Home Seriale Panowie szlachta czyli o „1670”

Panowie szlachta czyli o „1670”

autor Zwierz
Panowie szlachta czyli o „1670”

W Polsce jest wiele rzeczy ważnych, ale najważniejsza jest historia. To nasze upodobanie do przeglądania się w przeszłości krytykowano do wieków. Co chwilę wpadał ktoś do ogólnonarodowego dyskursu i pragną za wszelką cenę przekręcić nasze głowy ku przyszłości. Ale karki mamy zbyt silne i idziemy wgapieni to co za nami. Trudno się dziwić – kto się tu urodził ten ma wrażenie, że Polska to kraj wymyślony przez historyków by sprzedać więcej historii. W tym naszym zapatrzeniu w przeszłość z rzadka na naszej twarzy pojawiał się uśmiech. Oto bowiem, historia zawsze jest u nas śmiertelnie poważna. A ten kto się śmieje z przeszłości zawsze wiele ryzykuje. „1670” to polski komediowy serial w historycznym kostiumie. Spore ryzyko? Czy udane?

 

Od razu zauważycie, że napisałam o historycznym kostiumie a nie użyłam określenia „historyczny”. Historyczność serialu jest bowiem bardzo umowna. Mi osobiście chyba najbardziej przychodzi na myśl „Wielka”. Nie jest to ten sam rodzaj humoru, ale jest to ta sama świadoma nonszalancja w podejściu do faktów. To konwencja, która z całą pewnością nie przemówi do wszystkich. Bo choć jesteśmy w stanie zrozumieć, że coś nie jest błędem tylko pomysłem, to wciąż – nie po to jest Internet by ludzie nie snuli dywagacji, o zasadach sejmików szlacheckich, długości kontusza czy języka dialogów. Niestety – współczesny sposób rozmawiania o historyczności w kinie zawsze ma poważny problem, gdy pojawia się pewna umowność. A gdy ta umowność czy świadome przekroczenia pojawiają się w przypadku historii Polski, to aż słychać dźwięk szabli zdejmowanych znad kominków. Pod pewnymi względami serial może być jednak pewnym poligonem doświadczalnym mówienia właśnie o tym jak w komedii można się zamierzenie nie trzymać realiów historycznych. Może coś dobrego z tego wyjdzie.

 

Zdjęcie: Robert Pałka/Netflix/Akson Studio

 

Osobiście mam refleksję, że serial jest najlepszy tam, gdzie jest realiom najbliższy. Oto bowiem mamy tu di czynienia z kilkoma rodzajami humoru. Niekiedy – twórcy wyobrażają sobie współczesność w przeszłości, moim zdaniem to są najsłabsze momenty. Podobnie – wtedy, gdy twórcy przenoszą nasze współczesne spory i problemy na małą Adamczychę, podzieloną wieś szlachecką. Nie są to dowcipy i pomysły zbyt wyrafinowane. Często miałam poczucie, że w sumie sam dowcip „odkryj, że to o nas” jest nieco zbyt szkolny. Jednak obok tych nawiązań są jeszcze doskonałe żarty, które odnoszą się do kultury szlacheckiej i naszej pamięci o tym „złotym wieku” w dziejach Polski. Tu jest zdecydowanie zabawniej i inteligentniej. Podobnie jak wtedy, gdy twórcy decydują się na dowcipy zupełnie absurdalne. Ta ostatnia kategoria też przypadła mi do gustu.

 

Jednocześnie przy całym moim zrozumieniu dla konwencji „To się nie dzieje naprawdę” było mi w kilku momentach żal, że twórcy nie sięgnęli nieco bardziej do tego co działo się naprawdę. Nie dlatego, że rządzi mną serce historyczki, ale dlatego, że byłoby jeszcze zabawniej. Historia ma bowiem to do siebie, że bywa tak totalnie pokręcona, że nawet najlepszy scenarzysta by czegoś takiego nie wymyślił. Nie ma tych momentów wiele, ale moim zdaniem – dobrze pokazują, że czasem sięgnięcie po pogłębiony kontekst historyczny mogłoby być przezabawne (i całkiem nieźle pasowałoby do koncepcji wyśmiania bardziej nas niż mieszkańców Adamczychy). Moja jedyna realna uwaga historyczna – to fakt, że obecny w czołówce słynny koń- jajko jest ilustracją z 1316 roku. Proszę nie mieszać XIV wiecznego jajko-konia w sarmackie sprawki!

 

Zdjęcie: Robert Pałka/Netflix/Akson Studio

 

Wypuszczając „1670” Netflix wpisuje się też w przemiany współczesnej dyskusji o historii polski. Pod pewnymi względami ten komediowy sitcom, mówi językiem możliwym dzięki pojawieniu się „Ludowej Historii Polski” i rozlicznych książek zmieniających język mówienia chociażby o pańszczyźnie. Także niedawne powodzenie „Chłopek” jest skorelowane z pewnym odwrotem od tradycji szlacheckiej (może poza bardzo konserwatywnymi środowiskami) a przyjrzeniu się bardziej historii chłopskiej. To z kolei wpisuje się w globalny trend poszukiwania swoich korzeni, które większość Polaków prowadzą do zabłoconych chatek w takich Adamczychach, a dużo rzadziej pod kolumienki szlacheckiego dworu. Pod tym względem serial doskonale wyczuwa nastroje społeczne, wpisując się w nieco szerszą dyskusję o tym jak historię chcemy pamiętać. Ciekawy to odprysk tego trendu, prowadzący do cudownych bon motów („Do wszystkiego doszedłem ciężką pracą własnych chłopów”)  i wynoszący ten serial komediowy trochę wyżej niż można by się było spodziewać.

 

Sam serial, opowiadający o Janie Pawle (pragnącym zostać najsławniejszym Janem Pawłem w historii Polski), właścicielu połowy wsi Adamczycha i jego rodzinie – dwóch synach, córce i milczącej żonie, wpisuje się w klasyczny schemat mockumentu. Jest tu trochę momentów zamierzenie żenujących, przekonanie o swojej wielkości zbliża naszego bohatera do Michaela Scotta z „The Office”. Z resztą idąc tym tropem widać, że twórcy odrobili pracę domową z budowania nastroju we współczesnym serialu komediowym, bo obok scen i wątków humorystycznych pojawiają się też obowiązkowe elementy romantyczne, czy nieco melancholijne. To ważne, bo bez tych scen, które nie próbują widza bezpośrednio rozśmieszyć – każdy, nawet najlepszy żart szybko się nudzi. Uważam, że w drugiej połowie sezonu serial łapie idealną równowagę między tym co smutne a nieco poważniejsze. Zwracam na to uwagę, bo serial miał dwóch reżyserów, którzy podzielili się zadaniem po połowie i mam poczucie, że Kordian Kądziela, który reżyserował odcinki od piątego do ósmego poradził sobie nieco lepiej, niż  Maciej Buchwald, którego odcinki wprowadzają nas w świat serialu.

 

Zdjęcie: Robert Pałka/Netflix/Akson Studio

 

Seriale takie jak „1670” opierają się w dużym stopniu na tym czy jesteśmy zainteresowani naszymi bohaterami. To z kolei jest pochodna nie tylko tego jak ich napisano, ale też, jak zagrano. Jeśli chodzi o obsadę to „1670” nie ma się czego wstydzić. Grający główną rolę Bartłomiej Topa, fantastycznie rozgrywa swojego bohatera zawieszonego między szefem idiotą, typowym szlacheckim pyszałkiem a wujkiem z wesela. Fantastyczna jest Katarzyna Herman jako jego żona Zofia. Kobieta pobożna i surowa. To ona wprowadza w jednym odcinku tyle cudownej melancholii, że serial powoli zaczyna skręcać w nieco inną stronę.  Aniela – bohaterka grana przez Marylę Byczkowską, mogłaby być nieco irytująca (jest to najbardziej współcześnie napisana postać) ale Byczkowska ratuje swoją bohaterkę naturalnością i bezpretensjonalnością. Z kolei Michał Sikorski jako jej brat (syn Jana Pawła) ksiądz, jest cudowną karykaturą kleru rodem z Krasińskiego.  Cudowny jest też Kirył Pietruczuk jako Maciej chłop z Litwy na wymianie międzynarodowej. Ponownie – wiele osób odnajdzie pomiędzy nim a postacią Anieli podobną dynamikę jak między Jimem i Pam w „The Office”.

 

Moje zastrzeżenia dotyczące dowcipów o współczesnej Polsce i jej bolączkach, które są bardzo obecne w serialu wynikają z faktu, że takich żartów w przestrzeni publicznej nie brakuje. To uciekanie przez twórców, z przeszłości w teraźniejszość, pozwala na proste uniknięcie śmiania się z tylko z przeszłości. Albo co ważniejsze – z naszej percepcji przeszłości zbudowanej na własnym, nie znoszącym sprzeciwu i chichotu, śmiertelnie poważnym i krwią uświęconym narodowym micie. Pisząc to zdaję sobie jednak sprawę, że i tak mamy do czynienia z olbrzymim postępem, że serial, który choć trochę tą tematykę podejmuje, w ogóle powstał. No i zdaję sobie sprawę, że nie jestem idealną widownią takich produkcji. Nie jestem też na tyle szalona by wymagać by Netflix rozbijał ten narodowy mit tylko dla historyków. Tak jakby – wiem, że podział rynku idzie coraz dalej i profilowanie klientów jest już na sterydach, ale chyba minie trochę czasu zanim ktoś zrobi serial TYLKO dla Czajki.

 

Zdjęcie: Robert Pałka/Netflix/Akson Studio

 

Jestem całkiem ciekawa czy „1670” dostanie kontynuację, zakończenie taką możliwość sugeruje. Chętnie bym ją obejrzała – bo mam wrażenie, że z każdym kolejnym odcinkiem twórcy nabierali więcej pewności siebie, pojawiły się też pewne subtelności, których brakowało mi na początku sezonu. Moim zdaniem kontynuacja mogłaby być jeszcze lepsza – zwłaszcza gdy widzowie wiedzieliby już „z czym to się je”. Samym twórcom doradziłabym jeszcze mocniej przycisnąć nie nas współczesnych tylko zapatrzonych w przeszłość. Aż trudno przewidzieć co byśmy byli gotowi uczynić gdybyśmy choć raz w życiu patrzyli, gdzie leziemy.

 

PS: Jestem niezwykle ciekawa odbioru międzynarodowego. Mam taką refleksję, że można kreślić mapy historyczne świata po linii oglądalności, zaś mapy polityczne po linii zrozumienia i uznania dla dowcipu.

0 komentarz
16

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online