Home Seriale Odcinki czyśćcowe czyli o pierwszej części 5 sezonu Lucyfera

Odcinki czyśćcowe czyli o pierwszej części 5 sezonu Lucyfera

autor Zwierz
Odcinki czyśćcowe czyli o pierwszej części 5 sezonu Lucyfera

Lucyfer w swoim pią­tym sezonie doszedł tam, gdzie dojść muszą wcześniej czy później wszys­tkie pro­ce­du­rale, w których pojaw­ia się wątek roman­ty­czny. Do miejs­ca, gdzie nie da się dalej krę­cić i trze­ba znaleźć odpowiedź co dalej. Twór­cy trochę tańczą wokół prob­le­mu, ale właśnie znaleźli się w miejs­cu, gdzie nawet tak pięknie wskrzes­zony ser­i­al może zginąć śmier­cią trag­iczną. Jak im wyszło? Tak czyść­cowo. Wpis zaw­iera spoilery.

 

Nie da się ukryć, że fakt, że w ogóle roz­maw­iamy z emoc­ja­mi o pią­tym sezonie Lucyfera jest pewnym zaskocze­niem. Nie dlat­ego, że został przez FOX ska­sowany po sezonie trzec­im, ale dlat­ego, że wydawało się, że wiele się tu już nie da wyciągnąć. Zaskaku­ją­co satys­fakcjonu­ją­cy i spójny sezon czwarty pokazał, że w Lucyferze wciąż jest sporo życia. Ale żeby to osiągnąć, pro­dukc­ja musi­ała nieco ode­jść od typowej pro­ce­du­ralowej for­muły, skon­cen­trować się bardziej na roz­wo­ju bohaterów, a przede wszys­tkim – postaw­ić ich w sytu­acji nieco bez wyjś­cia – dokład­niej takiej w której Lucyfer może sobie poz­wolić na emoc­je, bo jed­nocześnie jego powrót do piekła jest nie­u­nikniony. W ten sposób udało się zafun­dować fanom sporo emocji jed­nocześnie uchy­la­jąc się przed rutyną jaką wprowadza do seri­alu szczęśli­we zakończe­nie emocjon­al­nych bolączek, które bohaterowie przeży­wali przez ostat­nie trzy sezony.

 

LUCIFER (L to R) LESLEY-ANN BRANDT as MAZE and TOM ELLIS as LUCIFER MORNINGSTAR in episode 108 of LUCIFER Cr. JOHN P. FLEENOR/NETFLIX © 2020

 

Takie zakończe­nie miało jed­nak pewną wadę, to znaczy – żeby móc ser­i­al kon­tyn­uować, trze­ba było Lucyfera z Piekieł wyciągnąć. I tu te pier­wsze odcin­ki piątego sezonu dają najm­niej satys­fakcji. Nagle okazu­je się, że nie tylko Lucyfer może wró­cić na ziemię bez więk­szych kon­sek­wencji (co pod­waża nasze emoc­je z poprzed­niego sezonu) ale też jego dłu­ga nieobec­ność (przy­na­jm­niej dla niego) nie wpłynęła zasad­nic­zo w żaden sposób na jego relac­je z panią Detek­tyw Chloe. To chy­ba najwięk­szy prob­lem tego sezonu – przy­na­jm­niej w jego pier­wszej połowie, bo narusza jakąkol­wiek spójność świa­ta przed­staw­ionego. Do tego usuwa z nar­racji ten melo­dra­maty­czny ele­ment, który doskonale się sprawdz­ił ostat­nim razem. W pełni rozu­miem, że powrót Lucyfera był konieczny, ale mam wraże­nie, że trze­ba to było lep­iej roze­grać. A przy­na­jm­niej zostaw­ić w niedopowiedzeniu.

Wróćmy jed­nak do wątku, wokół którego roz­gry­wa się najwięk­sze być albo nie być serii. To kwes­t­ia tego co będzie się dalej roz­gry­wać pomiędzy Lucyfer­em a Chloe. Widać po tych kilku odcinkach, że twór­cy zda­jąc sobie sprawę, że moment rozstrzyg­nię­cia jest tuż tuż, kluczą jak mogą. Najpierw wprowadza­ją wątek bycia „boskim darem” który jest dla Chloe przeszkodą w zaan­gażowa­niu się w związek, potem się­ga­ją po wszys­tkie możli­we zabie­gi, łącznie z jed­nym odcinkiem retro (tym samym Lucyfer odhaczył jeden z najważniejszych odcinków każdego pro­ce­du­ralu – his­torię dziejącą się w przeszłoś­ci, gdzie aktorzy gra­ją nie swo­je role). W końcu jed­nak trze­ba stanąć twarzą w twarz z koniecznoś­cią prze­jś­cia na kole­jny etap związku bohaterów. Jest to ciekawe, bo w telewiz­yjnej rzeczy­wis­toś­ci, wciąż fakt, że para się pocałowała czy upraw­iała ze sobą seks jest przekrocze­niem jakiejś mag­icznej grani­cy, tak jak­by to zawsze oznacza­ło miłość na śmierć i życie. Bawi mnie to, że w sum­ie jest w tym pew­na niewin­ność (a zwłaszcza w kon­tekś­cie Lucyfera jest to pod­wójnie zabawne).

 

LUCIFER (L to R) TOM ELLIS as LUCIFER MORNINGSTAR in episode 504 of LUCIFER Cr. JOHN P. FLEENOR/NETFLIX © 2020

 

Takie ostate­czne przy­p­ieczę­towanie, że mamy do czynienia z parą, zawsze budzi lęk twór­ców. I tak wszyscy zna­ją poję­cie klątwy „Moon­light­ing” wedle której, gdy tylko para, która się ze sobą droczyła przez kil­ka sezonów, zde­cy­du­je się na związek to naty­ch­mi­ast zain­tere­sowanie spa­da. Praw­da jest taka, że aku­rat okolicznoś­ci spad­ku oglą­dal­noś­ci „Moon­light­ing” są nieco bardziej skom­p­likowane, niż pros­ta zmi­ana w relac­jach między bohat­era­mi. Wciąż jed­nak ten lęk kładzie się cie­niem na seri­alach, a sce­narzyś­ci zwyk­le zaraz po tym jak każą bohaterom umier­ać od uczuć i prag­nień, zna­j­du­ją kole­jne prob­le­my którym muszą staw­ić czoła – byle­by tylko jak najdłużej trzy­mać widzów w niepewnoś­ci. Oso­biś­cie jestem zda­nia, że w Lucyferze wypadło to trochę sztucznie zaś naty­ch­mi­as­towe pojaw­ie­nie się prob­lemów w związku, świad­czy o nad­miernej ner­wowoś­ci sce­narzys­tów. W ogóle nie ukry­wam, że moim zdaniem założe­nie, że para z prob­le­ma­mi jest ciekawsza niż para która się wza­jem­nie wspiera i okazu­je sobie uczu­cia jest zupełnie bez sen­su. Ostate­cznie par, które przeży­wa­ją wyz­na­nia miłosne jak­by to było wyry­wanie zębów jest w seri­alach na pęcz­ki, a pary, które się wspier­a­ją i nie mają prob­lemów ze swoi­mi uczu­ci­a­mi zna­jdzie się tylko kilka.

 

To może być oczy­wiś­cie moja oso­bista pref­er­enc­ja, ale nie ukry­wam, że takie roz­gry­wanie emocji bohaterów, którzy co pięć min­ut są siebie niepewni zaczy­na być w pewnym momen­cie nużące. Za nami już pięć sezonów niepewnoś­ci i wąt­pli­woś­ci i chy­ba byliśmy wystar­cza­ją­co grzeczni by doczekać się cho­ci­aż­by dwóch odcinków spoko­ju. Zwłaszcza, że nie ukry­wa­jmy – flir­towanie z dia­błem to jed­no, ale real­ny związek przyniósł­by z całą pewnoś­cią sporo prob­lemów natu­ry codzi­en­nej, o które moż­na było­by fajnie roze­grać. Ot jak na przykład to, że w sum­ie Lucyfer nie ma powodu by być zain­tere­sowanym więk­szoś­cią zwykłych, nud­nych, codzi­en­nych czyn­noś­ci, z których skła­da się życie ludzi śmiertel­nych. To było­by dużo ciekawsze niż te wszys­tkie wąt­pli­woś­ci związane z mojo Lucyfera, które najwyraźniej przenosi się drogą emocjon­al­ną czy z jego wrażli­woś­cią na strza­ły. Z punk­tu widzenia wniosku ciekawsza jest odpowiedź na pytanie, czy wład­ca piekieł umi­ał­by załad­ować zmywarkę.

 

LUCIFER (L to R) TOM ELLIS as LUCIFER MORNINGSTAR and LAUREN GERMAN as CHLOE DECKER in episode 502 of LUCIFER Cr. JOHN P. FLEENOR/NETFLIX © 2020

 

Nieco lep­iej wypada­ją wąt­ki do pewnego stop­nia poboczne. Pojaw­ie­nie się Michała, bra­ta bliź­ni­a­ka Lucyfera, to fab­u­larnie dobry pomysł. Co praw­da zły bliź­ni­ak przenosi nas trochę w świat oper myd­lanych, ale czyż te niebi­ańskie prob­le­my nie przy­pom­i­nały rodzin­nych dra­matów bogaczy od pier­wszego odcin­ka? Inna spraw, że pojaw­ie­nie się archan­ioła Michała pozwala pokazać, że Tom Ellis jest aktorem całkiem niezłym mają­cym w swoim reper­tu­arze coś więcej niż tylko przy­jem­ny uśmiech. Michał w jego wyko­na­niu, jest cud­own­ie paskud­ny, i odrzu­ca­ją­cy co wcale nie jest aż tak proste do zagra­nia jeśli weźmiemy pod uwagę, że wyglą­da on krop­ka w krop­kę jak nasz główny bohater. Inna sprawa, grat­u­lac­je dla kogokol­wiek kto wybier­ał Michałowi ubra­nia – lek­ka zmi­ana kolorów, i jeden golfik i już facet sta­je się nieatrak­cyjny. Ot siła kostiumu.

 

Nie ukry­wam, że jestem też fanką roz­wo­ju wątku Mazi­keen – zwłaszcza jej prob­lemów z odrzuce­niem, prag­nienia wypełnienia czymś życia i poszuki­wa­nia dla siebie duszy. Dobry ser­i­al rozpoz­na­je­my po tym, że posta­cie, które wcześniej były tylko nasz­ki­cow­ane, z każdy sezonem dosta­ją coraz więcej cech i ostate­cznie ser­i­al sta­je się o grupie ludzi a nie tylko o jed­nej czy dwóch posta­ci­ach. To powiedzi­awszy – bard­zo brakowało mi w tym sezonie Trix­ie – a właś­ci­wie, trochę mi przeszkadza fakt, że ponown­ie mamy dziecko, którym potenc­jal­nie nikt się nie zaj­mu­je. Ale to może tylko ja mam to zbocze­nie, że cią­gle zada­ję sobie pytanie – kto tak właś­ci­wie siedzi z dzieck­iem, kiedy bohaterowie spędza­ją kilka­naś­cie godzin przy spraw­ie. Poza tym mam poczu­cie, że seri­alowi dobrze by zro­biło dodanie jeszcze kogoś do stałej obsady, bo relac­je między bohat­era­mi są już na tyle ugrun­towane, że przy­dało­by się trochę nimi zamieszać. I chy­ba łatwiej niż rzu­cać kole­jne kłody pod nogi było­by dodać kogoś nowego (niekoniecznie tak znaczącego jak pojaw­ia­ją­cy się w ostat­nich sce­nach ojciec rodziny).

 

LUCIFER (L to R) LAUREN GERMAN as CHLOE DECKER and TOM ELLIS as LUCIFER MORNINGSTAR in episode 503 of LUCIFER Cr. JOHN P. FLEENOR/NETFLIX © 2020

 

Mimo pewnych zas­trzeżeń – nie ukry­wam, jestem pod wraże­niem jak przy­jem­nym seri­alem stał się Lucyfer. To jest ser­i­al, do którego pod­chodz­iłam dwa razy i z wielkim tru­dem doszłam do sezonu trze­ciego. Tym­cza­sem dziś to wręcz „poster boy” tego co może stać się z pro­dukcją, jeśli zostanie prze­nie­siona z telewiz­ji kablowej do Net­flixa. Bo Lucyfer­owi rzeczy­wiś­cie to pomogło – i rozluźniło nieco atmos­ferę, dodało sporo nagoś­ci (i niko­mu to nie przeszkadza) i przede wszys­tkim – uci­na­jąc sezon skon­cen­trowało akcję. Nie znaczy to oczy­wiś­cie, że Lucyfer nie jest seri­alem bez wad. Dla mnie najwięk­szą z nich jest fakt, że nieza­leżnie od tego jak bard­zo się wszyscy stara­ją to Lau­ren Ger­man gra­ją­ca Chloe ma przez więk­szość seri­alu ekspresję znud­zonego naleśni­ka. Ale jestem w stanie to zig­norować, bo ostate­cznie sporo jest w seri­alu ele­men­tów przy­jem­nych, a poczu­cie humoru twór­ców cza­sem daje naprawdę sporo radoś­ci (choć nie ukry­wam, że tytuł szóstego odcin­ka wydał mi się trochę prostac­ki). Ostate­cznie – Lucyfer wskoczył u mnie wysoko na listę niespodziewanych przy­jem­noś­ci – co nie czyni go jed­nak seri­alem dia­bel­nie dobrym.

 

To wszys­tko powiedzi­awszy – trochę mi trud­no oce­ni­ać te osiem odcinków bo dość wyraźnie stanow­ią one pewne pre­ludi­um do tego co tak naprawdę twór­cy będą nam chcieli powiedzieć w tym sezonie. Zwłaszcza, że wprowadzili trochę więcej wątków doty­czą­cych „rodzin­nych” relacji Lucyfera, które bez wąt­pi­enia rozwiną, bo są one w jakimś stop­niu kluczem do tego dlaczego nasz bohater jest taki a nie inny. Jed­nocześnie jed­nak nie ukry­wam, że to pier­wszy ser­i­al przy którym tak moc­no poczułam dzi­ałanie koron­awirusa. Kole­jne odcin­ki miały się ukazać pod koniec 2020 ale pro­dukcję wstrzy­mano – zostało do nagra­nia niewiele ale już się mówi, że drugiej częś­ci sezonu nie zobaczymy przed 2021. Nie jestem z tego fak­tu zad­owolona. Potrze­bu­ję trochę dia­bła w swoim życiu by nie myśleć o złych rzeczach jakie dzieją się wokół nas. Ostate­cznie Lucyfer to z pewnoś­cią mniejsze zło.

0 komentarz
2

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online