Ponieważ dziś jest Halloween i dzień strachów zwierz pragnie się z wami podzielić tym co od dłuższego czasu siedziało w jego głowie. Widzicie Zwierz nie lubi oglądać horrorów ale bardzo często ma pomysł na jakiś przerażający film. Ostatecznie postanowił się przełamać i podzielić się z wami własnymi pomysłami na 10 najbardziej przerażających horrorów jakie jest w stanie wymyślić zwierz.
Pomysł pierwszy ma tytuł „Poranek”, nasz bohater (albo bohaterka – to bardzo elastyczny scenariusz!) wstaje rano i zdaje sobie sprawę, że budzik nie zadzwonił. Na szczęście godzina nie jest jeszcze beznadziejnie późna i przy odrobinie szczęścia uda się dotrzeć do pracy tylko z niewielkim spóźnieniem. Wszystko zapowiada się wspaniale ale gdy przychodzi do zamykania drzwi wejściowych do domu następuje tragedia – nasz bohater nie wie gdzie są klucze! Nic nie pamięta! Nie leżą tam gdzie powinny być! Tu zaczyna się szaleńczy wyścig z czasem i z własną pamięcią. W rogu ekranu powinien być zegar by sprawić że widzowie zdają sobie sprawę z tego niekomfortowego i przykrego upływu cennych minut kiedy bohater metodycznie demoluje dom w poszukiwaniu niewielkiego pęku kluczy. Ostatecznie mija tyle czasu że nie ma nawet sensu iść do pracy. Zrezygnowany bohater szukając telefonu by zadzwonić do szefa znajduje w innej kieszeni torby klucze. Sfrustrowany wychodzi na ulicę i dźga pierwszą lepszą osobę kluczem do Gerdy w oko.
Pomysł drugi nazywa się „Rachunek” nasz bohater jest radosnym, pełnym życia przedstawicielem wolnego zawodu, który wykonał właśnie fajne zlecenie za które ma otrzymać zapłatę. Warunek jest tylko jeden – musi poprawnie wypełnić rachunek a potem odesłać go do instytucji która zleciła mu pracę. Ponieważ nie może przesłać skanu ani zdjęcia rachunku za każdym razem musi udać się na pocztę. Film ma cztery akty. Pierwszy w miarę spokojny zaczyna się od entuzjastycznego wypełniania rachunku i spokojnej wyprawy na pocztę (tam jak zwykle kolejka itp. ale bohater się tym nie przejmuje). W drugim akcie dowiadujemy się, że poczta zgubiła list i trzeba wypełnić rachunek jeszcze raz, napięcie trochę wzrasta ale nasz bohater przystępuje ponownie do zadania, w ostatnim akcie trzecim bohater dowiaduje się że źle wypełnił rachunek. W akcie ostatnim kiedy rachunek dociera ale okazuje się, że z powodu opóźnienia wypłata zostanie przelana dopiero w kolejnym półroczu, zdesperowany bohater podcina swojej żonie gardło przy pomocy koperty pocztowej.
W trzecim filmie zwierz idzie niemalże tropem Botoksu – film nazywałby się „Stan Zdrowia” bliski krewny bohaterki naszego filmu trafia do szpitala gdzie zostaje poddany serii badań i zabiegów medycznych. Nasza bohaterka w czasie odwiedzin w szpitalu próbuje się dowiedzieć o stan zdrowia chorego, o to kiedy ewentualnie zostanie wypisany i jakie jeszcze zabiegi medyczne zostaną na nim przeprowadzone. Po wielu godzinach prób dowiedzenia się o stan zdrowia osoby bliskiej, bohaterka przeżywa małe załamanie nerwowe i sama zostaje hospitalizowana. Próbuje dowiedzieć się jaki jest jej własny stan zdrowia, ale ponownie się jej nie udaje. Zdesperowana dźga pielęgniarkę nożem, który przyniosła wcześniej krewnemu do szpitala bo w szpitalach nie dają noży a dają oddzielnie chleb i masło.
Czwarty film pod tytułem „Rodzina” zaczyna się niczym wesoła komedia świąteczna. Do domu matki zjeżdżają się kolejne dzieci, wraz z małżonkami i wnukami. Wieczorem przy rodzinnym stole zasiada kilkanaście osób. Jest gwarnie i przyjemnie kiedy nagle najstarsze z dzieci – Janusz, który ma własne przedsiębiorstwo transportowe, schodzi na temat imigrantów. Magia świąt natychmiast pryska, zaczyna się kłótnia, rzucanie pasztetem (to rodzina w której je się mięso na święta), płacz dzieci i szczekanie psa. Film kończy się rytualnym zamordowaniem Janusza przez wszystkich członków rodziny, w każe za złamanie najświętszego tabu – nie rozmawiania o drażliwych sprawach społecznych i politycznych przy świątecznym stole. Jak dowiadujemy się potem z rozmów, Janusz miał starszą siostrę – Barbarę która wiele lat wcześniej chciała porozmawiać o planie Balcerowicza i też tego nie przeżyła.
Piąty film ma tytuł „Wniosek grantowy” opowiada o trzydziestoparoletniej kobiecie, która ma męża i dwoje dzieci. Prosi ich żeby dali jej jeden wolny wieczór bo musi skończyć wypełniać wniosek grantowy. Niestety tego samego dnia wylewa pralka, co absolutnie przerasta jej męża. Do tego wygląda na to, że jedno z dzieci zaraziło się w przedszkolu różyczką. Dzielna pani doktor kończy jednak wypełnianie wniosku grantowego. Kiedy po miesiącach dostaje opinię, w której obok opinii o wartości naukowej projektu znajduje się też przytyk że autorka zrobiła w wypełnionym wniosku trzy literówki. Niestety czytając opinię naukową o swoim projekcie nasza pani doktor odkrywa, że tak naprawdę osoba która oceniała jej pracę zajmuje się tak innymi zagadnieniami że nie ma pojęcia co właściwie oceniła. Tym razem bohaterka prosi rodzinę o jeden wolny wieczór, zakłada swój strój ninja i rusza na miasto by odnaleźć i zamordować recenzenta projektu grantowego.
Szósty film widzę jako coś eksperymentalnego. Horror nazywałby się „Stan konta” nasz bohater dostaje przelew z pracy 10 każdego miesiąca. Akcja horroru rozgrywałaby się 11 dnia kiedy po opłaceniu czynszu, oraz comiesięcznych rachunków bohater wchodzi na stronę swojego konta internetowego celem sprawdzenia ile pieniędzy zostałoby mu do końca miesiąca. Widząc dwucyfrową sumę zaczyna krzyczeć. Reszta (jakieś 40 minut) filmu to jego paniczny krzyk który być może przechodzi potem w histeryczny śmiech. Uwaga to jedyny pomysł na film w którym zwierz uznał, że bohater nie musi nikogo mordować. Ale w domyśle – on przed tym komputerem i tym stanem konta zakończy życie.
Siódmy pomysł zwierza nawiązuje do horrorów klaustrofobicznych i ma tytuł „Taksówka” bohaterka wraca bardziej niż lekko pijana z imprezy do domu. Mimo pełnoletności wiąż mieszka z rodzicami (i babcią). Jest środa a jej rodzice w czwartek jako że jest to dzień powszedni wcześnie wstają. Aby wrócić z imprezy szybko i bezpiecznie bohaterka zamawia taksówkę (akurat nie korzysta z Ubera bo jest osobą świadomą społecznie) i jedzie do domu. Kiedy jednak taksówka zatrzymuje się pod blokiem dziewczyna uświadamia sobie, że nie ma przy sobie portfela (retrospekcje pokazują nam że wychodząc do klubu wrzuciła do torebki tylko trochę kasy na drinki ale portfel z dokumentami i kartą zostawiła w domu). Taksówkarz żąda zapłaty a nasza bohaterka stoi przed największym znanym ludzkości dylematem – czy obudzić rodziców by przynieśli jej portfel. Napięcie rośnie przez dobre trzy czwarte filmu. Ostatecznie po dokonaniu wszystkich kalkulacji dziewczyna dźga kierowcę kilka razy pilniczkiem do paznokci a potem korzystając z benzyny i zapalniczki podpala jego samochód.
Ósmy pomysł nazywa się prosto „Łazienka” opowiada o dwójce ludzi, która nie mając zbyt dużych funduszy decyduje się na malutki remont łazienki. Dokładnie na wymianę części poszarzałych kafelków nad umywalką. Niestety okazuje się, że w trakcie tej prostej pracy fachowcy rozbili niechcący umywalkę a po zdjęciu kilku kafelków na pozostałych zaczęły pojawiać się rysy, do tego kilka kafelków w okolicy prysznica zaczęło dziwnie odstawać od ściany co sugeruje, że dostała się pod nie woda. Bohaterowie starają się zachować dobrą minę do złej gry. Ale kiedy fachowiec zupełnie przypadkowo, w czasie naprawy kafelków obok prysznica doprowadza do połamania się brodzika, wtedy coś w nich pęka. Ostatecznie mordują fachowca, kroją go na niesłychanie drobne kawałeczki a ciało wrzucają do odpływu pod prysznicem. A potem wynajmują mieszkanie młodym studentom, którzy cały czas zastanawiają się dlaczego ten prysznic tak często się zapycha, ale boją się tego zgłosić właścicielom a hydraulika i tak nie wezwą.
Dziewiąty pomysł ma tytuł „Komórka” (co prawda będzie problem bo podobny tytuł wymyślił już Stephen King ale przecież my twórcy horrorów na pewno się dogadamy). Nasza bohaterka umówiła się ze znajomymi na mieście, ale nie podali sobie dokładnie miejsca mówiąc, że się „zdzwonią”. Wszystko idzie dobrze do chwili kiedy bohaterka zdaje sobie sprawę, że od rana słuchała w komórce muzyki i teraz ma tylko trzy procent baterii i żadnej ładowarki albo powerbanku przy sobie. I właśnie wtedy kiedy trwa szaleńcza walka z czasem – wcześniej uda się ustalić miejsce czy też padnie telefon, dzwoni do niej koleżanka z pracy porozmawiać o problemie z ekspresem do kawy. Telefon rozładowuje się w kilka sekund. Następnego dnia bohaterka przychodzi do pracy tylko po to by dowiedzieć się od przerażonych współpracowników że jedna z osób zatrudnionych w firmie została w nocy zamordowana przy pomocy ekspresu do kawy.
Pomysł dziesiąty to pomysł na film dość niszowy – może taki do dystrybucji tylko na konferencjach blogerskich. Miałby tytuł „Hosting”. Bohaterka wchodzi na stronę swojego bloga i okazuje się, ze strona nie działa. Próbuje się skontaktować z działem technicznym firmy prowadzącej hosting jej strony ale przez kilka godzin się jej nie udaje. Ostatecznie dowiaduje się, że na skutek awarii znaczna część danych została utracona w tym kopie zapasowe jej bloga. Wtedy następuje dramatyczny zwrot akcji w którym dowiadujemy się, że nasza bohaterka nie archiwizowała treści zawartych na blogu bo była zbyt leniwa. Nie zmienia to jednak faktu, że kiedy strona powraca – a ostatnia zarchiwizowana notka jest sprzed dwóch lat. Bohaterka porzuca karierę blogową zostaje hakerem, przenika do kręgów wtajemniczenia, odnajduje ludzi którzy dokonali ataku na serwery firmy hostingowej. Potem następuje coś jak plus minus teksańska masakra piłą mechaniczną.
Jak widzicie – zwierz ma doskonałe pomysły na horrory. Tylko część scenariuszy została zaczerpnięta prosto z życia i doświadczeń Zwierza. Co każe się z szacunkiem i refleksją pochylić nad faktem że Zwierz jeszcze nikogo niczym nie zadźgał (choć nie powie czasem ma taką chwilową ochotę). Tak więc pamiętajcie – Halloween to nie jest dzień w którym świętujemy coś obcego, paranormalnego, dalekiego od rzeczywistości. To dzień w którym nareszcie przytulamy naszą codzienność i mówimy „Wiem, że wszyscy się ciebie boją ale jakoś przejdziemy przez to razem”.
Ps: Zwierz bardzo chętnie poczyta wasze scenariusze na idealne horrory. Na pewno macie ich kilka w zanadrzu.