?
Hej
Zwierz raczy was nadprogramowym wpisem lifestylowym. Tak moi drodzy ten wpis będzie bardzo bardzo luźno powiązany z kulturą popularną a wynika z prostego faktu, że zwierz na skutek różnych zbiegów okoliczności wylądował wczoraj w sklepie z ubraniami. Nie jest to pierwszy raz kiedy zwierz trafił do takiego przybytku (odpada więc wrażenie nowości) ale pierwszy od dłuższego czasu kiedy nie musiał w nim nic kupić w związku z czym mógł w pełni rozwinąć swój sfrustrowany zmysł obserwacji. Widzicie zwierz jako istota wertykalnie nierozwinięta natomiast horyzontalnie rozwinięta za bardzo zawsze czuje się w takich sklepach jak ósmy cud świata. Dlaczego? Gdyż producenci ubrań ewidentni są przekonani, że zwierz jest tak śliczny, że powinien chodzić nago. Inaczej się tego nie da wyjaśnić. Ale nie o to zwierzowi nawet chodzi, że kiedy wszedł do jaskrawo oświetlonej przymierzalni, która pozwoliła mu stwierdzić że brak snu odbija się na jego porażającej urodzie wszystkie ubrania w jednym rozmiarze były różnej wielkości i żadne nie uwzględniało istnienia zwierzy niskich a szerokich. To co naprawdę denerwuje zwierza to tak zwane działy XXL.
Dział XXL można zauważyć z daleka. Wygląda jak sekcja sklepu sportowego z namiotami. Co prawda rozmiary zaczynają się od 44 ( bo jasne jak ktoś nosi rozmiar 44 to już jest olbrzymką zwłaszcza jak mamy do czynienia z wysoką kobietą) ale już przy tym rozmiarze producenci dochodzą do wniosku, że jest się tak olbrzymim i paskudnym że nie należy eksponować ani kawałka ciała. Stąd też proponuje się dla kobiet ubrania przeznaczone wyłącznie dla osób, które nie odczuwają ciepła, wyłącznie duże i bezkształtne, ładnie zakrywające ciało i trochę okolic. DO tego ich krój nigdy się nie zmienia. Mody przychodzą i odchodzą ale ubrania w sekcji XXL są praktycznie niezmienne. Wiadomo bowiem, że osoby zbliżające się do perfekcyjnego kształtu kuli nie powinny nosić ubrań ładnych a w żadnym razie dopasowanych – inaczej bowiem świat powaliłaby ich wspaniałość. Najlepiej więc lekko je przykryć tak by ograniczyć ilość osób, którym mogłoby przyjść do głowy że osoba taka ma jakieś zalety poza miłą osobowością. Jest to bowiem drugi powszechnie znany fakt, że w naszym świecie miłą osobowością zostały obdarzone wyłącznie osoby od numeru 44 wzwyż. Wszyscy pozostali są z natury wredni.
Do tego w niektórych sklepach sekcja ta płynnie przechodzi w sekcję ubrań ciążowych co jest równie delikatnym postępowaniem co układanie ubrań dla ludzi niskich tuż obok sekcji dziecięcej. A nie sorry, zwierz przeprasza, nie istnieje coś takiego jak sekcja dla osób niskich o czym zwierz się boleśnie przekonuje kiedy kolejny sweter okazuje się kończyć gdzieś w okolicach kolan, czyniąc ze zwierza świetnego statystę do filmu o biednych dzieciach ulicy, które biegają w ubraniach po rodzicach. Co ciekawe zwierz kiedyś przeczytał zaskakującą dla siebie informację, mówiącą że ponoć sklepy mają obowiązek mieć ubrania we wszystkich rozmiarach w jakich są one potencjalnie dostępne. Innymi słowy powszechna praktyka 10 egzemplarzy w rozmiarze 36 i jeden w rozmiarze 42 jest niezgodne z prawem. Co ciekawe o ile ze sklepu obuwniczego w którym oświadczono by nam że mają buty jedynie w rozmiarach 37-39 wyszlibyśmy z oburzeniem i przekleństwem na ustach ( zwierz i tak wychodzi z przekleństwem na ustach bo okazuje się, że zwierz ma zupełnie nadprogramowe łydki i na większość butów może sobie jedynie popatrzeć). Ale ze sklepów z ciuchami wychodzimy absolutnie pogodzeni z taką a nie inną rzeczywistością, ewentualnie z adresem filii tego sklepu na drugim końcu miasta gdzie może? został jeszcze jeden płaszcz w naszym rozmiarze. Co w przypadku zwierza i tak nie ma sensu, bo oznacza to, że rękawy będą za długie ramiona za szerokie a sam zwierz wyjdzie z płaszcza górą albo odegra jednoosobową inscenizację Oliviera Twista.
Czy poza bijącą z wpisu frustracją jest jakikolwiek powód by zwierz umieszczał swoje wynurzenia na blogu? Pomijając oczywistą dyskryminację z jaką traktuje się osoby niewymiarowe (co więcej dyskryminację absolutnie powszechnie akceptowaną, przy czym w sumie dotyczy to też dziewczyn i facetów noszących bardzo małe rozmiary bo zwierz o ile czasem widzi zagubione w zwykłym dziale 44 o tyle nigdy nie widział rozmiaru 32 a przecież na pewno ktoś w czymś takim chodzi), zwierz ma wrażenie, że mamy do czynienia z pewnym dysonansem. Otóż wszędzie gdzie zwierz nie spojrzy trwają akcje twierdzące, że wszystkie dziewczęta są piękne niezależnie od rozmiaru. Obrazki, filmy, seriale – wszystko przekonuje nas, że bardzo szczupła sylwetka jest jedynie narzuconym nam kulturowo wzorem od którego powinnyśmy uciekać. Angażuje się modelki plus size (na widok których większość dziewczyn o figurze zwierza dostaje jeszcze większych kompleksów bo oznacza to, że jeśli tak wygląda plus size same mają rozmiar Godzilla size) i przekonuje nas, że piękno nie kryje się wyłącznie w grupie osób pomiędzy numerem 30 a 36. Tylko problem polega na tym, że po całej tej akcji afirmacyjnej idzie się do sklepu, w którym jasno i krótko tłumaczą, że Nie. Że trzeba być w odpowiednim rozmiarze by się w cokolwiek ubrać. Ze w danym sezonie posiadanie szerokich bioder jest zabronione bo wszystkie spódnice maj ą prosty krój. A posiadanie biustu jest fanaberią z którą trzeba walczyć. I wtedy cała ta akcja afirmacyjna kończy się natychmiast, dokładnie w chwili kiedy po raz kolejny bierze się tą samą czarną bluzkę z rozciągliwego materiału, która jest jedną z bardzo niewielu sztuk odzieży występującą we wszystkich rozmiarach. Co więcej – uprzedzając kwestię możliwości panowania nad własną wagą – ten sposób sprzedawania ubrań nie jest nawet zachętą do zachowywania szczupłej sylwetki. Między innymi dlatego, że nie uwzględnia różnicy wzrostu, skazując wszystkie wysokie dziewczyny na duże rozmiary.
Jeśli naprawdę chcemy wykorzenić w społeczeństwie uprzedzenia związane z wagą (a te bywają niesłychanie okrutne i wydaje się że w części środowisk uchodzą za zachowania nawet pożądane) musimy zacząć nie od filmików na Youtube, czy niedoskonałych modelek ale od sklepów. Jeśli gurba dziewczyna i bardzo szczupła dziewczyna będzie musiała się tak męczyć by się ładnie ubrać (zwierz podjerzewa, że tak samo jest w przypadku facetów) to nigdy nie uwierzy w przesłanie że waga nie jest kluczowym wskaźnikiem wedle którego ocenia się jej wygląd. A jeśli każda wyprawa do sklepu będzie w jakiś sposób poniżająca (bo w sumie to jest poniżające kiedy tak szybko wyrasta się z działu dla wszystkich i przeskakuje się do działu z namiotami) to nigdy nie wytłumaczy się takim dziewczynom, że mają prawo do dobrego samopoczucia, pewności siebie i akceptacji własnego ciała. Co ciekawe – zwierz nigdy tego nie badał, ale wydaje się, że chyba nawet łatwiej schudnąć kiedy człowiek lubi swoje ciało i chce je poprawić niż wtedy kiedy człowiek go nienawidzi. Zwierz, który mimo mankamentów jakoś nigdy nie zdołał wyrobić w sobie nienawiści do samej siebie myśli że to musi być jakiś koszmar czuć niechęć do samego siebie. Tak więc wszystkim, którzy programowo nie mieszczą się w sprzedawane w sklepach ciuchy zwierz poleca własne myślenie. Jesteście zdecydowanie ósmym cudem świata i winniście chodzić nago. Choć może nie zimą. Nereczki sobie można sobie przeziębić.
Ps: Zwierz tym wpisem otarł się o lifestyle przez co czuje się w obowiązku dodać że nie je śniadań. Na śniadanie najbardziej nie je kanapek, potem nie je jajecznicy a najmniej nie je musli. Jakby ktoś był ciekaw
Ps2: Tak będzie wpis kulturalny :)