Home Seriale Czy spojrzałeś Tygrysowi w oczy czyli o “Królu Tygrysów”

Czy spojrzałeś Tygrysowi w oczy czyli o “Królu Tygrysów”

autor Zwierz
Czy spojrzałeś Tygrysowi w oczy czyli o “Królu Tygrysów”

Gdy­by wymyślić nowy sposób oce­ny filmów czy seri­ali na czas pan­demii należało by przede wszys­tkim wziąć pod uwagę jak bard­zo dane dzieło kul­tu­ry odwraca naszą uwagę od tego co dzieje się na świecie. Ci, którym uda się spraw­ić, że zapom­n­imy o naszym odosob­nie­niu, lęku i braku szy­bkiej per­spek­ty­wy zmi­any sytu­acji powin­ni otrzymy­wać dodatkowe punk­ty. Oglą­da­jąc „Tiger King” nie tylko zapom­i­namy o jakiejkol­wiek pan­demii, ale też przez chwilę zas­tanaw­iamy się czy ten wirus nie jest jakimś rozwiązaniem.

 

Tiger King

 

Pozornie ser­i­al doku­men­tal­ny (real­i­zowany na przestrzeni kilku lat) opowia­da o specy­ficznej grupie — właś­ci­cieli pry­wat­nych Zoo spec­jal­izu­ją­cych się w pokazy­wa­niu zwiedza­ją­cym dużych kotów. Zwłaszcza tygrysy cieszą się wyjątkowym zain­tere­sowaniem. Naszym „głównym” bohaterem jest człowiek o pseudon­imie Joe Exot­ic posi­ada­ją­cy jed­no z najwięk­szych pry­wat­nych Zoo w Stanach. Kiedy mowa o zoo w isto­cie chodzi o dość szem­rane przed­sięwz­ię­cie opier­a­jące się głównie na rozm­naża­niu tygrysów po to by dawać kole­jnym zwiedza­ją­cym do pogłaska­nia małe tygrys­ki, które potem już zupełnie niele­gal­nie sprzeda­je się cele­bry­tom, mil­ionerom czy byłym mafio­som. W zoo nie pracu­ją spec­jal­iś­ci, ale jakaś przedzi­w­na zbieran­i­na byłych skaza­ńców, życiowych wykole­jeńców i osób dla których nie ma za bard­zo życia w „nor­mal­nym” społeczeństwie.

 

Biz­ne­sowym rywalem Exot­i­ca jest Bha­ga­van Antle. Choć na pier­wszy rzut oka może się wydawać człowiekiem bardziej oga­r­nię­tym, niż eks­cen­tryczny Exot­ic, to jed­nak szy­bko odkry­wamy, że jest to równie dale­ki od „nor­mal­noś­ci” człowiek. Jego zoo dzi­ała jak sek­ta, do tego stop­nia, że kiedy dowiadu­je­my się, że Antle ma trzy żony (czy właś­ci­wie trzy dziew­czyny) wszys­tko sta­je się jasne. O Ile Exot­ic może się jeszcze niekiedy wydawać wid­zom nieco zabawny w swo­jej odreal­nionej pozie, o tyle sam Antle jest dużo bardziej opanowany, choć jego dzi­ała­nia są równie szem­rane. W sum­ie jest to jed­na z postaci, która prz­er­aża mnie najbardziej bo jego “Zoo” przy­pom­i­na sektę.

 

 

Początkowo wyda­je się, że linia podzi­ału jest nakreślona dość moc­no. Po jed­nej stron­ie mamy właś­ci­cieli pry­wat­nych zoo po drugiej — Car­o­line Baskin, właś­ci­cielkę schro­niska czy właś­ci­wie sank­tu­ar­i­um dla dużych kotów ura­towanych z pry­wat­nych kolekcji. Sama dzi­ałacz­ka wal­czy o to, żeby Stany Zjed­noc­zone przyjęły usta­wodaw­st­wo zakazu­jące pry­wat­nego posi­ada­nia i rozm­naża­nia dzi­kich zwierząt. Jed­nak trud­no pol­u­bić Car­o­line. I nie chodzi nawet o plot­ki czy domysły doty­czące tego jak zginął jej mąż (ser­i­al bawi się pode­jrzeni­a­mi rodziny, że zabiła swo­jego męża mil­ion­era i nakarmiła jego ciałem jakiegoś tygrysa) ale o samą Car­o­line. Szla­chet­na bohater­ka opiera swój całkiem dochodowy biznes o pracę wolon­tar­iuszy nawet nie zas­tanaw­ia­jąc się co miało­by być złego w tym, że im nie płaci. Poza tym jed­nak otacza ją obec­na w całym seri­alu atmos­fera dzi­wnoś­ci. Bo tu nic nie jest nor­malne — nawet miga­jące nam zdję­cia z drugiego ślubu bohater­ki wyda­ją się jakąś prz­erysowaną karykaturą.

 

Szy­bko tygrysy i prob­le­my z nimi związane schodzą na dru­gi plan. Duże koty wyda­ją się być niewin­ny­mi deko­rac­ja­mi w roz­gry­w­ce prawdzi­wie dzi­kich i niebez­piecznych zwierząt — ludzi. Niemal każdy zaprezen­towany nam bohater jest jed­nocześnie dzi­wny i odpy­cha­ją­cy. Wszys­tko w nich wyda­je się tak karykat­u­ralne jak­by bra­cia Cohen się nieco nać­pali i próbowali napisać swoich bohaterów bez żad­nych hamul­ców. Na przemi­an czu­je­my wobec kole­jnych postaci obrzy­dze­nie i jak­iś rodzaj współczu­cia. Kat­e­go­ria „nor­mal­noś­ci’ czy „sym­pa­ty­cznoś­ci” nie ma tu zas­tosowa­nia, bo wszys­tko spraw­ia wraże­nie jakiegoś oder­wanego od życia kosz­maru. Przy czym jakoś intu­icyjnie wid­zowie próbu­ją rozez­nać się kogo mają lubić i z kim sym­pa­ty­zować na co twór­cy (moim zdaniem dość świadomie) nie pozwala­ją, przed­staw­ia­ją nam coraz bardziej odrzu­ca­jące posta­cie (które wyko­rzys­tu­ją każdą sytu­ację, by pokazać się nam od jak naj­gorszej strony — nie ważne czy opowiada­ją o swoich poglą­dach poli­ty­cznych, czy o wyborze niańki)

 

 

A jed­nocześnie nie jest to kosz­mar. To jest real­ny kraj i real­ni ludzie. Choć twór­cy seri­alu pod­da­ją całą opowieść pra­wom raczej fil­mowej nar­racji (trze­ba przyz­nać, że genialne jest to jak gra­ją infor­ma­c­ja­mi o kole­jnych bohat­er­ach) to jed­nak nie da się zaprzeczyć — oglą­damy frag­ment rzeczy­wis­toś­ci. A właś­ci­wie frag­ment kreacji rzeczy­wis­toś­ci, bo niemal każ­da pojaw­ia­ją­ca się w seri­alu oso­ba ma jakąś nar­rację o wszys­tkim co toczy się wokół niej. Jed­nak, jeśli na chwilę przes­taniemy obser­wować kole­jne eks­cen­tryczne posta­cie i spo­jrzymy bliżej dostaniemy coś co moż­na było­by nazwać — kosz­marne wydaniem amerykańskiego snu, gdzie wszyscy są przy­wiązani do poję­cia wol­noś­ci i przeko­nani o swoim praw­ie do dąże­nia do zamożnoś­ci i sławy, ale jed­nocześnie zupełnie do tego świa­ta nie pasują.

 

Joe Exot­ic jest doskon­ałym przykła­dem człowieka, który eksploatu­je tą słyn­ną amerykańską wol­ność. Abso­lut­nie sprze­ci­wia się pra­wodaw­st­wu, które zabroniło­by mu hodowa­nia dzi­kich zwierząt. Chęt­nie kupu­je broń i mate­ri­ały wybu­chowe, korzys­ta z włas­nej pry­wat­nej telewiz­ji by groz­ić i obrażać swo­ją prze­ci­wniczkę — Car­o­line Baskin, korzys­ta z przy­wile­jów wol­noś­ci tak bard­zo jak tylko się da — nieza­leżnie czy star­tu­je na guber­na­to­ra, czy bierze ślub ze swoi­mi dwoma chłopaka­mi (z których żaden potem nie jest zad­owolony ze związku) czy prowadzi zoo w którym jak się wyda­je — wszyscy w mniejszym lub więk­szym stop­niu jadą na metaam­fe­t­a­minie. Nikt mu niczego nie zabra­nia, nikt nie staw­ia granic, więc bohater coraz bardziej się pogrąża i pogrąża aż w końcu — dochodzi do momen­tu, kiedy — bohater ostate­cznie przekracza granicę, przy której wresz­cie pojaw­ia­ją się konsekwencje.

 

 

Ser­i­al trochę sugeru­je, że ludzie posi­ada­ją­cy tygrysy czy hodu­ją­cy tygrysy nie bez powodu są tacy dzi­wni, że do wiel­kich kotów ciąg­nie ludzi, prag­ną­cych dla siebie choć trochę tej urody, pięk­na, gracji i siły tych rzeczy­wiś­cie niesamow­itych zwierząt. Bo rzeczy­wiś­cie, jeśli kimś nasi bohaterowie nie są — to tygrysa­mi gatunku ludzkiego. W więk­szoś­ci są dość brzy­d­cy, słabi, zagu­bi­eni i nieokrze­sani. Wyda­je się to trochę psy­cholo­gia za pięć groszy, ale rzeczy­wiś­cie nie sposób odmówić twór­com, że dobrze pokazu­ją, że prag­nie­nie posi­ada­nia tygrysa jed­nak chy­ba coś ma rekom­pen­sować. Ewen­tu­al­nie — jeśli nikt nie chce patrzeć na mnie niech przy­na­jm­niej spo­jrzą na mojego tygrysa. Same tygrysy są w opowieś­ci bardziej sym­bol­em sta­tusu, zaskaku­ją­cym obostrze­niem, tym ele­mentem, który pozwala odróżnić naszych bohaterów od bandy pogu­bionych życiowo ćpunów. Jest w tym coś fas­cynu­jącego i groteskowego, jakieś narzuce­nie nat­u­ral­nego deco­rum. Ta uro­da i majes­taty­czność tygrysów. Ta karykat­u­ral­na małość ludzi.

 

Tym co dodatkowo wyróż­nia naszą eks­cen­tryczną fer­a­jnę to prag­nie­nie bycia kimś. Sławy, rozpoz­nawal­noś­ci, bogact­wa, uzna­nia. Nawet Car­ol Baskin, która zda­je się z nich wszys­t­kich najnor­mal­niejsza, swo­je znacze­nie w świecie „dużych kotów” czer­pie głównie z mediów społecznoś­ciowych (ser­i­al zauważa, że dość szy­bko nauczyła się je wyko­rzysty­wać). Joe Exot­ic posuwa się właś­ci­wie do wszys­tkiego by zdobyć sławę czy pop­u­larność – jego biografia ukła­da się w biografię człowieka, który prag­nie być podzi­wiany – czy to za sztucz­ki mag­iczne, czy z powodu posi­ada­nia tygrysów, czy jako poli­ty­ka, piosenkarza, bohat­era real­i­ty show. Przy czym wyda­je się, że jest to bard­zo wpisane w jak­iś amerykańs­ki sys­tem wartoś­ci, gdzie pop­u­larność sta­je się celem samym w sobie jakąś ostate­czną nagrodą – co zresztą jest reflek­sją, która wychodzi daleko poza samą tem­atykę serialu.

 

 

 

Choć pro­dukc­ja jest pod wielo­ma wzglę­da­mi zaskaku­ją­co rozry­wkowa to przede wszys­tkim stanowi niesamowite studi­um ludz­kich charak­terów. Bohaterowie nie są ludź­mi dobry­mi ani szczegól­nie inteligent­ny­mi. Trud­no powiedzieć czy niegodzi­wość ich postęp­ków wyni­ka z intelek­tu­al­nych ograniczeń, wad charak­teru, nałogów a może z samego sed­na natu­ry ludzkiej. Mało jest w nich głębok­iej reflek­sji nad światem, są dużo bardziej osadzeni w tym co dzieje się ter­az, nie dostrze­ga­ją jak częs­to sabo­tu­ją sami siebie, jak bard­zo potrafią być żenu­ją­cy czy kom­pro­mi­tu­ją­cy. A jed­nocześnie — nie sposób czuć do nich współczu­cia — są na to zbyt eks­cen­tryczni, samol­ub­ni, bezmyśl­ni. To ciekawe jak ser­i­al każe się wid­zowi skon­fron­tować z tą włas­ną potrze­bą odnalezienia pozy­ty­wnego bohat­era, herosa, który jest dobry, prawy i miły. Ser­i­al nada­je się nieźle jako komen­tarz do kul­tu­ry, która wyz­nacza jas­no podzi­ały – tu jas­nych podzi­ałów nie ma – w ciągu kilku scen potrafimy diame­tral­nie zmienić pode­jś­cie do pokazanej nam oso­by, a jed­ną sym­pa­ty­cznie brzmiącą postacią w seri­alu może być były hand­larz narkotykami.

 

Jed­nocześnie nie sposób nie patrzeć na ser­i­al jako komen­tarz do tego czym są Stany Zjed­noc­zone. Z europe­jskiej per­spek­ty­wy dosta­je­my obraz prz­er­aża­ją­cy. Co chwila człowiek zada­je sobie pytanie „Jak to jest możli­we” – począwszy od posi­ada­nia tygrysów na włas­ność po nieogranic­zony dostęp do broni pal­nej i mate­ri­ałów wybu­chowych. Dla wielu osób zna­ją­cych Stany jedynie z polukrowanego przekazu medi­al­nego, to sza­leńst­wo, z którym się tu spo­tyka­ją może być pewnym syg­nałem tego co właś­ci­wie wiado­mo od daw­na – Stany są w dużym stop­niu kra­jem trze­ciego świa­ta z doskon­ałym PR. W niek­tórych miejs­cach to pier­wszy kraj świa­ta, w innych – przedzi­w­na przestrzeń, gdzie sza­leńst­wo zna­j­du­je podat­ny grunt. Zwłaszcza jeśli dowiadu­je­my się, że eks­cen­tryczny Joe Exot­ic zdobył w wyb­o­rach stanowych 19% głosów. Po częś­ci to tłu­maczy, dlaczego wygrana Don­al­da Trumpa nie powin­na być dla nas tak szoku­ją­ca te cztery lata temu. To coś co raczej musi­ało się w tym kra­ju kiedyś zdarzyć niż jest wypad­kiem przy pracy.

 

 

Widzi­ałam opinie, że ani nie należy się z „Króla Tygrysów” śmi­ać ani za bard­zo nad nim pochy­lać. Oso­biś­cie uważam, że to jest rzecz rzad­ka – z jed­nej strony – rzecz eksploru­ją­ca naszą potrze­bę oglą­da­nia ludzi i rzeczy dzi­wnych (patrze­nie na tych ludzi jest równie ekscy­tu­jące co patrze­nie na tygrysa z bliska), z drugiej – doskonale pokazu­ją­ca jaką siłę ma odpowied­nio ułożona nar­rac­ja. Prze­suń­cie w tym seri­alu jeden ele­ment w bok i dostaniecie zupełnie inna his­torię (najlepiej to widać na przykładzie Car­ol Baskin, którą ser­i­al pozwala nam obe­jrzeć oczy­ma bohaterów i nie pozwala nam o tej per­spek­ty­wie zapom­nieć). Ten ser­i­al powin­no się pokazy­wać na zaję­ci­ach jako przykład na to, jak bard­zo pro­dukc­ja doku­men­tal­na tworzy własne światy i jak odpowied­nie zestaw­ie­nie mate­ri­ałów pozwala osiągnąć efek­ty równe z tymi, które osią­ga kino fab­u­larne (doskonale to widać przy dość szoku­ją­cych obrazach reakcji na samobójst­wo jed­nej z postaci). Pod tym wzglę­dem „Król Tygrysów” jest fas­cynu­ją­cym przykła­dem tego jak opowiadać zaj­mu­jącą his­torię, his­torię, której film fab­u­larny nie mógł­by odpowiedzieć bez popada­nia w śmieszność. To jest niesamowite jak ser­i­al pod­krę­ca poczu­cie sza­leńst­wa, jak odpowied­nio gra z oczeki­wa­ni­a­mi widzów. Nawet jeśli to jest dowód na to, że doku­ment nie jest prawdą (bo doku­ment jest zawsze jakąś wer­sją wydarzeń) to jest to dowód bard­zo piękny.

 

Ciekawe, że ten ser­i­al odwró­cił uwagę widzów od wirusa i stał się na krótko tym inter­ne­towym memem, fenomen­em którzy wszyscy oglą­da­ją. Wydawać by się mogło, że w chwilach trud­nych ludzie powin­ni gro­madz­ić się wśród treś­ci pociesza­ją­cych, szla­chet­nych, przy­wraca­ją­cych wiarę w siłę ludzkiego ducha. Czy czas takich nar­racji się skończył – zastą­pi­ony fas­cy­nacją tym co dzi­wne, ludzko nie­ludzkie, małe i nikczemne? A może jed­nak łatwiej zapom­nieć o wszys­tkim patrząc tygrysowi pros­to w oczy. Ostate­cznie nie da się ukryć. Mało jest rzeczy na świecie piękniejszych nad tygrysy.

 

Ps: Fakt, że media obiegła infor­ma­c­ja, że Joe Exot­ic zaraz­ił się korona wirusem w więzie­niu zda­je się być jakimś nieco jed­nak sur­re­al­isty­cznym przy­pom­nie­niem, że to wszys­tko dzi­ało się „naprawdę”.

0 komentarz
5

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online