Jakie powinno być lato? Powinno być jak spalone słońcem ramiona, choć przecież posmarowaliśmy się kremem. Powinno być jak trochę piasku w butach, bo chodziliśmy boso po plaży i kilka ziarenek zostało nam na stopach. Powinno być jak ciepłe kamień schodów, po których schodzimy do ogrodu boso, bo nie opłaca się zakładać butów, nawet tych wsuwanych klapek skoro zaraz mamy się położyć na leżaku którzy przesuwamy po trawniku zgodnie z wędrówką słońca po niebie.
Latem człowiek zawsze powinien wiedzieć, gdzie jest woda. Pomost nad jeziorem, maleńka plaża przy brzegu rzeki, najłatwiejsze zejście nad morze. Woda jest zawsze na początku za zimna, więc lato powinno być jak stawanie na palcach i wciąganie brzucha, i wchodzenie coraz dalej w wodę, mimo że przecież wszystko w nas krzyczy, że powinna być cieplejsza. Lato powinno być jak siedzenie na kocu, po wyjściu z wody i czekanie aż sami wyschniemy, nawet jeśli z tył głowy mamy słowa mamy z czasów, kiedy byliśmy dziećmi. Przebierz się, bo przeziębisz pęcherz.
Lato powinno być jak stawanie na ścieżce wśród drzew z myślą, że twój telefon nie ma tu zasięgu i nie wiesz co się dzieje w dalekim świecie i że nikt, naprawdę nikt nie wie dokładnie, gdzie teraz jesteś. Jak poczucie niesamowitej wolności, kiedy leżysz sobie na polanie i w zasięgu wzroku nie masz żadnego człowieka, za to nagle obok ciebie przechodzi koń i uświadamiasz sobie, że dawno nie widziałaś żadnego zwierzęcia, poza kotem które chodziłoby swobodnie. Lato powinno być też jak koty które zawsze kładą się na progu i miałczą głośno, kiedy nad nimi przestępujesz, bo przecież takie koty jak te nigdy nie ustępują miejsca.
Lato powinno być jak przygody, które opowiadasz potem ze śmiechem przy kolacji w ogrodzie. Przygody, które mogłyby być niebezpieczne, ale nie pozostaje ci po nich nic poza anegdotą, i może kilkoma siniakami. Lato powinno być jak liczenie ugryzień komarów na nogach i zastanawianiu się czy ktokolwiek kiedykolwiek umarł od tego, że użarły go muszki owocówki. Lato powinno być odganianiem się od os, much i pszczół. Lato powinno być jak kapelusz, na którego rodzie znajdujesz gąsienice i gapisz się na nią z zachwytem, bo ma najpiękniejszy zielony kolor na świecie.
Lato powinno być jak piaszczyste drogi, po których każdy samochód zdaje się jechać za szybko, ale jednocześnie podskakujesz na tylnym siedzeniu tak jak na kolejce górskiej. Lato powinno być, jak stanie po pas w wodzie i machanie do ludzi, którzy mijają cię na kajaku. Lato powinno być jak głaskanie zupełnie obcego psa, który łasi się do ciebie. Jak mówienie do kota czy może jednak przesunąłby się z twojego łóżka. Lato powinno być w pokoju wyłożonym boazerią, gdzie na ścianie zawsze, ale to zawsze są małe reprodukcje Wyspiańskiego.
Lato powinno być jak kiełbaski, które trzymało się nad ogniskiem dokładnie tyle ile trzeba, włożone między dwie pajdy chleba, które trzymało się nad ogniem za długo i smakują teraz głównie węglem. Lato powinno być jak herbata pita z termosu, jak sen z zmęczenia przed dwudziestą trzecią, jak książki, które zakładasz źdźbłem trawy w miejscu, w którym właśnie skończyło się czytać. Lato powinno być jak dopisywanie sobie w głowie wątków do czytanej powieści, kiedy jedzie się pociągiem do domu.
Lato powinno być bardzo różne. Ale najbardziej takie, że kiedy dojedzie się już do domu i z niechęcią spojrzy na torbę do rozpakowania, to człowiek nie ma najmniejszej wątpliwości, że bardzo wielu rzeczy może nie być i bardzo wielu rzeczy można nie mieć. Ale lato, lato musi być.