Home Góry Dlaczego Zakopane czyli wpis tatrzański siódmy

Dlaczego Zakopane czyli wpis tatrzański siódmy

autor Zwierz
Dlaczego Zakopane czyli wpis tatrzański siódmy

Kiedy ponown­ie donosiłam wam o moich zakopi­ańs­kich przy­go­dach kil­ka osób zadało mi pytanie – dlaczego co roku przy­jeżdżam w to samo miejsce, w te same góry i dokład­nie do tego samego hotelu. Dlaczego nie szukam miejsc nowych czy mniej turysty­cznych. W tym ostat­nim tegorocznym wpisie górskim, pisanym gdy widok gór już dawno zniknął z oczu postaram się odpowiedzieć – dlaczego właśnie Zakopane.

 

 

Być może zan­im wyjaśnię dlaczego Zakopane należało­by uściślić. Nie jest tak, że lubię każde dowolne góry. A przy­na­jm­niej nie w Polsce. Do żad­nych gór nie pałam jakąś dziką niechę­cią, ale dla mnie Góry, te Góry z dużej litery to Tatry. I nie ukry­wam, że wyni­ka to z ich alpe­jskiego charak­teru, o którym wspom­i­na­ją wszys­tkie prze­wod­ni­ki, i pow­tarza to jak mantrę ten sam nagrany wcześniej głos pod kole­jką górską na Kasprowy.  Wiem, że dla wielu osób nie jest koniecznie by góry były skaliste, by się­gały tak wysoko, że na ich szczy­tach nie ma już drzew, by były w nich trasy zbyt trudne dla prze­cięt­nego piechu­ra, ale dla mnie jest to istotne. Być może z góra­mi jest tak jak z morzem. Dla niek­tórych morze Bał­ty­ck­ie jest zupełnie wystar­cza­jące, a inni patrzą na nie jak na niewielkie zimne bajoro w którym woda nigdy nie jest błęk­it­na. I to nie jest tak, że nigdy nie wys­taw­iłam nosa poza Tatry bo byłam i w Pien­i­nach, Karkonoszach i Bieszczadach. I wciąż po tych wszys­t­kich wyprawach ciągnęło mnie w Tatry. Przy czym jestem zda­nia że jedne góry nie są wymi­enne na inne. To jak z książka­mi – to, że dwie są dobre nie zawsze oznacza, że moż­na czy­tać jed­ną zami­ast drugiej. A żad­nej nie odbiera to wybitności.

 

Nie jest też tak, jak może się wydawać, że zawsze uda­jąc się w Tatry wybier­ałam Zakopane. Byłam w Bukowinie (choć lep­iej pamię­ta­ją to moi rodz­ice niż ja), byłam kil­ka razy w Murza­sich­lu, a i zdarza­ło mi się mieszkać po Słowack­iej stron­ie w Smokow­cu albo w Popradzie. Jed­nak żad­na z tych miejs­cowoś­ci – nie dawała mi tego czego prag­nę w cza­sie wyjaz­du. Po pier­wsze – doskon­ałego połączenia ze wszys­tki­mi szlaka­mi górski­mi, dostęp­nego przy wyko­rzys­ta­niu trans­portu zbiorowego albo pieszego ( nie mam samo­chodu i nikt z rodziny nie ma). Co więcej jest to ważne nie tylko na początku wyciecz­ki ale też po powro­cie. Jakoś nie bawi mnie czekanie bard­zo dłu­go na busa,  od którego będę musi­ała jeszcze kawałek prze­jść. Wygo­da pod wzglę­dem dojazdów jest dla mnie kluc­zowa. Powin­ny być jak najm­niej kłopotli­we a połączeń powin­no być jak najwięcej.  Po drugie – możli­woś­ci robi­enia „czegoś” po wycieczce albo w dni deszc­zowe. Wyprawa w góry to jed­no ale jeśli wraca się do poko­ju koło drugiej czy trze­ciej w ciągu dnia to chci­ało­by się jeszcze wiec­zorem wyjść, nawet na krót­ki spac­er po mieś­cie, na kawę, czy herbatę. Wiz­ja mieszka­nia w niewielkiej miejs­cowoś­ci, gdzie po powro­cie na kwa­terę moż­na prze­jść trzy kro­ki w pra­wo albo trzy kro­ki w lewo, wyda­je mi się swoistą tor­turą albo małym waka­cyjnym więzie­niem.  Zakopane tym­cza­sem jest miastem, w którym zawsze moż­na coś zro­bić – nawet jeśli pogo­da nie pozwala na górską wycieczkę. Ba, zdarza­ło mi się tam nawet nie bez przykroś­ci chodz­ić do kina.

 

 

Argu­ment o tłoku w Zakopanem o tyle mnie nie przekonu­je, że prze­cież przy­jeżdżam do tego mias­ta z Warsza­wy. W Warsza­w­ie jest nas praw­ie dwa mil­iony, i choć nie tłoczymy się wszyscy na jed­nej uli­cy to pus­to też nie jest. Poza tym za częs­to ludzie utożsami­a­ją Zakopane z Krupówka­mi a to prze­cież dość rozległe i zróżni­cow­ane mias­to, gdzie nie wszędzie są turyś­ci.  Zresztą tłok w Zakopanem mało mnie obchodzi, bo łat­wo go ominąć (dwie ulice w bok od Krupówek zwyk­le nie ma żywej duszy, jeszcze dwie dalej to już w ogóle sami miejs­cowi) a to czy mieszkam w Zakopanem czy w innej miejs­cowoś­ci nie wpły­wa na to co jest naprawdę istotne czyli tłok na szlakach. Ten zaś nasi­la się zwyk­le w późniejszych godz­i­nach, mniej więcej godz­inę albo dwie po tym jak z matką jesteśmy już w drodze. Inna sprawa, póki nie mówimy o dzikim tłu­mie czy kole­jce (której przyz­nam szcz­erze, sama nie doświad­czyłam od lat) to jakaś obec­ność ludzi mi nie przeszkadza. Lubię kogoś minąć na szlaku, albo wspinać się w górę ze świado­moś­cią, że ktoś idzie za mną. Zresztą prawdę powiedzi­awszy kiedy w górach jest się na szlaku i zupełnie niko­go nie ma to pojaw­ia się pewien niepokój – oczy­wiś­cie nie bard­zo wysoko, ale niżej już tak.

 

Dodatkowo przy­jeżdżanie do tego samego miejs­ca przez kil­ka czy kilka­naś­cie lat daje przewagę nie do przece­nienia. Wszys­tko się wie. Gdzie iść, co jest czynne, co zamknięte, gdzie co załatwić, gdzie wysiąść z busa, który przys­tanek jest bliżej który dalej, gdzie się zejdzie jakim szlakiem, przy jakiej pogodzie warto jed­nak próbować iść na wycieczkę, a przy jakiej pić herbatkę. Im więcej razy przy­jeżdża się w to samo miejsce, tym łatwiej porzu­cić wszys­tkie takie prob­le­my i zająć się tym co najważniejsze czyli wypoczy­waniem, narzekaniem na matkę rodzi­cielkę, i mod­le­niem się by nogi nie odpadły od resz­ty ciała. Zwłaszcza, że w przy­pad­ku gór nie ma tak, że szlak zawsze jest taki sam, że nic się nie zmienia. Bo wiele zależy od pogody, od roku, od miesią­ca w którym się przy­jechało. Ostate­cznie od tego co się ma w głowie i jaką ma się kondy­cję. Cza­sem niek­tóre miejs­ca są piękne a cza­sem zupełnie banalne, cza­sem gdzieś się idzie bard­zo dłu­go a cza­sem człowiek nawet nie zdąży się zmęczyć.

 

 

Zakopane cieszy się złą sławą bo jest turysty­cznym cen­trum Tatr. Ist­nieje miły kom­fort w dys­tan­sowa­niu się do tych „innych” turys­tów którzy wybier­a­ją pop­u­larne miejs­ca, i na pewno nie umieją spędz­ić wakacji tak dobrze jak my.  Tylko że ja nie mam ochoty niko­mu niczego udowad­ni­ać. Chcę pojechać tam gdzie będzie mi wygod­nie. Jeśli to jest to samo mias­to w którym wygod­nie jest też innym – nie bard­zo mnie to dzi­wi. Nie czu­ję żad­nego wewnętrznego przy­musu by udowad­ni­ać komukol­wiek, że jestem lep­sza od prze­cięt­nego Pol­skiego turysty który ciąg­nie do Zakopanego (podob­nie jak nad morze jeżdżę do Trójmi­as­ta i też bard­zo mnie to bawi). Nie muszę szukać innych gór tylko dlat­ego, że Tatry są pop­u­larne. Kiedyś czy­tałam post pewnego blogera który dzi­wił się że ktokol­wiek jeździ do Zakopanego. Przyz­nam szcz­erze, że byłam wtedy w szoku. Że komuś może przeszkadzać wybranie takiej a nie innej miejs­cowoś­ci na wypoczynek. Po cza­sie pomyślałam, że to jest jakaś zupeł­na para­no­ja, że w spraw­ie takiej jak wypoczynek wciąż musimy się komuś tłu­maczyć, dlaczego nie jesteśmy bardziej alter­naty­wni, hip­ster­scy czy odkry­w­czy. Strasznie męczą­co to brz­mi – udowad­ni­ać nawet w cza­sie urlopu, że jest się lep­szym od innych. O Zakopanem mówi się, że jest tandetne.  Jed­nak to czy Zakopane jest dla ciebie bazą wypad­ową w góry czy miejscem kupowa­nia pamiątek, nie zależy od mias­ta tylko od oso­by która do niego przy­jechała. Przy­jeżdża­jąc w miejsce gdzie sprzeda­je się tandetne pamiąt­ki nie ma obow­iązku ich kupować. Choć nie ukry­wam, że siedze­nie przy piwie na Gubałów­ce bywa przy­jemne. Może dlat­ego, jest takie pop­u­larne? Ostate­cznie — z tara­su na Gubałów­ce widać Tatry i to jest widok od którego trud­no uciec.

 

Przy czym żeby było jasne — ja w pełni rozu­miem, że moż­na chcieć wyjechać do Małego Cichego, które jest cóż.. małe i ciche i mieć świę­ty spokój. Rozu­miem, że moż­na lubić Bieszczady, Pieniny, Karkonosze. Więcej ja w ogóle w pełni rozu­miem niechęć do gór. I rozu­miem też chęć podróżowa­nia za każdym razem w inną stronę świa­ta. Tylko, jak­by nigdy nie słysza­łam by kogokol­wiek odpy­ty­wano — dlaczego zawsze jeździsz w nowe miejsce, dlaczego jeździsz do małej miejs­cowoś­ci albo dlaczego lubisz Bieszczady (serio wszyscy chy­ba cicho uzna­ją, że Bieszczady kocha cała  Pol­s­ka. Ja mam do nich sto­sunek ambi­wa­lent­ny). Przy czym mnie decyz­je urlopowe i sposób spędza­nia wol­nego cza­su innych osób mało intere­su­je. Sama nie pojechałabym pewnie nigdy do Egip­tu ale rozu­miem że część osób kocha wylegi­wać się na plaży.  Jestem pew­na że umarłabym na plaży w Dąbkach z nudów, ale mniemam, że niek­tórzy nie mogą spać myśląc o takim wyjeździe. Każdy powinien jeźdz­ić tak jak lubi. A nie tak jak powinien lubić zdaniem innych.  No i każde miejsce do którego się wybier­amy ma swo­je wady i zale­ty. Cza­sem zale­ty niek­tórych miejsc przewyższa­ją ich wady. Dla mnie takie właśnie jest Zakopane.

 

 

Co roku wyjeżdżam z Zakopanego z lękiem że nie wrócę. Że wydarzy się coś takiego co odet­nie mnie od gór, od Giewon­tu góru­jącego nad miastem, od widoku na Tatry, który roz­tacza się z Równi Krupowej.  Jak na razie się uda­je, nawet jeśli po drodze dzieje się życie. Choć nie ukry­wam, że zawsze kiedy auto­bus opuszcza mias­to uda­ję sama przed sobą, że ono zni­ka. Że kiedy mnie w nim nie ma to zosta­je sprząt­nięte. Że nie ma ani dolin, ani szczytów, że nie ma ścieżek przez las i tych bieg­ną­cych granią. Że rozmy­wa­ją się schro­niska, kole­j­ki, i bud­ki w których opła­ca się wejś­cie do parku. Tak jak­by góry i mias­to mogły stanow­ić wyłącznie deko­rację do moich wspom­nień. To mój sposób by nie myśleć o tym, że gdzieś tam są góry i górskie szla­ki, po których chodzą ludzie a mnie tam nie ma. I nie będzie jeszcze przez wiele miesię­cy. I wiecie co, jestem zupełnie przeko­nana, że jeśli wy też macie takie miejs­ca których ist­nie­nie bez was wyda­je się jakąś zbrod­nią, to do nich wraca­j­cie. Być może to właśnie te miejs­ca których się tak bard­zo szu­ka wodząc pal­cem po mapie.

 

Ps: To już jak może­cie zauważyć ostat­ni wpis w tym roku. To znaczy ostat­ni z gór. Od jutra wracamy do pisa­nia o kulturze.

0 komentarz
9

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online