Home Góry Koszula mojej matki czyli wpis górski siódmy

Koszula mojej matki czyli wpis górski siódmy

autor Zwierz
Koszula mojej matki czyli wpis górski siódmy

Kiedy koszu­la pojaw­ia się na zdję­ci­ach po raz pier­wszy nie ma jeszcze powszech­nie dostęp­nego Inter­ne­tu, tele­fonów komórkowych, ale na mapie Europy jest jeszcze Związek Radziec­ki i Czechosłowac­ja. Nie ma jeszcze ani mnie, ani moich braci, więc jak sami rozu­miecie, świat jest jeszcze młody.

 

Koszu­la nie ma met­ki. Nie wiado­mo czy kiedykol­wiek ją miała. Jej pochodze­nie ginie w mrokach dziejów. Czy została sprowad­zona drogą morską z Chin? Stworzył ją prze­mysł tek­styl­ny brat­nich państw bloku wschod­niego? Czy uszy­ta gdzieś w kra­jowych zakładach? A może ktoś trud­nił się dzi­ałal­noś­cią chałup­niczą? Pyta­nia pozosta­ją bez odpowiedzi. Ktokol­wiek ją szył miał na względzie trendy sprzed czter­dzi­es­tu lat. Zap­inana jest na napy, choć od lat mat­ka z nich nie korzys­ta. Być może dlat­ego, zachowały się one w doskon­ałym stanie – żaden nie odpadł, wszys­tkie działają.

 

W dzisiejszym wpisie zna­jdziecie same zdję­cia mat­ki w koszuli pokazu­jące że za cholerę nie da się ich wydatować

 

Rękawy koszuli są lekko rozsz­erzane. Ów trend był mod­ny już trzy razy od kiedy mat­ka zakupiła koszulę. W świecie ciągłego krąże­nia mód koszu­la zal­icza kole­jne okrąże­nie. W tym kolorysty­czne. Żół­to- zielona krat­ka potrafiła być mod­na, niemod­na, bard­zo niemod­na. Dziś połączanie kolorysty­czne jak najbardziej pasu­je, kon­fun­du­jąc jeszcze bardziej – bo, mimo że mate­ri­ał, z którego koszu­la pow­stała nie jest znany to wiemy, że nie traci koloru. Choć jest to też tylko pode­jrze­nie, bo na tych pier­wszych najw­cześniejszych zdję­ci­ach jest po pros­tu, tak jak wszys­tko, czarno-biała. Potem powoli nabiera barw, aż po dzień dzisiejszy w którym sztucz­na inteligenc­ja w apara­cie lekko pod­krę­ca żół­cie i zielenie.

 

Miejsce, gdzie doko­nano zakupu koszuli nie wyróż­nia się za bard­zo – było to stoisko. Gdzie dokład­nie – pamięć może zawodz­ić. Wyda­je się, że dokład­nie na skrzyżowa­niu z Koś­ciusz­ki, niedaleko kaw­iarni Tygod­ni­ka Pod­ha­lańskiego. Nawet jeśli było to gdzie indziej to zawsze mija­jąc to miejsce mat­ka wspom­i­na, że tu zakupiła koszulę.  Jeśli pamięć naruszyła his­to­ryczne fak­ty jest już za późno. Tablicz­ki pamiątkowej jed­nak jeszcze nie postaw­iono, co budzi pewną kon­ster­nację. Wiado­mo nato­mi­ast, że impuls do zakupu był prosty. Mamie się koszu­la po pros­tu podobała.

 

Zero sza­cunku dla his­to­rycznej wartoś­ci koszuli — rzu­cona na mokrą trawę wal­czy o przetrwanie

 

Koszu­la nigdy się nie zgu­biła, choć prze­cież przez te wszys­tkie lata była zakładana, zde­j­mowana, zaw­iązy­wana wokół bioder, wkładana do ple­ca­ka, przewieszana przez opar­cia ław i krze­seł. Nigdy też nie została zaplamiona, choć prze­cież było tyle okazji – tyle wyp­i­tych w schro­niskach herbat, tyle wody, tyle – to już w ostat­nich lat­ach – napo­jów izo­ton­icznych o kolorach, których nie powin­no mieć nic co człowiek spoży­wa z ochotą i bez reflek­sji. Koszu­la jed­nak nigdy się nie dała, nie pojaw­iała się na niej żad­na pla­ma, dziu­ra, przetar­cie. Nawet na ple­cach gdzie przecier­a­ją się niemal wszys­tkie koszul­ki które się nosi w górach.

 

Jeśli ma się taką koszulę, człowiek w pewnym momen­cie zaczy­na o nią dbać. Na przykład po kilku lat­ach wiernej służ­by w górach i na niz­inach, została odd­ele­gowana wyłącznie do zadań górs­kich. Przez więk­szość roku spoczy­wa spoko­jnie w szafie, by na tydzień czy dwa w roku stać się abso­lut­nie niezbęd­nym ele­mentem garder­o­by. Takim, który musi spoczy­wać na dnie ple­ca­ka jako zabez­piecze­nie przed cią­gle zmieni­a­jącą się w górach pogodą. Jed­nocześnie to jeszcze pozostałość dawnego świa­ta. Tego w którym koszul­ki nie odd­y­chały, kurt­ki nie dawały się zwinąć w rulonik wielkoś­ci dłoni, a ubra­nia były tylko tym czym są a nie prze­jawem najnowszych zdoby­czy technologii.

 

Koszu­la, była świad­kiem kon­sumpcji alko­holu. Zachowała jed­nak milczenie.

 

Kiedyś, żeby chodz­ić po górach trze­ba było mieć koszulę. Najlepiej flanelową choć prze­cież ta koszu­la mat­ki z pewnoś­cią z flaneli nie jest. Z czegokol­wiek jest przetr­wała już cztery dekady, sta­jąc się być może zabytkiem samym w sobie. Wcie­le­niem less waste w najlep­szym wyda­niu, bo choć jak już wiemy nie ma met­ki ani cer­ty­fikatu to prze­cież zwró­ciła swo­ją wartość nie jeden raz. Co więcej ma wartość dodaną – bo właśnie przez tą koszulę nie sposób wyda­tować zdjęć mat­ki w górach – wszys­tkie są takie same, na wszys­t­kich jest ta sama koszu­la. Który to rok? Nikt nie wie, dekady płyną a mat­ka nie zmieniła ani koszuli, ani fryzury.

 

Kiedy byłam dzieck­iem byłam głęboko przeko­nana, że każdy ma koszulę do chodzenia po górach. Tą jed­ną, do której trze­ba najpierw doros­nąć – bo prze­cież nie sposób mieć takiej, kiedy jest się dzieck­iem. Mama miała zielono żółtą, tata czarno czer­woną. Czekałam aż doros­nę do włas­nej flanelowej koszuli, ale potem okaza­ło się, że sprawa jest bardziej skom­p­likowana. W pewnym wieku koszulę trze­ba sobie samemu kupić – w poprzek mód, które skła­ni­a­ją bardziej do lek­kich bluz i polarów. Mam w szafie trzy koszule w kratę, ale coś mi mówi, że żad­nej z nich nie będę nosić czterech dekad. Jeśli nie przetrą się w cztery lata będzie to sukces.

 

Zdję­cie sprzed roku? dwóch lat? Pięciu?

 

Koszu­la chy­ba nigdy nie była na najwyższych szczy­tach. Z pode­jść trud­niejszych pewnie zal­iczyła Świnicę, na pewno kil­ka razy Giewont, zna dobrze Kasprowy, leżała na ław­ie chy­ba w każdym tatrza­ńskim schro­nisku. Odwiedz­iła tatry słowack­ie, choć nigdy chy­ba ich nie pol­u­biła.  Przeszła od spoczy­wa­nia na dnie ple­caków nieco niewygod­nych, po takie które niemal same odd­y­cha­ją. I tylko żelaz­ka nigdy nie widzi­ała. Ale może to i dobrze. Jeszcze by dowiedzi­ała się, że ist­nieje inne życie poza górami.

 

PS: Wpis pow­stał po tym jak pogo­da poz­woliła nam tylko na wycieczkę do Strążyskiej i mat­ka spy­tała o czym napiszę bo nasz dzisiejszy spac­er i licz­ba kroków były żenujące.

0 komentarz
25

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online