Home Seriale Tak daleko jak sięga matematyka czyli o “Fundacji”

Tak daleko jak sięga matematyka czyli o “Fundacji”

autor Zwierz
Tak daleko jak sięga matematyka czyli o “Fundacji”

Kiedy mówimy o seri­alach na pod­staw­ie powieś­ci SF od razu pod­noszą się dwa głosy. Jed­ni nie mogą się doczekać, drudzy zapew­ni­a­ją wszys­t­kich, że nic nie odda na ekranie ich ukochanej powieś­ci. Twór­cy „Fun­dacji” stanęli przed szczegól­nie trud­nym zdaniem, bo od daw­na wiado­mo, że słyn­ny cykl Asi­mo­va, choć był jed­nym z kluc­zowych dzieł dla roz­wo­ju gatunku do samego zekrani­zowa­nia nie za bard­zo się nada­je. I rzeczy­wiś­cie, powieść Asi­mo­va nie jest mate­ri­ałem wdz­ięcznym do ekraniza­cji. Co nie znaczy, że (przy­na­jm­niej na razie) nie zafun­dowano nam fan­tasty­cznego serialu.

 

Jed­ną z pier­wszych decyzji jaką pode­j­mu­ją twór­cy, to – nie za bard­zo się tłu­maczyć. Wrzu­ca­ją widza w sam środek Galak­ty­cznego Imperi­um i każą mu się szy­bko zori­en­tować – kto jest kim w tej his­torii. Nar­rac­ja zza kadru dopowia­da nam co praw­da rzeczy konieczne, ale poza tym – sta­je­my oko w oko ze skom­p­likowaną poli­tyką, geografią i kul­turą Imperi­um rozpościer­a­jącego się na tysiące plan­et. Stąd pier­wszy odcinek oglą­da się niemal z nosem przyk­le­jonym do ekranu by nie uronić ani odrobiny z tych dyplo­maty­cznych, poli­ty­cznych i ide­o­log­icznych roszad. Z jed­nej strony może to zniechę­cać bo sto­sunkowo łat­wo się pogu­bić czy poczuć zde­zori­en­towanym. Z drugiej — to jest coś za czym trochę tęsknię czyli trak­towanie widza jako człowieka na tyle inteligent­nego, że moż­na go wrzu­cić w sam środek opowieści.

 

 

Naszą prze­wod­niczką w tym świecie jest Gaal Dor­nick – genial­na mło­da matem­aty­cz­ka, którą z rubieży imperi­um na Tren­tor – stolicę i cen­trum galak­ty­cznego świa­ta. Tu właśnie słyn­ny psy­chohis­to­ryk Hari Sel­don ma przed­staw­ić swo­ją teorię. Teo­ria ta zaś głosi, że dzię­ki wyliczeniom matem­aty­cznym i anal­izie danych moż­na stworzyć niemal ide­al­ną wiz­je przyszłoś­ci. A wiz­ja ta zakła­da, że Galak­ty­czne­mu Imperi­um zostało jedynie kilka­set lat ist­nienia. Potem zaś nastąpią wie­ki ciemne. Chy­ba, że Imper­a­tor przy­chyli się do pro­jek­tu Sel­dona i poz­woli mu stworzyć wielką Encyk­lo­pe­dię zaw­ier­a­jącą całą wiedzę Imperi­um. Wtedy mroczne wie­ki jakie roz­cią­ga­ją się przed cywili­zowanym światem uda się znacznie skró­cić. Za stworze­nie takiej Encyk­lo­pe­dii odpowiedzial­na miał­by być tytułowa Fundacja.

O tym, że plan Hari Sel­dona przy­na­jm­niej częś­ciowo się ziś­ci wiemy od początku, bo fabuła roz­gry­wa się na dwóch planach – pier­wszy doty­czy wydarzeń na Tren­tor które doprowadz­iły Imper­a­to­ra do takiej a nie innej reakcji na plany Sel­dona, dru­gi plan to wydarzenia 35 lat później, na odległej od cen­trum galak­ty­ki planecie gdzie osiedli twór­cy Encyk­lo­pe­dii. Obie nar­rac­je tworzą się dwu­torowo, pozwala­jąc nam lep­iej zrozu­mieć – jakie poli­ty­czne i społeczne mech­a­nizmy doprowadz­iły bohaterów do momen­tu w którym właśnie się znajdują.

 

 

Tym co zde­cy­dowanie dzi­ała na korzyść „Fun­dacji” to jej styl­isty­cz­na i tem­aty­cz­na spójność. Od początku widz­imy, że jest to his­to­ria zmierzchu pewnego powszech­nego ładu – twór­cy na tyle dobrze prowadzą widza, że nie ma on trud­noś­ci by w tej kos­micznej his­torii dostrzec naw­iąza­nia do schyłku Imperi­um Rzym­skiego. Niepoko­je na grani­cach, zas­tałe struk­tu­ry władzy, ambasadorowie mają­cy własne interesy, pokój utrzymy­wany za cenę nieza­leżnoś­ci. Wszys­tko to spraw­ia, że widz rozpoz­na­je tą nić his­torii o końcu pewnego ładu. Jed­nocześnie ser­i­al dość wyraźnie styl­isty­cznie odci­na się od opowieś­ci z cyk­lu space opera, wyraźnie próbu­jąc nas zabrać raczej w świat SF. Fakt, że kluc­zowa dla nar­racji jest nau­ka, zwłaszcza matem­aty­ka, i wiedza, przy­pom­i­na nam, że oglą­damy his­torię w której raczej nie pojawi się magia czy kos­miczny grzyb.

Jed­nocześnie ser­i­al dość szy­bko zarysowu­je nam postaci, i pod­sta­wowe kon­flik­ty. Hari Sel­don może się wydawać geniuszem, ale to człowiek, który bard­zo lubi być o kil­ka kroków przed wszys­tki­mi. Choć Jared Har­ris gra go tak byśmy zau­fali jego ide­owoś­ci i bezstron­noś­ci – na tym obra­zie jest kil­ka rys. Gdy w drugim odcinku ktoś zwraca się do niego po imie­niu a nie tytułem naukowym dość dobrze widz­imy, że przeszkadza mu nad­mierne spo­ufale­nie a ludzi, którzy mu towarzyszą w jego przed­sięwz­ię­ciu postrze­ga bard­zo użytkowo. Hari to człowiek, który mówi każde­mu dokład­nie to co musi usłyszeć choć nie zawsze oznacza to mówie­nie całej prawdy (albo inaczej – zwyk­le jest to praw­da nieźle ukry­ta pod odpowied­nią gra­maty­czną składnią).

 

 

Obok niego mamy Gaal Dor­nick  być może jedyną osobę w galak­tyce która rozu­mie obliczenia genial­nego psy­chohis­to­ry­ka. Gaal jest w swo­jej wiedzy i postrze­ga­niu świa­ta osamot­niona. Nie tylko dlat­ego, że wychowała się w świecie właś­ci­we bez nau­ki, ale też dlat­ego, że nikt tak dobrze jak ona nie widzi luk w wielkim planie Sel­dona. Do tego to wciąż mło­da dziew­czy­na, która ma swo­je pory­wy ser­ca, swo­je marzenia i wiz­ję jak pięknie mogło­by być. Te dwie natu­ry – młodość i emocjon­al­ność, ale też szukanie ładu, i pewnego uspoko­je­nia w matem­atyce czynią z niej naprawdę intrygu­jącą postać, o której chce­my wiedzieć jeszcze więcej.  Zwłaszcza, że jako jedy­na dostrze­ga to, czego inni, mniej zaawan­sowani matem­aty­cy zobaczyć nie mogą. Warto tu zaz­naczyć, że w ory­gi­nale tan postać jest męs­ka, ale rozu­miem sce­narzys­tów, że wybrali bohaterkę zami­ast bohat­era bo poza tym – to bard­zo jed­noz­nacznie męs­ka nar­rac­ja i ta postać wprowadza pewną równowagę.

 

Doskonale wykre­owany jest dwór Imper­a­to­ra, na którym rządzą trzy klony Cleon XII – Świt, Dzień i Zmierzch to trzy klony tego samego człowieka, w różnych okre­sach jego życia. Nie ma wąt­pli­woś­ci, że galak­tyką rządzi brat Dzień (abso­lut­nie fenom­e­nal­nie wyniosły Lee Pace), który ma w sobie dumę i bezwzględ­ność Imper­a­to­ra pewnego swo­jej wszech­mo­cy. Brat Zmierzch ma w sobie już trochę dojrza­łej niepewnoś­ci, i przeczu­cie, że istot­nie wydarzenia, które doprowadzą do koń­ca Imperi­um już ruszyły i nie da się ich pow­strzy­mać. Z kolei Świt jest jeszcze dzieck­iem powoli poz­na­ją­cym zasady światów w którym przyjdzie mu rządz­ić. W powieś­ci Asi­mo­va Imper­a­tor nie jest właś­ci­wie postacią (co nie znaczy, że nie ist­nieje w książkach) i ten dodatek – który staw­ia nas w samym cen­trum galak­ty­cznego kon­flik­tu, poli­ty­ki, oraz upad­ku uważam za niesamow­itą wartość dodaną.

 

 

Apple TV Plus od pewnego cza­su wyras­ta na moją ulu­bioną plat­for­mę streamin­gową – nie tylko dlat­ego, że po pros­tu ma dobre seri­ale, ale też dlat­ego, że nie ma ich dużo, przez co – mam poczu­cie, że pro­jek­tom poświę­ca się nieco więcej uwa­gi. Seri­alowa „Fun­dac­ja” to doskon­ały przykład jak w telewiz­ji moż­na, bez niewyobrażal­nie wiel­kich budżetów stworzyć bard­zo żywy, pasjonu­ją­cy świat, który wcią­ga widza, i każe się doma­gać więcej. Wiele razy kiedy siadałam przed pro­dukc­ja­mi SF twor­zony­mi dla telewiz­ji miałam wraże­nie, że oglą­da się je pomi­mo pewnych braków. Tu jed­nak od pier­wszego odcin­ka mam poczu­cie, że pro­dukc­ja ma fan­tasty­czną wartość pro­duk­cyjną. Oso­biś­cie jestem zakochana w kostiu­mach, które może nie wymyśla­ją niczego zupełnie na nowo, ale dobrze pokazu­ją nam kim są bohaterowie (świet­nie to widać w pięknych choć nieprak­ty­cznych szat­ach Imper­a­to­ra, i prostych gar­ni­tu­rach Seldona).

 

Nie da się też ukryć, że tem­at seri­alu — upadek pewnego ładu, poczu­cie schyłku, pytanie co zachować — jest w jak­iś sposób blis­ki naszym cza­som. Wiemy, że nie jesteśmy w stanie zachować w nieskońc­zoność naszego sty­lu życia, że przyszłość — nawet jeśli przewidy­wana z mniejszą dokład­noś­cią niż matem­aty­czne wyliczenia Sel­dona, nie jest dla nas zupełną niewiadomą. Co więc należy robić w obliczu koń­ca — spisy­wać to co znane, gro­madz­ić wiedzę, staw­iać opór cza­som, które oparte będą o wiedzy brak? Czy to daje nadzieję, czy pogrąża moral­ność. Więcej, sko­ro mamy gro­madz­ić wiedzę to jaką — tą idącą z cen­trów a może tą z peryferii. Jak ustal­ić co ocal­ić. To jed­no z tych pytań  które pojaw­ia się w seri­alu ale chy­ba wybrzmiewa też coraz częś­ciej w nas, gdy myślimy o końcu pewnego znanego nam porząd­ku i ładu. To czyni Fun­dację dość dobrym komen­tarzem nawet jeśli nie do współczes­nych wydarzeń to nastrojów.

 

 

Ponoć twór­cy seri­alu planu­ją zmieś­cić wielowątkową roz­ciąg­niętą na set­ki lat opowieść w osiemdziesię­ciu odcinkach i przyz­nam szcz­erze – podo­ba mi się ich ambic­ja, oraz świado­mość, że szy­b­ciej się tego zro­bić nie da. Jed­nocześnie zda­ję sobie sprawę, że piszę o seri­alu po dopiero dwóch odcinkach, z czego jeden niemal całkowicie przysłonił mi Lee Pace, który najpiękniej we wszechświecie gra isto­ty przeko­nane o włas­nej wyżs­zoś­ci i nieomyl­noś­ci. Przyj­mu­ję jed­nak z poko­rą, że czeka mnie taki los i nie ukry­wam, że już zaz­naczyłam sobie wszys­tkie pre­miery odcinków w kalen­darzu, bo jed­no wiem na pewno – nie chcę niczego przegapić.

0 komentarz
5

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online