Home Film Zwierz i historie NIEprawdziwe czyli filmów niekochanych część trzecia

Zwierz i historie NIEprawdziwe czyli filmów niekochanych część trzecia

autor Zwierz

Hej

 

Zwierz zale­wa was falą nien­aw­iś­ci a wy zalewa­cie zwierza falą komen­tarzy. Dyskus­je pod wpisa­mi niechęt­ny­mi toczą się aż miło ale zwierz ma troszkę wyrzutów sum­ienia, że zami­ast pokazy­wać wam, że świat jest piękny i dobry budzi w was niechęć i złe emoc­je. No cóż, przy­na­jm­niej zwierz podrepe­ru­je waszym kosztem własne ego – serio ta seria wpisów brz­mi praw­ie jak umowa z dia­błem czy postąpi­e­nie wbrew radom Yody, który mówi, że ciem­na strona łatwiejsza jest. Dziś więc zwierz kon­tynu­u­je swo­ją podróż w stronę mroku i jest niczym Luke Sky­walk­er, który zami­ast odrzu­cić Dartha Vadera pada w ojcowskie ramiona. A jakie filmy zwierz przy­go­tował na dziś? Cóż w dniu dzisiejszym zwierz będzie wyle­wał swo­je żale i smut­ki na filmy, które  zden­er­wowały go swoi­mi niepraw­idłowoś­ci­a­mi historycznymi.

 

Jak­by to powiedzieć — gdy­by zwierz był jask­in­iow­cem na dinoza­u­rze też nie baw­ił­by się dobrze

 

 

Zwierz od razu zwierz musi poczynić kil­ka zas­trzeżeń – zwierz mimo swo­jego wyk­sz­tałce­nia (dla niew­ta­jem­nic­zonych, zwierz postanow­ił kon­tyn­uować rodzin­ną trady­cję i został his­to­rykiem) nie wyma­ga od filmów by odd­awały w 100% wydarzenia his­to­ryczne, zwierz przyj­mu­je kreaty­wność twór­ców  w przy­pad­ku filmów takich jak 300 (gdzie nikt nie uda­je, że odt­warza his­torię) czy Bękar­ty Wojny (gdzie ode­jś­cie od his­to­rycznego sce­nar­iusza prze­waża o genial­noś­ci fil­mu), zwierz przyj­mu­je też, że ekraniza­c­je powieś­ci his­to­rycznych mają podążać za powieś­cią a nie za znanym prze­biegiem wydarzeń, zwierz rozu­mie kiedy pewne daty się nieco prze­suwa na potrze­by dra­maturgii. Nie mniej cza­sem zwierz nie jest w stanie zrozu­mieć – najczęś­ciej kiedy  usil­nie mu się wmaw­ia, że będzie się pokazy­wać his­torię prawdzi­wą. Już za ten sam zwrot powin­no się odsyłać sce­narzys­tów w jakieś ciemne i wilgo­tne miejsca.

 

 

Zwierz uwiel­bia fakt, że o czym by zwierz nie pisał, wszędzie zna­jdzie odpowied­ni mem z Toy Sto­ry :P

 

Robin Hood – film stoi na czele filmów, które wywołały w zwierzu his­to­ryczny facepalm. Nie chodzi o  okolicznoś­ci śmier­ci Ryszar­da Lwie Serce, nie chodzi o to jak przed­staw­iono inwazję Fran­cuzów na bry­tyjskie brze­gi (w sposób wysoce przy­pom­i­na­ją­cy desant w Nor­mandii) ani o wybuchy godne współczes­nych bomb w środ­ku śred­niowiecza. Chodzi o charak­ter bohaterów – wal­ka Robin Hoo­da nie jest walką w najm­niejszym stop­niu  prowad­zoną przez człowieka swo­jej epo­ki. Na potrze­by fil­mu wykre­owano postać na wskroś współczes­ną, zaś wygłaszane mowy brzmią tak jak­by do Deklaracji Praw Człowieka i Oby­wa­tela był w his­torii ludzkoś­ci już naprawdę kroczek. Zwierz mógł wys­tuki­wać równy rytm o czoło kiedy podli Fran­cuzi dokon­ali desan­tu na Ang­iel­skie plaże, ale naprawdę do sza­łu doprowadza go pisanie bohaterów, którzy niemal lśnią od amerykańs­kich oświece­niowych ideałów wol­noś­ci i gani­a­ją po śred­niowiecznych lasach Anglii. I co ciekawe – gdy­by twór­cy nie upier­ali się, że pokażą prawdzi­wą stronę leg­endy to zwierz by im wybaczył. A tak Face­ci w Raj­tuzach wyda­ją się być filmem his­to­rycznie bardziej prawdopodobnym.

 

Zwierz zawsze ze wzrusze­niem przyglą­da się desan­towi Fran­cuzów na bry­tyjskie brze­gi, który przeprowad­zono w filmie niczym desant w Nor­mandii. Plus film opowia­da his­torię teo­re­ty­cznie prawdzi­wą, tylko zupełnie ale to zupełnie nieprawdzi­wie. To znaczy zupełnie inaczej niż w rzeczy­wis­toś­ci. Urocze.

 

Glad­i­a­tor –  zwierz ma z tym filmem prob­lem – z jed­nej strony jak chy­ba wszyscy zwierz wzruszył się trochę pod koniec i pozach­wycał trochę na początku. Gorzej ma ze środ­kiem – cała poli­ty­cz­na intry­ga i prz­erysowanie podły Kom­modus ide­al­nie sprawdza­ją się w fil­mowej nar­racji ale nie ukry­wa­jmy – ten film prze­chodzi obok his­torii i nawet nie zde­j­mu­je kapelusza by się przy­witać. Jed­nak ponown­ie najwięk­szy zarzut zwierz ma wobec bohaterów – tym razem właś­ci­wie wszyscy (no może poza Kom­modusem) zachowu­ją się jak ludzie na wskroś współcześni, w tym nasz kochany Max­imus, który nie jest żad­nym rzym­skim gen­er­ałem tylko naszym dziel­nym amerykańskim wojakiem. Zwierz doskonale wie, że nikt nie krę­ci filmów o ludzi­ach z epo­ki, ale zawsze w Glad­i­a­torze ta współczes­ność nie tyle zachowań co schematów myśle­nia postaci den­er­wu­je, plus zwierza den­er­wu­je zakończe­nie które wyma­ga ubi­cia Kom­modusa zde­cy­dowanie wcześniej niż życzyła sobie tego his­to­ria. Zwierz rozu­mie, ze to się ład­nie sce­narzyś­cie kom­ponu­je ale his­to­ria nie jest od tego, żeby się ład­nie sce­narzys­tom komponować.

 

 

Zwierz mógł­by powiedzieć Max­imu­sowi, że on jako zwierz nie jest Entertained

 

Królest­wo Niebieskie – chy­ba jesteśmy w tym momen­cie wpisu kiedy czytel­nik zaczy­na się ori­en­tować że zwierz nie lubi filmów his­to­rycznych wyreży­serowanych przez Rid­leya Scot­ta. I zapewne zas­tanaw­ia się skąd u zwierza taki masochizm. Cóż powiedzmy sobie szcz­erze, że spon­sorem dzisiejszego wpisu winien być zwierz nai­wny bo za każdym razem na seans filmów his­to­rycznych Scot­ta pchała zwierza nai­w­na nadzie­ja, że tym razem będzie lep­iej. Królest­wo Niebieskie to film straszny. His­to­rycy wojskowoś­ci łapią się za serce, ktokol­wiek kto pamię­ta his­torię wypraw krzyżowych przekrzy­wia głowę i zas­tanaw­ia się czy to on coś źle pamię­ta czy film radośnie zmienia biografie ludzi, którzy naprawdę zapisali się na kar­tach his­torii, wyczu­leni geograficznie czytel­ni­cy (zwierz poz­draw­ia sza­cownego ojca) dostrze­ga­ją, że pod mura­mi Jero­zolimy za cholerę nie da się postaw­ić kat­a­pult, ci nastaw­ieni na logikę pod­powiada­ją, że nie da się postaw­ić też kat­a­pult rzu­ca­ją­cych wybucha­jące bom­by. Na koniec zaś film kończy się eufem­izmem który ład­nie łączy kruc­jaty ze współczes­ny­mi niepoko­ja­mi na bliskim wschodzie. Zwierz przyz­na się bez bicia, że odgłosy jakie wydawał z siebie w cza­sie sean­su kinowego spraw­iły, że został upom­ni­any przez współoglą­da­ją­cych. Zwier­zowi trochę wstyd ale to naprawdę było wów­czas sil­niejsze od niego.

 

 

Orlan­do Bloom z rozwianym włosem ład­nie się prezen­tu­je, nieste­ty nie tak ład­nie by udało się prze­gapić bezsens filmu

 

1920 Bit­wa Warsza­wska – wiecie czego nigdy przenigdy nie powinien robić his­to­ryk? Iść na film, który roz­gry­wa się w epoce, w której ów his­to­ryk się spec­jal­izu­je. A wiecie kiedy na 100% nie powinien ruszać się z domu? Kiedy ów film jest Pol­s­ki. Zwierz ma poważny prob­lem z tą pro­dukcją pole­ga­ją­cy na tym, że to jest po pier­wsze bard­zo marny film, po drugie zas­trzeże­nia zwierza zaczy­na­ją się na poziomie rzeczy najprost­szych – jak choć­by fak­tu, że sce­ny na Krakowskim Przed­mieś­ciu dzieją się ewident­nie na dzisiejszym Krakowskim Przed­mieś­ciu, z jego wyłożoną kil­ka lat temu naw­ierzch­nią i z taki­mi budynka­mi jakie dziś tam sto­ją. I jak Pił­sud­s­ki mija Dom bez Kan­tów ( z roku o ile zwierz dobrze pamię­ta 1935) to jak­by zwierz nie jest w stanie z tym fak­tem spoko­jnie żyć. Tak więc aby nie nudz­ić. Jest to jeden z tych filmów, których zwierz wolał­by nie wiedzieć i ma pre­ten­sje do wszys­t­kich którzy nie wybili mu z głowy pomysłu uda­nia się na seans. To bolało!

 

Taki szczegół a jak den­er­wu­je — spójrz­cie na naw­ierzch­nie po której jadą nasi dziel­ni woja­cy z 1920 roku. Poza tym Krakowskim jeźdz­iły tramwaje.

 

Anony­mous – zwierz toczył już długie roz­mowy o tej pro­dukcji – głównie z jej zwolen­nika­mi, którzy chcieli uświadomić zwier­zowi, że naprawdę nie ma się co den­er­wować, że kazirod­cze romanse Elż­bi­ety I to jeszcze nie powód żeby wychodz­ić z butów i że to taka ślicz­na bzdur­ka że takie małe odstępst­wo od his­to­rycznej prawdy to tu, to tam niko­mu nie zaszkodzi. Zwierz przyj­mu­je te wszys­tkie argu­men­ty co nie zmienia fak­tu, że po obe­jrze­niu fil­mu ciśnie­nie zwier­zowi skoczyło i niemal napisał list do bry­tyjskiej królowej z sug­estią zaprowadzenia sce­narzysty na szafot. Zwierza ziry­towało to takie zupełnie pozbaw­ione skrupułów trak­towanie his­torii w filmie, który ponoć chci­ał nam opowiedzieć jak to z tym Szek­spirem naprawdę było. Poza tym w głowie zwierza zrodz­iła się taka prz­er­aża­ją­ca (chodzą­ca niekiedy za his­to­ryka­mi) myśl, że ktoś może to wziąć na poważnie. Wiecie zwierz miał prak­ty­ki nauczy­ciel­skie w szkole – odkrę­canie tego co jest napisane w podręcznikach jest wystar­cza­ją­co trudne, nie trze­ba do tego dorzu­cać, odkrę­ca­nia tego co jest w filmach ;)

 

 

Zwierz nadal podtrzy­mu­je że zdję­cie to przed­staw­ia królową kon­tem­plu­jącą skazanie sce­narzysty na ścięcie.

 

Ostat­ni Samu­rai – zwierz nie wie dlaczego zde­cy­dował się obe­jrzeć film  w którym Tom Cruise uczy dziel­nych Japończyków sztu­ki wojen­nej. Coś musi­ało zwier­zowi spaść na głowę. Pomi­ja­jąc fakt, że z tego co zwierz wie jeśli coś w filmie się zgadza to raczej przy­pad­kowo, zwierza najbardziej zden­er­wowało to spotkanie kul­tur które jest w filmie przed­staw­ione tak jak­by krę­cono go nie w XX a w XIX wieku gdzie wciąż zaskaku­jące jest, że moż­na znaleźć coś ciekawego w kul­turze innej niż swo­ja. Plus zwierz zgrzy­ta zęba­mi ilekroć okazu­je się, że his­to­ryczne wydarzenia różnych kra­jów nie mogą się obyć bez obow­iązkowej obec­noś­ci Amerykan­i­na, który wszys­t­kich wyuczy i jeszcze poprowadzi do boju. Ewen­tu­al­nie zwierz nie lubi tego fil­mu bo jest w nim Tom Cruise (co też jest prawdopodobne).

 

Moja dro­ga, spotkanie kul­tu­ry wyma­ga byśmy zapałali do siebie uczuciem”

 

Tro­ja – zwierz oglą­dał Tro­ję  w lekkim stu­porze, w którym pozosta­je do dziś. To najbardziej niezde­cy­dowany i iry­tu­ją­cy pseudo­his­to­ryczny film jaki ist­nieje. Otóż gdy­by film był ekraniza­cją Ili­ady zwierz zde­cy­dował­by się na nieco lże­jsze potrak­towanie fabuły. Ale film zapowiadany był jako bardziej real­isty­czne pode­jś­cie do wydarzeń wojny tro­jańskiej – po wycię­ciu wszys­t­kich bogów i wprowadze­niu real­iów w zakre­sie deko­racji mieliśmy otrzy­mać, coś co miało nas teo­re­ty­cznie wprowadz­ić w to jak his­to­ria mogła w isto­cie wyglą­dać. Prob­lem pole­ga na tym, że his­to­ryczny research okazał się prz­eras­tać sce­narzys­tów, a wykreśle­nie Bogów nie zmieniło fak­tu, że sce­nar­iusz jest tak niepraw­dopodob­nie głupi miejs­ca­mi (ukochany moment to samodziel­ny desant Achille­sa na plażę), że już lep­iej gdy­by w prze­bieg akcji inter­we­niowali bogowie. Jed­nak najwięk­sze wraże­nie zro­bił na zwierzu his­to­rycznie praw­dopodob­ny koń tro­jańs­ki. Serio  zwierz sto razy bardziej woli wer­sję Home­ra niż coś takiego.

 

Jak moż­na trak­tować poważnie film w którym Sean Bean doży­wa do końca?

 

Bit­wa pod Wied­niem – Bit­wa pod Wied­niem jest ogól­nie filmem wielce wspani­ałym (peł­na recen­z­ja tego arcy­dzieła została popełniona przez zwierza TUTAJ) ale osiągnęła chy­ba szczyt his­to­rycznej niepoprawnoś­ci, która powodu­je facepalm przenosząc datę bitwy o jeden dzień żeby tak pięknie wypadało 11 wrześ­nia. Serio mając dokład­nie jed­ną datę w filmie i tak podali ją źle. To jest osiąg­nię­cie. Oczy­wiś­cie zwierz nie przeczy, że w mag­icznych wilkach, pcha­ją­cych armaty królach, cud­own­ie goją­cych się ranach z plas­tiku i tele­por­tu­ją­cych się bohat­er­ach jest sporo uroku, ale jed­nak nie na ner­wy zwierza.

 

Zma­sowany (kom­put­erowo) atak Turków

 

Eliz­a­beth: Zło­ty Wiek – och jak zwierz nie lubi tego fil­mu. Zwierz zgrzy­ta zęba­mi ilekroć przy­pom­ni sobie tą his­torię. Pier­wszy film choć też prze­chodz­ił obok niek­tórych fak­tów his­to­rycznych łukiem był przy­na­jm­niej doskon­ałym kinem ze świet­ną rolą Cate Blanchett i inteligent­ną reflek­sją nad drogą, którą może pójść kobi­eta w wielkiej poli­tyce. Dru­ga część pokazu­je nam Elż­bi­etę jako his­teryczną kobi­etę, która rzecz jas­na potrze­bu­je fac­eta no bo jakże inaczej. Zwierz który żywi do Elż­bi­ety sym­pa­tię przez wie­ki nie lubi takich filmów, w których wcześniej czy później his­to­ryczne bohater­ki zamieni­a­ją się w rozdy­gotane kobieciny, które do porząd­ku muszą doprowadzać twardzi face­ci. Plus sce­na w której sztorm niszczy  stat­ki hisz­pańskie nakrę­cona jest tak, że wyglą­da jak­by Elż­bi­eta sama przy­wołała sztorm. Zwierz się zawsze po niej dużo spodziewał, ale to chy­ba zawsze leżało odrobinkę poza jej możliwościami.

 

Jak trud­no być królową, dobrze że obok są dziel­ni mężczyźni na których moż­na się wesprzeć.

 

Alek­sander – jaki to zły film był. Niepo­ję­cie zły. Zwierz wie, ze ist­nieje kil­ka wer­sji pro­dukcji i może, któraś nada­je się do oglą­da­nia ale ta którą widzi­ał zwierz się nie nada­je. Zwierz wie, że czy­ta­ją go prawdzi­wi naukowi spece od Alek­san­dra Wielkiego (tak mówię o tobie Ninedin) i oni mogą wam powiedzieć ile rzeczy się w tym filmie nie zgadza. Zwierz nie jest nawet wielkim znaw­cą epo­ki a  czuł jak­by ktoś w ogóle nie miał zami­aru nakrę­cić fil­mu o Alek­san­drze tylko wybrał bied­nego Mace­dońskiego króla  do bycia nośnikiem jego włas­nej, nud­nej ale kreaty­wnej wiz­ji. Choc czego się moż­na spodziewać po pro­dukcji w której do roli Alek­san­dra zatrud­niono Col­i­na Far­rela, który przez cały film ma minę jak­by bard­zo chci­ał pobiec truch­cikiem do najbliższego wyjś­cia ewakua­cyjnego. Plus jest taki, że po powro­cie z kina zwierz przeczy­tał biografię Alek­san­dra Wielkiego z czys­tej cieka­woś­ci jak to naprawdę było.

 

Col­in ma minę jak­by chci­ał już wró­cić do domu.

 

Może­cie powiedzieć, że zwierz się czepia i nie rozu­mie pod­sta­wowej zasady opowiada­nia his­torii, że nie ważne jak było, ważne by było ciekaw­ie. Zwierz może się nawet z tym argu­mentem zgodz­ić ale nic nie poradzi na to, że jest pewien moment w cza­sie pro­jekcji filmów które trak­tu­ją his­torię w sposób wysoce dowol­ny kiedy zwierz o takich argu­men­tach zapom­i­na. Wszyscy mamy takie zupełnie nie pro­fesjon­alne ele­men­ty fabuły czy real­iza­cji filmów – zwierz wie, że niek­tórych skrę­ca kiedy sukien­ki są z innej epo­ki niż powin­ny, innych kiedy fizy­ka świa­ta przed­staw­ionego nie ma sen­su.  Nie ma się co przed tym bronić o ile wiemy, że nie oznacza to iż inni muszą na film spoglą­dać tak samo. Zwierz wie, że to uwa­gi oczy­wiste, ale uważa, że zbyt częs­to jesteśmy kry­tykowani za owe nieo­biek­ty­wne powody do niechę­ci. Bo przy całym pro­fesjon­al­izmie i zrozu­mie­niu dla kon­wencji musimy pozostaw­ić uchy­lone drzwi dla bycia sobą. O ile oczy­wiś­cie pamię­tamy, że nie wszyscy są nami i nie wszyscy nami chcą być ;)

 

Dobra jutro zwierz będzie miał mniej cza­su na pisanie (Pol­con!) więc napisze wam o swoich niekochanych fil­mach pol­s­kich. Będzie śmiesznie bo jak może zdążyliś­cie zauważyć łatwiej ostat­nio zobaczyć zły pol­s­ki film niż dobry. A i zwierz przy­pom­i­na, że już od dwóch dni uda­je nam się dysku­tować niemal jak z podręczników “Jak powin­ni dysku­tować ludzie ale nigdy tego nie robią” i to jest dzi­wny stan, który warto podtrzymać!

 

Ps: Zwierz sprawdz­ił w rozpisce i w dniu jutrze­jszym będzie siedzi­ał i słuchał co autor Kuch­ni Cyn­iczej (cud­owny blog właśnie się przeprowadza) ma mu do powiedzenia o XVI kuch­ni czyli będzie w Auli Lit 2 jak­by ktoś go chci­ał szukać (a ma zami­ar pojaw­ić się po pra­cy czyli ok 18 ;)

52 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online