Home Ogólnie Tylko Bóg i sąsiedzi czyli o „Shtisel”

Tylko Bóg i sąsiedzi czyli o „Shtisel”

autor Zwierz
Tylko Bóg i sąsiedzi czyli o „Shtisel”

Weekend zapowiada się bardzo popkulturalnie bo i premiera drugiej części Sabriny, i trzeba obejrzeć Shazam! od DC. A ja dziś na przekór o serialu, który nie jest nowy i który sama oglądam powoli i bez pośpiechu. Czyli o absolutnie genialnym izraelskim serialu „Shtisel” dostępnym na Netflixie.

Shtisel to serial trochę o niczym. Fabuła opowiada o rodzinie ortodoksyjnych żydów mieszkających w Jerozolimie. Ojciec rodziny Shulem pracuje jako nauczyciel w szkole, i stara się doglądać życia swoich dorosłych już dzieci. Nie dawno owdowiał, więc jest w nim sporo smutku i tęsknoty za żoną, ale na co dzień nie daje po sobie poznać. Odwiedza swoją matkę w domu starców (gdzie zamontowano jej telewizor) i próbuje znaleźć żonę dla najmłodszego syna – Akivy, utalentowanego plastycznie dwudziestoparolatka który nie umie sobie znaleźć miejsca w życiu a jeszcze bardziej nie umie sobie znaleźć narzeczonej. Co najgorsze spodobała mu się pewna wdowa (która miała już dwóch mężów) i jest to mała tragedia, bo przecież Akiva powinien sobie znaleźć młodą dziewczynę, a nie panią z dzieckiem.

 

Życie rodziny toczy się powoli. Dramaty są tu rozgrywane zupełnie inaczej niż w większości seriali amerykańskich czy nawet brytyjskich. Wszystko jest wolniejsze i spokojniejsze, co nie znaczy, że emocji jest tu mniej. Wręcz przeciwnie czasem ma się wrażenie, że w tej powściągliwej, codziennej narracji, bez dramatycznych zwrotów akcji jest taka życiowa prawda, że człowiek łapie się na tym, że zna pokazane na ekranie emocje i frustracje. A frustracji jest tu sporo. Bo życie nie ułożyło się tak jak się tego pragnęło, bo mąż który miał być wierny i wspierający nabrał takich wątpliwości, że nie odbiera telefonu, bo matka zrzuca opiekę nad dziećmi na najstarszą córkę, bo lokalny wielki malarz okazuje się oszustem, bo praca w szkole na emeryturze jest trudniejsza niż się wydaje, bo uczucia które chciałoby się wykrzyczeć pozostają w niedopowiedzenia. Rodzina Shtisel żyje jednak z dnia na dzień, wygrzebuje się z porażek i niepowodzeń, chowa pretensje do świata do kieszeni, przebacza sobie, kłóci się o nowe rzeczy i zawsze, niezależnie od sytuacji wygłasza błogosławieństwo przed każdym kęsem jedzenia i łykiem wody.

 

No właśnie, tym co najbardziej przyciąga do serialu jest to, że pokazuje życie w społeczności ortodoksyjnych żydów. Pisałam już tu kiedyś o dokumencie (dostępnym na Netflix) opowiadającym o tym jak bardzo opresyjna potrafi to być społeczność i jak bardzo odcina człowieka od pewnych elementów życia. Tu mamy jednak serial, który nie pokazuje tej społeczności ani politycznie ani karząco. Koncentruje się na ludziach którzy w niej żyją, tylko co pewien czas pokazując jak bardzo dyktująca wszystko religia i jej nakazy mogą utrudniać i zaburzać codzienne życie. Trzeba jednak przyznać autorom, że bardziej niż polityczna czy społeczna ocena, interesuje ich pokazanie prawdziwych ludzi, ich emocji i problemów. To ile z nich wynika z kultury i religii a ile z charakteru i charakterystycznej dla ludzi niemożności porozumienia – pozostaje często w niedopowiedzeniu. Twórcy podchodzą do swoich bohaterów z niewątpliwą sytuacją na pierwszym planie stawiając właśnie pokazanie ich jako ludzi a nie jako element politycznej dyskusji.

 

 

Jednocześnie patrząc na codzienność życia bohaterów co chwilę napotykamy na absurdy, komplikacje ale też na targowanie się z tymi ustalonymi restrykcyjnymi zasadami. Widać jak, zwłaszcza młodzi ludzie, szukają luk w systemie, czy nieco luźniejszych przestrzeni, tam gdzie z dala od każącego spojrzenia społeczności można znaleźć dla siebie skrawek w którym te święte zasady nie są aż tak przestrzegane. Zresztą nad wszystkim unosi się takie poczucie, że bohaterowie z jednej strony podporządkowują się coraz dłuższej liście zasad, a z drugiej gdy nikt nie patrzy nieco odstępują od tych reguł. Widać że bardziej niż Boga boją się „co ludzie powiedzą”.

 

Przy czym sprawy religijne nie przesłaniają tu emocji i problemów które dotykają wielu rodzin bez względu na realia ich życia. Ojciec który próbuje sterować życiem swoich dorosłych dzieci. Dorosłe dzieci, które mają pretensję do ojca. Figura nieobecnej matki – łagodnej, kochającej i rozumiejącej, której tak wszystkim tu brakuje. Babcia, która rozumie czasem więcej niż rodzice. Ukrywanie porażek, próba zadowolenia bliskich, jakieś animozje sprzed lat które nagle wychodzą. Ogląda się tą rodzinę Shtisel z poczuciem, że jest w nich jakaś prawda o wszystkich rodzinach. Których bliskie związki, zawsze są zawieszone gdzieś między przywiązaniem, pretensjami i próbą wyrwania się na swoje. Jest jednak przy tym w serialu kilka autentycznie wzruszających scen pokazujących prawdziwą rodzicielską miłość czy pragnienie dzieci by jakoś spełnić wymagania jakie stawiają przed nimi rodzice. I ponownie – wiele wątków tego serialu mogłoby rozgrywać się naprawdę dramatycznie – na szczęście – to zupełnie inny rodzaj narracji.

 

Co więcej- w przypadku wątków obyczajowych – zwłaszcza, kolejnych porywów serca Akivy, ponieważ bohaterowie różnej płci, nie za bardzo mogą przebywać razem, nie mogą się właściwie dotykać czy dać się ponieść namiętnościom, to wszystko sprawia, że muszą rozmawiać. Komunikować się za pomocą gestów ale przede wszystkim słów. To w ogóle jest serial w którym bohaterowie ze sobą rozmawiają ale w przypadku tych obyczajowych wątków chyba najbardziej poczułam, że to ograniczenie wynikające z religii bohaterów pozytywnie wpływa na rozwój wątku. Bo w końcu mam poczucie, że są jakieś dialogi do napisania i napięcie wynika nie tylko z tego, że dwie osoby się sobie podobają, ale też z tego co i jak sobie mówią. Jest w tym mniej więcej ten sam urok co w czytaniu czy oglądaniu nieco starszych produkcji gdzie bohaterów wiążą konwenanse.  Jak wiadomo dobry wątek romantyczny jest tylko wtedy gdy bohaterów łączy uczucie a dzieli społeczeństwo.

 

Przy czym mam wrażenie, że nie podsuwając nam jednoznacznej oceny bohaterów i ich stylu życia, serial zmusza do dużo głębszej refleksji nad codziennością ortodoksyjnych żydów niż gdyby od razu powiedzieli nam co mamy myśleć. Przyglądając się tym wszystkim rytuałom, obyczajom, zakazom i nakazom zdumiewa nas przede wszystkim jak bardzo równoległy jest to świat. Obok siebie istnieją dzielnice, ludzi którzy pod wieloma względami żyją w średniowieczu i rozwija się nowoczesne miasto, które gna do przodu. Gdy spędzamy dużo czasu wśród ortodoksyjnych bohaterów trochę przyzwyczajamy się do ich codzienności, ale kiedy widzimy jak wychodzą ze swojej dzielnicy to nagle stają się postaciami z innego świata, z innych czasów, rzekłoby się nawet – z innej planety. I oglądając serial nie ma wątpliwości, że ofiarami tej religijnej opresji są absolutnie wszyscy – mężczyźni, kobiety, dzieci, starszy i młodzi. Każdy jest ściśnięty przez obyczaje i religię a przede wszystkim chyba przez samą społeczność. Przy czym ucieczka od tego życia wcale nie jest łatwa, bo trzeba zostawić za sobą absolutnie wszystko. Bo takie życie daje też pewne poczucie bezpieczeństwa, przynależności i taki życiowy plan do wypełnienia.

 

Serial ma dwa minusy. Pierwszy jest techniczny – dialogi w serialu są po hebrajsku, wyjątek stanowi babcia, która płynnie przechodzi między jidysz a hebrajskim. Zresztą te przejścia są bardzo ciekawe, bo pokazują dwa zupełnie różne pokolenia mieszkańców Izraela. Poza tym wiecie – dialogi w jidysz do pewnego stopnia można zrozumieć, ale tych po hebrajsku ni w ząb. I to jest właśnie ta wada, bo serial trzeba oglądać uważnie – bohaterowie dużo mówią, a jak odwrócisz wzrok na chwilkę to nic nie zrozumiesz. Zupełnie się odzwyczaiłam od takiego oglądania seriali przy których muszę siedzieć i nie mogę sobie nawet paznokci pomalować. Ale to jest też plus bo dzięki temu oglądam serial uważniej i wolniej.  Co jest akurat dobre bo to produkcja która ma taki równy rytm i każdy odcinek jest wart uwagi.

 

Drugi minus jest taki, że serial jest sprzed kilku lat i nic nie zapowiada by miało być więcej odcinków niż te zawarte w dwóch sezonach. A szkoda bo jest potencjał by było ich dużo więcej. Ponoć przez pewien czas Amazon zastanawiał się nad anglojęzyczną wersją serialu rozgrywającą się w Nowym Jorku. Osobiście mam poczucie, że niekoniecznie byłby to dobry pomysł bo wtedy musiałaby ta narracja dotyczyć grupy jeszcze bardziej konserwatywnej niż nasi bohaterowie. Plus jednak koloryt Izraela wydaje się ciekawszy niż oglądanie tej społeczności w Nowym Jorku. Coś takiego jest w tym serialu, czego moim zdaniem twórcy amerykańscy mogliby nie zrozumieć. Nie podejrzewam tez by udało im się zachować ten genialny dystans, który pozwala na samodzielne formułowanie ocen.

 

Na koniec jeszcze jedna uwaga, która może części z was się przydać. Serial oczywiście nie tłumaczy zasad religii żydowskiej, ani w jej bardziej codziennej czy też ortodoksyjnej odmianie. Bohaterowie po prostu w tym świecie żyją i jest on dla nich normalny. Mam wrażenie, że dla widza który nie ma takiej podstawowej wiedzy o tej religii, pewne zachowania bohaterów mogą być zupełnie nie zrozumiałe, i to właśnie te bardziej związane z codziennością czy po prostu uroczystości religijne. Myślę, że dobrze jest w czasie oglądania serialu, czy może nawet przed jego rozpoczęciem (a może po zakończeniu) trochę przeczytać – bo po prostu wtedy lepiej wiem co się dzieje na ekranie, co się wydarzyć raczej nie powinno i co właściwie w danym momencie robią bohaterowie. Przyszło mi to do głowy bo mam wrażenie, że nie wszystkie sceny są tak absolutnie oczywiste dla wszystkich. A douczyć się zawsze można.

 

W każdym razie jeśli się nie zorientowaliście – polecam ten serial bardzo i całym sercem. To jeden z pierwszych seriali od dawna o którym mogę rozmawiać z mamą. A moja mama prawie nie ogląda seriali! A kto zna moją szacowna matkę ten wie, że jak się jej coś podoba to jest to naprawdę dobre.

Ps: Na Shazama idę już jutro ale ponieważ na niedzielę mam dla was przygotowany z dawien dawna wpis, to moimi przemyśleniami podzielę się po weekendzie.

 Jeśli spodobał ci się wpis i chcesz pomóc mi w rozwijaniu moich pasji to możesz dorzucić się na Patronite.pl – comiesięczne wsparcie – nawet wysokości 5 zł. sprawia, że mogę tworzyć więcej, oglądać dłużej i wybierać tylko te współprace które uznaję za wartościowe i zgodne z tematyką bloga.

0 komentarz
5

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online