Home Ogólnie Nie ogląda się dwa razy tych samych Edwardian czyli o nowym Howards End

Nie ogląda się dwa razy tych samych Edwardian czyli o nowym Howards End

autor Zwierz
Nie ogląda się dwa razy tych samych Edwardian czyli o nowym Howards End

Angl­i­cy cier­pią na specy­ficzną przy­padłość, która każe im raz na dziesięć, dwadzieś­cia lat spo­jrzeć na wszys­tkie ekraniza­c­je swo­jej klasy­ki i dojść do wniosku, że to wszys­tko nie ma sen­su i czas nakrę­cić to jeszcze raz. Ta słabość niekiedy prowadzi ich na manow­ce, a niekiedy dostar­cza prawdzi­wych perełek. W tym sezonie dostal­iśmy mini ser­i­al na pod­staw­ie Howards End.

 

Zwierz musi powiedzieć, że podzi­wia odwagę twór­ców seri­alu by zmierzyć się z filmem z 1992 roku. Howards End to jeden z najbardziej promi­nent­nych przykładów tzw. Her­itage film, pro­dukcji kostiu­mowej która odwołu­je się do bry­tyjskiego dziedz­ict­wa i his­torii. Her­itage films świę­ciły sukcesy głównie w lat­ach 80 i 90 zwłaszcza za sprawą due­tu Mer­chant- Ivory, którzy odpowiedzial­ni byli za kil­ka najlep­szych filmów w tym nur­cie. Her­itage films czy pisząc po pol­sku – kino dziedz­ict­wa, to zjawisko, które fas­cynu­je Zwierza, bo stanowi specy­ficzne pode­jś­cie do włas­nej his­torii czy do adap­towa­nia lit­er­atu­ry. Z jed­nej strony mamy bowiem kino kostiu­mowe, z drugiej – jest to kino świadome przełomów społecznych i częs­to bard­zo postępowe – dające przestrzeń mniejs­zoś­ciom (Maru­cie jako film o homosek­su­al­izmie) czy właśnie Howards End gdzie akc­ja roz­gry­wa się wokół nieza­leżnych i postępowych kobi­et. To nurt który nadal może­my dostrzec w bry­tyjskim kinie kostiu­mowym choć nie na taką skalę jak w lat­ach 90.

 

Zwierz był trochę zdzi­wiony gdy przeczy­tał, że jed­ną z ról dra­maty­cznych dostała Tracey Ull­man , znana głównie z wys­tępów kome­diowych. Ale sprawdz­iło się, że komi­cy doskonale gra­ją poważniejsze role

Jed­nak nie tylko przy­należność do bard­zo określonego i ważnego nur­tu czyni konkurowanie z fil­mowym Howards end tak wielkim wyzwaniem. Film spotkał się bowiem z bard­zo ciepłym przyję­ciem – był pokazy­wany w Cannes i dostał dziewięć nom­i­nacji do Oscara – w tym jed­na z tych nom­i­nacji zamieniła się na stat­uetkę dla Emmy Thomp­son. Zresztą sko­ro przy tym jesteśmy – trud­no konkurować z filmem w obsadzie którego mamy Emmę Thomp­son, Anthony’ego Hop­kin­sa czy prześliczną, młodz­i­utką Helenę Bon­ham Carter. A to nie wszys­tko bo w rolach dru­go­planowych wys­tępu­je sporo aktorów na myśl o których szy­b­ciej bije serce wiel­bi­cieli bry­tyjskiego kina. Inny­mi słowy – mamy do czynienia z pro­dukcją, nie tyle znaną, co istot­ną i w sum­ie – jak na możli­woś­ci streszczenia w filmie długiej i skom­p­likowanej akcji powieś­ci – doskonale skon­den­sowaną i opowiedzianą. Howards End się nie zes­tarza­ło (Zwierz pow­tarzał sobie film przy okazji recen­zji) więc konkurować z nim to konkurować z dziełem żywym i udanym.

 

Zwierz abso­lut­nie zakochał się w płaszczu głównej bohater­ki. Chci­ał­by mieć płaszcz z taką mno­goś­cią guziczków

Najwyraźniej jed­nak jest w Bry­tyjczykach jakaś wrod­zona bezczel­ność, czy nieczułość bo postanow­ili swój czterood­cinkowy ser­i­al nakrę­cić. Już po pier­wszym odcinku Zwierz może wam powiedzieć – dobrze zro­bili. Po pier­wsze, od razu widz­imy plusy wynika­jące z fak­tu, że mini ser­i­al ma dużo więcej cza­su na opowiedze­nie tej samej his­torii. Początek fil­mu musi z koniecznoś­ci posługi­wać się pewnym skrótem – ser­i­al daje nam więcej cza­su – co dzi­ała na korzyść przede wszys­tkim postaci Helen – młodej nieza­leżnej dziew­czyny, która spędza lato u zaprzy­jaźnionej rodziny Wilcoxów. W filmie w sum­ie nie wiemy dokład­nie jak to lato się ułożyło (poza jej nieu­dany­mi zaręczy­na­mi) – w seri­alu zan­im do pory­wów ser­ca dojdzie, dostaniemy jeszcze trochę jej obserwacji na tem­at rodziny i domu w którym miesz­ka. Dzię­ki temu dużo lep­iej wiemy z kim mamy do czynienia – zarówno poz­nal­iśmy lep­iej samych Wilcoxów jak i rezo­lut­ną ale jed­nak przeko­rną Helen.

 

Zmi­ana różni­cy wieku pomiędzy aktora­mi spraw­iła że zupełnie inaczej oglą­damy relac­je postaci

Ta przestrzeń którą his­torii daje wydłuże­nie jej do czterech godzin pozwala nam też nieco lep­iej przyjrzeć się inter­akcjom między rodzeńst­wem – bo jest to prze­cież his­to­ria zaw­iłych losów jed­nego rodzeńst­wa – Mar­garet, Helen i ich bra­ta Tib­by. W filmie nie ma za dużo miejs­ca by pokazać nam jak to rodzeńst­wo (osie­ro­cone przez rodz­iców) radzi sobie z życiem i jak tak naprawdę nie mają niko­go (poza jed­ną ciotką) kto mógł­by się nimi „zaopiekować”. Ser­i­al dość dobrze to pokazu­je – że mamy do czynienia z ludź­mi którzy są jed­nak w dość niezwykłej sytu­acji. A jed­nocześnie – dosta­je­my bard­zo ładne sce­ny świad­czące o uczu­ciu i bliskoś­ci między rodzeńst­wem – takie które spraw­ia­ją, że lep­iej rozu­miemy postaci i darzymy je więk­szą sym­pa­tią. Biorąc pod uwagę późniejszy rozwój wydarzeń – dobrze, że może­my naszych bohaterów lep­iej poznać.

Oj bard­zo zmieniła się este­ty­ka filmów kostiu­mowych przez te dwadzieś­cia lat. dziś wszyscy mają ciekawsze stro­jne niż w 1992

 

Kole­j­na sprawa – warta zaak­cen­towa­nia – to fakt, że ser­i­al zde­cy­dowanie lep­iej budu­je nam wstęp do tego co będzie później. Dobrym przykła­dem jest relac­ja pomiędzy Mar­garet a Hen­rym Will­cox­em. Z powieś­ci wiemy, że w przyszłoś­ci te dwie posta­cie będą małżeńst­wem. Chwilowo, jest to jed­nak zupełnie nie do pomyśle­nia. Co nie zmienia fak­tu, że w sce­nach pomiędzy tymi bohat­era­mi widać dużo życ­zli­woś­ci, aut­en­ty­cznego zain­tere­sowa­nia – taki jeden uśmiech więcej, troszkę dłuższe spo­jrze­nie. Nic nachal­nego – bo ser­i­al trzy­ma ducha powieś­ci, ale wys­tracza­ją­co by widz wiedzi­ał, że powinien pamię­tać że między tymi posta­ci­a­mi jest jakieś porozu­mie­nie – które potem zostanie rozwinięte. Zdaniem Zwierza ser­i­al radzi sobie z tym dużo lep­iej niż film, w którym trud­no było znaleźć (przy­na­jm­niej na początku) jakiekol­wiek porozu­mie­nie między posta­ci­a­mi grany­mi przez Emmę Thomp­son i Anthony’ego Hopkinsa.

 

Ser­i­al doskonale pokazu­je nam relac­je między rodzeńst­wem — które stanow­ią serce pro­dukcji. A obie aktor­ki gra­ją swo­je bohater­ki bard­zo współcześnie

No właśnie czas chy­ba napisać parę słów o obsadzie. Zwierz powie wam szcz­erze, że ser­i­al jest na tyle inny i nieza­leżny w sposo­bie jak opowia­da znaną zwier­zowi his­torię, że nie ma w nim pokusy porówny­wa­nia ról. A jed­nocześnie – część  z nich jest zagrana zupełnie inaczej. Doskonale to widać na przykładzie Helen — Philip­pa Coulthard gra zupełnie inną dziew­czynę  niż ta którą grała Hele­na Bon­ham Carter. Mniej w niej takiej „bry­tyjskiej róży” więcej nieza­leżnej, emocjon­al­nej dziew­czyny wychowanej na postępowych ideach swo­jej siostry. W sum­ie jest to dużo ciekawsza i bardziej świado­ma (a także dużo bardziej współczes­na) bohater­ka niż ta z fil­mowej ekraniza­cji. Z kolei Hay­ley Atwell która gra Mar­garet spraw­iła na Zwierzu wraże­nie, oso­by która wzięła z inter­pre­tacji Thomp­son to co najlep­sze, ale dodała dużo więcej energii jej bohater­ce, i przy­na­jm­niej na razie jej postać spraw­ia wraże­nie jak­by nieco młod­szej. Jed­nak naj­ciekawsza zmi­ana – z punk­tu widzenia zwierza, zaszła przy Hen­rym Will­cox­ie.  Matthew Mac­fadyen (więk­szość kojarzy go z roli Pana Dar­cy) jest od Hay­ley Atwell straszy o osiem lat. Antho­ny Hop­kins był od Emmy Thomp­son starszy o dwadzieś­cia jeden lat. Zmniejsze­nie różni­cy wieku pomiędzy aktora­mi spraw­ia, że zupełnie inaczej patrzymy na ich wza­jemne relac­je. Jed­nocześnie – bohater Hop­kin­sa spraw­iał dużo bardziej chłodne, wyco­fane, despo­ty­czne wraże­nie. Mac­Fadyen ma spo­jrze­nie smut­nego psi­a­ka, i głos przepo­jony życ­zli­woś­cią, a jak się uśmiecha wierzymy, że naprawdę się cieszy, że nas widzi. I tak Hen­ry Will­cox stał się w tej adap­tacji zupełnie innym człowiekiem.

 

Ser­i­al ma dużo więcej cza­su by przed­staw­ić nam dość napakowaną wydarzeni­a­mi fabułę — zwłaszcza na początku wychodzi dużo lep­iej niż w filmie

Uwagę Zwierza przy­ciągnęła jeszcze jed­na kwes­t­ia – koloru skóry bohaterów. Główne posta­cie gra­ją rzecz jas­na wyłącznie aktorzy biali (choć może już nie rzecz jas­na – bry­tyjskie kino pod tym wzglę­dem jest coraz bardziej postępowe) ale np. nasze rodzeńst­wo ma czarnoskórą służącą. Więcej – zaszła istot­na zmi­ana w pokazy­wa­niu, żony dru­go­planowego bohat­era, ubo­giego urzęd­ni­ka  Leonar­da. Otóż w adap­tacji z lat 90 była to po pros­tu dziew­czy­na z dużo niższej klasy społecznej,  gru­bi­ańs­ka, nie pasu­ją­ca do towarzyst­wa.  Jej przykład wyraźnie odnosił się do kwestii nieprzekraczal­nych różnic kla­sowych. We współczes­nej adap­tacji żona bohat­era jest czarnoskóra. I ter­az Zwierz się zas­tanow­ił jak ma inter­pre­tować fakt, że Leonard ukry­wa swo­ją żonę – czy wciąż w kon­tekś­cie czys­to społecznym, czy jed­nak wziąć pod uwagę kolor skóry aktor­ki. Inny­mi słowy, zwierz jeszcze nie wie, czy ma czarnoskórą aktorkę gra­jącą kobi­etę z klasy niższej, czy też bohater­ka też jest czarnoskóra. Przy czym zwierz ma nadzieję, że chodzi o to pier­wsze bo zaszkodz­iło­by adap­tacji nien­aw­iązanie do tej głębok­iej kwestii kla­sowej – zwłaszcza że w sum­ie o tym jest ta historia.

 

Może trze­ba ufać Anglikom, że wiedzą co robią kiedy wraca­ją do Howards End

Ostate­cznie trze­ba powiedzieć – nie powin­niśmy się dzi­wić bezczel­noś­ci Bry­tyjczyków. Najwyraźniej dobrze wiedzą, że wraz ze zmi­aną cza­sów, potrzeb­ne są nowe ekraniza­c­je kładące nacisk na inne aspek­ty his­torii. Tu np. bard­zo wyraźnie wybrzmią roz­mowy i poglądy na tem­at praw kobi­et i tego jak młode pokole­nie nie zawsze umie się w tej kwestii dogadać z poprzed­nim. Poza tym – rzeczy­wiś­cie dobrze jest móc porów­nać dwie zupełnie różne adap­tac­je tej samej powieś­ci i zobaczyć różne inter­pre­tac­je tej samej roli. Tak więc Zwierz z niecier­pli­woś­cią wyczeku­je kole­jnych odcinków i jest zad­owolony, że zafun­dowano nam Powrót do Howards End.

Ps: Zwierz będzie miał dla was bard­zo fajny konkurs w najbliższych dni­ach. Jeśli chce­cie się wybrać na War­saw Com­ic-Con to koniecznie trzy­ma­j­cie rękę na pulsie bo będą do wygra­nia wejściówki!

 

3 komentarze
1

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online