Home Książki Żywot świętej czyli o Trylogii Griszów Leigh Bardugo

Żywot świętej czyli o Trylogii Griszów Leigh Bardugo

autor Zwierz
Żywot świętej czyli o Trylogii Griszów Leigh Bardugo

To wpis który obiecałam napisać tak dawno temu, że dziś kiedy siadam przed klaw­iaturą mam wraże­nie, że piszę go już wyłącznie po to żeby być słowną. O co chodzi? O moje reflek­sje doty­czące try­logii Groszy. Kiedy zaczęłam czy­tać książ­ki (nie ukry­wam dość dynam­icznie) byliśmy tuż przed pre­mierą seri­alu i wszyscy zas­tanaw­iali się czy ekraniza­c­ja okaże się wier­na. Potem kiedy przy­pom­i­nałam je sobie po pre­mierze pro­dukcji zapew­ni­ałam wszys­t­kich że już na dni­ach podzielę się swoi­mi opini­a­mi. A potem zapom­ni­ałam. Ale dziś mam chwilę cza­su i wracam do tematu.

 

Dla tych którzy uchowali się pod jakimś pop­kul­tur­owym kamie­niem — mówimy o Leigh Bar­dugo- opowiada­ją­cych o Alin­ie — dziew­czynie, która w cza­sie przeprawy przez tajem­niczą mroczną Fałdę — pas cienia zamieszkanego przez pot­wory — odkry­wa, że jest Griszą. Inny­mi słowy — że posi­a­da właś­ci­wie mag­iczną moc, która ze zwykłej żołnier­ki czyni ją członk­inią eli­tarnej kasty. Ponieważ Ali­na jest nie tylko Griszą ale też bohaterką powieś­ci młodzieżowej to okazu­je się, że nie jest po pros­tu kole­jną z licznych mag­iczek ale osobą abso­lut­nie spec­jal­ną — umiejącą przy­woły­wać i pod­dawać swo­jej roli światło. A to oznacza, że mogła­by zniszczyć Fałdę, która osłabia jej rodzin­ny kraj Ravkę, przedziela­jąc go na pół. O tym jaka przyszłość ją czeka ma nato­mi­ast zade­cy­dować Zmrocz — megam­roczny przy­wód­ca wszys­t­kich Griszów, który ma niespo­tykaną wśród innych umiejęt­ność — umie przy­woły­wać i pod­dawać swo­jej woli cień.

 

 

Czym ta try­lo­gia różni się od wszys­t­kich innych? Cóż… pod pewny­mi wzglę­da­mi — niczym. Podob­nie jak w dziesiątkach młodzieżowych powieś­ci mamy wybraną jed­nos­tkę (oczy­wiś­cie nasza Ali­na najlepiej czuła­by się gdy­by nikt nie zwracał na nią uwa­gi ale oczy­wiś­cie przy­cią­ga uwagę abso­lut­nie wszys­t­kich), mamy serce roz­darte pomiędzy dwoma a w porywach trze­ma mężczyz­na­mi, mamy nawet postać która po pier­wszym tomie niby zna­j­du­je się od bohater­ki daleko ale oczy­wiś­cie pojaw­ia się w jej wiz­jach niemal równie real­na jak­by była obok (ten zabieg nazy­wamy „Edwar­dowaniem bohat­era” co naw­iązu­je do zabiegu z drugiego tomu „Zmierzchu” gdzie Edward niby był daleko a bohater­ka go słysza­ła a w filmie nawet widzi­ała). Mamy też oczy­wiś­cie dobre i złe wybo­ry, które musi pode­j­mować bohater­ka choć co ważne tym razem nie musi ratować całego świa­ta jedynie kon­cen­tru­je się na swo­jej ojczyźnie. Poza tym oczy­wiś­cie pojaw­ia się ten wątek wyniesienia oso­by nic nie znaczącej do kluc­zowej roli, co oso­biś­cie czy­tam jako lit­er­ack­ie prze­r­o­bi­e­nie niejed­nej fan­tazji o tym by ktoś nas dostrzegł (zwłaszcza gdy jesteśmy nas­to­let­nią dziewczyną).

 

Pod tym wzglę­dem książ­ki Bar­dugo nie są jakoś bard­zo ory­gi­nalne — nawet sam pier­wot­ny pomysł na try­logię wpisu­je się ide­al­nie w schemat. Czy coś je wyróż­nia? Przede wszys­tkim pomysł na świat przed­staw­iony. Autor­ka zde­cy­dowała się, że jej fan­tasty­cz­na kraina będzie brała swo­je inspirac­je bardziej z carskiej Rosji niż z anglosask­iego zasobu fan­tasty­cznych pomysłów. Ma to swo­je plus i minusy — z jed­nej strony — to jest coś innego a kon­flikt pomiędzy znacze­niem magów a ros­ną­cym tech­ni­ki jest czymś co zawsze miło zobaczyć na kar­tach powieś­ci. Autor­ka próbowała prze­nieść do wymyślonego świa­ta też część religi­jnoś­ci, wyraźnie inspirowanej pra­wosław­iem, co prowadzi do ciekawej sytu­acji, gdzie co praw­da mamy w tym świecie świę­tych i kapłanów, ale nie mamy w ogóle Boga — to znaczy moż­na dojść do wniosku, że są to świę­ci nie ist­niejącego koś­cioła. Poza tym sporo jest takich wschod­nich ele­men­tów w tle — choć nie ukry­wa­jmy — research jakiego dokon­ała autor­ka jest bardziej fan­fikowy niż powieś­ciowy. Mnie to nie przeszkadza­ło jakoś bard­zo, ale znam oso­by dla których ta rosyjskość czy słowiańskość widziana przez pryz­mat oso­by z zachodu była trud­na do zniesienia.

 

 

 

Zde­cy­dowanie ciekawszym (moim zdaniem) ele­mentem jest przemi­ana głównej bohater­ki. Zwłaszcza w najm­niej naład­owanym akcją tomie drugim, który ma czas skon­cen­trować się nieco na roz­wo­ju postaci. Tym co mnie oso­biś­cie zain­try­gowało jest fakt, że Ali­na, która w końcu dosta­je do ręki władzę, nie tylko się jej nie opiera, ale okazu­je się całkiem zad­owolona z tego, że może wydawać rozkazy. Co więcej — zwłaszcza na początku kole­jnego tomu — moż­na dojść do wniosku, że istot­nie to co mówi jej tajem­niczy Zmrocz — że są bard­zo podob­ni — jest prawdą i nasza bohater­ka ma w sobie całkiem sporo predys­pozy­cji by stać się dokład­nie tą osobą, której wszyscy mogło­by się obaw­iać. Lubię, kiedy powieś­ci stara­ją się w jak­iś sposób pokazać nam bohaterkę (zwłaszcza taką pon­ad wszys­t­kich wybraną) jako mimo wszys­tko podat­ną na uro­ki władzy a nie tylko bied­ną niewin­ną i odrzu­ca­jącą wszelkie zaszczy­ty i przy­wile­je. Trze­ba też przyz­nać, że autor­ka przy­na­jm­niej po pier­wszym tomie chy­ba się nauczyła by nie pisać zbyt częs­to o wyglądzie Aliny (który się dość dynam­icznie zmienia) co nie wpisu­je jej w poczet bohaterek które tylko cią­gle się prze­bier­a­ją i oce­ni­a­ją jak wyglą­da­ją.  Ali­na jest zresztą postacią, która moim zdaniem funkcjonowała­by w powieś­ci bez porów­na­nia lep­iej, gdy­by nie fakt, że co chwila autor­ka każe jej rozważać swoich emocji wzglę­dem nie jed­nego, nie dwóch a trzech potenc­jal­nych kandy­datów do serca.

 

Tak, trze­ba przyz­nać autorce, że mnoży ona potenc­jal­nych ukochanych szy­b­ciej niż człowiek zdążył­by powiedzieć „ciekawe kogo obsadzą w tej roli”. Mamy więc Mala — szla­chet­nego przy­ja­ciela z dziecińst­wa, który — co chy­ba niko­go nie dzi­wi wyda­je się wyborem abso­lut­nie oczy­wistym choć pod wielo­ma wzglę­da­mi nud­nym. Mal jest w serii pisany tak by wydawał się ide­al­ny dla bohater­ki, co nieste­ty spraw­ia, że jest postacią abso­lut­nie iry­tu­jącą. Jest coś takiego w tych szla­chet­nych bohat­er­ach, którzy tylko chcą dobra swo­jej ukochanej co spraw­ia, że ma się ochotę dać im po łbie. Zwyk­le dlat­ego, że decy­du­ją się przeży­wać swo­je zawody miłosne aku­rat wtedy, kiedy bohater­ka ma ważniejsze sprawy na głowie.

 

Jako kon­trę do Mala mamy Zmrocza — bohat­era, który nigdy nie wyrósł z fazy bycia postacią pros­to z młodzieżowego fan fika lub ani­me. Jest tajem­niczy, niejed­noz­naczny i ubiera się na czarno. No i posi­a­da więcej mocy i władzy niż wszyscy. Autor­ka (i niejed­na oso­ba czy­ta­ją­ca) ma do niego słabość, co nieste­ty oznacza, że właś­ci­wie do samego koń­ca próbu­je utrzy­mać u czytel­ni­ka uczu­cia ambi­wa­lentne. Tylko, że aby to zro­bić musi go wpisać w liczne (ponown­ie kochane przez fan fiki) klisze, które cóż… może­my albo przyjąć (i dobrze się baw­ić) albo dostrzec i przeanal­i­zować i dojść do przykrego wniosku, że takie posta­cie są we współczes­nej kul­turze dość prob­lematy­czne. Oso­biś­cie wybrałam opcję pier­wszą zakłada­jąc, że jestem dorosłą czytel­niczką i mogę co pewien czas przymknąć oko na jak­iś kosz­marny schemat.   Nie ukry­wam, że pomógł też fakt, że w po ogłosze­niu obsady wyobrażałam sobie tu już Bena Bar­ne­sa a nie bohat­era który jako żywo z opisów przy­pom­i­nał jakąś postać z ani­me (Nie mam nic do ani­me ale bawi mnie pewien schemat przed­staw­ia­nia takich mrocznych postaci)

 

 

 

Tu następu­je jed­nak zła­manie schematu bo poza tymi dwoma różny­mi od siebie jak dzień i noc bohat­era­mi mamy Nikoła­ja — przys­to­jnego, pewnego siebie, zawa­di­ack­iego następcę tronu Rav­ki, który z oczy­wistych przy­czyn podo­ba się głównej bohater­ce (i połowie czytel­ników) ale jego zau­rocze­nie Aliną ma też wymi­ar poli­ty­czny — ślub z dziew­czyną obdar­zoną taki­mi moca­mi wzmoc­nił­by jego pozy­cję w dynasty­cznej grze. Niko­laj jest zresztą postacią najpełniejszą – pod­czas kiedy Mal i Zmrocz wypeł­ni­a­ją swo­je pod­sta­wowe role (roman­ty­cz­na miłość kon­tra sek­su­al­ny pociąg, dobry wybór kon­tra niekon­trolowane emoc­je, spoko­jne życie kon­tra władanie światem) to Niko­laj może być gdzieś pomiędzy i jaw­ić się jako postać zaw­ies­zona gdzieś między Jack­iem Spar­rowem a księ­ciem z baj­ki. W sum­ie nie dzi­wi, że to właśnie ten bohater dostał swo­ją osob­ną dualogię.  Tu zresztą muszę zro­bić mały krok w bok i wyz­nać wam, że nie mam poję­cia jak twór­cy seri­alu obsadzą tą rolę bo będzie im potrzeb­ny aktor z urok­iem co najm­niej równym Errolowi Flynnowi.

 

To posz­erze­nie schematu- z miłos­nego trójką­ta na co najm­niej czworobok spraw­ia, że czytel­nik nigdy się nie nudzi, zaś sama Ali­na przeży­wa więcej dylematów niż nieje­den roman­ty­czny poeta. Oso­biś­cie mam poczu­cie, że to wyr­wanie bohater­ki z kleszczy prostych wyborów, spraw­iło, że choć wątek roman­ty­czny jest ważny i obec­ny w każdy, tomie to nie domin­u­je zupełnie nar­racji. Inna sprawa, że takie rozm­noże­nie bohaterów poz­woliło samej Bar­dugo zmieś­cić w swo­jej try­logii każdy arche­typ — mamy więc przy­ja­ciela z dziecińst­wa, mrocznego mężczyznę u władzy i uroczego zbó­ja. To nau­ka na przyszłość dla wszys­t­kich piszą­cych powieś­ci młodzieżowe — po co zad­owalać się jed­nym z licznych lit­er­ac­kich tropów jak moż­na dopch­ną kolanem jeszcze kil­ka. O dzi­wo powieść młodzieżowa spoko­jnie to w sobie pomieś­ci, bo czym ma się ona żywić jak nie lit­er­acki­mi tropa­mi i schemata­mi, które już za kil­ka lat będą budz­iły lek­ki rumie­niec zażenowa­nia. A przy okazji wyz­nam wam, że samo zakończe­nie książ­ki i wiel­ki “plot twist” zupełnie mnie nie zaskoczył bo miałam wraże­nie, że autor­ka syg­nal­izu­je to już od drugiego tomu. Co chy­ba jest dość klasy­czne kiedy początku­ją­cy autor czy autor­ka chcą zaskoczyć czytel­ni­ka ale nie mogą przes­tać mu podrzu­cać sug­estii czy wskazówek.

 

 

Tym czym naprawdę wyróż­nia się powieść Bar­dugo to fakt, że jak widać po kole­jnych tomach — bardziej od swoich bohaterów lubi ona wykre­owany przez siebie świat. I to jest w sum­ie najwięk­sza wartość jej prozy. Widzi­cie — niewielu autorów real­nie jest w stanie stworzyć jak­iś świat, w którym umieją opowiedzieć różne his­to­rie. Stąd więk­szość, zwłaszcza młodzieżowych cyk­li lit­er­ac­kich ma skłon­ność albo do dodawa­nia kole­jnych już niepotrzeb­nych tomów z tymi samy­mi bohat­era­mi, albo do opowiada­nia w kółko tych samych his­torii (reko­rdzistką jest chy­ba Stephanie Mey­er, która pier­wszy tom Zmierzchu opowiedzi­ała nam już trzy razy). Bar­dugo choć wyraźnie niek­tórych bohaterów lubi bardziej od innych (coś mam wraże­nie, że książę Niko­laj jest bard­zo wysoko na liś­cie jej ulu­bionych) to jed­nak — potrafi ich zostaw­ić i prze­nieść nas zupełnie gdzie indziej. Nie da się ukryć, że kiedy porzu­camy świat Aliny i walkę o przyszłość świa­ta i poz­na­je­my „Wrony” — grupę dzieci­aków zaj­mu­ją­cych się przeprowadzaniem niemożli­wych skoków — odkry­wamy, ile potenc­jału ma wykre­owany przez Bar­dugo świat. Zresztą tak popraw­cie to kari­era autor­ki doskonale pokazu­je, ten pro­ces uczenia się pisa­nia z książ­ki na książkę — nie da się ukryć, że każ­da jej następ­na powieść jest odrobinę lep­sza od poprzed­niej i coraz mniej w nich klasy­cznego młodzieżowego schematu a coraz więcej charak­teru i świat­cotwórst­wa samej autor­ki. Co dobrze roku­je na przyszłość, bo jed­nak autorzy, którzy piszą coraz lep­iej są zde­cy­dowanie ciekawsi.

 

Zresztą tak po prawdzie – właśnie w dostrzeże­niu, wartoś­ci późniejszych książek autor­ki kry­je się sukces seri­alowej adap­tacji. Gdy­by twór­cy seri­alu postanow­ili zekrani­zować wyłącznie treść pier­wszego tomu try­logii to wpadli by w pułap­kę his­torii pozbaw­ionej poczu­cia humoru (jest go zde­cy­dowanie za mało w tym pier­wszym tomie) ale przede wszys­tkim – dość boleśnie schematy­cznej. Dzię­ki sięg­nię­ciu po bohaterów z późniejszych książek udało się sko­rzys­tać z tego, że autor­ka sama posz­erzyła swój świat i zde­cy­dowanie nabrała lekkoś­ci w snu­ciu opowieś­ci. Właśnie dlat­ego uważam, że ekraniza­c­ja pier­wszego tomu jest zde­cy­dowanie lep­sza niż sam tom pier­wszy. Co więcej lek­tu­ra drugiego tomu try­logii przekon­ała mnie tym bardziej, że bez obec­noś­ci bohaterów z cyk­lu o Wronach, ta część his­torii mogła­by być nie straw­na – bo niewiele się w niej dzieje (poza kul­mi­nacją w ostat­nich rozdzi­ałach) a melo­dra­maty­czne wąt­ki koniecznie potrze­bu­ją rozład­owa­nia przez przy­gody Wron. Inny­mi słowy – to ciekawy przykład, kiedy udało się uczynić ekraniza­cję jed­nocześnie w miarę wierną, ukryć najwięk­sze słaboś­ci mate­ri­ału wyjś­ciowego i jeszcze pokazać najlep­sze strony rozwi­ja­jącego się autorskiego świa­ta. To się zdarza na tyle rzad­ko że nie dzi­wię się, że ser­i­al wzbudz­ił takie emoc­je. Wiedzieliśmy, że fan­domy cza­sem takie ekraniza­c­je dosta­ją, ale czy ktoś się mógł spodziewać że pad­nie aku­rat na „Cień i Kość”.

 

 

 

Wyz­nam szcz­erze – jeśli podobał się wam ser­i­al nie widzę wcale potrze­by lek­tu­ry książ­ki podob­nie w tym przy­pad­ku lek­tu­ra książ­ki przed seri­alem jakoś nie przy­czyniła się bard­zo do mojego odbioru dzieła. Tak w ekraniza­cji braku­je paru scen i jest jeden kom­plet­nie osob­ny zespół wątków ale ostate­cznie – nie miałam wraże­nia by oso­by które książ­ki nie czy­tały coś straciły. Co moim zdaniem dość dużo mówi o tym jak bard­zo ten pier­wszy tom try­logii doma­gał się koniecznych poprawek. Jed­nocześnie wyz­nam wam szcz­erze, że oso­biś­cie nie jestem przy­wiązana do idei że lek­tu­ra książ­ki musi wyprzedzać ekraniza­cję bo dla mnie to są dwie zupełnie różne rzeczy i nie jest tak, że książ­ka jest „ta właś­ci­wa” a ekraniza­c­ja „ta fałszy­wa”. Ale to tem­at na inny wpis.

 

Ps: Nie jestem w stanie ocenić tłu­maczenia try­logii na pol­s­ki, bo wyz­nam szcz­erze – jestem nieco za mało wrażli­wa językowo. Wiem jed­nak że tłu­macze­nie wywoły­wało olbrzymie emoc­je. Ja czy­tałam nowe piękne wydanie MAGA (w moim już nie ścier­ało się zło­to z grz­bi­etu) w nowym tłu­macze­niu i wiecie co – nie czułam zgrzy­tu. Więc może to wszys­tko kwes­t­ia tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni.

0 komentarz
5

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online