Home Film Kilka myśli na dziesiąty seans “Hobbita”

Kilka myśli na dziesiąty seans “Hobbita”

autor Zwierz
Kilka myśli na dziesiąty seans “Hobbita”

 

Tak to jest że najłatwiej trudne cza­sy przetr­wać na wewnętrznej — czy może tylko lekko zewnętrznej emi­gracji do Śródziemia. Ponieważ mój ostat­ni wpis w którym przeży­wałam raz jeszcze seans try­logii Wład­cy Pierś­cieni (rzu­ca­jąc wcale nie taki­mi pogłębiony­mi uwaga­mi) zyskał na sporej pop­u­larnoś­ci, to doszłam do wniosku, że podrzucę podob­ny tekst zaw­ier­a­ją­cy reflek­sje po sen­sach trzech częś­ci Hob­bita. Tu od razu muszę zauważyć, że w prze­ci­wieńst­wie do LOTR, którego z wielu powodów nie mogłam recen­zować na bieżą­co na blogu (powodów było mil­ion ale najważniejszy taki, że nie miałam wów­czas blo­ga) recen­z­je Hob­bita już się tu pojaw­iały — podsyłam wam recen­zję Pier­wszej, Drugiej i Trze­ciej częś­ci. Od razu zauważy­cie po nich że miałam, i wciąż mam słabość do tych pro­dukcji mimo, że zda­ję sobie sprawę, że na tle wcześniejszych pro­dukcji Jack­sona są zde­cy­dowanie słab­sze. Ponieważ ostat­nia for­muła rzu­ca­nia po kolei wszys­t­kich uwag, które przyszły mi do głowy się sprawdz­iła to pon­aw­iam ją tutaj.

 

 

Po obe­jrze­niu try­logii dochodzę do wniosku, że to zde­cy­dowanie powin­ny być dwa filmy. Ja wiem, że tam się dużo dzieje, ale przy odpowied­nim mon­tażu wyszły­by z tego dwa filmy. Wymusiło­by to wycię­cie kilku ele­men­tów i skróce­nie zbyt długich sek­wencji. Ja wiem, że w Hob­bi­cie dzieje się zaskaku­ją­co dużo (najbardziej bawi mnie, że w sama Bit­wa Pię­ciu Armii roz­gry­wa się w książce „poza kadrem”) ale jed­nak — nic by fil­mom nie zro­biło tak dobrze jak wycię­cie z nich naprawdę wielu roz­ciąg­nię­tych scen.

 

To jest dla mnie ciekawe, że Jack­son tak jak nie umi­ał zro­bić LOTR o Fro­do tak total­nie nie umie zro­bić Hob­bita o Bil­bo. Cały Hob­bit jest w isto­cie o Thorinie. I żeby było jasne, fajnie się patrzy na Tho­ri­na  ale żeby Thorin pasował do nar­racji to musi­ał właś­ci­wie zostać drugim Aragornem. I ter­az cała ta his­to­ria wypa­da nieco inaczej.

 

Umówmy się, że po tym filmie zakazu­je­my wszel­kich scen z cyfrowym płyn­nym złotem w dużej iloś­ci. Te sce­ny są abso­lut­nie naj­gorsze na świecie i przenoszą film ze współczes­noś­ci do takiej pro­dukcji przy­godowej z lat osiemdziesią­tych. Serio powin­ny być jakieś ustawy które tego zakazują.

 

Cały czas zas­tanaw­iam się — czy wątek roman­ty­czny pomiędzy kras­nolu­dem a elfką był od razu w sce­nar­iuszu czy ktoś spo­jrzał na Aidana Turn­era i powiedzi­ał „Nie no on taki za ład­ny jest ktoś w tym filmie musi się w nim zakochać”. Ogól­nie serio za ładne są te kras­noludy… za ładne.

 

Nie rozu­miem, jak moż­na mieć w jed­nym filmie Orlan­do Blooma i Luke’a Evansa, którzy są do siebie niesamowicie podob­ni i nie zro­bić żad­nego ale to żad­nego dow­cipu na ten tem­at. Oni wyglą­da­ją niemalże tak samo (choć nie ukry­wam, że Orlan­do nie wyglą­da jak jakakol­wiek żywa isto­ta — nikt nie jest tak gładziutki).

 

To jest ciekawe jak te filmy się nie zgry­wa­ją emocjon­al­nie tzn. Pier­wszy film bard­zo wyraźnie próbu­je znaleźć zabawną, lże­jszą nar­rację w Śródziemia — jest kil­ka dow­cipów, są piosen­ki, wyraźnie to nie ma być LOTR. A potem w kole­jnych fil­mach wszys­tko nabiera więk­szego roz­machu i idzie już bard­zo w kierunku wstępu do Wład­cy Pierś­cieni. Prob­lem w tym, że to się zupełnie nie skła­da w całość.

 

W ramach niespójnoś­ci w moich wywodach — bard­zo podo­ba mi się sce­na roz­mowy Białej Rady — jest naprawdę faj­na i pogłębia fabułę. Prob­lem w tym co się potem dzieje z Białą Radą już jest straszne. Wal­ka z Nekro­man­tą jest taka trochę hmm… budzą­ca cia­r­ki żenady? Zwłaszcza efekt zielonkawej Gal­adrieli jest taki dzi­wnie sztuczny.

 

Gdzieś czy­tałam, że cały budżet drugiego fil­mu poszedł na zamie­nie­nie Bene­dic­ta Cum­ber­batcha w smo­ka. Niewygen­erowanie smo­ka w CGI, tylko aut­en­ty­czne zamie­nie­nie Cum­ber­batcha w smo­ka. Patrząc na to jak doskonale wyszedł Smaug jestem w stanie w to uwierzyć.

 

To jest niesamowite jak bard­zo piękny jest w tych fil­mach Thran­duil. Mam poczu­cie, że to najlep­sza real­iza­c­ja idei wysok­iego elfa (dosłown­ie i w przenośni) w pop­kul­turze. A sko­ro jesteśmy przy Thran­duilu — jego tekst do Lego­lasa „Two­ja mat­ka cię kochała” jest   chy­ba najbardziej żenu­ją­cym zdaniem całej try­logii. Zresztą w ogóle Thran­duil będąc postacią tak wyniosłą ma najbardziej telenow­elowe kwest­ie do wypowiedzenia w całym filmie.

 

Bard­zo ciekawe, że w sum­ie w ramach wyci­na­nia niek­tórych scen, wypadła zupełnie sce­na tłu­maczą­ca, dlaczego Thran­duil się wraz z elfa­mi z Mrocznej Puszczy wybrał pod górę. Mówi, że chcę część kle­jnotów które tam są, ale sce­na, w której wyjaś­nia, że należały do jego żony już zupełnie zniknęła. Ostate­cznie trochę trud­no powiedzieć co elfy tam robią (poza tym, że przy­wożą eko­log­iczny jar­muż uchodź­com ze spalonego miasta)

 

 

Jest ciekawe jak bard­zo fan­dom zmienia spo­jrze­nie na filmy. Ter­az nie jestem w stanie oglą­dać tych pro­dukcji nie widząc wszys­t­kich fanartów i pair­ingów jakie przez lata wymyślił inter­ne­towy fan­dom. Zresztą uważam, że to co najlep­szego dał nam Hob­bit to właśnie całe mnóst­wo memów i fanartów. Co nie zmienia fak­tu, że ter­az przez ten fan­dom co dru­ga sce­na wyda­je mi się mieć podtekst co najm­niej roman­ty­czny (zwłaszcza relac­je między Thorinem a Bil­bo gdzie oni sobie non stop patrzą w oczy)

 

Tak się zas­tanaw­iam która część jest moją ulu­bioną i chy­ba jed­nak najbardziej lubię pier­wszą, bo jest najbliższa atmos­fery lże­jszej opowieś­ci — jest też tam najwięcej Bil­ba i jego zach­wytu wyprawą. Drugiej częś­ci nie lubię, bo ona się zaczy­na w połowie akcji i w połowie akcji kończy. Nato­mi­ast w częś­ci trze­ciej lubię bitwę Pię­ciu Armii, bo ja w ogóle lubię sce­ny batalistyczne.

 

To jest ciekawe, że Mar­tin Free­man jest ide­al­nie osad­zony jako Bil­bo ale jego postać z godziny na godz­inę try­logii coraz mniej intere­su­je Jack­sona. To do pewnego stop­nia frus­tru­jące — kiedy tylko pojaw­ia się postać, która mogła­by lep­iej pasować do schematu „bohat­era try­logii” to Bil­bo zosta­je odsunię­ty na boczny tor.

 

Bard strze­la­ją­cy do Smau­ga nad ramie­niem swo­jego syna, jest sceną, która powin­na budz­ić jedne z najwięk­szych emocji w całej try­logii. Mnie niezmi­en­nie bawi. Coś takiego jest w tej sce­nie, co emocjon­al­nie zupełnie nie pasu­je do całej his­torii. Zresztą podob­nie jest z całą sceną uciecz­ki w beczkach, która jest zde­cy­dowanie za dłu­ga i zde­cy­dowanie za bard­zo przy­pom­i­na poziom jakiejś platformówki.

 

Nadal uważam, że najlep­szą rzeczą w try­logii o Hob­bi­cie są dodat­ki spec­jalne jakie się pojaw­iły — serio tak jak do filmów mam pewne zas­trzeże­nia to dodat­ki o tym jak ten film robiono są jed­nym z naj­ciekawszych zapisów pra­cy nad pro­dukcją fil­mową jakie widzi­ałam. Myślę, że dla wielu osób, może to być zachę­ta by lep­iej poz­nać świat filmu.

 

 

Muszę powiedzieć, że to jest niesamowite — jak słabą w sum­ie postacią jest Tau­riel. Ja rozu­miem, że zde­cy­dowano się jakąś postać kobiecą dopisać (bo istot­nie ich braku­je) — ale tak jak stwor­zona przez Tolkiena Eow­ina w jak­iś sposób wyna­gradza­ła fakt, że tych postaci żeńs­kich jest tak mało, to Tau­riel nie daje żad­nej satys­fakcji. Może dlat­ego, że jest zaplą­tana w jak­iś przedzi­wny trójkąt romantyczny.

 

Uważam, że ktoś powinien powiedzieć Gan­dal­fowi, że akc­ja osadza­nia króla pod górą w wyniku której ginie król, oraz jego potenc­jal­ni następ­cy i kończy się ta linia spad­ko­bier­ców poprzed­nich wład­ców, to nie jest udana akc­ja. Nie moż­na sobie po pos­tu pod koniec usiąść i zapal­ić fajeczkę. Panie Czar­o­dziej, no nie…

 

 

Dawno temu napisałam, że osobą, której naprawdę najbardziej brakowało na planie to ktoś kto położył­by rękę na ramie­niu Jack­sona i powiedzi­ał z czułoś­cią „Peter, wystar­czy”. Zresztą jak się oglą­da mate­ri­ały dodatkowe do Hob­bita to widać ile decyzji w tej wielkiej pro­dukcji pode­j­mowana była na bieżą­co – nie wszys­tkie dobrze wypadły.

 

Uważam, że to co wyróż­nia całą ser­ię to naprawdę dobre piosen­ki do napisów koń­cowych — najbardziej lubię „The Last Good­bye” do napisów koń­cowych „Bitwy Pię­ciu Armii”. Mam wraże­nie, że piosen­ka tak wybrzmiewa, bo czuć w niej pożeg­nanie nie tylko z bohat­era­mi fil­mu ale z całą przy­godą jaką była ekraniza­c­ja Hob­bita i LOTR

 

 

Z per­spek­ty­wy cza­su dużo surowiej oce­ni­am te filmy, niż robiłam to tuż po sean­sie, ale jed­nocześnie — wciąż jestem osobą, która nie umie się pow­strzy­mać by do nich nie wracać. Mam wraże­nie, że pokusa by znów znaleźć się w Śródziemia jest u mnie zbyt sil­na. Jestem bard­zo ciekawa co będę myślała o Hob­bi­cie kiedy ta try­lo­gia będzie miała dwadzieś­cia lat. Co ciekawe, kiedy pisałam ten wpis, to widzę, że od pre­miery Hob­bita kil­ka razy do tej his­torii wracałam. Pisałam już poważnie i dow­cip­niejsze wpisy. Co znaczy, że jed­nak te filmy — których recepc­ja była przeze mnie obser­wowana i komen­towana na bieżą­co — są w jak­iś sposób dla mnie ważne. Co nawet mnie samą nieco zaskoczyło. Ale pozwalam sobie na tą słabość. Każdy musi jakąś mieć. Nawet smok.

0 komentarz
4

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online