Home Ogólnie Nasze i wasze czyli zwierz specyficznie na rocznicę

Nasze i wasze czyli zwierz specyficznie na rocznicę

autor Zwierz

?

Hej

 

Zwierz jest wam winien krót­ki wstęp. Otóż dzisiejszy wpis jest odrobinę inny. Zwierz chci­ał napisać co innego ale zde­cy­dował się ostate­cznie na taki tekst. Tekst jest związany z fak­tem, że dziś obchodz­imy 70 rocznicę pow­sta­nia w Gettcie.  Zwierz wie, że nie wchodzi­cie na blog zwierza czy­tać o fak­tach his­to­rycznych ani też  o kwes­t­i­ach obchodów rocznic. Niem­niej zwierz czuł­by się źle gdy­by udał, że o obchodach nie wie, że nie przyglą­dał się ich orga­ni­za­cji, pro­gramom i atmos­ferze panu­jącej wokół roczni­cy. 70 lat to strasznie dawno temu a jed­nocześnie zupełnie nie dawno. To zawsze zdu­miewa zwierza. Ponieważ jed­nak zwierz nie ma nic mądrego do powiedzenia o samym pow­sta­niu (zresztą chy­ba nikt nie szukał­by na zwierzu takich tek­stów), chce wam przed­staw­ić krót­ki teks który jest trochę obok całej sprawy. Ojej dzi­wnie to brz­mi. Najlepiej przeczy­ta­j­cie i oceń­cie sami. Zwierz wie, że nie dawno dał wam dość podob­ny tekst (przy­na­jm­niej w formie) ale to zbieg okolicznoś­ci (a nie zmi­ana pro­filu blo­ga). Zwierz ma nadzieje, że te pokrętne wytłu­maczenia zrozu­mieliś­cie. Jeśli nie wróć­cie jutro będzie już codziennie.

 

 Zwierz wie, że dzisiejszy wpis może się wydać nieco odb­ie­ga­ją­cy od tem­aty­ki blo­ga ale po pier­wsze zwierz, uznał, że jakoś głu­pio było­by mu pisać zupełnie o czym innym, po drugie pod­szedł do kwestii z właś­ci­wym sobie spojrzeniem. 

 

 

            Pier­wsze dwa kina założyli obok siebie. Jed­no na nie do koń­ca ucz­ci­wych poży­czkach drugie jako świą­tynię nowej sztu­ki. Nien­aw­idzili się strasznie. Do tego stop­nia, że żadne wspólne interesy nie były możli­we. Tylko współza­wod­nict­wo. Jeden film patri­o­ty­czny, dru­gi ekraniza­cję wielkiej lit­er­atu­ry, jeden komedię, dru­gi melo­dra­mat. Pozostali nie liczyli się w grze, bo wtedy przy Marsza­łkowskiej, byli tylko oni. Jeden wylą­dował w więzie­niu za mal­w­er­sac­je  i nieza­pła­cone podat­ki, dru­gi pożył jeszcze trochę po czym umrze przed­w­cześnie. Do koń­ca dwudziestole­cia jego zdję­cie będzie otwier­ać Kalen­darz dla Fil­mow­ców. Z pod­pisem “Ojciec Pol­skiej kine­matografii”. Słusznie bo na spółkę ze swoim najwięk­szym konkurentem stworzyli pol­skie kino. Cóż z tego, że i Alek­sander Hertz i Mordechaj Tow­bin byli Żydami.

 

 

            Kole­jne kina wyras­tały jak grzy­by po deszczu. Nawet kiedy podat­ki były co raz wyższe, nawet kiedy na wid­owni prze­suwano ław­ki co raz bliżej siebie by zmieś­cić jeszcze jed­ną osobę. Cza­sem pła­cili za prąd, cza­sem pła­cili czyn­sz. Cza­sem nic nie pła­cili, za to zapew­niali, że kasa kina wyda pieniądze. Nie wydawała. Pokazy­wali filmy które się podobały, oraz bez­nadziejne które dostawali w pakiecie.  Ale bywały też jed­nos­t­ki ambitne, tylko jed­no kino w mieś­cie pokaza­ło arcy­dzieło niemieck­iego ekspresjoniz­mu Gabi­net Dok­to­ra Cal­li­gari. Właś­ci­ciel kina był ambit­ny, pub­liczność go lubiła, za najlepiej dobrany reper­tu­ar dostał nagrodę kinowej pub­licznoś­ci w plebis­cy­cie jed­nego z mag­a­zynów. Bez wzglę­du na nazwisko.

           

 

            Ilu ich było? Trud­no powiedzieć. Licząc na pla­cach nie da się zliczyć. Właś­ci­ciele kin, pro­du­cen­ci, aktorzy, reży­serzy, oper­a­torzy, tech­ni­cy, właś­ci­ciele biur wyna­j­mu. W statystykach nar­o­dowoś­ci nie odz­naczano. Nawet imionom i nazwiskom nie moż­na ufać, bo każ­da szanu­ją­ca się oso­ba w środowisku fil­mowym zmieni­ała imię i nazwisko by brzmi­ało ład­niej i bardziej zachod­nio. Znikały Apolonie Chału­piec pojaw­iały się Pole Negri. Moż­na cza­sem spo­jrzeć do biogra­mu, kto uciekł ze szkoły po pier­wszym roku, kogo się wyrzekł wierzą­cy ojciec, kogo biogram ury­wa się nagle w roku, który mówi wszys­tko. Ale właś­ci­wie jakie to miało znacze­nie dla kogoś kto za kil­ka zło­tych dostawał bilet obłożony 100% podatkiem.

 

            Filmy były o wszys­tkim O stra­jku­ją­cych dzieci­ach we Wrześni, O Neronie pod­pala­ją­cym Rzym, o obronie Częs­to­chowy, o skrzyp­kach na Kaz­imierzu, o nieszczęśli­wych pan­nach zakochanych w ułanach, o wojnie dwudzi­estego roku, o antku co przy­jechał do warsza­wy, o dziew­czynie przyrzec­zonej chłopakowi  przez ich rodz­iców, o dziel­nych patri­o­tach, o młodzieży szkol­nej. Romanse, Melo­dra­maty, Kome­die. Krę­cili filmy o wszys­tkim, jako pro­du­cen­ci, reży­serzy, właś­ci­ciele film czy dys­try­b­u­torzy. Byle by tylko pokazać wid­owni coś lep­szego niż konkurenc­ja, byle­by tylko wyko­rzys­tać koni­unk­turę na dany gatunek fil­mowy.  Niko­go to nie dzi­wiło, niko­mu to nie przeszkadza­ło. Wszyscy tak dzi­ałali bez wzglę­du na nar­o­dowość. Tylko od cza­su do cza­su przy patri­o­ty­cznym filmie z moc­no religi­jnym moty­wem zmieni­ano nazwisko reży­sera. Po co drażnić głównego pro­du­cen­ta, znaną katolicką orga­ni­za­cję. Po co kon­fu­dować widownię. 

           

            W cza­sach kiedy nie było dźwięku nie było praw­ie podzi­ału. Nawet wtedy kiedy napisy w kinie były nie od przeczy­ta­nia. Zresztą wtedy szy­bko zamon­towano dru­gi rodzaj napisów. I wszyscy mogli oglą­dać rodzinne dra­maty, religi­jne dylematy, małe miastecz­ka. Wszys­tko takie dalekie i egzo­ty­czne dla mieszkańców miast, którzy do takich widoków nie przy­wyk­li.   Potem przyszedł dźwięk i trochę się zmieniło. Kina zaczęły się dzielić, filmy zaczęły lecieć w met­alowych pudłach przez Atlantyk. Za ocean gdzie wid­ow­n­ia nie potrze­bowała napisów, rozu­mi­ała wszys­tkie dialo­gi i oglą­dała świat do którego tęskniła. A który na potrze­by fil­mu spec­jal­nie  dla nich odmalowywano w jak najpiękniejszych i jak najwyraźniejszych barwach. I brzmi­ały te filmy po jed­nej i drugiej stron­ie Atlantyku, w tym samym języku.

 

            Ale nawet wtedy, kiedy wydawało się że w końcu kino podzieliło się na nasze i wasze zdarza­ły się pęknię­cia. Dobry film przynosi dumę nieza­leżnie od tego kto to nakrę­cił. Jak to jest zagrane! Nasi aktorzy znów pokaza­li klasę! Te dialo­gi to zupełnie jak z Mick­iewicza! Ta groza to prze­cież Dzi­ady! Naszego reży­sera tak doce­nili za granicą! Wszys­tkie zdję­cia na pustyni! 40 stop­ni w cie­niu ale na taśmie fil­mowej naprawdę zachowano nieza­pom­ni­ane wido­ki! Takiej pro­dukcji pol­s­ka kine­matografia jeszcze nie miała! Były też glosy kry­ty­czne, coś trze­ba zro­bić z Pol­skim kinem. Tak dalej być nie może, to wstyd jaki ma nis­ki poziom. Było wyczeki­wanie. Z numeru Film Welt z 1928 roku uśmiecha się Zosia. Cały numer poświę­cony pre­mierze roku. Pan Tadeusz na ekranach!

 

 Nie wiele z tego zostało. Podob­no jed­na ekipa  fil­mowa miała wracać ze Stanów  31 sierp­nia. Ostat­nie zdję­cia krę­cone przy lot­nisku nie wyszły. Prze­latu­ją­cy samolot zagłuszył dia­log, widać go było w kadrze. Nie do koń­ca wiado­mo. Ekipa została w Nowym Jorku jeszcze na dwa dni. Została na dłużej jeśli nie na zawsze. Zresztą nie wszyscy tu w Polsce zginęli. Wielu ocalało. Jeden podawał się w Hisz­panii za księ­cia, inny który przed wojną był nadzie­ja pol­skiej kine­matografii po wojnie krę­cił Sienkiewicza, część wyjechała, część została. Po wojnie robili to co przed wojną. Krę­cili filmy. Choć nie było już trze­ba pode­j­mować decyzji w jakim języku. Język został tylko jeden.

 

W całym dwudziestole­ciu między­wo­jen­nym nie nakrę­cono żad­nego anty­semick­iego fil­mu. Po pros­tu. Nie i już. Trochę stereo­ty­powych, trochę takich, które pewnie dziś by nie przeszły. Ale żad­nego wycelowanego w społeczność żydowską. Żydzi i Pola­cy razem pro­dukowali i oglą­dali filmy. Zasi­adali w związkach zawodowych. Stra­jkowali w dowód protes­tu prze­ciw  wysokim podatkom. Oszuki­wali fiskusa. Kan­towali władze Warsza­wy. Wpuszcza­li wyciecz­ki szkolne za pół ceny. Dokładali się do przynoszą­cych zys­ki pro­dukcji patri­o­ty­cznych i religi­jnych. Orga­ni­zowali “pokazy pikan­teryjne” popołud­ni­a­mi. Udawali przed kon­trolą podatkową, że wcale ale to wcale nie sprzedawali bez zez­wole­nia biletów zniżkowych na seans, tylko wejś­ciów­ki na wys­tęp śpiewa­ka w foy­er kina. A to, że potem ludzie wchodzą z tymi wejś­ciówka­mi na salę to już naprawdę przypadek.

Zwierz wie, że kino to ostat­nia rzecz o której się myśli kiedy obchodzi się rocznicę Pow­sta­nia w get­cie. Ale zwierz kiedy myśli o pol­skiej i żydowskiej społecznoś­ci Warsza­wy to automaty­cznie zaczy­na myśleć o tym skrawku koegzys­tencji , który prze­b­ie­gał tak niespodziewanie zgod­nie. Nie do koń­ca moż­na powiedzieć dlaczego tak było. Niek­tórzy twierdzą, że dlat­ego iż fil­mow­cy i tak nie cieszyli się dobra rep­utacją, że byli w środowisku nikim i nikt się niczego dobrego po nich nie spodziewał. więc nie musieli się niczym prze­j­mować. Są też scep­ty­cy, którzy mówią, że decy­dowały względy eko­nom­iczne. Nikt nie będzie się kłó­cił z potenc­jal­nym wspól­nikiem, pro­du­cen­tem czy dys­try­b­u­torem. Jed­nak z tego co zwierz czy­tał zbliża się raczej do przeko­na­nia, że w tej zbieraninie najróżniejszych ludzi od złodziei po twór­ców kul­tu­ry to kim się było miało żadne znacze­nie jeśli się umi­ał wypro­dukować dobry film. 

 

Zwierz ma nadzieję, że nikt nie poczu­je się urażony tym wpisem. Że nie jest na miejs­cu.  Zdaniem zwierza bardziej nie na miejs­cu było­by napisanie czegoś na tem­at, na którym zwierz się zupełnie nie zna. Jeśli chce­cie czegoś troszkę dokład­niejszego może­cie zajrzeć do artykułu w Stol­i­cy gdzie zwierz pisze o kinie jidysz. Ewen­tu­al­nie trzy­mać kciu­ki by ukazał się drukiem artykuł zwierza o Warsza­ws­kich kinach Żydows­kich w dwudziestole­ciu. Albo zajrzeć do tego starego wpisu. Zwierz ponown­ie ma nadzieję, że nie potrak­tu­je­cie tego wpisu jako for­mę reklamy czy coś w tym sty­lu. W takich dni­ach jak dziś część na pewno myśli, Nasze pow­stanie, Ich pow­stanie. Nasze obchody, Ich obchody. Nasze muzeum, Ich muzeum. A zwierz woli na to popa­trzeć z per­spek­ty­wy tych, którzy o  hebra­jskim filmem krę­conym przez żydowskiego reży­sera  pisali z entuz­jazmem “Pol­s­ki dźwiękowiec krę­cony w Palestynie”. I nie widzieli w tym zda­niu nic niedorzecznego.

Ps: Zwierz powraca jutro do jak najbardziej nor­mal­nego try­bu pisa­nia, nato­mi­ast wszys­tkim pole­ca włączyć wiec­zorem dru­gi pro­gram telewiz­ji na którym będzie trans­mi­towany kon­cert spec­jal­nie z okazji obchodów pow­sta­nia. Zapowia­da się znakomi­ty kon­cert ze świet­ną muzyką i w jeszcze lep­szym wyko­na­niu. A poza tym przez najbliższe dni będzie się mnóst­wo kul­tur­al­nie dzi­ało z okazji uroczys­toś­ci, więc jeśli jesteś­cie w Warsza­w­ie zwierz radzi zapoz­nać się z bard­zo ciekawym (i co raz bardziej puch­ną­cym) planem obchodów.

 

 

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online