Hej
Zwierz miał wam na początku napisać o jednym brytyjskim serialu. Potem w ramach porównań obejrzał drugi a potem zanim się zorientował trzeci. Wszystkie trzy dzieją się w szkole – jednym z najpopularniejszych miejsc (zaraz po szpitalach i posterunkach policji) w których umieszcza się akcje serialu. Trudno się nawet dziwić – szkoły jako instytucje które ciągle się zmieniają (uczniowie przychodzą i odchodzą, podobnie jak nauczyciele) a jednocześnie wciąż pozostają takie same to doskonała przestrzeń by rozgrywać w niej serial. Jednocześnie choć nie ma tu jak w przypadku seriali medycznych napięcia związanego z walką o czyjeś zdrowie i życie to jest całkiem spory potencjał dramatyczny (problemy uczniów) i komediowy (niekompetencja nauczycieli). Zwierz obejrzał w tym swoim szkolnym rzucie brytyjskich seriali Big Shool, Bad Education i nieco retro Teatchers. I zaraz będziecie mogli się dowiedzieć co o nich zwierz sądzi.
Zwierz chciał obejrzeć kilka odcinków Big School i zanim się zorientował robił już wpis porównawczy.
Zawierz zaczął oglądanie od Big School. Nie będzie ukrywał, że do serialu przyciągnęła go przede wszystkim obsada – w głównych rolach występują David Walliamsa, Catherine Tate, Frances de La Tour i Philip Glenister. Innymi słowy zapowiadało się coś ciekawego. Niestety serial zamiast śmieszyć odrobinkę irytuje. Tak ma fajne pomysły – jak na przykład otwierająca każdy odcinek scena gdzie nauczyciel chemii przygotowuje inny i ciekawy eksperyment a uczniowie rzecz jasna nie patrzą zajęci czym innym. Dopiero kiedy raz przygotowuje coś mało efektownego uczniowie przyglądają się jego działaniom z zainteresowaniem. Niezła jest także postać dyrektorki szkoły (Frances de La Tour) która ma dość nauczycieli i uczniów i głównie zajmuje się konsumpcją skonfiskowanego uczniom alkoholu. Ale sam serial niestety zamiast bawić nieco irytuje. Być może dlatego, że to w sumie mało szkolny serial. Wątkiem przewodnim jest tu dość nieudolna rywalizacja nauczyciela chemii i nauczyciela wf o względy nowej nauczycielki francuskiego. Problem w tym, że wszyscy bohaterowie są dość irytujący i co więcej – średnio kompetentni. Przy czym co ciekawe serial nie może się zdecydować co sądzi o młodzieży – w niektórych odcinka wszyscy uczniowie szkoły są przedstawieni jako grupa młodych ludzi która chce zrobić wszystko tylko się nie uczyć, w innych są całkiem sympatyczni i nawet można się z nimi dogadać. Niestety całość wypada dość przeciętnie i częściej jest się zażenowanym poziomem dowcipów niż rozbawionym. Zdaniem zwierza twórcy celowali trochę w ten niekomfortowy rodzaj poczucia humoru znany trochę z The Office ale nie za bardzo wyszło. Nie jest to najgorsza rzecz jaką można obejrzeć ale niestety jest to taki dość staroświecki serial komediowy który spokojnie można sobie darować.
Bad Education kładzie większy nacisk na uczniów niż na pokój nauczycielski ale w sumie to ciekawe że BBC ma dwa komediowe seriale o szkole, które jednak są do siebie bardzo podobne.
Co ciekawe BBC ma jeszcze jeden serial o niezbyt kompetentnych nauczycielach czyli Bad Education. Tu głównym bohaterem jest Alfie niedojrzały facet który nie jest zbyt dobrym nauczycielem. Przy czym tu założenie jest nieco inne – choć poznajemy pozostałych nauczycieli w szkole to jednak zdecydowanie ważniejsi są uczniowie z klasy którą Alfie uczy – choć są to postacie zamierzenie stereotypowe to w sumie jest w nich najwięcej życia. No i zdecydowanie twórcy seriali zdecydowali się na wizję młodych ludzi którzy nie chcą się uczyć (oczywiście poza chińską uczennicą) ale są całkiem sympatyczni. Bad Eduaction jest jednym z tych seriali, które mają bawić przede wszystkim koszmarnie niekompetentnym zachowaniem głównego bohatera, który w istocie jest wielkim dzieckiem. Problem polega na tym, że serial jest strasznie nierówny. Niekiedy rzeczywiście bywa bardzo zabawnie ale kiedy obejrzy się więcej niż jeden odcinek pod rząd okazuje się, że przestaje być zabawnie a zaczyna się robić koszmarnie irytująco. Być może dlatego, że twórcy serialu nie mogą się do końca zdecydować ile w całej opowieści ma być realizmu. To znaczy są sceny i odcinki gdzie wszystko wydaje się dziać w jakiejś alternatywnej rzeczywistości gdzie człowiekowi wszystko ujdzie na sucho, a czasem mamy powrót do takiego nieco bardziej zbliżonego do prawdy obrazu szkoły. Dużo tez zależy od tego czy lubi się występującego w głównej roli Jacka Whitehalla. Ten komik znany głównie ze stand upu nie jest najwybitniejszym aktorem jakiego nosiła ziemia i czasem granie wychodzi mu dobrze a czasem sprawia wrażenie trochę zagubionego. Przy czym zwierz nie jest do serialu źle nastawiony, i nawet go nie odradza, tylko po prostu nie trzyma on (zdaniem zwierza) poziomu. Ale zdanie zwierza chyba jest trochę odosobnione biorąc pod uwagę, że właśnie skończono produkcję pilota do amerykańskiej wersji serialu. Ciekawe jak to wyjdzie w innych warunkach (zdaniem zwierza może nie wyjść ale poczekamy zobaczymy).
Teachers z kolei to serial właściwie prawie wyłącznie o nauczycielach. Ale ci są raczej kompetentni choć emocjonalnie niedojarzali
Kiedy zwierz oglądał te seriale przypomniał sobie, że wieki temu zapisał sobie na jakiejś liście do obejrzenia serial Teachers, który leciał dawno temu w polskiej telewizji ale zwierz jakoś nigdy nie mógł na niego trafić. Teraz postanowił się zabrać za całość i nawet się cieszy. Serial nadawano jakieś dziesięć lat temu ale w świecie szkoły nie tak dużo się zmienia. Trochę jak w przypadku Bad Education głównym bohaterem jest młody, niedojrzała (znów podobieństwo – obaj bohaterowie żyją ze swoimi ojcami) nauczyciel który w szkole znalazł się trochę przypadkiem. Ale choć Teachers są serialem raczej komediowym (a na pewno nie są serialem stuprocentowo poważnym) to jednak jest tam odrobinę więcej poważnych kwestii. Przede wszystkim Simon nie jest zupełnie niekompetentnym nauczycielem i pedagogiem. Wręcz przeciwnie raz na jakiś czas zachowuje się tak jak prawdziwy nauczyciel zdecydowanie zachować się powinien – doradzając uczniom nie tylko w kwestiach szkolnych ale i prywatnych. Co prawda nie wszystkie jego rady są rozsądne ale zwierz cieszy się – ponownie – że pokazano młodzież która takiej rady jednak będzie u nauczycieli szukać. Poza tym rzecz jasna mamy tu wewnętrzne konflikty w gronie nauczycielskim, romanse i ciągły problem z tym jakim nauczycielem chce się być. Zresztą trzeba przyznać, że wszystkie oglądane przez zwierza seriale łączy ten sam motyw – nauczyciela który chciałby być kumplem uczniów ale ten system się nie sprawdza zarówno dlatego, że uczniowie nie szanują takich luzackich nauczycieli ale tez dlatego, że czegoś ich w końcu trzeba nauczyć a bez dyscypliny nie da rady. Teachers zwierzowi się zdecydowanie podobało, zwłaszcza, że akcja jest raz na jakiś czas przerywana wizjami Simona – możemy wejść do jego głowy i zobaczyć jak widzi rzeczywistość. Poza tym śmiesznie jest zobaczyć serial sprzed dziesięciu lat – głównie ze względu na to, że jeśli siedzi się po uszy w brytyjskiej kulturze popularnej to mniej więcej wie się co stanie się z aktorami dalej. O ile zwierz przystępując do oglądania wiedział że główną rolę gra tam Andrew Lincoln który potem udał się na beznadziejną walkę z zombie w Walking Dead to na przykład jedynego ucznia w klasie który chce się uczyć gra James Corden – którego obecności w serialu zwierz zupełnie się nie spodziewał.
Szkoły i lata produkcji się zmieniają ale uczniowie (przedstawieni w stereotypowy sposób) są wciąż mniej więcej tacy sami
Oglądając te trzy seriale pod rząd (widzicie czym się kończy w życiu zwierza zdanie „obejrzę sobie ten odcinek”) zwierz dostrzegł, że o ile w przedstawianiu nauczycieli można znaleźć pewne różnice, to uczniowie w tych serialach są do siebie niesłychanie podobni. Zawsze jest mniej więcej ten sam zestaw uczniów – ktoś kto chce się uczyć mimo luzackiego podejścia nauczyciela do tematu, jakaś wyzwolona uczennica która bardzo chce uwieść bohatera (w Big School tego typu nie ma) czy w końcu jacyś budzący powszechny postrach uczniowie, którzy w równym stopniu terroryzują kolegów i innych nauczycieli. Do seriali przebiły się też ciężarne uczennice – przez lata jeden z największych problemów angielskich szkół. Zwierz zastanawia się do jakiego stopnia ta wizja szkoły jest prawdziwa a do jakiego seriale nabijają się z rozpowszechnionego w mediach obrazu edukacji gdzie nikt tak naprawdę nie chce się uczyć i nikt dobrze nie potrafi uczyć. Z drugiej strony – przyglądając się tej serialowej angielskiej rzeczowości zwierz doszedł do wniosku, że w Polsce trudniej byłoby taką produkcję nakręcić (choć pamiętacie był taki komediowy serial o pokoju nauczycielskim – leciał wieki temu na Polsacie, a zdjęcia kręcono w starym BUW) – nie dlatego, że Polska szkoła nie dostarcza odpowiedniej dawki łatwych do wyśmiania absurdów ale dlatego, że rzeczywistość polskiej szkoły jest strasznie nudna. Nawet zebrania które w serialach brytyjskich dostarczają doskonałego materiału komediowego (nauczyciel musi się ze wszystkimi rodzicami spotkać osobno i porozmawiać o ich dziecku) w Polsce są przeraźliwie nudne.
Jak może wiecie, zwierz w sumie jest z wykształcenia nauczycielem. To znaczy skończył odpowiednią specjalizację na studiach, przeszedł przez wszystkie praktyki i gdyby nie miał lepszego planu na życie mógłby zaczepić się w jakiejś szkole i uczyć biedne dzieci historii. Zycie zwierza jakoś tak się potoczyło, że jak na razie nie zahaczył jeszcze o ten sposób zarabiania pieniędzy ale kto wie, co przyniesie przyszłość. No i właśnie – jedna rzecz uderzyła zwierza kiedy sobie tak radośnie oglądał seriale – otóż w jednym z nich bohater obchodzi urodziny po których zaczyna poważniej myśleć o sobie i o swojej karierze, przekonany, że trzeba już skończyć z tą młodzieńcza niefrasobliwością. Zwierz pamiętał ten odcinek sprzed lat kiedy złapał kawałek w telewizji. Wtedy zwierz rozumiał wszystkich którzy kazali bohaterowi dorosnąć. W końcu miał już dwadzieścia siedem lat. Teraz kiedy (jak sami widzicie wciąż jeszcze nie zdecydowany w sprawach kariery) zwierz zorientował się, że jest od bohatera starszy zrobiło mu się jakoś tak głupio. Może czas zacząć oglądać seriale solidaryzując się nie z uczniami tylko z nauczycielami.
Ps: Było kilka pytań odnośnie tego czy zwierz będzie recenzował odcinki nowego sezonu Doktora Who. I tak moi drodzy wracamy z cotygodniowym wpisem dla ludzi oddychających brytyjską telewizją.
Ps2: Jak może wiecie wczoraj newsem dnia była informacja że Bagiński chce nakręcić (i nawet już zaczął) Wiedźmina. I z jednej strony sporo osób się cieszy z drugiej zwierz się martwi bo jeśli zrobimy animację to ile jeszcze trzeba będzie czekać aż ktoś zrobi porządny aktorski film, na który zwierz w sumie wciąż czeka.