Trevor Noah jest stałym gościem w domu Zwierza. Pojawia się w nim niemal codziennie bo do pewnych domowych obyczajów Zwierza należy jedzenie obiadu (czy kolacji) do umieszczonych na YT fragmentów Daily Show – komediowego programu komentującego polityczne wydarzenia w Stanach. Od kilku lat prowadzi je właśnie Trevor – komik pochodzący z RPA, którego biografia jest tak ciekawa, że nie powinno dziwić, że doczekała się książki. Co więcej – naprawdę dobrej książki.
Nielegalny to wspomnienia Trevora z jego dzieciństwa w RPA. Dzieciństwa naprawdę niezwykłego i dramatycznego. Trevor Noah urodził się w ostatnich latach obowiązywania polityki apartheidu jako dziecko białego mężczyzny i czarnoskórej kobiety. Co znaczyło, że z punktu widzenia obowiązującego prawa – był nielegalny (anglojęzyczny tytuł wspomnień brzmi jeszcze bardziej dramatycznie „Born a crime”). Jego rodzice nie mogli się oficjalnie przyznawać do tego, że jest ich synem – oboje mogliby ponieść za to karę – zwłaszcza jego czarnoskóra matka. Dzieci takich jak Trevor nie było w RPA zbyt wiele – stąd jego spojrzenie jest absolutnie niepowtarzalne. Zwłaszcza, że opisując mechanizmy społeczne działające w RPA – zarówno w czasie obowiązywania apartheidu jak i niedługo po jego upadku, komik podkreśla przede wszystkim – jak bardzo trudno było mu znaleźć sobie miejsce w społeczeństwie podzielonym ze względu na kolor skóry. Nie był ani biały, ani czarnoskóry ani nie należał też do kategorii kolorowych – do której zaliczali się min. zamieszkujący kraj hindusi.
Ta specyficzna perspektywa – osoby która nie należy do żadnej z grup – sprawia, że „Nielegalny” jest powieścią fascynującą ze względu na swoje obserwacje socjologiczne. Noah opisuje swoje dzieciństwo ale jednocześnie dużo pisze o tym jak działały mechanizmy apartheidu – jak nastawiały ludzi przeciwko sobie, jak bardzo ograniczały możliwości ludności czarnoskórej, ale także – jak sprawiały, że człowiek musiał identyfikować się ze swoim kolorem skóry. Opis tego jak apartheid nastawiał ludzi przeciwko sobie, jak bardzo zmuszał ich do poczucia, że to te mniej uprzywilejowane grupy są dla nich zagrożeniem, pokazuje w pełni jak okrutny i nieludzki był to system. Co więcej – nie poprzestaje na opisaniu tylko czasów kiedy system działał ale także na tym jak odcisnął swoje piętno na późniejszych latach – kiedy jego pokłosie przyczyniło się do wybuchu fali agresji. Jednocześnie książka jest doskonała w krótkim i często błyskotliwym pokazywaniu – dlaczego pewne mechanizmy społeczne działają tak a nie inaczej – a ponieważ Trevor obracał się w bardzo różnych środowiskach – i jak to u komików bywa – miał doskonały zmysł obserwacji – to po zakończeniu lektury dużo lepiej można zrozumieć nie tylko społeczeństwo RPA ale też własne.
Ciekawe jest też to jak Trevor Noah opisuje własne poszukiwanie tożsamości w społeczeństwie w którym kolor skóry pozostał decydującym elementem wyznaczającym przynależność i przywileje. To opis niesłychanie ciekawy – bo też uczciwie podchodzący do sprawy – wskazując jak bardzo jego niejednoznaczna przynależność do którejkolwiek z wyznaczonych grup sprawiała, że wszyscy traktowali go inaczej. Nie ukrywa też, że w zależności od sytuacji w jakiej się znalazł niekiedy zmieniał „sojusze” – z kim innym trzymał się w szkole, z kim innym podczas kilku dni spędzonych w areszcie. A jednocześnie książka zawiera, niekiedy zabawne, niekiedy przerażające obserwacje dotyczące tego jak bardzo kolor skóry może zmienić stosunki nawet w rodzinie. W jednym miejscu Trevor wspomina, że jego babcia, która biła za karę wszystkie swoje wnuczęta, jego bała się dotknąć. Bo kiedy bije się czarnoskóre dziecko ono wciąż pozostaje czarne, a dziecko o jasnej skórze staje się zielone, fioletowe, czy żółte. Uświadomienie sobie chociażby takiej różnicy w postrzeganiu dziecka ze względu na to jak na jego skórze wyglądają siniaki, pokazuje jak bardzo skomplikowany jest problem koloru skóry czy rasy. Zwłaszcza w taki silnie i odgórnie podzielonym społeczeństwie.
Inna sprawa – wspomnienia Trevora – spisane z dowcipem i lekkością człowieka który ma doświadczenie w stand up są opowieścią o dość niezwykłych ludziach. A przede wszystkim jednej osobie – jego matce. Opisywana z mieszaniną strachu i czułości, matka Trevora jawi się jako jedna z tych jednostek w których istnienie byśmy nie uwierzyli gdyby nie fakt, że istniały naprawdę. Niezależna, niesłychanie odważna, wymagająca i kochająca. Cała książka składa się na portret kobiety która w najbardziej niesprzyjających okolicznościach jakie można sobie wyobrazić żyła wedle własnych zasad podejmując własne decyzje – niezależnie od tego czy to miało sens czy nie. To portret matki który rzadko spotyka się w literaturze bo nie zupełnie wyidealizowany, nie pozbawiony wspomnień być może nie najlepszych – ale jednocześnie – przepojony miłością i szacunkiem. Na koniec książki rozumiemy, że system najbardziej rozwalają ludzie którzy sami z siebie, korzystając ze swojej wewnętrznej siły odmawiają poddania się obowiązującym zasadom. Warto tu też dodać – że jednym z najbardziej wzruszających momentów książki jest fragment poświęcony ojcu Trevora – który był nieco wycofanym człowiekiem, z którym komik na wiele lat stracił kontakt. Opis ich ponownego spotkania mógłby spokojnie znaleźć się w filmie i pewnie sięgnęlibyśmy po chusteczki.
Jednocześnie – książka jest po prostu doskonale napisana. Autobiografie znanych osób mają często to do siebie, że ich autorzy nie mają nic ciekawego do opowiedzenia ale bardzo starają się udawać że ich życie było niesłychanie ważne. Tymczasem Trevor opisuje niekoniecznie dramatyczne sytuacje ze swojego życia (tym dramatycznym poświęca zdecydowanie mniej miejsca), w sposób lekki ciekawy i dowcipny ale przede wszystkim – służą mu one do pokazania pewnych elementów życia w społeczeństwie RPA. Jeśli opowiada o tym jak mógł się z kimś dogadać (albo nie dogadać) dzięki znajomości kilku języków to nigdy nie zapomni wspomnieć o tym jak znajomość języka wpływa na percepcję drugiej osoby – zwłaszcza w kraju wielonarodowym czy wieloetnicznym. Kiedy opisuje jak trudnił się handlem kradzionymi rzeczami w slumsach – pokaże nam jak działała moralność w takich gorszych dzielnicach. Nawet kiedy wspomina zabawną wpadkę ze swoim przyjacielem imieniem Hitler – to znajdziemy uwagę o tym jak inaczej postrzegają historię mieszkańcy Europy czy Stanów a mieszkańcy Afryki.
Wspomnienia Trevora to jedna z tych książek którą czyta się błyskawicznie, z olbrzymią przyjemnością, a pod sam koniec jesteśmy z jednej strony poruszeni – tym jak bardzo okrutne potrafiły być prawa które obowiązywały jeszcze stosunkowo niedawno, z drugiej strony – podniesieni na duchu i rozbawieni tym jak bardzo niezależnie od niesprzyjających warunków niektóre jednostki potrafiły sobie poradzić. Trevor korzysta w tym ze swoich umiejętności komika zajmującego się stand-upem, który zawsze potrafi osobiste przeżycia przełożyć na obserwację społeczną. Zresztą niektóre wspomniane w książce doświadczenia czy wspomnienia – pojawiały się w programach Trevora. Siłą książki jest też fakt, że nie jest to opowieść o jego karierze zawodowej, fakt że udało mu się zrobić – ekspresową i dość niesłychaną karierę w Stanach – o której w ogóle się nic nie dowiecie. To wspomnienia wyłącznie z dzieciństwa i młodości – które niewiele mają wspólnego z późniejszymi osiągnięciami komika (choć przyznajmy szczerze – można zrozumieć że bycie trochę poza nawiasem ułatwiło mu wyspecjalizowanie się w humorze obserwacyjnym). Osobiście postrzegam to jako zaletę książki bo nawet nie mając pojęcia kim jest Trevor Noah i jaki program prowadzi w amerykańskiej telewizji – ciekawe jest jego niepowtarzalne spojrzenia na społeczeństwo jednego z najciekawszych afrykańskich krajów. Jednocześnie – o Afryce z takiego punktu widzenia czytamy stosunkowo rzadko – a szkoda bo to olbrzymi różnorodny kontynent – i warto się dowiedzieć o nim czegoś więcej. Stąd warto spojrzeć na książkę po prostu jako na bardzo ciekawą opowieść – z wyjątkowej perspektywy, niż na książkę celebryty który ma manię wielkości i wydaje mu się, że musi coś o sobie napisać nawet jak nie ma nic do opowiedzenia.
Zwierzowe zachwyty nad książką okazały się na tyle głośne że nie umknęły uwadze wydawnictwa W.A.B które przesłało Zwierzowi sześć egzemplarzy książki na konkurs. Zwierz postanowił więc zrobić konkurs który połączy zysk dla was i dla mnie. Jakie są zasady? Od dziś (11.03) do piątku (16.03) do południa (12:00) możecie zostawiać pod tym wpisem (tylko na blogu a nie na FB) komentarze w których napiszecie Zwierzowi jaka była najlepsza autobiografia/biografia jaką czytaliście w życiu. Polećcie ją Zwierzowi (który taką literaturę uwielbia). Sześć osób które polecą najładniej (a właściwie subiektywnie najciekawiej) dostanie książkę. Liczy się przede wszystkim zainteresowanie mnie książką – dzięki temu – jak będę miała listę książek do poczytania skoro biografia Trevora niestety mi się już skończyła.
Ps: Do Zwierza w końcu przyszło DVD ze Śmiercią Stalina więc Zwierz będzie mógł napisać o tym tekst. Tak bardzo czekał na ten film!