Hej
Zwierz już jest znów zwierzem i choć oczywiście zafunduje wam jeszcze jakiś wpis jutro to dziś wykpi się takim wpisem pomostem – podróżniczo popkulturalnym. Głównie dlatego, że na Strażników Galaktyki dopiero się wybiera, i pewnie zobaczy Halt and Catch Fire dopiero kiedy następnego dnia nie będzie w planach zrywania się do pracy. Tak więc dziś wpis poniekąd podwójny i poniekąd wyprzedzający. Ilekroć zwierz powraca z Londynu jest zasypywany mailami czy pytaniami o to co sobie w Londynie kupił. Zwierz nie do końca rozumie fascynacje jego zakupami ale ponieważ klient nasz pan a czytelnik nasz pan po dwakroć zwierz spieszy donieść do zakupił. Dla osób które mógłby czytać ten wpis z wizją że zwierz chwali się bogactwem które owe dobra pozwoliło mu zakupić zwierz ma informację, ze akurat w tym roku większość dóbr udało się kupić promocyjnie (o czym zaraz) i w sumie dla części osób może to być zapis raczej niedoborów zwierza w tym zakresie
Zwierz prezentuje dobra. Pewnie powinien je zaprezentować ładniej ale jest późno ciepło i daleko od Londynu
Książkowo
Zwierz uwielbia przywozić sobie z Londynu książki a jeśli uda mu się dostać książki używane to zwierz jest już w ogóle szczęśliwy. Nie dlatego że zwierz jest jakimś konserem używanych książek, ale są to zwykle tytuły nie do dostania i co więcej dość tanie. Zwierz miał wyjątkowe szczęście bowiem mieszkał dwa kroki od Skoob Books – dużego antykwariatu gdzie pod półką z książkami o filmie o mało się nie rozpłakał (zjawisko częste w życiu zwierza). Ostatecznie zdecydował się na dwie pozycje. Pierwsza to Inside Stories. Diaries of British Film-makers at Work. To jest absolutnie przecudowna pozycja wydana przez BFI, zawierająca wspomnienia z pracy ludzi filmu od reżyserów po dystrybutorów, przez montażystów i kompozytorów. Zwierza jednak najbardziej zainteresował rozdział poświęcony scenarzystom gdzie można znaleźć wspomnienia Capaldiego z czasów kiedy jego film był nominowany do Oscara. Całość to dokładnie to co zwierz uwielbia czyli oglądanie kina od strony ludzi którzy siedzą w branży. Druga książka to The B List. The National Society of Film Critics on the Low-Budget Beauties, Genre-Bending Mavericks, and Cult Classics we Love. Innymi słowy to książka o tej drugiej liście najlepszych filmów – po znanych wszystkim dziełach przychodzi czas na tytuły mniej znane. Pozycja ciekawa i pozwalająca zapoznać się z międzynarodowym stowarzyszeniem krytyków filmowych. Ostatnia książka kupiona w księgarni Oxframu to Backward Glances Sir Johna Gielguda. Zwierz będąc w Londynie czytał biografię Oliviera gdzie Gielgud rzecz jasna się pojawia i zapałał chęcią poznania też drugiego wielkiego aktora. Książka kosztowała dwa funty i jest zbiorem esejów na różne tematy. Niby nic a cieszy.
używane książki mają jeszcze jeden plus – zwierz nie zniechęca się faktem że mógłby je sobie kupić na Kindle.
Komiksowo
Zwierz ponownie skorzystał z faktu, że mieszkał tuż obok księgarni Oxframu. Co prawda wybór jest ograniczony ale płaci się za komiksy trzy funty zamiast kilkunastu. W Oxframie zwierz nabył komiksy Weapon Omega (o Kanadyjskim super bohaterze) i Dark Wolverine: The Prince. Oba tomy wyglądały najciekawiej a Weapon Omega miał dodatkowo tą zaletę że zawierał pierwsze numery serii. Za poważne pieniądze zwierz kupił już Avangers vs X-men i chyba nie musi tłumaczyć swojej decyzji. Sam tytuł brzmi jak dla zwierza (no i jest to ponownie pierwsze 12 tomów serii). Natomiast wystawa komiksowa o której zwierz wam pisał, zmusiła go do zakupienia sobie Batman R.I.P – tom który zwierz chciał od dawna kupić ale jakoś się z nim mijał. Ogólnie zwierz jest z zakupów komiksowych niesłychanie zadowolony bo choć eklektyczne, wszystkie są fajne. Poza tym komiks o Avengersach walczących z X-menami to jest coś co człowiek taki jak zwierz cieszy się nawet jeśli jeszcze nie otworzył i nie sprawdził co jest w środku. Trzeba jednak przyznać, że stawianie na drodze zwierza wystawy poświęconej komiksowi to by doskonały plan Londynu by wymusić ze zwierza więcej pieniędzy. Ładnie rozegrane.
Filmowo
Może was to zdziwić ale zwierz nie jechał do Londynu po filmy. Kupowanie DVD z niszowymi brytyjskimi produkcjami sprawdza się zdecydowanie lepiej przez Internet, zaś śledzenie tanich płyt jest tym trudniejsze że sklepy sprzedające tanie produkcje najczęściej sprzedają to co da się i tak dostać w Polsce. Co zwierz więc kupił? Przede wszystkim Filth – zwierz pisał wam już o tym niesamowitym filmie, teraz ma go na DVD z komentarzem reżysera i nie jest się w stanie doczekać kiedy go wysłucha. Aby wprowadzić was w lekką konsternację zwierz musi stwierdzić, ze drugim zakupionym przezeń DVD był film High Society – musical z Grace Kelly na podstawie Filadelfijskiej Opowieści. Zwierz uwielbia ten musical ale nie da się go dostać w Polsce (a przynajmniej nie dało kiedy zwierz sprawdzał. Do tego zwierz kupił pierwszy sezon New Girl (promocyjna cena 4 funty) z czego się bardzo cieszy bo o ile ma zastrzeżenia do serialu to pierwszy sezon poprawia mu niesamowicie humor i ogólnie jest czymś co zwierz chce mieć na półce na złe dni. Na koniec zwierz kupił sobie Shadowlands – było bardzo przecenione, zwierz nie ma na własność a sam film bardzo lubi (dla niewtajemniczonych to film o C. S. Lewisie którego gra Anthony Hopkins). Filmowo zwierz też jest bardzo usatysfakcjonowany choć dwóch tytułów na które się zasadzał nie dostał – nigdzie nie mógł znaleźć Exhibition i DVD z Only Lovers Left Alive. Ale obie płyty wkrótce zdobędzie korzystając z daru Internetu.
Kasjer miał dziwną minę jak kasował ten zestaw
Magazynowo
Zwierz musi wam wyznać że nic go tak nie cieszy jak kupowanie sobie czasopism filmowych w Anglii. Podczas gdy w Polsce dwa z nich kosztują razem 100 zł to w Anglii można zaszaleć. Zwierz przywiózł do domu rzecz jasna Total Film i Empire, ale powstrzymał się przed specjalnym wydaniem Doctor Who Magazine na 50 lecie. Po prostu postawiłby je na półce i tyle a nie lubi rzeczy do których pewnie nie wróci. Zamiast tego zwierz kupił bieżący numer bo zawsze dobrze poczytać co tam do powiedzenia o swojej nowej roli ma Capaldi, który zdaniem zwierza zapowiada się na co raz lepszego Doktora. Ogólnie zwierz stał bardzo długo przed półką z magazynami filmowymi głównie dlatego, że po pierwsze starał się być rozsądny po drugie pamiętał, że istnieje maksymalna waga bagażu którą można wnieść na pokład samolotu.
Modowo
Jasne nie można pojechać do Londynu i ciuchów sobie nie przywieść. Zwierz robił zakupy w świątyni mody czyli w Primarku. Możecie się śmiać że to sklep dla ludzi z ograniczonym budżetem ale zwierz jest osobą z ograniczonym budżetem. Zresztą nigdy żaden ciuch nie wołał do zwierza tak mocno jak legginsy w logo Batmana. Co ciekawe informacja że dziewczyny nie noszą popkulturalnych ciuchów nie dotarła do Londynu. W dziale dziewczęcym wiszą sobie koszulki z logo Hogwaru, Batmanem, Supermanem czy Transformersami albo Gwiezdnymi Wojnami. Zwierz Wybrał Transofmersy i Hogwart, ale gdyby nie fakt że musiał jeszcze zaopatrzyć się w Batmanową bieliznę (jest a jakże), mopsowy szalik i… Wianek (najlepszy jaki zwierz miał), kupiłby zapewne wszystkie. Natomiast zapakował te wszystkie zakupy do torby z bohaterami Marvela jedynie przez chwilę zastanawiając się czy nie wybrać tej z napisem Keep Calm and Call Batman. Zdaniem zwierza Primark daje doskonałą odpowiedź na pytanie czy dziewczyny chcą w takich ciuchach chodzić. To jest sklep który raczej nie będzie stał w awangardzie. Sprzedają to czego chcą ludzie. A najwyraźniej popkultura ma się dobrze niezależnie od płci. Podobnie mospy które są jakimś zwierzęcym objawieniem sezonu w świecie mody.
Zwierz dorobił się nowego wianka i stosiku.
No i to wszystko. Jak widzicie sporo zwierz kupił. Do tego dochodzi jeszcze przyjemność szukania rzeczy dla rodziny. U zwierza jest w rodzinie tradycja przywożenia sobie prezentów ale nie koniecznie pamiątek. W związku z tym zamiast wybierać kolejnych rzeczy z napisem Londyn można poszukać fajnego drobiazgu, który sprawi przyjemność (a którego raczej w kraju rodzinnym się nie dostanie). Zadowolony jest wielce, a do tego w czasie czytania i oglądania wszystkich ładnych rzeczy będzie sobie mógł radośnie wspominać Londyn. Dla tych którzy chcą powiedzieć zwierzowi, że Londyn to nie tylko zakupy zwierz ma serię wpisów podróżnych (nie oszukujcie zwierz widzi po statystykach że się obijaliście i nie czytaliście!) w których czarno na białym stoi że pomiędzy zakupami jednak coś widział. A teraz pozostaje mu tylko powrócić do pracy i czekać aż znów będzie zwierz w jakimś pięknym kraju gdzie sprzedają dobra niedostępne w Polsce. A przy okazji czy ktoś z czytelników zna jakiś źródło piwa imbirowego w Polsce? Zwierz się odrobine uzależnił i chciałby jakoś opóźnić pojawienie się syndromu odstawienia. Czy takie dobro można w kraju naszym nabyć (nie mówcie zwierzowi by sam wykonał bo zwierz niczego nie wykonuje sam).
Ps: Zwierz obiecuje, że już wkrótce będzie i o Strażnikach i o komputerach i w ogóle ale musi się jednak po wyjeździe ogarnąć.