Home Najlepsze Czasy Zwierza Dwanaście miesięcy to nie tak dużo czyli jak wypełniam swój planer roczny

Dwanaście miesięcy to nie tak dużo czyli jak wypełniam swój planer roczny

autor Zwierz
Dwanaście miesięcy to nie tak dużo czyli jak wypełniam swój planer roczny

Kiedy ktoś zaczyna pisać o planowaniu roku w połowie lutego, można się podrapać po głowie i zapytać, czy wasz rozmówca nie przegapił ostatniego miesiąca z kawałkiem. Prawda jest jednak taka, że na planowanie kolejnych dwunastu miesięcy nigdy nie jest za późno. Dlatego ja do dokładnego wypełnienia mojego rocznego planera na ten rok zasiadłam dopiero w lutym.

 

Na początku odpowiedź na pytanie, które sobie pewnie zadajecie – dlaczego dopiero w lutym. Odpowiedź jest dość prosta – w przypadku mojego trybu życia, zarówno styczeń jak i luty – zwłaszcza do momentów rozdania Oscarów miałam doskonale zaplanowany jeszcze na przełomie grudnia i stycznia. Pierwsze półtora miesiąca roku było dla mnie tak intensywne (dla Mateusza zresztą też) że nawet nie wystawialiśmy nosa poza datę, którą miałam podkreśloną w planerze kilka razy – tą datą był 17.02 – pierwszy dzień „wolności”. Czyli pierwszy dzień od miesiąca w którym nie miałam rozpisanych żadnych planów.

 

Dlaczego w ogóle zabrałam się za wypełnianie planera rocznego, mając przecież tyle innych miejsc do planowania? Powodów jest kilka. Pierwszy, prozaiczny – planer roczny wisi w domu na widoku, jest dostępny zarówno dla mnie jak i dl Mateusza. Żadne z nas nie pokazuje drugiemu pod koniec dnia swojego prywatnego planera (czy w przypadku Mateusza pliku kartek z zapisanymi datami – tam jest jakiś system ale nie wiem jaki) – oczywiście informujemy się wzajemnie co będziemy robić, a część planów mamy wspólną, zaś najbliższe zobowiązania rozpisujemy w dwutygodniku, ale tylko planer roczny daje szersze spojrzenie na nasze wspólne życie, nie tylko w nadchodzących dniach ale miesiącach. To jest przydatne wtedy kiedy do siebie dzwonimy i np. pytamy się wzajemnie o jakąś odległą datę – bo właśnie ktoś nas gdzieś zaprosił, musimy gdzieś pojechać, czy po prostu chcemy wiedzieć na kiedy możemy się umawiać z dalszymi czy bliższymi znajomymi.

 

 

Drugi powód ma już nieco więcej wspólnego z myśleniem o rozkładaniu zadań w czasie. Otóż dopiero kiedy spojrzy się na swój rok z boku można dostrzec gdzie znajdują się w nim momenty bardziej wytężonej pracy, zadań, pomysłów, a kiedy wyraźnie widać że pojawiają się okresy w których – przynajmniej chwilowo – nic się nie dzieje. W mojej głowie oczywiście pojawia się wtedy natychmiastowa wizja wypełnienia ich zadaniami i wyjazdami, ale pojawianie się jaśniejszych plam to także sygnał – być może to będą te tygodnie, czy nawet miesiące kiedy warto pomyśleć o odpoczynku, zebrać siły, i może – usiąść i zastanowić nad jakimś nowy projektem (lepiej się zastanawiać jak się ma czas a nie wtedy kiedy się go rozpaczliwie nie ma i człowiek jest zabiegany i przerażony jak surykatka).

 

No i trzeci – są takie rzeczy w ciągu roku o których ciągle zapominam, a które zdecydowanie trzeba brać pod uwagę. Przyznam was szczerze, że należę do tych osób, które co roku zaskakują święta wielkanocne. Ja wiem, że to może niektórych bawić, ale wielokrotnie zdarzyło mi się myśleć, ze np. nadgonię jakąś pracę w połowie marca, i wtedy nagle okazywało się, że wchodzą święta wielkanocne i sorry, ale trzeba siedzieć i jeść serniczek z mazurkiem, a nie pisać po nocach. Spojrzenie na rok z oddali, uczy człowieka takich głupich pomysłów jak planowanie ważnych rzeczy na drugi dzień świąt, czy powrotu z wakacji 15 sierpnia.

 

 

Jak przystąpiłam do wypełniania planera rocznego?

 

Przede wszystkim założyłam, że planer roczny jest dla mnie miejscem do którego wpisuję tylko rzeczy większe, ważniejsze i takie o których nie chce z różnych powodów zapomnieć. Do planera nie wpisuję rzeczy bardzo codziennych – jak np. wyjście do kina, premiery filmu, czy  wizyty u fryzjera. Takich rzeczy w ciągu roku jest mnóstwo i łatwo sobie po prostu zakłócić obraz. Oczywiście mówię to jako osoba, która i tak korzysta z kilku innych produktów do planowania, więc ma już miejsce na takie zapiski.

 

Pierwszą rzeczą którą wpisałam do planera były urodziny i imieniny wszystkich członków naszej  rodziny – od rodziców i rodzeństwa po babcie. Dlaczego? U mnie w rodzinie urodziny to rzecz dość ważna, i zawsze staramy się do siebie dzwonić, dawać prezenty, wzajemnie zapraszać na spotkania. Z kolei Mateusz z racji tego, że mieszka od rodziny dalej musi pamiętać by wszystkich bliższych i dalszych krewnych obdzwonić z okazji ich urodzin czy imienin. Wiem, że większość z was powie „Ale te daty się pamięta”. Oczywiście, że w większości się pamięta ale dobrze widzieć je wszystkie na raz – zwłaszcza jeśli wypadają w nasze wolne dni i można z kimś np. pójść na urodzinowe śniadanie.

 

 

Kolejna rzecz którą wpisuję do kalendarza to wyjazdy na święta – Wielkanocne, Boże Narodzenie czy wyjazd na jakąś większą uroczystość rodzinną (w tym roku czekają nas jedne chrzciny). Ponieważ mieszkamy daleko od rodziny Mateusza to właśnie wtedy najczęściej jedziemy na drugi koniec Polski. Zaznaczenie tych wyjazdów jest ważne, ponieważ zwykle musimy jechać z pewnym zapasem (żeby nie musieć od razu po przyjeździe myśleć o powrocie) – co znaczy, że wykorzystujemy swoje wolne dni. A ponieważ to bardzo gorący okres roku – warto dużo wcześniej wiedzieć kiedy trzeba poprosić o urlop.

 

Następnie dodaję do planera wszystkie nasze zaplanowane wcześniej wyjazdy – mamy już ich trochę – wiemy, że chcemy jak co roku wyskoczyć gdzieś w okolicach naszej rocznicy ślubu, mamy już zaklepany wyjazd na majówkę, ja wiem, że jadę z mamą w góry – ponownie – wpisanie tego wszystkiego do planera już teraz pozwala rzucić okiem na kolejne miesiące i zobaczyć czy przypadkiem nie wypadł nam miesiąc kiedy ciągle się mijamy i mówimy sobie tylko dzień dobry w drzwiach. To także po prostu przypomnienie, by nie planować niczego na te dni kiedy nie będzie nas w Warszawie. Już zdarzało się nam radośnie zapraszać gości na wizyty w terminie kiedy nie było nas w domu. To także szybki sposób na to by móc powiedzieć znajomym, którzy zapraszają nas non stop do Berlina, że jasne że wpadniemy ale najwcześniej w czerwcu bo to nasz jedyny miesiąc na który jeszcze nie mamy planów wyjazdowych.

 

 

Kolejną ważą rzeczą którą zapisuję są kluczowe momenty w procesie powstawania książki. A właściwie jeden kluczowy moment – deadline jej oddania. To jest ważne nie tylko dla mnie ale i dla Mateusza, bo on, podobnie jak ja doskonale zdaje sobie sprawę, że do momentu kiedy nie oddam książki, jestem w trybie pisania, co znaczy, krzyczenie że potrzebuje więcej kawy, i fukanie że należy mnie zostawić w spokoju bo piszę. Zwykle zaznaczam też potencjalny moment redakcji książki, bo to chwila bardzo wytężonej pracy, której nie lubię (uważam że jest niesamowicie ważna i potrzebna, ale oznacza krytyczne podejście do własnej twórczości a to po prostu jest trudne). Wtedy nie planuję żadnych wyjazdów ani też nie chcę dodawać sobie zbyt wielu dużych zobowiązań – jak wyjazdy na festiwale, czy konwenty.

 

Ostatnią rzeczą jaką wpisujemy do planera są wydarzenia, o których chcemy pamiętać i których nie chcemy zupełnie ominąć – jak np. tegoroczna Olimpiada w Japonii czy odbywające się na przełomie lutego i marca zawody e-sportowe w Katowicach. Ja dopisuję np. festiwale filmowe – w tym festiwal w Gdyni, czy w Koszalinie, Mateusz ważne zawody e-sportowe których nie chciałby przegapić. Koniecznie zaznaczam też datę mojej corocznej imprezy świątecznej – żebyśmy oboje pamiętali, że musimy się co najmniej tydzień wcześniej wziąć za zakupy i sprzątanie.

 

 

Wypełnienie planera na początku roku daje poczucie, że te dwanaście miesięcy to wcale nie tak duży i nie dający się objąć planami okres naszego życia. Inna sprawa – ja zgodnie z tym co mówiła Ola w jednym ze swoich kursów na cel – staram się bardzo patrzeć na rok kwartałami – tak by rozkładać woje wyjazdy, plany i odpoczynek w trzymiesięcznych interwałach. Tak więc w marcu chciałabym już dobrze wiedzieć jak będzie wyglądał mój kwiecień, maj i czerwiec – i ustalić w nim rzeczy tak by znaleźć czas nie tylko na pracę i wyjazdy ale też na spokojny odpoczynek w domu.  Jednocześnie – jako osoba, która sporo pracuje nad książkami i pisze je „po godzinach” muszę pilnować by znaleźć czas na pisanie – nie tylko w ciągu najbliższego tygodnia czy dwóch ale w ciągu najbliższych miesięcy. Stąd planuję tak by np. w marcu, kiedy będę musiała dużo pisać nie ustawić żadnych dodatkowych wyjazdów. Taki roczny planer jest naprawdę kluczowy jeśli mamy przed sobą projekt który zabiera więcej niż kilka tygodni.

 

Planer który mam jest tablicą suchościeralną. To olbrzymia zaleta w przypadku planowania z dużym wyprzedzeniem. Dziś mamy już zaznaczone daty w grudniu ale po drodze wszystko się może zmienić. Na planerze tego typu wystarczy flanelowa ściereczka i można wszystko zmienić. Co więcej – ten planer może funkcjonować przez wiele lat – nie ma na nim bowiem zaznaczonych dni tygodnia, są jedynie oznaczone – małymi czerwonymi trójkącikami, święta których daty się nie zmieniają (jak np. jedenasty listopada). Oznacza to, że jeśli dobrze dbamy o planer to można go wykorzystywać właściwie w nieskończoność. Łatwo też do niego dopisywać rzeczy których nie jesteśmy stuprocentowo pewni – zaznaczając wyjazd wakacyjny w okolicach naszej rocznicy ślubu zaznaczyłam go z dużym zapasem – nie wiedząc jeszcze jakie dokładnie będą nasze plany. Kiedy za miesiąc czy dwa będziemy już mieli dokładne daty – przeprowadzenie korekty będzie banalne. To właśnie dlatego, nie wyobrażam sobie planowania roku na jakimkolwiek planerze rocznym gdzie nie można z taką łatwością wprowadzać poprawek.

 

 

Nasz planer służy tylko naszej dwójce, ale wyobrażam sobie, ze w przypadku życia rodzinnego – np. z dziećmi szkolnymi, taki planer może być jeszcze bardziej przydatny. Odznaczenie wszystkich wakacji, ferii, dni wolnych od szkoły, wyjazdów – to jest dokładnie to co pozwala ogarnąć życie całej rodziny – zwłaszcza, że choć ja planuję tylko czarnym mazakiem do tablic, to dostępnych jest wiele kolorów co pozwala jasno oznaczyć każdego członka rodziny, czy typ zadań. Możliwości są tu niemalże nieskończone. Myślę też że taki planer doskonale sprawdza się dla studentów czy uczniów przygotowujących się do egzaminu – bardzo dobrze można na nim rozpisać plan rocznej nauki, czy momenty w których już coś powinno się oddać, napisać, skonsultować (np. przy pisaniu pracy magisterskiej). Właśnie ta wielofunkcyjność najbardziej mnie pociąga – bo nie ukrywam – każdy może tu znaleźć coś dla siebie. Trochę też wzdycham bo myślę, że lepiej ogarnęłabym pisanie magisterki mając taki planer nad biurkiem.

 

Planer roczny: 

Marker do tablic suchościeralnych: 

 

Post powstał we współpracy z Panią Swojego Czasu

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online