Rzadko mam wrażenie, że serial tak ciekawy został tak przegapiony jak „Rekruci” od Netflixa. Tak bywa, kiedy na platformie pojawia się wiele nowych tytułów i kontynuacji znanych seriali – można przegapić nowość. W Polsce nie widziałam serialu w pierwszej dziesiątce i niewiele mówi się o nim w krytycznych zakątkach Internetu (nie sugeruję, że nie mówi się w ogóle widziałam chociażby rekomendację Jakby Nie Patrzeć). A szkoda, bo jak wspomniałam, to tytuł bardzo ciekawy i co ważniejsze, skłaniający do niejednoznacznych refleksji.
„Rekruci” opowiada historię Camerona, osiemnastolatka, który nie ma pomysłu na siebie. W szkole był dręczony, jego matka wyraźnie ma go gdzieś, on sam nie ma za bardzo kasy na dalszą edukację. Do tego jako gej czuje, że nigdzie nie znajdzie sobie miejsca. Zwłaszcza, że serial dzieje się w latach dziewięćdziesiątych. Cameron pragnie „zabić dawnego siebie” i stworzyć się na nowo kimś zupełnie innym. Szansa na to pojawia się, kiedy jego najlepszy przyjaciel oświadcza, że zaciąga się do armii by zostać Marines. Cameron, choć pozornie do świata wojska zupełnie nie pasuje, zaciąga się razem z nim, głównie dlatego, że rekrutrzy obiecują, że dwóch chłopaków, którzy zaciągną się razem jako przyjaciele trafi do jednego plutonu.

BOOTS. (L to R) Liam Oh as Ray McAffey and Miles Heizer as Cameron Cope in Episode 106 of Boots. Cr. Patti Perret/Netflix © 2024
Cameron trafia na szkolenie i szybko okazuje się, że szkolenie nie ma wiele wspólnego z koloniami jak zapewniał go przyjaciel. Jednak wbrew pozorom, nie jest to historia o chłopaku, który do armii zupełnie nie pasuje. Wręcz przeciwnie – im dłużej obserwujemy jego szkolenie, tym bardziej staje się jasne, że armia naszego bohatera całkiem pociąga, a zasady jakie rządzą interakcjami w plutonie stają się dla niego coraz bardziej przejrzyste. Zresztą Cameron nie jest naszym jednym bohaterem, szybko poznajemy innych chłopaków, którzy trafili do armii z najróżniejszych powodów – po to by uniknąć więzienia, by zapewnić byt rodzinie, udowodnić coś rodzicom czy zapewnić sobie wyższą edukację, która armia oferuje swoim poborowym.
Wojskowe życie poznajemy nie tylko z perspektywy rekrutów. Bohaterem serialu jest też sierżant Sullivan odpowiedzialny za szkolenie młodych chłopaków. Pojawia się w jednostce po tym jak przeniósł się z oddziału stacjonującego w Guamie. Powód jego przeniesienia długo jest tajemnicą, ale można się domyślać, że stało za nim podejrzenie o homoseksualizm. Jesteśmy bowiem w czasach, w których amerykańska armia nie pozwalała na służbę wojskową gejom. A nawet jeśli ktoś z dowództwa mógłby to zignorować to już podejrzenia o romans z oficerem są zbyt istotne by nie rozpocząć wewnętrznego śledztwa. Serial pokazuje nam to co wydarzyło się w Guam krok po kroku i pozwala nam samym wywnioskować co się wydarzyło i jakie emocje temu towarzyszyły.

BOOTS. Max Parker as Sgt. Sullivan in Episode 103 of Boots. Cr. Alfonso „Pompo” Bresciani/Netflix © 2023
Po takim wstępie można byłoby się spodziewać typowej historii o tym jak opresyjna jest organizacja wojskowa, jak nie przystająca do doświadczeń osoby z mniejszości. W istocie jednak, serial eksploruje niesłychanie ciekawą sytuację, w której z jednej strony mamy mężczyzn pragnących się realizować w bardzo tradycyjnej wizji męskości, także takiej opartej o wojskowe braterstwo czy poczucie honoru i konieczności wspólnej walki, z drugiej zaś – odczuwających pociąg do innych mężczyzn. Wychodzimy tu z takiej typowej queerowej opowieści, która zwykle rozgrywa się w kontrze do tradycyjnych wyznaczników męskości i opresyjnych elementów systemu. Trudno bowiem o instytucję bardziej opresyjną niż wojsko, zwłaszcza w trakcie mającego złamać ducha szkolenia wojskowego. Dostajemy dzięki temu narrację niejednoznaczną i daleką od wielu typowych opowieści o queerowym dorastaniu. Nasz bohater nie jest pozbawiony ambicji, agresji i pragnienia zabicia w sobie tego co postrzega jako słabe. Ukrywanie swojej tożsamości postrzega jako niezwykle męczące, ale jednocześnie jego idole staje się sierżant Sullivan, który robi wszystko by nikt nie dostrzegł jego emocji i uczuć.
Przyznam, że serial oglądało się niezwykle dobrze, także ze względu na realizację. Odcinki mają jasno zarysowanych bohaterów i motywy przewodnie, ale jednocześnie – twórcy postawili na to by bohaterowie byli niejednoznaczni. Zadbano także byśmy dostrzegli jak ten wytężony trening wpływa na ich psychikę. Choć teoretycznie mamy do czynienia z grupą twardych młodych mężczyzn, to co chwilę okazuje się, że każdy z nich przyszedł do wojska z własnymi problemami. Ponownie, mam poczucie, że nieczęsto seriale tak dobrze zaglądają do głów młodych mężczyzn wychowanych w bardzo tradycyjnych rodzinach i wartościach i analizują jak np. postawa niezwykle surowych rodziców ma wpływ na ich późniejsze życie. I tak uważam, że skupienie się tu tylko na młodych mężczyznach jest wartością dodaną, bo ostatnio poświęcaliśmy ich perspektywie dużo mniej miejsca a pewne problemy absolutnie nie zniknęły. A jednocześnie jest tu ciekawy społeczny element bo w Stanach kariera w armii wciąż jest jedną z nielicznych dróg szybkiego i w miarę taniego społecznego awansu.

BOOTS. (L to R) Blake Burt as John Bowman, Zach Roerig as Knox, and Miles Heizer as Cameron Cope in Episode 101 of Boots. Cr. Alfonso „Pompo” Bresciani/Netflix © 2023
Tym co mnie naprawdę zaintrygowało w serialu jest połączenie tej nieironicznej ani też nie kampowej narracji o wojsku z refleksją nad tym jak odnalazłby się tam przedstawiciel mniejszości seksualnej. To nie jest serial, który daje jednoznaczną odpowiedź. Bohater walczy by za wszelką cenę utrzymać się w swoim plutonie i przejść przez szkolenie. Co więcej nie jest najgorszy czy odstający pod względem sprawności czy agresji od swoich kolegów. Czujemy, że rzeczywiście odnalazł w wojsku swoje miejsce. Z drugiej strony patrząc na Sullivana, bohatera, który ukrywa swoją orientację od lat widzimy kogoś przepełnionego frustracją, ale też niesłychanie przywiązanego do bycia wojskowym. To wszystko daje nam niejednoznaczne narracje i ciekawych bohaterów, ale też otwiera to nas na kwestie relacji orientacji i tożsamości i wzoru męskości. Do tego jak mówi jeden z bohaterów – to nie do wiary jak bardzo armia jest „gay”. I rzeczywiście kultura tak nas przyzwyczaiła do gejowskich przetworzeń symboliki i języka armii, że nie sposób się nie zgodzić, że cały ten wojskowy spektakl (serial nie ukrywa, że mówimy tu raczej o ludziach, którzy odgrywają swoje role – jak surowi sierżanci, którzy w czasie telefonu do domu udają ciasteczkowego potwora dla swoich dzieci) ma w sobie coś co jest na granicy kampu.
Świetna jest obsada. Miles Heizer, który gra Camerona przechodzi na przestrzeni tych odcinków taką przemianę, że trudno rozpoznać bohatera z początku sezonu w tym, którego widzimy w ostatnich odcinkach. To nie tylko zmiana fryzury czy muskulatury ale całego ruchu ciała, postawy, spojrzenia. Serio, świetnie udało się pokazać, że bohater po tym szkoleniu jest już kimś nieco innym. Fantastyczny jest Max Parker jako Sullivan, bo udało się aktorowi zagrać człowieka, który z jednej strony potrafi odrzucić swoją agresją a z drugiej nie trudno w nim dostrzec, kogoś kto od lat zabijał w sobie emocje. To naprawdę świetna rola i cieszę się, że udało się do niej zatrudnić aktora, który poradził sobie zarówno z tym jak być koszmarnym sierżantem niczym z „Full Metal Jacket” ale też jak kimś, kto sprawia często wrażenie, że jest na granicy zupełnego emocjonalnego rozpadu.

BOOTS. Cedrick Cooper as Sgt. McKinnon in Episode 102 of Boots. Cr. Alfonso „Pompo” Bresciani/Netflix © 2023
Mam wrażenie, że „Rekruci” (którzy są oparci o książkę „Pink Marine”, której autor opisuje swoją własną służbę wojskową) to jest, może nie nowy rozdział, ale ciekawe inne podejście do kwestii pokazywania bohaterów nie hetero. Nie mamy tu bohaterów koniecznie miłych czy odróżniających się od swoich rówieśników. Cameron nie jest emocjonalnie dużo bardziej dojrzały od swoich kumpli. To sprawia, że problemy, z którymi musi się zmagać w armii są jeszcze bardziej absurdalne. Im bardziej Camerona nic nie różni od jego rówieśników, tym bardziej wizja, że miałby stracić swoje miejsce w instytucji, do której pasuje tylko ze względu na orientacje staje się absurdalne. Jednocześnie serial uwalnia bohatera z całej siatki stereotypowych przedstawień mężczyzn z mniejszości. Co moim zdaniem jest wartością dodaną, bo kultura popularna ma zwyczaj niezwykłego homogenizowania gejów na ekranie.
Serial ma osiem odcinków i kończy się sugestią, że możemy naszych bohaterów jeszcze spotkać. Nie wszystkie wątki doczekały się swojego bardzo jasnego zakończenia, ale też – gdyby kolejny sezon nigdy nie powstał, można oglądać ten serial jako zamkniętą całość – bo obejmuje całe szkolenie wojskowe i wszystkie kolejne etapy. Podejrzewam, że niska oglądalność sprawi, że dużo więcej nie dostaniemy. Nie mniej bardzo wam ten serial polecam, bo jest naprawdę bardzo niejednoznaczny, dobrze zagrany i po prostu ciekawy. No i przede wszystkim budzi potrzebę refleksji nad postawami bohaterów i taką potrzebę dyskusji nad tym jak właściwie mielibyśmy ich ocenić. A to jest wartość dodana, która nie pojawia się przy każdej produkcji. Dajcie się zwerbować w poczet widzów. Nie pożałujcie.
PS: Tak to jest jeden z tych seriali, w których wszyscy są niesamowicie ładni.