?
Hej
Zwierz uświadomił sobie, że pod koniec tego tygodnia rozdają Oscary. W związku z tym zwierz rozpoczął swoje coroczne małe przygotowania do Oscarowej Nocy. Poza poinformowaniem wszystkich, że w poniedziałek 25, zwierz będzie totalnie nieprzytomny, oraz poinformowaniem rodziny posiadającej telewizor z Canal +, że na jedną noc zwierz obejmuje w posiadanie telewizor z przyległościami zwierz zaczyna nieco mniej ortodoksyjne przygotowania. Jednym z nich jest oglądanie przygotowywanych przez Time i The Hollywood Reporter długich wywiadów z nominowanymi (lub niekoniecznie nominowanymi) aktorami, aktorkami, reżyserami, kompozytorami i scenarzystami. Zwierz uwielbia te wywiady, ponieważ nie są one poświęcone promocji żadnego filmu ani promocji osoby – to po prostu taka rozmowa, której chętnie się słucha, bo to zdecydowanie ciekawsze niż czytanie wywiadów. Poza tym większość z tych rozmów sprawia, że raczej budzi się w nas sympatia do aktorów czy reżyserów, jako ludzi a nie koniecznie osób zatrudnionych w najdziwniejszym przemyśle na świecie. Zwierz bardzo wam to poleca, bo można na przykład dowiedzieć się jak Jamie Foxx po raz pierwszy spotkał Denzela Washingtona i nieźle się przy tym uśmiać, czy dowiedzieć się jak Sally Field dostała rolę w Lincolnie (nawet, jeśli zwierzowi nie podobała się rola to historia się strasznie zwierzowi podobała). Serio to znakomita rozrywka i można się przy tym bardzo dużo dowiedzieć o robieniu filmów
Drugim zwyczajem zwierza, który od kilku lat (od czasu, kiedy Internet jest dostępny zwierzowi o każdej porze dnia i nocy) to oglądanie przed ceremonią rozdania Oscarów krótkometrażowych filmów animowanych. Zwierz jeszcze nie natrafił na przypadek, kiedy filmy ten nie były dostępne w Internecie – co prawda zazwyczaj znikają po ceremonii (zwierz nie ma wyrzutów sumienia, bo obejrzenie ich w sposób całkowicie legalny jest chyba niemożliwe), ale w Oscarowy wieczór zwierz ma przynajmniej jedną kategorię, w której dobrze wie, co komu kibicować. Poza tym to jedna z niewielu kategorii gdzie spotykają się małe niezależne produkcje, o których nikt nigdy by nie zobaczył i produkcje wielkich studiów filmowych, o których mówi cały Internet. Do tego nie jest to kategoria ograniczona przez tematykę czy formę animacji – tak naprawdę zwierz nie wie czy w ogóle można porównywać jedno minutowy film Fresh Guacamole i piętnastominutowy Adam and Dog. Ale skoro są w tej samej kategorii zwierz zdecydował się je obejrzeć. I wam o nich napisać.
Widzicie filmy krótkometrażowe są absolutnie ukochaną formą filmową zwierza. Dlaczego? W filmie krótkometrażowym nie da się oszukiwać – albo masz świetny pomysł na fabułę, albo masz znakomitą animację lub pomysł na to jak ciekawie przedstawić bardzo prostą historię. W filmach długometrażowych czasem pomysł może być gorszy, bo długość filmu sprawia, że nie patrzymy tak uważnie na każdy kadr. Ale w filmie krótkometrażowym wszystko, czego nie przemyślisz zostanie wyłapane. Do tego, ponieważ potrzebują mniej pieniędzy powstaje ich naprawdę dużo i przede wszystkim – udaje się w nich pokazać dużo ciekawsze pomysły, które nie koniecznie znalazłyby się w większych wymagających pieniędzy filmach. Poza tym zwierz, który jest jak zapewne wiecie wielkim miłośnikiem poezji, uwielbia w filmach krótkometrażowych to, że dążą one najczęściej do puenty. Film krótkometrażowy bardzo rzadko jest o niczym, bardzo często podobnie jak wierszy trzyma nas blisko swojej formy by na końcu podsunąć nam ta jedną myśl, która najczęściej trafia do nas dużo mocniej niż dzieje się to w przypadku filmu długometrażowego. Oczywiście te wszystkie plusy można szybko przekształcić minusy. Ilość złych i banalnych filmów krótkometrażowych jest olbrzymia. I są one naprawdę irytujące, nawet, jeśli zabierają tylko kilka minut naszego życia.
Dobra dość przydługich wstępów. Czas na tegorocznych nominowanych. Jak co roku większość widowni kojarzy przede wszystkim film Disneya. W tym roku to prawdziwa internetowa sensacja – czarnobiały „Paperman” – jedna z krótkometrażówek puszczana tradycyjnie przed kolejną pełnometrażową produkcją (Ralph Demolka). W przypadku „Papermana” nastąpił zaskakujący w przypadku animowanego filmu krótkometrażowego. Część widowni uważa, że to jedna z najpiękniejszych animacji od lat, część zupełnie nie rozumie, o co chodzi w kilkuminutowej sentymentalnej historii o przypadkowym spotkaniu chłopaka i dziewczyny ze sporym udziałem papierowych samolocików. Zdaniem zwierza to znakomita animacja. Oczywiście, historia, którą opowiada nie ma magii animacji takich jak np. La Luna (film, który poprzedzał Meridę Waleczną), ale przecież filmy krótkometrażowe jak już zwierz wspomniał nie są zobowiązane poruszać fabułą. I takim właśnie filmem jest Paperman, bo nawet, jeśli nie podoba się historia nie sposób nie dostrzec wspaniałej animacji. Wspaniałość animacji Papermana zasadza się na połączeniu tradycyjnego rysunku i animacji komputerowej. Zwierz nigdy nie widział filmu animowanego komputerowo, który tak bardzo wyglądałby na narysowany. Można powiedzieć – serio zwierzu? To ma być zaleta filmu? Oczywiście, kiedy myśli się w kontekście jednego Papermana to może się to wydawać zabiegiem zupełnie zbędnym. Ale zwierz postrzega film, jako pierwszy, pokazowy produkt nowej technologii. Produkt śliczny i przeuroczy, który każe nieco inaczej patrzeć na przyszłość animacji. Poza tym w świecie historii nadmiernie skomplikowanych i animacji nadmiernie rozbuchanych taka prosta historia, z ładnymi pięknie animowanymi rysunkami pozwala mieć nadzieję, że innowacyjność, z której słynął Disney, nie została jeszcze całkowicie zjedzona przez rządzę pieniądza (ogólnie zwierz ma wrażenie, że zamierający duch Disneya ocalał właśnie w filmach krótkometrażowych). A poza tym – ów olbrzymi podział nie zmienia faktu, że oprócz tych niezadowolonych, są absolutne miliony, którym historia naprawdę się spodobała. Zwierz się do tej grupy radośnie zalicza.
A skoro przy znanych nazwiskach jesteśmy. Do Oscara nominowano też film o Małej Maggie Simpson. Krótka historyjka koszmarnego dnia w żłobku, poza tym, że zawiera genialną scenę nawiązującą do Pajaców (tak tej Opery), to jeszcze w komediowej formie zawiera krytykę współczesnego (bardziej amerykańskiego, niż polskiego) systemu wychowywania dzieci. Serio, w kilku dowcipnych, ale także przerażających scenach autorom, tego bądź, co bądź zabawnego filmiku udało się im doskonale skrytykować podział dzieci na wczesnym stadium na mniej i bardziej uzdolnione i pokazać koszmar masowej powszechnej, odhumanizowanej edukacji. Nie mniej – mimo, że zwierz jest absolutnie zachwycony tą krótkometrażówką, to bardzo daleko jej do Oscara. Zwierz nie jest w stanie ocenić tego filmu pod względem animacji, bo wydaje się zwierzowi, że nie zastosowano, żadnej nowej techniki w porównaniu z telewizyjnymi odcinkami Simpsonów. Ogólnie zwierz ma wrażenie, że to jest ten piąty film, który dorzuca się by liczba nominacji się zgadzała.
Z kolei w przypadku Fresh Guacamole zwierz ma wrażenie, że ten znakomity krótkometrażowy film właściwie nie powinien się znaleźć w zestawieniu – głównie, dlatego, że najprawdopodobniej przepadnie ze względu na swoją treść. Treść Fresh Guacamole to filmik, na którym widzimy przygotowanie Guacamole. Cała siła tego filmiku zasadza się w jego wspaniałej, bardzo oryginalnej animacji, gdzie widzimy jak jedne rzeczy zamieniają się w zupełnie inne a żadna z nich nie ma nic wspólnego z jedzeniem. Zwierz uważa, że to wspaniały filmik, ale wydaje się, że doskonała technicznie i pomysłowa animacja chyba nie ma szans z filmami, które dodatkowo poruszają treścią. Zwierz wie, że opis brzmi strasznie nieporadnie, ale ponieważ filmik trwa naprawdę bardzo krótko to po prostu zobaczcie go sami i zawyrokujcie jak fajna jest to animacja.
Kolejny nominowany film nieco zawiódł zwierza to Hills over Head (dobra to jest ładna gra językowa). Ładnie animowany, z ciekawym pomysłem – małżeństwo żyjące w świecie gdzie sufit jednego jest podłogą drugiego i na odwrót, jednak nie wypalił. Oczywiście zwierz docenia niesłychaną pracę, jaka musiała zostać włożona w zaanimowanie filmu, w którym każda przestrzeń musi być jednocześnie górą i dołem. Problem polega na tym, że w tym przypadku animacja nie jest wystarczająco porywająca by pozwoliła nam zapomnieć o fabule – zaś fabuła… Cóż zwierz prawdopodobnie zachowa się jak niezadowolony widz Papermana, ale zdaniem zwierza jest nieco zbyt banalna by pozwolić nam zapomnieć o niedostatkach animacji. A może po prostu początek UP zmarnował dla zwierza wszystkie animacje o związkach. Ale wam może się spodobać.
Ale zdaniem zwierza żaden z opisywanych tu filmów nie zasługuje na Oscara. Na Oscara zasługuje animacja Minkyu Lee (Imdb informuje zwierza tylko o tym, że pracował, jako jeden z animatorów nad Księżniczką i Żabą) o tytule Adam and Dog. To jest dokładnie taka animacja, którą zwierz nazywa idealnym połączeniem – doskonałej fabuły i historii, której nie da się oglądać bez emocji. A historia – zgodnie z tym, czego można się domyślić po tytule opowiada o spotkaniu Adama (Tego Adama) z psem. Zwierz od dawna nie widział lepiej animowanego psa, wspanialej przedstawionego Raju i ładniej opowiedzianej historii o tym, co było piękne i zostało utracone. Jest to zdaniem zwierza coś bliskiego, krótkiemu arcydziełu, nie koniecznie, dlatego, że ma świetne zakończenie, ale daje nam inne spojrzenie na te pierwsze karty historii człowieka (wedle podań Biblijnych) zupełnie nie koncentrując się na człowieku. Oczywiście możecie się śmiać ze zwierza i jego miękkiego serca, ale Adam and Dog to jeden z bardzo niewielu filmów, po których zwierz otarł łzy z oczu. Zwierz byłby strasznie zawiedziony gdyby ten absolutnie wspaniały fil nie dostał Oscara tylko, dlatego, że nie stał się Internetowym viralem. W ogóle, zwierz chce by ten reżyser, scenarzysta, rysownik dostał jakieś olbrzymie stypendium i narysował mu coś więcej.
I tak dochodzimy do końca. Zwierz musi powiedzieć, że żałuje, iż w tej kategorii nominowanych jest tylko pięć filmów, zwierz spokojnie obejrzałby w ramach corocznych przygotowań dwa razy tyle. Zwłaszcza, że jak zwierz wspomniał powstaje tak wiele krótkometrażowych produkcji, ze dobrze mieć kogoś, kto wybierze te ciekawe i najlepsze, (choć powiedzmy sobie, że niekoniecznie musi to być Amerykańska Akademia Filmowa, ale ona zawsze trochę pomaga). Zwierz żałuje, że nie pokazuje się większej ilości takich filmów w kinach. Kiedyś porządny seans filmowy składał się z kroniki filmowej, filmu krótkometrażowego i filmu właściwego. Zwierz rozumie, że po drodze porzuciliśmy kronikę filmową, ale dlaczego porzuciliśmy film krótkometrażowy? Zwłaszcza, że wszyscy wiemy, że nawet, jeśli nie koniecznie cieszymy się na kolejny film Disneya to zawsze cieszymy się na film krótkometrażowy film przed nim. Tak, więc, zwierz zostawia was dziś drodzy czytelnicy z wezwaniem – obejrzyjcie koniecznie Adama i Psa. A was drodzy czytelnicy, zaangażowani w przemysł filmowy (nawet, jeśli jesteście tylko wyimaginowani) – pokazujcie krótkometrażówki.
A teraz uwaga konkurs! Jeśli chcecie wygrać jeden z trzech darmowych kodów na audiobook o Żywych Trupach lub też kod na 50% zniżkę wystarczy, że wyślecie do zwierza maila z pomysłem do jakiej pracy zombie nadawałby się idealnie z krótkim uzasadnieniem. Konkurs trwa do północy 21.02.2013. Zwierz opublikuje oczywiście wasze propozycje i przekaże komu trzeba by przekazał wam odpowiednie kody (co oznacza, że nagrody trafią szybciej niż wtedy kiedy zwierz musi dojść na pocztę).?
Ps: Zwierz musi dodać, że znakomitym miejscem na oglądanie filmów krótkometrażowych są festiwale – zwłaszcza niezawodny Warszawski Festiwal Filmowy.
Ps2: Zwierz przechodzi dziś na ciemną stronę mocy, więc jak chcecie możecie trzymać kciuki za powodzenie zwierza w szeregach Imperium.
Ps3 : Słowo „Rysunkowo” w tytule zostało użyte bo dobrze zwierzowi brzmiało w tym wyliczeniu nie oznacza to, że zwierz uważa wszystkie filmy za rysunkowe.