Home Książki Papierowe chędożenie czyli o książkach, fantazjach i dzikich seksach

Papierowe chędożenie czyli o książkach, fantazjach i dzikich seksach

autor Zwierz
Papierowe chędożenie czyli o książkach, fantazjach i dzikich seksach

Przeczytałam książkę pornograficzną. Nie, nie piszę wam tego, gdyż jestem z siebie dumna. Nie jestem tu też po to by podzielić się z wami moimi wrażeniami. Jako osoba, która zdecydowanie za dużo myśli postanowiłam – po tym zaskakującym dla mnie zetknięciu z pornografią napisać tekst, który będzie o tym jak to się stało, że literacka pornografia jest tak bardzo na wyciągnięcie ręki. Od razu powiem – to nie jest jeden z tych tekstów, w którym autor czy autorka łapie się za sznur pereł krzycząc „ale pomyślcie o dzieciach”, choć – o tym jak w tym wszystkim osadzić młodzież też znajdziecie. Zapraszam was więc na tekst, który chodził mi po głowie od dawna i jest – co ważne – pewną propozycją czy diagnozą zjawiska, wokół niejeden tekst już krążył.

 

 

O słodka Niewinności

 

Skoro przyznałam się, że przeczytałam książkę pornograficzną to wypadałoby wyznać jaką i w jakim kontekście. Otóż książka tam ma tytuł „Credence” i została napisana przez Penelope Douglas. Tu oczywiście osoba, dobrze obeznana z ogólnoliterackimi wojenkami powiedziałaby „No tak, czego się spodziewać” – autorka znana z licznych kontrowersji, do tego książkę wydało „NieZwykłe” – wydawnictwo skłonne do wydawania erotyków, złych erotyków, bardzo złych erotyków i … no właśnie już nawet nie erotyków.

 

Tu od razu zaznaczę, że książkę czytałam na czytniku, trochę na zasadzie – zobaczymy co tam jest teraz Bestsellerem. Spodziewałam, się, że dostanę erotyk, bo dziś niemal każdy obyczajowy bestseller to erotyk. Nie spodziewałam się jednak, że książka tą wąską przestrzeń między erotyką a pornografią przekroczy. I tu muszę powiedzieć, że jestem zwolenniczką tezy, że nie da rady wyznaczyć bardzo ścisłego podziału na erotykę i pornografię, ale jak czytam pornografię (parafrazując słynną wypowiedź sędziego) to wiem, że to pornografia.

 

Sama książka opowiada o dziewczynie, która zostaje wysłana na wychowanie do swojego przyrodniego wujka (wiecie w zgodzie z najlepszymi tradycjami pornografii – wszystko jest w porządku, gdy przed określeniem powinowactwa czy pokrewieństwa pojawi się to magiczne słowo „step”) i jego synów. Dziewczyna ma siedemnaście lat i zaczyna mieszkać z trójką mężczyzn. Nim książka się skończy, dziewczę lat osiemnaście mieć będzie, ale poza tym prześpi się z każdym z mężczyzn, a z niektórymi to nawet nie po kolei tylko na raz. Fabuła książki jest co najmniej pretekstowa i służy temu by stworzyć jak najwięcej możliwości albo sugestii tego co najmniej emocjonalnego kazirodztwa, albo po prostu je opisać.  Co więcej widać, że autorce zależy by sceny łóżkowe, nie pozostawiały za wiele miejsca wyobraźni.

 

Przy czym co ważne, minął już czas, gdy książkę, która jest erotykiem albo więcej – przekracza tą granicę, dało się rozpoznać chociażby po okładce. Minęły już czasy czarnych okładek, tajemniczych masek, czy zupełnie nie tajemniczych półnagich męskich torsów. Dziś książka, o której mówię, ma okładkę, na której anglojęzyczny tytuł unosi się nad stokową grafiką przedstawiającą okryte mgłą góry. Z resztą okładki książek Penelope Douglas stała się już w Polsce przedmiotem dyskusji, kiedy jej powieść „Birthday Girl” została wydana z uroczą różową okładką (podczas gdy motywem przewodnim było uwiedzenie przez bohaterkę ojca swojego chłopaka.

 

Tu pojawia się więc pytanie – jakim cudem treści, które przekraczają granicę erotyki (przy tych powieściach „50 Twarzy Greya” jawi się jako rzecz łagodna i niemalże purytańska) stały się nie tylko tak niezwykle popularne.  Bo sama Penelope Douglas to nie jest przypadkowa autorka, ale reprezentantka szerokiej grupy pisarek (które zwykle zaczynały publikując swoje teksty własnym sumptem, często w pandemii), które zdobyły niesamowitą wręcz popularność – najpierw w Stanach Zjednoczonych a potem wszędzie gdzie je wydrukowano. I tu moim zdaniem powinniśmy zdecydować się na dwa tropy.

 

 

 

„Czeka aż wezmą ślub”

 

W popularnym w latach mojej młodości, głupim dowcipie o blondynkach (od razu zaznaczam – nie jestem zwolenniczką samych dowcipów) padało pytanie „Dlaczego blondynka ogląda pornosa? Bo czeka aż bohaterowie wezmą ślub”. Dowcip głupi i seksistowski, ale doskonale korespondujący z tym co dzieje się w powieści erotycznej czy pornograficznej.

 

Nie da się bowiem ukryć, że powieści w tym gatunku stanowią – pozornie nie dającą się pogodzić mieszankę. Z jednej strony – opisują z najmniejszymi szczegółami stosunki seksualne, często z przełamaniem tabu (Zwłaszcza dotyczące różnicy wieku, pokrewieństwa czy kwestii zgody – bo często tematem staje się też przemoc seksualna, która jest pokazywana jako forma gry czy jednak konsensualnego stosunku), z drugiej – niesłychanie często nasi bohaterowie i bohaterki, dostają pod koniec wszystko co mogli sobie wymarzyć konserwatyści – mąż, żona i dziecko. Zwłaszcza ciąża i pojawienie się dziecka, jest takim najbardziej klasycznym, konserwatywny happy endem, do którego dążą i bohaterki, i bohaterowie.

 

Jak pisałam ta sprzeczność wydaje się pozorna, ale w istocie – jest tu pewna zgodność. Pornografia sama w sobie zawsze dotyka tabu, jest w jakiś sposób, z samego swojego tematu i jego realizacji – kontrkulturowa. Ilekroć coś z przestrzeni pornograficznego imaginarium staje się elementem kultury masowej, przestaje być pornograficzne. I tu przechodzimy chyba do mojej najbardziej ryzykownej (przynajmniej dla części czytelników) tezy, która moim zdaniem jest prawdziwa. Otóż dziś, zwłaszcza dla młodszego pokolenia kobiet (tak te uwagi dotyczą kobiet i osób socjalizowanych jako kobiety) konserwatywne marzenie o rodzinie, z silnym pierwiastkiem męskiej dominacji jest pod wieloma względami równie pornograficzne co czytanie o gorącym trójkącie z dwójką kuzynów.  Jasne, mamy wśród młodych ludzi trendy konserwatywne, w tym te mocno zakorzenione w ruchach religijnych, ale to nie jest ta sama grupa. To są młode osoby, które chcą pofantazjować o konserwatywnej i często patriarchalnej wizji relacji damsko-męskich, jednocześnie zdając sobie sprawę, że tak naprawdę tego nie chcą w realnym życiu.

 

Tu od razu trzeba zaznaczyć, że ów konserwatyzm jest bardzo specyficzny. Opiera się na specyficznym wydestylowaniu takich relacji. Tak jak seks w pornografii, jest zawsze nierealny, tak samo ów konserwatywny kochanek, zawsze funkcjonuje z dala od tego konserwatyzmu jaki spotkamy w realnym życiu. Jest zazdrosny, zaborczy, ale też opiekuńczy, wspierający i kontrolujący bohaterki tylko w tych zakresach, w których można byłoby to uznać za „romantyczne”. Pary funkcjonują też w określonych ramach społecznych (zwykle ktoś jest bardzo bogaty), które sprawiają, że można ich wyabstrahować z codzienności. Stąd, tworzy się bardzo ściśle ustalone ramy, dla takich fantazji. Pod tym względem wyidealizowana wizja konserwatywnego związku nie różni się od wygibasów w sypialni.

 

 

Papierowe chędożenie

 

 

Przejdźmy jednak do drugiego tematu, który wydaje mi się bez porównania ciekawszy. Otóż ktoś mógłby się zapytać? Po kiego grzyba czytać pornografię, skoro można ją oglądać. Zwłaszcza, że dostęp do treści pornograficznych jest nie tylko łatwiejszy niż kiedykolwiek, ale też bez porównania tańszy.  Przy czym na potrzeby tego tekstu (co ważne) nie oceniamy samego sięgania po treści pornograficzne (ponownie, rozważamy co jest a nic co być powinno).

 

I tu musimy na chwilę przystanąć, bo moim zdaniem mamy tu do czynienia z ciekawym zjawiskiem. Gdy bowiem spojrzymy na kinematografię ostatnich lat, zwłaszcza tą głównego nurtu, z pewnym zaskoczeniem odkryjemy, że stała się dużo bardziej konserwatywna, niż można się było spodziewać jeszcze na przełomie wieków. Nie znaczy to, że zupełnie zrezygnowaliśmy z seksu w filmie (więcej jest go zawsze w serialach), ale pod wieloma względami – zrobiliśmy krok w tył. Obowiązkowe sceny łóżkowe w popularnych produkcjach, niemalże zniknęły, w dominujących w box office produkcjach o super bohaterach nawet pocałunków nie ma już za wiele. Oczywiście wiąż można oglądać filmy spod znaku „Srogie grzyby” ale nie da się ukryć – w kinie głównego nurtu zrobiło się dużo grzeczniej.

 

Przyczyn takiego postępowania jest wiele, od tych czysto ekonomicznych – im grzeczniejszy film tym łatwiej go sprzedać na konserwatywne rynki światowe, po obyczajowe – po „me too” i wielkiej dyskusji o koordynatorach intymności na planie daliśmy sobie sprawę, że udawanie, że dwie osoby uprawiają seks, wcale nie jest tak zupełnie niewinne jak mogłoby się wydawać. Z resztą młodsze pokolenia nie raz dawały jasno znać, że nie są zainteresowane aż tak bardzo seksem w kinie – w sieci nietrudno znaleźć postulaty by scen takich było mniej, by stawiać na relacje przyjacielskie, by nie prowadzić bohaterów prosto do łóżka. To wraz z dyskusją o różnicy wieku pomiędzy aktorami sprawiło, że dziś trudno podjąć tematykę związaną z seksem i erotyką tak by nie wejść na minę. Oczywiście można argumentować, że nadal pojawiają się hity w stylu „365 dni” ale nawet one w porównaniu z kinem lat siedemdziesiątych okazują się zaskakująco powściągliwie, zaś z czasem – porzucają seks na rzecz znanej nam konserwatywnej narracji.

 

Tu ktoś mógłby zapytać – jak to – młodsze pokolenia nie chcą seksu a potem wydawnictwu NieZwykle trzeba wynajmować hangar na Targach Książki? To się nie klei. I ponownie – niby się nie klei a w rzeczywistości – jest całkiem logiczne. Oto bowiem dochodzimy do bardzo ciekawej konkluzji – wszyscy wiedzą, że książki nie są naprawdę.

Nikt nie został skrzywdzony (poza recenzentem)

 

 

Wydaje się, że odbiorcy sami z siebie, potwierdzili pewną hierarchię zbliżenia do rzeczywistości dzieł kultury. W tej hierarchii dzieła filmowe, gdzie widzimy ludzi i musimy ich do jakiejś sceny zaangażować, rozebrać, pokazać ich ciała, wziąć pod uwagę emocje – są zdecydowanie bardziej rzeczywiste niż opisy w książce. A skoro to co jest w książce nie jest prawdziwe to jest w jakiś sposób bezpieczne. Autorka powieście „Credence” zadbałaby bohaterka poszła do łóżka z przyrodnim kuzynostwem. Gdyby jednak chciała mogłaby uczynić z bohaterów bezpośrednich bliskich krewnych dziewczyny. I nikt nie zostałby skrzywdzony, tym przełamującym tabu opisem kazirodztwa, bo nikt nie istnieje. Dlatego też bohaterki powieści tego typu mogą być młodziutkie (często w wieku czytelniczek) – bo nie są naprawdę. Wydaje się, że czytelnicy bardzo intuicyjnie dostrzegają tą różnicę – co sprawia, że czytanie powieści z treściami pornograficznymi, staje się w pewien sposób moralnie mniej podejrzane, od obejrzenia filmu. Nikt nie stał się ofiarą nadużyć, nikt nie zmarnował sobie życia, nikomu nic się nie stało. No może poza recenzentami, starającymi się dla dobra swoich powieści i video esejów dobrnąć do ostatniej strony tekstu. Być może należałoby się właśnie wtedy złapać za perły i zakrzyknąć „Ale recenzenci, pomyślcie o recenzentach”.

 

Pomyślałam o dzieciach

 

No dobrze, ale tu pojawia się pytanie – skąd taka popularność tego wszystkiego i czy rzeczywiście młodzież zaraz zacznie przychylniejszym okiem patrzeć na milczących mężczyzn w czarnych garniturach, którzy ciągle myślą swoim przyrodzeniem (typowy bohater większości powieści erotycznych sprowadza się do tego opisu). Moja odpowiedź brzmi – raczej nie, a przynajmniej, nie podejrzewam.

 

Samą popularność da się wyjaśnić dość prosto. Jak pisałam wcześniej – czytelniczki przyciąga do powieści możliwość spotkania się z przełamaniem tabu, w stosunkowo „komfortowych” warunkach. Pomijając już kwestie techniczne – książkę, nawet najbardziej wyuzdaną, można czytać dosłownie wszędzie (a na czytniku to się nawet nikt nie zorientuje), to wciąż mamy do czynienia z pornografią w wydaniu najłagodniejszym. Jeśli nie ma się żadnego lub niewielkie seksualne doświadczenie czytanie scen erotycznych to zupełnie co innego niż ich oglądanie. Policzki i lędźwie mogą płonąć, ale wciąż w przestrzeni zarządzanej w głównym stopniu przez naszą wyobraźnię. Co prawda dziś opisy scen erotycznych stają się coraz bardziej jednoznaczne, ale chyba wszyscy się zgodzimy, że istnieje różnica pomiędzy przeczytaniem słowa „penis” a zobaczeniem męskiego członka. Zwłaszcza, że ten papierowy penis może być częścią ciała idealnego mężczyzny, co nie zdarza się często w realu.

 

Dawanie upustu swoim fantazjom jest przyjemne, a co daje przyjemność szybko staje się popularne. Co więcej wydaje się, że jak w przypadku każdej przyjemności opartej o silne doznania, chce się coraz więcej. I tak z roku na rok, ta granica erotyki i pornografii jest coraz częściej przekraczana. Ostatecznie romans z ojcem chłopaka, to jest niemal jak wieczorna pogadanka, skoro można opisać romansowanie z połową rodziny w zaśnieżonej chacie.

 

Dlaczego więc twierdzę, że niekoniecznie taka literatura „zepsuje” młodzież. Powiedziałabym tak – fakt, że młodzi ludzie (a właściwie dziewczęta) sięgają właśnie po książki świadczy o pragnieniu stworzenia bariery pomiędzy rzeczywistością a tymi fantazjami. To właśnie o to chodzi by przeżyć wszystkie te emocje, sytuacje i relacje bez związku z rzeczywistością. Więcej – by oddalić realia powieści jak najbardziej od realiów codzienności. Dzięki temu nie ryzykuje się, że sytuacja stanie się zbyt bliska i realna. Gdy tak się bowiem dzieje, pojawia się dyskomfort. Nie można już swobodnie fantazjować, trzeba brać pod uwagę rzeczywistość. A rzeczywistość jest już bardziej skomplikowana, zwłaszcza dla młodych dziewcząt, które często czują presję społeczną by rozpocząć życie seksualne, a z drugiej strony czują się niegotowe, albo boją się o swoje bezpieczeństwo czy sprawczość. Nie jest przypadkiem, że wiele powieści zapewnia czytelników o sprawczości bohaterki tylko po to by trzy sceny później ją tej sprawczości pozbawić. Ale liczy się deklaracja, która ma uspokoić czytelniczkę.

 

Mniemam więc, że nie dostaniemy nagle dziesiątek nastolatek, które chcą romansować ze starszymi mężczyznami. Podejrzewam, że być może część nastolatek, które snułaby takie fantazje, dojdzie do wniosku, że żadne nauczyciel, kolega krewnego czy przypadkowo spotkany trzydziestolatek, do pięt nie dorasta książkowemu bohaterowi. Co prawda wizja, że powieści zniechęcą młodzież do podejmowania złych decyzji jest być może pobożnym życzeniem, ale już chyba się zgodzimy, że znalezienie odpowiedniego ujścia dla fantazji, może okazać się lepsze od próby realizowania ich w prawdziwym życiu.

 

 

Ciemne pokoje za kurtynką

 

W całej tej dyskusji kluczowe jest jednak nawet nie to co czytamy i dlaczego, ale raczej – czy na pewno czytamy to co chcemy.  I tu właściwie wracamy do kwestii już zupełnie nie oryginalnej, ale kulturowo ciekawej. Oto przemiany na rynku wydawniczym wyciągnęły erotykę i literacką pornografię z zakurzonego kąta księgarni, na stolik przy wejściu. Co więcej, ponieważ książki te doskonale się sprzedają, dziś można dojść do wniosku, że istnieje już tylko ten stolik przy wejściu. A ponieważ zniknął już jednoznaczny wizualny sposób wyróżniania tych powieści. Innymi słowy – jeśli nie zwracamy uwagi na niezwykle małe i arbitralnie przyznawane oznaczenia, że książka jest od lat osiemnastu możemy kupić powieść nie zdając sobie sprawy co jest w środku.

 

Co więcej specyficzna pozycja literatury na rynku kultury sprawia, że nie ma jasnego sposobu by określić – w jaki sposób poradzić sobie z tym problemem. Jakiekolwiek odgórnie ustalone oznaczenia w przypadku literatury otwierają niepokojące drzwi do sytuacji, w której możemy na listę rzeczy, których nastolatkom czytać nie wolno wpisać nie tylko powieści np. o mniejszościach seksualnych (zdarzało się na świecie) ale też klasykę literatury. Co prawda środowiska krytyczne i internetowe naciskają by oznaczenia się pojawiły i żeby je respektować, ale zasadniczo – nie istnieją żadne ograniczenia, a w przypadku ebooków czy Legimi, nawet nie trzeba szukać przychylnej kasjerki w Empiku.

 

Można byłoby powiedzieć – życie zawsze znajdzie drogę, więc jakkolwiek ograniczenia są pozbawione sensu. Po części się z tym zgadzam, po części rozmyślam o tym jak bardzo w całej tej konserwatywnej kulturowej krucjacie jaka się odbywa (bo się odbywa w ramach wojen kulturowych) wszyscy trochę przegapili literaturę. W sumie najbardziej o ograniczeniach mówią osoby o poglądach raczej lewicujących. Nie jest to niespotykane, ale pokazuje, jak literatura wciąż funkcjonuje w kulturze na swoich własnych zasadach.

 

 

Bunt pod kołderką

 

Dobre teksty publicystyczne mają puentę, ale tu nie mam żadnej jednoznacznej. Może, poza tym, że należałoby patrzeć na te młodzieżowe czytanie o dzikich seksach jako przejaw pewnej kontrkultury. W świecie, który często wchodzi w postulaty pachnące nowym purytanizmem (wysuwane z bardzo różnych pobudek zarówno przez prawą jak i lewą stronę sceny politycznej) czytanie o seksie z wujem, można uznać za przejaw swoistego buntu. Cichego buntu, buntu wyrażającego się w zaróżowionym policzku czytanej pod kołdrą książki, ale wciąż buntu. Także buntu przeciwko narracji równościowej w relacjach romantycznych. Wydaje się, że do pewnego stopnia, jest to młodzieńcze (wiek moim zdaniem ma tu znaczenie nie także rozwojowe) pragnienia powiedzenia, że nie chcesz chłopca równościowego, tylko mężczyzny pałającego do ciebie dzikim uczuciem i gryzącego ludzi z zazdrości. W większości przypadków nie w prawdziwym życiu, ale na chwilę, na papierze, by udowodnić wszystkim, że wcale a wcale nie musisz być taka niezależna.

 

Cóż te młodzieńcze bunty przeciw narracjom głównego nurtu, zawsze się zdarzały, czasem to chodzenie w koszulach żołnierzy wyklętych (którzy przestali być ciekawi w chwili, w której przestali być wyrazem buntu przeciw władzy) czasem… no czasem specyficzny wybór lektur. Oczywiście zgadzam się, że w konserwatywnej Polsce, postrzeganie tej narracji jako kontrkulturową może się wydać nadużyciem, ale mam wrażenie, że po pierwsze – konserwatyzm polski jest nieco inny, po drugie – ta dyskusja rozgrywa się bardziej w kontekście narracji edukacyjnej czy popkulturowej coraz bardziej nastawionej na równość. Inna sprawa, że to są wciąż narracje w swoich puentach konserwatywne. Gdyby nie fakt, że z grzeczności trzymają się z dala od religii (chyba że chodzi o romans z księdzem) byłby wręcz idealnym elementem tej amerykańskiej religijności niemal nie dającej się oddzielić od pewnej konserwatywnej wizji męskości i kobiecości.

 

Zamiast puenty

 

Prosząc was byście traktowali mój tekst jako pewną propozycję interpretacji zjawiska – która nie jest wystarczająca, ale moim zdaniem wystarczająco ciekawa, zwracam wam też uwagę, że oczywiście mogłam przestać czytać tą książkę po stu stronach i ten tekst by nie powstał. Ale widzicie nie ma takiego wytworu kultury, który nie byłby na swój sposób fascynujący. Choć może nie powinnam zagłębiać się w mroczne kąty literatury popularnej, bo potem macie dziewięć stron lektury. Ale mi już jakoś lepiej.

 

Ps: Na koniec dodam- co bardzo ważne, nie interesuje mnie ocenianie czy zjawisko jest dobre czy złe, czy pornografia jest dobra czy zła. Wydaje mi się, że rozmowa sprowadzona jedynie do szkodliwości albo dobroczynności dzieł kultury bardzo ogranicza naszą możliwość odpowiadania na pytania jak pewne mechanizmy przebiegają – bez potrzeby natychmiastowej oceny, która zwykle bardziej niż zjawisko opisać ma na celu – zasygnalizowanie, że zdajemy sobie sprawę jakich emocji i tonu się od nas wymaga. Co rozumiem, tylko wtedy przepadają nam najciekawsze kąski takiej rozmowy. Nawet jeśli robimy coś niekoniecznie dobrego, to wciąż dlaczego coś robimy jest w tym wszystkim najbardziej fascynujące.

0 komentarz
9

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online