Home Seriale Seks w niewielkim akademiku czyli o “Sexify”

Seks w niewielkim akademiku czyli o “Sexify”

autor Zwierz
Seks w niewielkim akademiku czyli o “Sexify”

Ist­nieje niepoko­ją­ca ten­denc­ja do pisa­nia recen­zji, które rozpoczy­na­ją się zak­lętą frazą „Jak na pol­ską pro­dukcję”. Cokol­wiek zostanie napisane po tym zda­niu naz­nac­zone jest pewnym pięt­nem — pro­dukcji która star­tu­je w osob­nej kat­e­gorii — pol­s­kich pro­dukcji. Kat­e­gorii wobec której mamy jed­nocześnie bez porów­na­nia więcej i mniej wyma­gań niż wobec seri­ali zagranicznych.  Byłam o krok by tak właśnie zacząć pisać o „Sex­i­fy” ale skar­ciłam się w głowie, ostate­cznie — jasne, że pro­dukc­ja pol­s­ka, ale już dys­try­buc­ja między­nar­o­dowa, i niko­go właś­ci­wie ów kraj pochodzenia seri­alu nie powinien tak bard­zo intere­sować. A przy­na­jm­niej, nie powinien stać się punk­tem wyjś­cia do oceny.

 

Jakie więc jest „Sex­i­fy” jeśli pode­jdziemy do seri­alu jako do pro­dukcji, która ma pod­bić nie tylko serce pol­skiego widza ale i między­nar­o­dowego? Rzekłabym — nierówne. Sam punkt wyjś­cia jest zde­cy­dowanie atrak­cyjny — młode stu­den­t­ki uczel­ni tech­nicznej łączą siły by zro­bić aplikację o kobiecym orgazmie. Ich potrze­ba pra­cy nad taką app­ką nie wyni­ka z jakiegoś głębok­iego ide­o­log­icznego zachowa­nia ale z czys­tej potrze­by. Głów­na bohater­ka Natalia po pros­tu chce wygrać międzyuczel­ni­any min­is­te­ri­al­ny konkurs, i musi dość szy­bko wybrać — niemalże dosłown­ie sek­sowny tem­at by zapewnić sobie start po finan­sowanie. Dołącza­ją do niej przy­jaciół­ki — Pauli­na, która właśnie się zaręczyła i Moni­ka, która musi zal­iczyć wiele przed­miotów by ostate­cznie stu­dia skończyć. Bohater­ki wpada­ją w kil­ka doskonale znanych tropów — Natalia nie umie w relac­je społeczne, Pauli­na wie, że chce od życia więcej ale podąża wyz­nac­zoną drogą, a Moni­ka bun­tu­je się prze­ci­wko rodz­i­com. Bohater­ki nakreślone są dokład­nie w zgodzie z praw­idła­mi gatunku i mam wraże­nie, że dodal­ibyśmy im jeszcze dwie a wyszedł­by praw­ie Seks w Wielkim Mieś­cie, czy raczej Seks w Zatłoc­zonym Akademiku.

 

 

Styl­isty­cznie ser­i­al bard­zo moc­no chce się przy­podobać wid­owni, w związku z tym zabiera nas do Pol­s­ki wystyl­i­zowanej niemal do granic. Już nie jesteśmy w Polsce klasy śred­niej do której kocha nas zabier­ać TVN, ter­az porusza­my się po kra­ju stu­den­tów, ale jeszcze spod znaku este­ty­ki hip­sterów mil­lenial­sów niż gen­er­acji Z. To jest ten rodzaj kra­ju gdzie obskurny pokój w Akademiku sta­je się mod­nie retro, gdzie Warsza­wa, jest miastem bez jed­nego bloku, a świę­ta Wielka­noc­ne wypada­ją — jak się wyda­je po pogodzie za oknem — koło czer­w­ca. Warsza­wskie życie stu­den­tów jest zresztą dość drasty­cznie skon­fron­towane z mało­mi­asteczkowym życiem rodzin naszych bohaterek. Kiedy bowiem wyjedzie się z Warsza­wy ginie cała hip­ster­skuość i cała Pol­s­ka żyje jak się wyda­je w dobrze zakon­ser­wowanych lat­ach osiemdziesią­tych. Pod tym wzglę­dem wątek powro­tu bohaterek do domów rodzin­nych przy­pom­ni­ał mi nieco wyjazd bohaterów „Listów do M” do Ostrołę­ki, w której ewident­nie zdaniem twór­ców fil­mu jeszcze nie skończył się komu­nizm. NIe zmienia to fak­tu, że ów wystyl­i­zowany świat jest na tyle odreal­niony, że moż­na kil­ka rzeczy mu wybaczyć — od Wielka­nocy w czer­w­cu, po abso­lut­nie niere­al­isty­czne przed­staw­ienia pro­ce­dur uczel­ni­anych czy życia w Akademikach.

Wróćmy jed­nak do samej his­torii — oglą­da­jąc ser­i­al moż­na dojść do wniosku, że twór­cy nie tylko chcą nam opowiedzieć coś ciekawego o bohaterkach ale też przy okazji, poe­dukować społeczeńst­wo o kobiecej przy­jem­noś­ci i zmi­anach jakie zaszły w postrze­ga­niu sek­su­al­noś­ci. Przesłanie słuszne, oraz potrzeb­ne, takie którego nigdy za wiele. Prob­lem w tym, że moż­na odnieść wraże­nie, że twór­cy tak zakochali się w swo­jej nar­racji, i tak są z siebie dum­ni, ze właś­ci­ciel założyli z góry że należy im nie sam medal z ziem­ni­a­ka za fakt iż w pro­dukcji pada więcej niż raz słowo „łech­tacz­ka”. Prob­lem w tyn, że swo­ją nar­rację kieru­ję do tych którzy się najbardziej zach­wycą, czyli tych którzy są już wiedzą sek­su­al­ną syci (albo syci wygaszaniem swoich zna­jomych na fejsie wiedzę taką przekazu­ją­cych dalej) — wszys­tko co dzieje się dookoła bohaterek — zwłaszcza poza ich kręgiem zna­jomych jest tak karykat­u­ral­nie prz­erysowane, że owo wielkie przesłanie zaczy­na ist­nieć wyłącznie samo dla siebie. Każ­da relac­ja rodzin­na jest niemalże karykat­u­ral­nie stereo­ty­powa, zaś poruszanie kwestii sek­su­al­noś­ci i religii spraw­ia, wraże­nie jak­by nikt ze sce­narzys­tów nie wiedzi­ał jak wyglą­da koś­ciół katolic­ki w Polsce, i jego pod­skórne dzi­ałanie na jed­nos­t­ki. To chy­ba mnie najbardziej ruszyło, bo miałam poczu­cie, jak­by ktoś chci­ał narysować wiz­ję koś­cioła nie prawdzi­wą dla pol­skiego odbior­cy ale ciekawą i dającą się zrozu­mieć dla odbior­cy który nigdy tu nie był. A prze­cież się nie da.

 

 

Przy czym te uwa­gi wynika­ją raczej z mojej niechę­ci do nad­miernego zach­wyca­nia się tym jak ser­i­al z Net­flixa zmieni świat — głównie ze wzglę­du na to, że to co w nim najbardziej odkry­w­cze raczej było­by odkry­w­cze dla widza który Net­flixa nie posi­a­da. Ja wiem, że w Polsce klaszczemy każde­mu kto powie głośno seks, ale mam wraże­nie, że już powin­niśmy iść o krok dalej. Choć wiem, że wypowiadam się z uprzy­wile­jowanej pozy­cji (tu uwa­ga — jeśli zna­cie komuś kto ser­i­al na coś odt­worzył oczy to super). Jed­nocześnie nie ukry­wam, że chy­ba najbardziej tej pro­dukcji szkodzi dłu­gość odcinków — przyz­nam szcz­erze, że moja oce­na była­by wyższa gdy­by odcin­ki trwał pół godziny. Zwłaszcza na początku miałam wraże­nie jak­by twór­cy nie umieli zau­fać wid­zowi i zdać się na nieco szyb­sze seri­alowe tem­po. Sex­i­fy potrze­bu­je zaskaku­ją­co wiele cza­su by zaprowadz­ić bohater­ki do początku ich wspól­nej pra­cy. W pewnym momen­cie moż­na poczuć lekką iry­tację. Pio­n­ki rozstaw­ione, kolory wybrane, cel gry znany a nikt nie robi pier­wszego ruchu. W drugiej częś­ci sezonu gdzie więcej się dzieje ser­i­al sta­je się wyraźnie lep­szy choć też przy­cięłabym nieco odcin­ki tak by szło to wszys­tko szy­b­ciej i sprawniej. Od tego są seri­ale by nieco zau­fać wid­zowi, że wie co oglą­da i zau­fa jeśli przeskoczymy nad kole­jny­mi pełny­mi ekspozy­cji scenami.

 

Oczy­wiś­cie w seri­alu o sek­sie pojaw­ia się kwes­t­ia — ile sek­su w „Sex­i­fy”. I tu pewnie zszoku­ję kil­ka osób. Moim zdaniem jest go za mało. Ale nie scen gdzie ktoś zaświecie biustem czy gołym poślad­kiem. Ani nawet nie scen gdzie ktoś grzecznie leży pod kołderką i czeka na koniec. Seri­alowi udało się zła­pać właś­ci­wie wszys­tko poza pożą­daniem. Tu wszys­tko albo jest mechan­iczne, albo pozbaw­ione chemii, albo jakieś takie niesatys­fakcjonu­jące. Nie wiem z czego to wyni­ka, ale oglą­da­jąc ser­i­al miałam wraże­nie, jak­by twór­cy zupełnie nie umieli odd­ać na ekranie tego o czym mówią — że seks jest dla ludzi ważny. Pod pewny­mi wzglę­da­mi ser­i­al jest wręcz asek­sowny co skła­nia do reflek­sji nad tym zjawiskiem — że w kul­turze seks jest zazwyczaj czymś abso­lut­nie umownym i opisanym w bard­zo nie real­isty­czny sposób. Kiedy do kul­tu­ry doda­jesz takie ele­men­ty real­isty­czne — nagle napię­cie sia­da. Dlaczego? Bo seks w kul­turze nie jest prawdzi­wy tylko jest narzędziem które albo ma dopełnić pożą­da­nia albo rozpocząć opowieść o grzechu i rozkoszy. Ewen­tu­al­nie stać się kon­trą do bólu i śmier­ci. Przy czym to aku­rat nie jest w sum­ie zarzut do twór­ców seri­alu. Bardziej reflek­s­ja nad tym, że te dwa seksy — prawdzi­wy o którym powin­niśmy jak najwięcej roz­maw­iać, i kul­tur­owy — przy którym nie chce­my roz­maw­iać za wiele — rzad­ko się spo­tyka­ją i są niemalże dwoma różny­mi zjawiskami.

 

 

Jed­nocześnie — trochę mimo­cho­dem — ser­i­al diag­nozu­je prob­lem, z którym chy­ba nie chce do koń­ca sobie poradz­ić. Tak oczy­wiś­cie ser­i­al jest o kobiecej przy­jem­noś­ci i orgazmie, i sku­pia się na wszys­t­kich represjonowanych emoc­jach i prag­nieni­ach. Ale to nie kobi­ety są w nim zagu­bione, wręcz prze­ci­wnie — dziew­czyny doskonale wiedzą czego chcą. Prob­lem leży w fac­etach — to oni są zamknię­ci w jakichś schemat­ach, wiz­jach, kul­tur­owych wzor­cach i ostate­cznie — mimo tylu przy­wile­jów, wyda­ją się kom­plet­nie pogu­bi­eni. Ser­i­al patrzy na nich z pewną czułoś­cią — rozu­miejąc stu­den­ta szkoły wojskowej, który kumplu­je się z księdzem (przy którym Ojciec Mateusz to szczyt kon­ser­wy) i chci­ał­by miłą dziew­czynę w typ­ie włas­nej mat­ki. Do pewnego stop­nia pro­dukc­ja widzi też stu­den­ta, który choć na uczel­ni gra koza­ka, przy domowym stole zawsze zostanie przepi­ty przez wuj­ka z wąsem.  Nieste­ty w tym pier­wszym sezonie z tego widzenia nie wiele więcej wyni­ka. A ono jest kluc­zowe. Bo o ile powoli bo powoli społeczeńst­wo w Polsce się otwiera to robi to zde­cy­dowanie częś­ciej po żeńskiej stron­ie (edukac­ja w reakcji na represję tak pięknie dzi­ała), chłopa­ki jak były zagu­bione tak są i jakoś nikt nie wie co z tym zro­bić. Bo prze­cież wszys­tko jest dla chłopaków. Tyko, że nie takie jak powin­no. Więc mam nadzieję, że może w przyszłym sezonie uda się nieco bardziej podrążyć w męskiej psy­che, bo jeśli do tan­ga chce­my dwo­j­ga to w niejed­nej głowie musi się przestawić.

 

Inna sprawa — co już jest mniej zarzutem do samego seri­alu a bardziej do tego jak się mówi o płci. Jak ja nien­aw­idzę tych wszys­t­kich tren­ingów kobiecoś­ci, odd­y­cha­nia wag­iną, zbaw­i­en­nych kursów i warsz­tatów, oczyszcza­nia cza­kr itp. Ser­i­al pod­chodzi do tego jako do doskon­ałego przepisu na odkrycie włas­nej pewnoś­ci siebie i kobiecoś­ci. Już pomi­jam, że mam olbrzy­mi prob­lem z tym przy­wiązy­waniem się do tego, że poję­cie kobiecoś­ci wiąże się z jakąś szczegól­ną łącznoś­cią z włas­ny­mi gen­i­tal­ia­mi, ale kiedy nagle bohater­ka może powiedzieć co myśli bo ktoś jej oczyś­cił cza­krę to mam poczu­cie jakiegoś wpada­nia w toksy­czny rynek pseu­do psy­chologii. Jeśli człowiek ma prob­le­my z komu­nikacją to jed­nak nie masaże i cza­kry ale dobry psy­cholog albo nawet po pros­tu roz­mowa z kimś bliskim. Ja wiem, że to ma być kome­dia i te wąt­ki są potrak­towane kome­diowo, ale ten nasz świat oby­cza­jowych pro­dukcji cią­gle do takich wątków wraca. Mam wraże­nie, że nor­mal­izu­je się nam to tak mimo­cho­dem niezwykle.

 

 

Z tego co pisze może wynikać że ser­i­al mi się nie podobał  ale to nie jest praw­da. Obe­jrza­łam go w całoś­ci za jed­nym posiedze­niem. Z przy­jem­noś­cią oglą­dałam młode aktor­ki, które sobie doskonale radz­iły. Trochę się zas­tanaw­iałam  Maria Sobo­cińs­ka (gra­ją­ca Paulinę) nie jest klonem Aubrey Plaza bo obie aktor­ki patrzą tak samo.  Podobało mi się że głów­na bohater­ka Natalia jest taka nieco jak ze spek­trum, ale nikt tego nie prob­lematyzu­je za bard­zo (poza dość uciążli­wym wątkiem stras­zli­wego dziewict­wa w wieku 23 lat) i ostate­cznie — dobrze sobie radzi i nikt jej nie mówi, że ma się bardziej uśmiechać. Podobały mi nie wkle­jone do seri­alu żar­ty i naprawdę wybuchłam śmiechem na infor­ma­cję dziew­czyny, że musi ona mieć wol­ny pokój bo „jej chłopak jedzie osobowym z Sier­adza” na wspól­ną schadzkę. NIe wiem czy ktokol­wiek inny na świecie zrozu­mi­ał­by jakie to poświęce­nie. Podobało mi się wplece­nie scen z „Potopu” w odcinek Wielka­noc­ny bo to są naw­iąza­nia kul­tur­alne na które zasługu­je­my. Podobał mi się szef Natalii z pra­cy, który jest gejem ale nie jest szczu­plut­ki i chłopię­cy — bo takiej reprezen­tacji to nawet na zachodzie za bard­zo nie bają. Podobała mi się nagość która była tu taka ide­al­nie swo­js­ka, i pewnie niejed­na dziew­czy­na zobaczyła na ekranie swo­je ciało, takie total­nie nor­malne. Podobał mi się absz­ty­fikant Natalii, który miał ocz­ka takie ładne i był miły i nie chci­ał więcej niż dziew­czy­na chci­ała dać i to jest bard­zo pozytywne.

Na koniec chci­ałabym poruszyć kwest­ię muzy­ki. Kiedy napisałam o niej na FB zauważyłam, że wiele osób pozy­ty­wnie odnosiło się do tego jak brz­mi i jak inten­sy­wnie jest wyko­rzysty­wana jest w seri­alu. Osoboś­cie nie należę do tej grupy. Muzy­ka wydawała mi się jed­nak mimo wszys­tko zbyt agresy­w­na, zbyt narzu­ca­ją­ca inter­pre­tację scen, za bard­zo przestyl­i­zowana. NIe są to złe kawał­ki ale koło trze­ciego odcin­ka miałam już kom­plet­nie dość tej maniery. Wiele bym dała by zobaczyć ten sam ser­i­al z mniej inten­sy­wną muzyką. Przy czym to nie są moje muzy­czne kli­maty i rozu­miem, że sama muzy­ka może się podobać. Dla mnie była po pros­tu zbyt inten­sy­wnie wyko­rzysty­wana, i niekiedy miałam wraże­nie, że ten styl­isty­czny wybór nie pozwala się skupić na bohat­er­ach i ich emoc­jach. Plus nie wiem, jakoś te mik­sowane zda­nia i jęki nie pasowały mi do każdej sce­ny w której je wykorzystano.

 

 

Sex­i­fy” na pewno pomyśl­nie zda­je test — czy ser­i­al nie wywołu­je cia­rek żenady. Jak wiado­mo wiele pro­dukcji które mają ambic­je bycia wzorowany­mi na tych zachod­nich, wywołu­je cia­r­ki głębok­ie. Tu dostal­iśmy coś co się oglą­da, i nawet z kilku mielizn sce­nar­ius­zowych uda­je się wybrnąć. Co praw­da wciąż więk­szość perypetii wyni­ka z tego, że nikt się z nikim po pros­tu nie rozmówi, no ale nie może­my wyma­gać za dużo — ostate­cznie gdy­by się ludzie komu­nikowali to nawet ta aplikac­ja do sek­su nie była­by potrzeb­na. A tak zosta­ją małe dra­maty i kwes­t­ionar­iusze do wypeł­nia przed orgazmem.  Choć bard­zo nie chci­ałam wracać do owego westch­nienia „jak na pol­s­ki ser­i­al” to jed­nak wbrew sobie i rozsąd­kowi wrócę. Bo mam poczu­cie, że sporo emocji i odkryć z nim związanych wyni­ka właśnie z tego, że do pro­dukcji kra­jowych pod­chodz­imy inaczej. Stąd częs­to mamy z góry zaniżone stan­dardy, spodziewamy się niesłyszal­nych dialogów i poczu­cia żenady i kiedy tego nie ma pojaw­ia się entuz­jazm. Ostate­cznie ja chy­ba najbardziej czekam na kole­jny sezon, który juz tak nie bard­zo będzie się starał mnie uwieść, może nieco zwięk­szy dynamikę, i zacznie mi jakoś tak inten­sy­wniej patrzeć w oczy. Bo na razie, coś tam jest ale lędźwie nie płoną.

0 komentarz
11

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online