­wiek widzi­ał. Ellen jest lec­zona w bard­zo przy­jaznym domu, gdzie wraz z inny­mi młody­mi ludź­mi próbu­je zmienić swo­je życie. Gru­pa przed­staw­ia się ciekaw­ie – jest dziew­czy­na tak bard­zo wyniszc­zona, że poda­je się jej jedze­nie przez rurkę, nieco starsza dziew­czy­na, która przy­pad­kowo zaszła w ciążę, oraz balet­mistrz który doz­nał kon­tuzji i zapadł na anorek­sję próbu­jąc odzyskać kon­t­role nad sobą. Poza tym w filmie są jeszcze trzy posta­cie, którym nikt nie napisał żad­nego charak­teru co trochę den­er­wu­je bo moż­na było­by coś o nich opowiedzieć – zwłaszcza, że film nieste­ty ma sporo takich scen które nic nie wnoszą.

Świet­ny wątek to miłość dwóch sióstr.

 

Ellen nie je z wielu powodów ale nie mamy wąt­pli­woś­ci, że jed­nym z nich jest rodz­i­na. Rodz­i­na Ellen pokazy­wana jest nam jako bard­zo dys­funkcyj­na. Mat­ka ogłosiła, że jest les­bijką i wyprowadz­iła się ze swo­ją żoną do innego mias­ta. Ojciec Ellen jest tak nieobec­ny, że nie pojaw­ia się ani razu przez cały film. Przy­rod­nia sios­tra bard­zo kocha Ellen a macocha – roz­gadana i roze­dr­gana chce dla nie jak najlepiej. Na papierze wyglą­da to bard­zo dys­funkcyjnie ale prob­lem pole­ga na tym, że jeśli nie trak­tu­je się takiego macoszego rodzi­cielst­wa inaczej to Ellen ma zupełnie nor­mal­ny dom. Z kolei nieobec­ność ojca w życiu wszys­t­kich kobi­et jest tak karykat­u­ral­na (nie ma nawet akto­ra który go gra), że trud­no nawet coś powiedzieć o jego postaw­ie i relac­jach z córką. Co więcej, ta sieć wza­jem­nych oskarżeń, prob­lemów itp. pojaw­ia się w filmie tylko raz – i zni­ka. Ellen od tego momen­tu żyje w pewnej próżni i choć widz­imy jak wal­czy to trud­no nam jed­noz­nacznie powiedzieć – czy rzeczy­wiś­cie jest tak źle w jej życiu, czy rzeczy­wiś­cie rodz­i­na jest tak dys­funkcyj­na i jakie są naprawdę te relac­je. Przy czym zde­cy­dowanie najlep­szą postacią w filmie jest macocha, którą to postać jed­nak nakreślono bard­zo gruby­mi kreskami.

 

Film bardziej niż na wyzdrowie­niu kon­cen­tru­je się na doras­ta­niu do wyzdrowienia

 

Nie jest lep­iej z wątka­mi Ellen w domu gdzie ma otrzy­mać pomoc. Naj­gorszym jest chy­ba jej wątek z jed­nym chłopakiem. Luke, jest męską odmi­aną Mnic Pix­ie Dream Girl. Jest już zde­cy­dowanie podlec­zony, sym­pa­ty­czny, szarmanc­ki, troszkę dzi­wny i jeszcze umie naszą bohaterkę rozśmieszyć. Może nie jest kołem zama­chowym wszys­t­kich zmi­an w jej życiu ale przez dobre czter­dzieś­ci min­ut fil­mu człowiek oglą­da bard­zo schematy­czną, stereo­ty­pową komedię roman­ty­czną, która w kon­tekś­cie tem­aty­ki fil­mu zupełnie nie pasu­je. Co więcej, cóż po pokaza­niu męskiej anorek­sji sko­ro Luke jest jed­nym bohaterem fil­mu, który aut­en­ty­cznie je i jeszcze pociesza wszys­t­kich w około. Jest tak odmi­en­ny od wszys­t­kich innych, że trud­no zobaczyć jego wątek na równi z tymi wszys­tki­mi dzi­wny­mi dziew­czę­ta­mi.  I choć film ma moment – wręcz ide­al­ny – by pokazać nam bohat­era podła­manego czy równie obsesyjnego co resz­ta dziew­cząt, to tego nie robi. Szko­da bo wyda­je się, że cier­pią­cy na zaburzenia żywienia face­ci zasługu­ją na to by zobaczyć, że facet nie musi być najsil­niejszy nawet w zwal­cza­niu choro­by psy­chicznej. Zresztą cały ten wątek jest jak­by założe­niem, że jeśli w jed­nym domu pojawi się chłopak i dziew­czy­na to koniecznie musi być z tego jak­iś romans.

 

 

Twór­cy fil­mu wiedzą o czym mówią, mieli w życiu podob­ne prob­le­my co bohaterka

 

Prob­lematy­czny jest też fakt, że film opowia­da na mar­gin­e­sie o tym, jak stwor­zona przez Ellen sztu­ka – opar­ta o jej doświad­czenia z anorek­sją, wpłynęła na innych, którzy znaleźli w niej wszys­tkie niewłaś­ci­wie inspirac­je. Film nie do koń­ca wie co z tym fan­tem zro­bić. Bo w sum­ie to jest zupełnie inny, bard­zo poważny tem­at do dyskusji. Dziew­czy­na jest artys­tką (zwierz chci­ał­by kiedyś obe­jrzeć film o oso­bie zma­ga­jącej się z prob­le­ma­mi która nie ma żad­nych darów i nie jest wyjątkowa ani inna – taka zap­a­tr­zona w tele­fon cheer­lead­er­ka z anorek­sją – to było­by ciekawe.) ale jej sztu­ka jest szkodli­wa. Czy powin­na nadal tworzyć? Pewnie tak, w końcu to jej zawód. Czy powin­na to pokazy­wać innym? Jak się okazu­je to jest szkodli­we. Ale czy na pewno dla wszys­t­kich? A jeśli nie dla wszys­t­kich to gdzie kończy się jej odpowiedzial­ność. Pytań mnoży się wiele ale film nie ma na nie cza­su. Ostate­cznie cały wątek jest taki dzi­wny, zmar­gin­al­i­zowany i zupełnie nie roze­grany. Do tego stop­nia że trud­no jed­noz­nacznie powiedzieć, po co on tam jest. Żeby przy­pom­nieć że ludzie szuka­ją w sieci treś­ci pro­mu­ją­cych anorek­sję? Trochę za dużo grzy­bów w barszcz, zwłaszcza że film nie jest zbyt długi.

 

Infor­ma­cyjnie film jest dobry, dra­maty­cznie, dużo słabszy

 

Ostate­cznie film jest miejs­ca­mi zbyt płas­ki, schematy­czny a niekiedy pot­wornie egzal­towany. Nie jest w stanie powiedzieć o bohat­er­ach nic poza banałem. Nie jest w stanie włożyć w usta ich ter­apeutów nic poza schematy­czny­mi odpowiedzi­a­mi. W całej pro­dukcji nie pada ani jed­no ory­gi­nalne zdanie a w odpowiedzi na tragedię czy­ta się wier­sz zza kadru. Egzal­tac­ja nabiera tem­pa pod koniec fil­mu, gdzie nie sposób już patrzeć na niek­tóre sce­ny (nie snów czy halucy­nacji) real­isty­cznie. Jest w tej pro­dukcji kil­ka dobrych pomysłów (np. bezwarunk­owa miłość przy­rod­niej siostry którą też doty­ka choro­ba w rodzinie) ale film nie umie ich odpowied­nio wyko­rzys­tać. Tru­do też powiedzieć dlaczego, film który powinien kon­cen­trować się na pokazy­wa­niu różnych prob­lemów i postaw tak źle trak­tu­je posta­cie na drugim planie. Zwłaszcza że mogły­by się bard­zo przy­dać nar­racji. Aktorsko pro­dukc­ja nie jest zła, choć  Lily Collins gra chy­ba w o oczko lep­szym filmie niż resz­ta obsady. Ale braku­je czegoś więcej – co naprawdę by poruszyło widza albo przy­na­jm­niej poz­woliło mu poczuć pełne uczuć towarzyszą­cych zaburzeniom odży­wia­nia. I nie chodzi jedynie o uczu­cia osób na nie cier­pią­cych (które mogą być trudne do przepra­cow­a­nia dla oso­by zdrowej) ale też o uczu­cia rodzin, blis­kich i przy­jaciół u których współczu­cie miesza się z frustracją.

 

Wątek roman­ty­czny zdaniem zwierza był nieco zbędny

 

Chy­ba najwięk­szym prob­le­mem fil­mu jest fakt, że to jest film o anorek­sji. Nie o Ellen – ciekawej, fajnej dziew­czynie którą dobrze znamy, ale o anorek­sji jako prob­lemie. Tylko, że aku­rat w przy­pad­ku zaburzeń mają­cych swo­je korze­nie w psy­chice pro­dukc­ja musi dużo lep­iej umieć opowiedzieć his­torię bohat­era niż his­torię jego prob­le­mu (zresztą bohater­ka skarży się, że przes­tała być osobą a jest prob­le­mem  — film niby ją rozu­mie ale trochę robi jej to samo). Zwierz zde­cy­dowanie chęt­niej obe­jrza­ł­by film  który nieco bardziej chce opowiedzieć jakąś konkret­ną his­torię, a mniej odhaczyć wszys­tkie niezbędne ele­men­ty fil­mu o zaburzeni­ach psy­chicznych. Inna sprawa, która też budzi pewien sprze­ciw. Gra­ją­ca główną rolę Lily Collins, przyz­nała że sama cier­pi­ała na zaburzenia odchudza­nia. Aby wziąć udzi­ał w tym filmie musi­ała schud­nąć koło dziesię­ciu kilo­gramów. Zwierz przyz­na szcz­erze, ma poważny prob­lem z tym, że mamy efek­ty spec­jalne które pozwala­ją nam wygen­erować  dosłown­ie wszys­tko ale nadal każe­my aktorce chud­nąć do niezdrowej wagi (ryzyku­jąc przy tym jej zdrowie) by pokazać coś w filmie. To jak­by przekracza moje granice kom­for­tu jako widza.

 

Film jest trochę za bard­zo ogranic­zony przez swo­ją długość

 

Czy moż­na obe­jrzeć „To the Bone”. Moim zdaniem to zależy jakim jesteś­cie widzem. Jeśli cier­picie na zaburzenia odży­wia­nia, może warto zas­tanow­ić się czy na pewno jesteś­cie gotowi na taki seans. Głosy są podzielone – mnóst­wo osób odradza wszys­tkim od cier­pią­cych po wychodzą­cych z prob­lemów , ale są też głosy osób w trak­cie leczenia którym film pomógł. Jeśli nigdy nie mieliś­cie żad­nych prob­lemów i nie wiecie jak myśleć o anorek­sji czy innych zaburzeni­ach żywienia – wtedy pro­dukc­ja może wam pod­sunąć trochę infor­ma­cji, powtórzyć znane prawdy o tym dlaczego oso­ba cier­pią­ca na takie zaburzenia nie może po pros­tu zacząć jeść. Może się jed­nak tak zdarzyć, że nie jesteś­cie ciekawi samych zaburzeń i infor­ma­cji o nich ale szuka­cie dobrego fil­mu, który miał­by ciekawe posta­cie i niekon­wencjon­al­nie rozłożone akcen­ty. Wtedy „To the Bones” to film zaskaku­ją­co płyt­ki, wtórny i iry­tu­ją­cy w tym, jak podąża za wszys­tki­mi schemata­mi filmów o bohat­er­ach zma­ga­ją­cych się z chorobą. Być może prawdę mówił jeden z artykułów jaki zwierz znalazł w sieci. Nie da się zro­bić dobrego fil­mu o tak skom­p­likowanym prob­lemie. Może więc rzeczy­wiś­cie, ser­i­al – pokazu­ją­cy ile to trwa, i jak bard­zo jest męczące był­by lep­szym medi­um. Z drugiej strony – to zbyt drażli­wy tem­at by dać wid­zom tak wielką dawkę, nie ryzyku­jąc że jakimś młodym ludziom spodo­ba się nie tyle his­to­ria wyzdrowienia co sama choro­ba (nie znaczy to, że anorek­sją moż­na się zaraz­ić ale ludzie którzy cier­pią na to zaburze­nie zna­j­du­ją wiele inspiracji). Ostate­cznie wyda­je się, że lep­iej niż film o anorek­sji jest zro­bić film o dziew­czynie. Chłopaku. Dobrze nam znanej oso­bie. Która na anorek­sję cier­pi. Do póki ktoś nie zmieni opty­ki tego typu filmy będą nas zawodz­ić, albo pozostaw­iać z poczu­ciem niedosytu

Ps: Zwierz ma głęboką nadzieję, że Net­flix nie zde­cy­dował się na pokazanie tego fil­mu zachę­cony sukce­sem 13 rea­sons why. Jest coś prz­er­aża­jącego w reflek­sji że fir­ma miała­by poruszać tem­aty drasty­czne bo te cieszą się pop­u­larnoś­cią wśród nastolatków.

19 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online