Home Seriale Jeszcze jakeś życie czyli o drugim sezonie “After Life”

Jeszcze jakeś życie czyli o drugim sezonie “After Life”

autor Zwierz
Jeszcze jakeś życie czyli o drugim sezonie “After Life”

Pier­wszy sezon „After Life” to jeden z tych seri­ali, który dzieli ludzi. Niek­tórzy uznali, że nowa pro­dukc­ja Ger­vaisa (znanego cho­ci­aż­by z bry­tyjskiego The Office, czy Statyś­ci) jest seri­alem doskon­ałym czy przeło­mowym, inni byli nieco bardziej zdys­tan­sowani do tej opowieś­ci o różnych obliczach żało­by i straty. Ter­az kiedy pojaw­ił się dru­gi sezon moż­na się zas­tanow­ić – czy Ger­vais rzeczy­wiś­cie ma coś nowego do powiedzenia o „życiu po życiu”

 

Zdję­cie: Ray Burmiston

 

Jeśli pamięta­cie – w pier­wszym sezonie bohater, które­mu umarła ukochana żona, był pogrążony w żało­bie tak bard­zo, że chci­ał sobie ode­brać życie. Ura­tował go jedynie fakt, że trze­ba było się zająć psem. Poz­nal­iśmy bohat­era, który tak bard­zo nie intere­su­je się życiem, kon­sek­wenc­ja­mi swoich czynów, i wszys­tkim co jest w około, że ma niemalże super moc. Na niczym mu nie zależy więc może trochę robić co chce. Pier­wszy sezon był ciekawą anal­izą skutków takiej postawy i prowadz­ił nas do punk­tu, w którym mogliśmy mieć nadzieję, że być może w życiu bohat­era będzie trochę lep­iej. Dobra była niejed­noz­naczność tego zakończenia – które jed­nak nie pokazy­wało słod­kiego koń­ca żało­by, a nawet nie mówiło wprost, że wszys­tko będzie dobrze.

 

Nie ukry­wam, że pojaw­ie­nie się drugiego sezonu seri­alu trochę mnie zaskoczyło, bo byłam pew­na, że skończy się tylko na jed­nym. Pier­wszy sezon „After Life” stanowi bowiem całkiem niezłą zamknię­ta his­torię – trochę dłuższą od fil­mu, ale poprowad­zoną w podob­ny sposób.  Zas­tanaw­iałam się co też Ricky Ger­vais ma do doda­nia w sezonie drugim. Wydawało mi się, że to co jest naj­ciekawsze do opowiedzenia zostało już pokazane i to całkiem sprawnie.

 

Zdję­cie: Ray Burmiston

 

Dru­gi sezon przede wszys­tkim pokazu­je na bohat­era, który zde­cy­dował się zmienić swo­ją postawę wobec życia. Sko­ro na niczym mu za bard­zo nie zależy, to może dzi­ałać na rzecz innych. Sko­ro on jest nieszczęśli­wy to zami­ast wyko­rzysty­wać swo­je nieszczęś­cie by pognębić innych, powinien spróbować ich życie nieco popraw­ić. Zwłaszcza, że poczu­cie olbrzymiej straty spraw­ia, że sta­je się też wyczu­lony na innych. No i tu właś­ci­wie ser­i­al zaczy­na wpadać w takie stare tory, gdzie żało­ba zami­ast odbier­ać chęć życia, czyni z człowieka chodzą­cy zbiór rad o znacze­niu miłoś­ci i związku, kogoś kto prze­jrzał, że najważniejsze na świecie są relac­je z drugą osobą i bycie kochanym.

 

Ger­vais robi to sprawnie, widać, że umie wzruszyć widza, jego akty dobro­ci – nawet te niewielkie, są prze­tykane iron­iczny­mi żar­ta­mi, czy typowym dla Ger­vaisa niekiedy nieco obrzy­dli­wym czy niepoprawnym humorem. Jed­nocześnie jed­nak – bohater przy­czy­nia się do tworzenia lep­szego świa­ta – poma­ga swo­je­mu listonos­zowi umówić się na rand­kę, utwierdza zna­jomych w pra­cy, że ich dzi­ała­nia mają sens, poświę­ca się nawet i idzie na ćwiczenia jogi, co jak wiemy z pier­wszego sezonu zupełnie do niego nie pasu­je. W tle zaś toczy się taki sym­pa­ty­czny wątek ni to przy­jaźni ni to rodzącego się roman­su z pielęg­niarką jego ojca.

 

Zdję­cie: Ray Burmiston

 

Ger­vais nie zamienia swo­jej pro­dukcji w opowieść o tym, że wszys­tko jest dobrze – gdzieś tam nad czynią­cym dobro bohaterem wciąż wisi prag­nie­nie ode­bra­nia sobie życia. Zwłaszcza, że tych nitek wiążą­cych go ze światem żywych jest coraz mniej. Prob­lem w tym, że nar­rac­ja o ludzi­ach, którzy przekuwa­ją swo­ją stratę na czynie­nie dobra, choć sami cier­pią, nie jest szczegól­nie ory­gi­nal­na. Pier­wszy sezon wyróż­ni­ał właśnie fakt, że bohat­era nie dało się wpisać w schemat dobrego wdow­ca. Tu mamy już bardziej znany kul­tur­owy trop. Jed­nocześnie wspom­nie­nie o żonie bohat­era z sezonu na sezon czy z odcin­ka na odcinek, sta­je się coraz bardziej wyide­al­i­zowane. Nie jest to sprzeczne z ludzką naturą, ale widz chci­ał­by zobaczyć bardziej ludzką stronę bohater­ki. Choć prawdę powiedzi­awszy po obe­jrze­niu seri­alu przyszło mi do głowy, że Ger­vais musi strasznie kochać swo­ją part­nerkę życiową.

 

Oczy­wiś­cie to wciąż jest ser­i­al komi­ka, który lubi żar­ty cza­sem sprośne cza­sem niepoprawne poli­ty­cznie, cza­sem takie z których się śmieje­my choć mamy uczu­cie, że nie powin­niśmy. W drugim sezonie pojaw­ia­ją się one głównie przy kole­jnych mieszkań­cach niewielkiego miastecz­ka, o których ma napisać lokalna gaze­ta. Wypada­ją one lep­iej lub gorzej – przyz­nam szcz­erze, chy­ba wolałam zestaw dzi­wnych ludzi z pier­wszego sezonu. Jeśli o humor chodzi to w sum­ie przeszkadza mi tylko jeden wątek – psy­choanal­i­ty­ka, który na każdym spotka­niu mówi wyłącznie wyjątkowo incelskie rzeczy i opowia­da o swoich pod­bo­jach sek­su­al­nych. Moim prob­le­mem nie jest głupi psy­choanal­i­tyk, ale w ogóle jakieś takie zniechę­ca­jące pode­jś­cie do sesji – skon­fron­towane z bard­zo wartoś­ciowy­mi i mądry­mi roz­mowa­mi z przy­jaciółką na cmen­tarnej ławeczce. Nie pode­jrze­wam by był to zabieg spec­jal­ny, ale czułam pewien niesmak.

 

Zdję­cie: Ray Burmiston

 

Nie ukry­wam, że moim zdaniem – dru­gi sezon, mimo dobrych scen jest słab­szy od pier­wszego. Zabrakło w nim czegoś co dawało­by zupełnie inną czy przy­na­jm­niej ciekawszą per­spek­ty­wę. Jasne żało­ba jest strasz­na, a życie bez miłoś­ci drugiej oso­by bywa ponure – ale mam wraże­nie, że to nie jest treść, której nie znal­ibyśmy z innych dzieł kul­tu­ry. Co więcej niekiedy miałam wraże­nie, że Ger­vais się­ga po tanie wzruszenia. Już lep­iej wychodzą mu posta­cie na drugim planie –urocza jest relac­ja listonosza i lokalnej prosty­tut­ki – dzi­w­na, ale na swój sposób roman­ty­cz­na. Co nie zmienia fak­tu, że sko­ro sce­narzys­ta zde­cy­dował się ciągnąć swo­ją opowieść to chci­ałabym zobaczyć kole­jny akt – w którym już naprawdę pojaw­ia się możli­wość nowego życia. I czy ono rzeczy­wiś­cie jest możliwe.

 

Ps: W ogóle to jest ter­az bard­zo ciekawe, jak każ­da seri­alowa czy nawet fil­mowa nowość na plat­formie dosta­je dużo więcej uwa­gi, bo wszyscy siedzą i mają ochotę na „coś nowego”. A tych nowych pre­mier (przy­na­jm­niej wartych uwa­gi) nie ma wcale aż tak wiele.

0 komentarz
2

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online