Home Seriale Mord przy Melpomenie czyli o serialu Barry

Mord przy Melpomenie czyli o serialu Barry

autor Zwierz
Mord przy Melpomenie czyli o serialu Barry

Zapewne zna­cie tą sytu­ację w której wszyscy piszą pozy­ty­wnie o jakimś seri­alu a wy nie może­cie się zebrać żeby zacząć go oglą­dać? Przyz­nam szcz­erze, że ostat­nio częs­to mi się to zdarza (zaczęłam oglą­dać „Boys” na Ama­zonie i nie mogę wyjść za pier­wszy odcinek) głównie dlat­ego, że pole­canych pro­dukcji jest coraz więcej. Ostat­nio jed­nak udało mi się trochę nadro­bić i w końcu obe­jrza­łam ser­i­al „Bar­ry” od HBO. Pro­dukcję kome­diową o której nasłuchałam się wyłącznie dobrych rzecz.

 

 

Bar­ry to krót­ki ser­i­al – pier­wszy sezon ma zaled­wie kil­ka odcinków (drugiego jeszcze nie zdążyłam obe­jrzeć, ale też nie chci­ałam połknąć wszys­tkiego na raz). Punkt wyjś­cia wyda­je się mało kome­diowy. Tytułowy Bar­ry to morder­ca na zlece­nie. Nie mor­du­je jed­nak z jakiejś cyn­icznej potrze­by zysku, czy dlat­ego, że lubi mor­dować ludzi. To były żołnierz który po powro­cie z kole­jnych mis­ji wojskowych popadł w depresję, z której wyciągnął go przy­ja­ciel rodziny, zaj­mu­ją­cy się orga­ni­zowaniem zbrod­ni na zlece­nie. Bar­ry pocią­ga za spust a potem miesz­ka w podrzęd­nym hotelu, leci tan­i­mi lini­a­mi i wciąż trochę szu­ka sen­su życia. Jed­nocześnie głęboko wierzy, że poma­ga w elim­i­nowa­niu ze społeczeńst­wa jed­nos­tek które są naprawdę złe i niebez­pieczne. Mor­dowaniem zaj­mu­je się jed­nak nie tyle z potrze­by ser­ca ale z braku życiowego celu, zaś pra­ca — nawet jeśli, nie ukry­wa­jmy dość dyskusyj­na, przy­na­jm­niej spraw­ia, że nie siedzi cały­mi dni­a­mi przed kon­solą. Wszys­tko zmienia się kiedy Bar­ry ma na zlece­nie czeczeńskiej mafii zamor­dować uczest­ni­ka kursów aktors­kich. Aktorstwo wyda­je się ciekawszym zaję­ciem od mor­dowa­nia i Bar­ry pode­j­mu­je decyz­je – koniec z mor­dowaniem, cza­sem znaleźć swo­je miejsce na scenie.

 

 

Ele­men­ty kome­diowe w seri­alu to przede wszys­tkim ele­ment połączenia dwóch światów – z jed­nej strony Bar­ry z odcin­ka na odcinek jest coraz bardziej zaan­gażowany w interesy czeczeńskiej mafii, z drugiej próbu­je odnaleźć się w świecie ludzi którzy w Los Ange­les marzą o pra­cy akto­ra. Przy czym nic nie jest tu takie proste. Czeczeńs­ka mafia to chy­ba najsym­pa­ty­czniejsi ludzie w całym seri­alu, zwłaszcza grany przez Anthony’ego Car­ri­g­ana bohater Hank jest przekomicznie uprze­jmy. Czeczeńs­ka mafia tor­tu­ru­je i mor­du­je, ale ucisza się kiedy na piętrze są cór­ki sze­fa mafii, i każde­mu kto przyjdzie do ich siedz­i­by grzecznie pro­ponu­ją jedze­nie i picie. Ta grzeczność bohaterów, zestaw­iona z ich okru­cieńst­wem, a także kil­ka całkiem dow­cip­nych pomysłów na czeczeńs­kich zabójców (mój ulu­biony w planach morder­st­wa uwzględ­nił zbu­dowanie dybów) spraw­ia, że to jeden z najz­abawniejszych ele­men­tów seri­alu. Z drugiej strony mamy stu­den­tów aktorstwa, którzy, co chy­ba za bard­zo nie dzi­wi są egzal­towani, marzą­cy o sukce­sie i zazwyczaj – kosz­marni. Prze­wodzi im bufonowaty i nad­miernie dra­maty­czny Gene Cousineau który pasu­je do schematu niemal wszys­t­kich nauczy­cieli aktorstwa, zgod­nie z założe­niem – że gdy­by im się naprawdę dobrze powodz­iło w branży nie mieli­by cza­su niko­go uczyć jak grać.

 

 

Jed­nak ser­i­al nie jest czys­to kome­diowy. Głównie dlat­ego, że w samym jego cen­trum stoi Bar­ry – człowiek roz­pac­zli­wie poszuku­ją­cy sen­su życia, miłoś­ci i jakiegokol­wiek celu. Kiedy pode­j­mu­je decyzję, że chce porzu­cić mor­dowanie okazu­je się, że niekoniecznie moż­na tak łat­wo porzu­cić krwawą pro­fesję. Albo inaczej —  trze­ba zabić bard­zo dużo osób jeśli chce się przes­tać zabi­jać. Jed­nocześnie nowa pro­fes­ja jaką wybrał sobie były morder­ca niekoniecznie jest tą w której odnosi wybitne sukcesy – jego udzi­ał w lekc­jach aktorstwa pokazu­je, że ten zamknię­ty w sobie, wyco­fany i małomówny mężczyz­na potrze­bu­je dużo cza­su by stać się prawdzi­wym aktorem. Jed­nocześnie kiedy obser­wu­je­my go w sytu­ac­jach społecznych np. kiedy zaczy­na się umaw­iać z koleżanką z kur­su – Sal­ly widz­imy, że jego wiz­ja tego jak wyglą­da nor­malne życie to bardziej zbiór marzeń i fan­tazji a nie realne oczeki­wa­nia odnośnie tego jak zachowu­ją się wobec siebie dwie oso­by. W tym wszys­tkim Bar­rego dręczą też wyrzu­ty sum­ienia – do kogo powinien strze­lać, do kogo nie powinien i gdzie jest grani­ca pomiędzy mor­dowaniem złych ludzi na zlece­nie a mor­dowaniem kogokol­wiek dla włas­nej korzyści.

 

 

W ostat­nich lat­ach seri­ale częs­to tworzą posta­cie morder­ców którym chce­my kibi­cow­ać. W  Bar­rym jest tak tylko do pewnego momen­tu – sce­narzyś­ci, jak mniemam spec­jal­nie, naprzemi­en­nie uspoka­ja­ją nasze sum­ie­nie, po czym przy­pom­i­na­ją nam z kim mamy do czynienia. Z jed­nej strony prag­niemy dla Bar­rego nor­mal­nego życia, kari­ery i fajnej dziew­czyny u boku, z drugiej – to zde­cy­dowanie nie jest pozy­ty­w­na postać, ani też taka o której może­my powiedzieć, że jest li tylko ofi­arą okolicznoś­ci w jakich się znalazła. Sam ser­i­al jed­nak prowadzi postać przez kole­jne teatralne pró­by, pokazu­jąc dlaczego aktorstwo może być dla Bar­ry’ego wybaw­ie­niem — bo żeby udawać kogoś innego trze­ba dobrze wiedzieć kim się jest samemu.  Przy czym nie mielibyśmy zapewne do czynienia z bohaterem tak złożonym gdy­by nie Bill Had­er w głównej roli (dostał już za nią dwie nagrody Emmy). Had­er którego ja kojarzę głównie z nało­gowego oglą­da­nia SNL, a więk­szość widzów kinowych z ostat­niej częś­ci hor­roru TO, jest aktorem wręcz stwor­zonym do ról jed­nos­tek bal­an­su­ją­cych gdzieś pomiędzy komicznym niedos­tosowaniem a klin­iczną depresją. Had­er gra tu doskonale człowieka wyco­fanego, niezręcznego, jak­by odd­zielonego od codzi­en­noś­ci grubą ścianą. Widz­imy w nim des­per­ację jed­nos­t­ki która potrze­bu­je celu i jakiejkol­wiek wiz­ji przyszłoś­ci. Jed­nocześnie, te same środ­ki w innych sce­nach sprawdza­ją się ide­al­nie jako puen­ta dow­cip­nej sce­ny, przy której niewzrus­zona mimi­ka bohat­era tylko doda­je jej komizmu.

 

 

Warto zresztą zaz­naczyć, że także inne posta­cie w seri­alu są dobrze zagrane. Bard­zo ciekaw­ie nakreślony jest wspom­ni­any nauczy­ciel aktorstwa, którego gra Hen­ry Win­kler. Taka postać mogła­by być wyłącznie komicz­na czy prz­erysowana ale tu okazu­je się być kimś więcej, a co mnie oso­biś­cie zaskoczyło – dosta­je swój włas­ny osob­ny, niesamowicie przeu­roczy wątek roman­ty­czny. Ogól­nie nie będę ukry­wać – poza doskonale napisanym sce­nar­iuszem, najwięk­szą zaletą seri­alu jest właśnie gra aktors­ka. Zwłaszcza aktorzy, którzy są zmuszeni do tego by grać źle, tak naprawdę popisu­ją się tal­en­tem. Bo prze­cież nie ma trud­niejszego zada­nia aktorskiego dla kogoś kto umie grać niż dobre pokazanie jak ktoś nie umie grać  i zro­bi­e­nie tego bez fałszu. Tu wypa­da to doskonale, tak że cza­sem aż nie sposób oglą­dać kole­jnych wys­tępów pełnych nadziei adep­tów sztu­ki aktorskiej. Warto zresztą powiedzieć, że ser­i­al wyda­je się być całkiem niezłym komen­tarzem do tej powszech­nej w naszej kul­turze, a zwłaszcza w Los Ange­les, ambicji prze­bi­cia się w zawodzie akto­ra. Nasi bohaterowie są z jed­nej strony trochę komiczni  w swoich niekiedy bard­zo spóźnionych próbach prze­bi­cia się w biz­ne­sie, z drugiej trag­iczni w swoich roz­palonych ambic­jach do których świat odwraca się ple­ca­mi. Twór­cy seri­alu trochę mówią do nas „wszyscy chcą zostać aktora­mi, nawet morder­cy”, a my kiwamy głowa­mi bo prze­cież, nie być aktorem znaczy nie być wcale.

 

 

Nie ukry­wam – rzad­ko który ser­i­al kome­diowy poruszył mnie tak jak Bar­ry (nie jest to co praw­da poziom „Fleabag” no ale nic nie jest w tym roku na tym poziomie), myślę że to jak bard­zo do mnie przemówił, wyni­ka przede wszys­tkim z mojego ulu­bionego połączenia ele­men­tów komicznych i trag­icznych. Jed­nocześnie „Bar­ry” to ser­i­al który zmusza widza do zadawa­nia sobie pytań doty­czą­cych moral­noś­ci bohat­era i tego czy może­my kibi­cow­ać jego prag­nie­niu by wszyscy mu odpuś­cili dawne przewiny i poz­wo­lili spoko­jnie zacząć nowe życie. Mam też wraże­nie, że ser­i­al dość dobrze opowia­da w ogóle o zaczy­na­niu rzeczy od nowa – niekoniecznie życia bez morder­st­wa, ale w ogóle – szuka­nia nowych początków za który­mi nie ciągnęły­by się cie­nie przeszłoś­ci. Gdzieś tam pojaw­ia się też ele­ment koniecznego, ter­apeu­ty­cznego spotka­nia ze swoi­mi emoc­ja­mi, co Bar­ry robi na teatral­nej sce­nie, a powinien – podob­nie jak wielu jego współuczest­ników – zro­bić to na ter­apii. To zresztą może też taki prz­ty­czek pod adresem Stanów (choć nie tylko) gdzie opieka psy­cho­log­icz­na nad weter­ana­mi wciąż kule­je. Jed­nocześnie gdy­bym miała najlepiej pod­sumować moją emocjon­al­ną reakcję – nie zaczęłam od razu oglą­dać drugiego sezonu bo chci­ałam dłużej pomyśleć nad pierwszym.

 

 

Bar­ry to ser­i­al który mógł wam trochę umknąć bo choć jest dostęp­ny na HBO GO (oraz na zwykłym HBO) i został obsy­pa­ny nagro­da­mi, to jed­nak mam wraże­nie, że w Polsce niewiele się o nim mówiło. Przy­na­jm­niej ja nie napotkałam zbyt wielu recen­zji. Co jest o tyle ciekawe, że pokazu­je jak bard­zo nasze zain­tere­sowanie seri­ala­mi ksz­tał­tu­ją raczej same plat­formy, które wyróż­ni­a­ją i wybi­ja­ją jedne tytuły,a niekoniecznie np. nagrody. Bard­zo częs­to zdarza się że kiedy wszyscy roz­maw­ia­ją o jed­nym seri­alu, który właśnie jest powszech­nie reklam­owany, gdzieś boczkiem wchodzi inny – wcale nie dużo groszy. Mam trochę poczu­cie, że tak się stało z Bar­rym, który moim zdaniem jest jed­ną z tych pro­dukcji które w ostat­nich lat­ach warto było obe­jrzeć. I mam nadzieję, że kole­jne sezony tylko będą to potwierdzać.

 

Ps:  A pro­pos HBO – nie dawno pisałam wam ze będzie trze­ci sezon Watahy i że zobaczymy go już 30 październi­ka. Tym­cza­sem pre­mierę seri­alu prze­sunię­to na 6 grud­nia. Z jed­nej strony – super – fajny prezent na Mikoła­j­ki, z drugiej – szko­da bo zapowiadało się, że spędz­imy październik w Bieszczadach.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online