Hej
Zwierz strasznie was przeprasza ale będziemy dziś nadawać ponownie. Dlaczego? Ponieważ zwierz kompletnie zapomniał, że dziś jest niezwykle ważny dzień! Otóż wierna czytelniczka zwierza Agnieszka obchodzi urodziny, I to nie byle które urodziny bo 30. Trzydzieste urodziny są podobno traumatyczne dlatego zwierz zdecydował się ich nigdy nie obchodzić i od razu od 29 chce przejść do 31 a potem sobie ten rok odbierze przed czterdziestką ;) W każdym razie w ramach pakietu prezentowego dla drogiej czytelniczki, która jednocześnie jest także bardzo dobrą i miłą sercu zwierza znajomą należy się Agnieszce wpis. Wpis na zamówienie. Wpis którego pisanie musi być czystą przyjemnością. Dziś bowiem naszym bohaterem będzie sidekick
Kim jest sidekick? Cóż to Robin Batmana, John Watson Sherlocka, Sancho Pansa każdego Don Kichota. Teoretycznie mniej znaczący, pomagający, rozśmieszający, sprowadzający na ziemię naszego bohatera. W istocie czasem jest to dokładnie ta postać, której oddajemy całe nasze serce. Zwierz nie wie kto znalazłby się na liście Agnieszki (ma pewne podejrzewania ;) ale zdecydował się zrobić własną listę dziesięciu wspaniałych (a właściwie dziesięciorga).
Chewbacca – nie da sobie w kaszę dmuchać, ironiczny, prawdopodobnie ma mnóstwo złych przeczuć, lubi szachy i wyrywanie rąk tym, którzy z nim wygrywają. Najlepszy przyjaciel Hana Solo, jak podpowiadają książki ich przyjaźń była niemal zapisana w gwiazdach bo gdzie indziej Wookie znalazłby człowieka, który doskonale by rozumiał jego ryczący język. Doskonały pilot o czym czasem się zapomina, mechanik amator, lubi życie na krawędzi. Kiedy w książkach postanowiono go zabić zwierz przestał czytać książki o Gwiezdnych Wojnach. Cóż to za przygody bez Wookiego.
Donna – cały Doktor Who opiera się na porwaniu naszego Doktora z coraz to nowymi towarzyszami, pełniącymi klasyczną rolę sidekicków. Zdaniem zwierza jak na razie najlepiej wyszło to w przypadku Donny – sekretarki z Londynu, którą stać na zdecydowanie więcej niż ktokolwiek by się spodziewał. Donna nigdy nie zakochała się w Doktorze, nigdy nie zapomniała, że ma do czynienia z kosmitą i nigdy nie traciła poczucia humoru. Najzabawniejsza i jak twierdzą niektórzy najtragiczniejsza postać w serialu. Dzięki Catherin Tate także jedna z lepiej zagranych.
Timon i Puba – bycie animowaną surykatką czy guźcem nikogo nie dyskryminuje. Timon i Pumba to jedni z najsympatyczniejszych kumpli głównego bohatera, zaradni, nieustraszeni i dowodzący, że dwóch facetów spokojnie może wychować radosnego i pewnego siebie Lwa. Dzięki nim wiadomo, że nie ma się co za bardzo przejmować i że niektóre robale bywają smaczne nawet dla Lwów.
Ron Weasley – Harry Potter został wybrany, Ron właściwie załapał się na całą przygodę trochę przypadkiem. Nie zawsze sympatyczny, zdecydowanie niezbyt sprawny w układaniu relacji z dziewczynami, niezbyt garnący się do nauki za to bardzo często postępując tak jakbyśmy sami postąpili (serio kto by w pewnym momencie nie stracił wiary w szukanie artefaktów o których miejscu zlokalizowania nic nie wiemy?). Zwierz zawsze lubił Rona bo miał wrażenie, że wszystkie bohaterskie czyny jakich dokonał były nie do końca zgodne z jego charakterem ale zgodne z jego poczuciem tego co właściwie.
John Watson – nie da się zrobić takiej list bez najlepszego przyjaciela Sherlocka Holmesa. Nie ważne czy lubimy go w wersji filmowej, serialowej czy najważniejszej książkowej jest to najważniejszy towarzysz w historii literatury. niezależnie od tego jaką chwilowo ma płeć (powiedzmy sobie szczerze Joan Watson w wykonaniu Lucy Liu jest nawet miejscami ciekawsza od Sherlocka)Jeśli wejdziecie na Tv Tropes znajdziecie nawet hasło The Watson tłumaczące że tym pojęciem określa się bohaterów zadających dokładnie te same pytania, które zadałby czytelnik, dając bohaterowi możliwość wytłumaczenia nam o co chodzi. Ale oczywiście przez lata Watson stał się dla nas także symbolem cierpliwego przyjaciela, który znosi ekscentrycznego geniusza nawet wtedy gdy ten pozoruje własną śmieć. Wszyscy chcieliby mieć takiego Watsona, który nawet nam taką drobną słabość wybaczy.
Kato – o Kato trzeba napisać kiedy pisze się o Sidekikach bo wydaje się być to jeden z najważniejszych i najbardziej stereotypowych bohaterów tego typu w historii kultury popularnej. Rola która kiedyś należała do Bruce’a Lee to rola złożona z najważniejszych stereotypów – bohater tego typu bywa Indianinem/Azjatą/osobą czarnoskórą, niewiele wie, ale np. dobrze się bije. Kato jednak kradł wszystkie historie o Zielonym Szerszeniu i w filmie który niedawno powstał okazywał się zdecydowanie bardziej kompetentny niż główny bohater. Zwierz podziwia filmowego Kato za niesamowitą umiejętność robienia kawy we wspaniałym ekspresie.
Dr.Henry Jones – wydaje się zwierzowi że ojciec Indiany Jonesa doskonale wpada w kategorię kradnących serce bohaterów teoretycznie drugoplanowych. Co więcej wpada w dość wąską grupę bohaterów starszych a nie zwyczajowo młodszych od głównego bohatera. Henry Jones jest dokładnie takim bohaterem jakiego łatwo polubić bo łączy roztrzepanie profesora z pasją wielbiciela przygód, no i wygląda jak Sean Connery co zawsze bardzo pomaga.
Baldrick – wierny towarzysz Czarnej Żmij przez lata – wielbiciel rzepy, nie koniecznie bystry ale mający zaskakująco dużo optymizmu. Przez lata relacje pomiędzy Baldrickiem a Edmundem nie zmieniały się za bardzo, ale zawsze działali razem, co ciekawe Baldrick jest w stanie zbudować działającą maszynę do podróży w czasie. W sumie nie sposób go nie lubić w końcu w ostatecznym rozrachunku cóż jest złego w człowieku, który wszystkie swoje pieniądze wydałby na rzepę?
Spock – czy Spock to sidekick – zwierz nie da głowy choć spełnia sporo założeń tej postaci. Spocka nie sposób nie lubić, nie kibicować mu i nie słuchać w coraz większym zauroczeniu jak stwierdza że coś jest „fascinating”. Im dłużej ogląda się TOS czy współczesne filmy tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że Kirk może spoglądać na nas swoimi oczyma koloru morza po burzy a my nadal będziemy tylko czekać na naszą dawkę logiki w wykonaniu Spocka.
Sam Gamgee – jeden z ojców współczesnych sidekicków. Ogrodnik, który nigdy nie opuszczał Shire, który wylądował na górze przeznaczenia w Mordorze. Zwierz nie wie czy Frodo kiedykolwiek podwyższył mu pensję, powinien, bo zwierz da głowę, że wojna z Mordorem nie była w zapisie umowy na usługi ogrodnicze. Wierny, lojalny, niemal idealny, choć oczywiście dowodzący nam, że angielski gentlemen nawet na walkę z przedwiecznym złem nie wybierze się bez służącego, który rano zrobi mu śniadanie (bo przecież nie będzie sobie sam gotował).
No i jest dziesięcioro sidekicków. W większości przypadków tacy bohaterowie kradną nasze serca, bo są nam bliżsi. Bohaterowie naprawiają świat ale my zdecydowanie wolimy utożsamiać się z Surykatką i Wookim. Oczywiście każdy ma taki zestaw bohaterów – czasem tacy bohaterowie przejmują film i są zdecydowanie lepiej zapamiętywani niż główni bohaterowie. Przede wszystkim zaś są ze swoimi wszystkimi wadami, nasi – czasem tchórzliwi, czasem niekompetentni czasem przemawiający jako jedyni głosem rozsądku.
A teraz zawijamy wpis czerwoną wstążeczką i przesyłamy Agnieszce z najlepszymi życzeniami do których każdy czytelnik może się bez zastanowienia dołączyć.