Home Najlepsze Czasy Zwierza Nasz wspólny czas czyli o Dwutygodniku od Pani Swojego Czasu

Nasz wspólny czas czyli o Dwutygodniku od Pani Swojego Czasu

autor Zwierz
Nasz wspólny czas czyli o Dwutygodniku od Pani Swojego Czasu

Dziś w ramach współpra­cy z Panią Swo­jego Cza­su chci­ałabym wam opowiedzieć o pro­duk­cie, przy którym nie mam wąt­pli­woś­ci – naprawdę zmienił moje życie. I to zmienił na lep­sze. I to nie życie takie całkiem zupełnie pry­watne, ale rzekłabym rodzinne. Bo w końcu poz­wolił nam z Mateuszem oga­r­nąć nasze wspólne małżeńskie życie, co nie wychodz­iło nam do koń­ca przez ostat­nie dwa lata. A chodzi o sucho ścier­al­ny „Dwu­ty­god­nik”.

Zan­im zacznę wam opowiadać o samym pro­dukc­je, kil­ka słów o tym, jak sza­lone zawodowo życie prowadz­imy z Mateuszem. Ja chodzę do pra­cy trzy dni w tygod­niu, dwa dni po osiem godzin, raz na cztery. Są to dni z góry ustalone, ale cza­sem jak pra­ca bloger­s­ka, czy fes­ti­w­al gdzieś mnie niesie, muszę iść do pra­cy w innych dni­ach niż zwyk­le. Z kolei Mateusz chodzi do pra­cy codzi­en­nie, ale nie zawsze na te same godziny – niekiedy zaczy­na o 11, innym razem o 13, co najm­niej dwa razy w tygod­niu zosta­je w pra­cy nawet do 21/22, bo ma dyżur. Pomiędzy zaś próbu­je­my wcis­nąć wszys­tkie nasze dodatkowe sprawy – pod­casty, pisanie blo­ga, i książ­ki, kon­fer­enc­je naukowe, fes­ti­wale, wyjś­cia do kina, wiz­y­ty zna­jomych – wiado­mo – wszys­tko, co skła­da się na takie typowe życie dwóch osób, które mają spore ambic­je, by pra­cow­ać po pracy.

 

Od razu zaz­naczę że śla­dy po poprzed­nich wpisach (taka czer­wona poświa­ta) wynika­ją z mojego poś­piechu, jeśli zapisy wytrze się dokład­nie, korzys­ta­jąc z odpowied­niej ścierecz­ki to nic nie widać, i nie ma nawet tej poświaty.

Przy takim try­bie życia i pra­cy – by się w ogóle spotkać w tygod­niu, trze­ba sporo kom­bi­nować i dużo zapisy­wać. Co więcej, plany się dość częs­to zmieni­a­ją, cza­sem w środ­ku tygod­nia pojaw­ia­ją się nowe zobow­iąza­nia, cza­sem trze­ba coś przełożyć. Początkowo korzys­tal­iśmy z typowego kalen­darza, ale szy­bko się okaza­ło, że po pros­tu braku­je w nim miejs­ca na wszys­tkie zmi­any popraw­ki, i skreśle­nia. Zresztą zawsze kończyło się to tak samo. Wpisy­wal­iśmy rzeczy, które miały się wydarzyć w dalekiej przyszłoś­ci, ale zapom­i­nal­iśmy, że w następ­nym tygod­niu praw­ie nie będziemy się widzieć. Z kolei kupi­ona jak­iś czas temu tabli­ca, po której pisal­iśmy zobow­iąza­nia kredą, stała się nieczytel­na, a nie raz zdarza­ło się, że jakieś wydarze­nie zostało przez przy­padek starte ramie­niem, przez osobę prze­chodzącą obok tablicy.

Wiem, że niek­tóre pary korzys­ta­ją ze wspól­nego kalen­darza Google, ale zaz­naczę od razu – nie jesteśmy jed­ną z tych par, która cokol­wiek lubi orga­ni­zować przez tele­fon. Mimo że ja i Mateusz siedz­imy cały­mi dni­a­mi z nosem w kom­put­erze, to kiedy dochodzi do planowa­nia, obo­je wolimy coś bardziej rzeczy­wis­tego. Nie wiem, czy to brak zau­fa­nia do tech­nologii, czy fakt, że obo­je mamy skłon­ność do ignorowa­nia przy­pom­nień ustaw­ionych w tele­fonie. Mateusz to w ogóle ma skłon­ność do ignorowa­nia wszys­tkiego na swoim tele­fonie, co nie jest Poke­mon­a­mi. Ja z kolei powiadomienia nawet dostrzegam, tylko o nich błyskaw­icznie zapom­i­nam. Nie było rady – musieliśmy znaleźć coś, co nie jest kalen­darzem, nie jest typową tablicą, jest dla nas dwo­j­ga i poz­woli nam oga­r­nąć życie.

 

I tu niczym ryc­erz na białym koniu pojaw­ił się suchościer­al­ny „Dwu­ty­god­nik” od Oli. Kiedy tylko zobaczyłam go, w sklepie wiedzi­ałam, że będzie dokład­nie tym, co zaw­iśnie nad naszym łóżkiem. Czym jest dwu­ty­god­nik? To duży (for­mat A2) plan­er na dwa tygod­nie. Obok miejs­ca na wpisanie plany na dwa tygod­nie, zna­jdziemy też tygod­niowy rozkład posiłków, miejs­ca na zapisanie co jest do zro­bi­enia, miejsce na notat­ki i zakupy. Nasz Dwu­ty­god­nik jest z serii „dżungla”, więc dodatkowo wszys­tko otoc­zone jest bard­zo ład­nym zielonym wzorem, w egzo­ty­czne liś­cie. Jak pisałam – jest to plan­er suchościer­al­ny, co oznacza, że moż­na po nim pisać spec­jal­ny­mi mark­era­mi. Wyciera się go ściereczką flanelową. Dzi­ała dokład­nie tak jak te białe tablice, które są w szkołach. Jest to więc ład­ny, pasu­ją­cy właś­ci­wie do każdego mieszka­nia zakup, który co ważne – jest inwest­y­cją nie rok, ale może służyć przez parę lat – w sum­ie wszys­tko zależy od tego, jak dobrze o niego dbamy.

Dlaczego aku­rat „Dwu­ty­god­nik”, a nie plan­er na cały miesiąc? Powiem wam szcz­erze, dla mnie jest to ważne z dwóch powodów. Po pier­wsze – tak naprawdę dla nas w „Dwu­ty­god­niku” chodzi głównie o planowanie bieżącego tygod­nia, ze świado­moś­cią co będzie w następ­nym. Ma to znacze­nie zwłaszcza w przy­pad­ku wspom­ni­anych przeze mnie, niereg­u­larnych dni i godzin pra­cy. Inaczej planu­je się week­end wiedząc, że w poniedzi­ałek obie oso­by idą do pra­cy dopiero na 13, inaczej gdy obie oso­by muszą wstać rano. Do tego, widząc, że np. następ­ny tydzień jest zawalony pracą, i wyjaz­da­mi, inaczej planu­je się tydzień bieżą­cy. Częs­to zdarza­ło mi się zrezyg­nować z wyjś­cia, bo widzi­ałam, że dany dzień będzie ostat­nim „wol­nym” w ciągu dwóch tygod­ni. Pod tym wzglę­dem – Dwu­ty­god­nik bard­zo ułatwił myśle­nie o bieżą­cym tygod­niu, w kon­tekś­cie tego co nas jeszcze czeka. Dru­ga sprawa – która dla mnie jest olbrzymią przewagą dwu­ty­god­ni­ka nad planerem miesięcznym – trze­ba go reg­u­larnie aktu­al­i­zować. W miesięczny plan­er łat­wo wpisać „Teatr 3 listopa­da” i zupełnie o tym zapom­nieć. Kiedy jed­nak plan­er wyma­ga częst­szego aktu­al­i­zowa­nia, to zapom­nieć o tym, że coś się miało zaplanowane, nie jest tak łatwo.

 

Jed­nocześnie – uzu­peł­ni­an­ie dwu­ty­god­ni­ka to nasz wspól­ny coty­god­niowy wieczór poświę­cony na planowanie. Od samego początku wprowadz­iłam zasadę, że do plan­era sprawy i zobow­iąza­nia wpisu­je­my obo­je – żeby żadne z nas nie było jed­nym odpowiedzial­nym za pamię­tanie o wszys­tkim. Wiec­zorem w niedzielę, wpisu­ję zobow­iąza­nia dwoma kolora­mi – czer­wone doty­czą mnie /nas obo­j­ga, czarne – Mateusza. Przez cały tydzień każde z nas może coś do dwu­ty­god­ni­ka dopisy­wać co chce, w zależnoś­ci od tego jakie nowe zobow­iąza­nia się pojaw­iły. Ja swo­je dopisu­ję na czer­wono, Mateusz może swo­je dopisy­wać na czarno. Co tydzień kiedy wymazu­je­my rzeczy z poprzed­niego tygod­nia, dopisu­je­my nowe. Przy czym, ponieważ, uważam że bieżą­cy tydzień zawsze powinien być na górze, a następ­ny na dole, raz na dwa tygod­nie przepisu­ję, jeszcze raz cały dzień do górnej częś­ci plan­era. Nie jest to jed­nak konieczne – wyni­ka to raczej z mojego przeko­na­nia, że rzecz zapisana, a potem przepisana, lep­iej zapa­da w pamięć.

Dwu­ty­god­nik spraw­ił, że funkcjonu­je­my dużo lep­iej niż kiedykol­wiek. Po pier­wsze – naresz­cie widz­imy wza­jem­nie swo­je zmi­any w godz­i­nach pra­cy. Trud­no nam było to zapamię­tać (a rzad­ko zdarza się tak, by dwa tygod­nie były do siebie podob­ne) – ter­az wystar­czy rano rzu­cić okiem na dwu­ty­god­nik i już wiem, że Mateusza nie będzie wiec­zorem w domu (więc mogę np. umówić się na ten czas na nagranie pod­cas­tu i biedak nie będzie musi­ał siedzieć w łazience przez cały czas, kiedy nagry­wamy, żeby nie robić hała­su). Z kolei Mateusz wie, kiedy mnie nie będzie, a kiedy – ku jego zaskocze­niu, nie będzie miał poran­ka dla siebie, tylko jego dość zrzędli­wa małżon­ka zażą­da rano kawy, bo jeszcze nie idzie do pra­cy. Do tego Dwu­ty­god­nik bard­zo wyhamował moje wiz­je, że coś zro­bię na pewno w następ­nym tygod­niu – ter­az widząc jak na dłoni ile real­nie mam cza­su i zobow­iązań – dużo uważniej przyglą­dam się tym momen­tom, kiedy jesteśmy z Mateuszem razem – i uważam je za ultra ważne – nie ma nic gorszego niż cią­gle się mijać w małżeństwie.

 

Dodatkową wspól­ną zaletą korzys­ta­nia z Dwu­ty­god­ni­ka jest wspólne wypeł­ni­an­ie tej częś­ci tabel­ki, w której planu­je­my posił­ki. Mamy na to dwa sposo­by. Jeśli tydzień jest sza­lony, a my nie mamy za dużo cza­su na kom­bi­nowanie, wpisu­je­my w te kole­jne rubry­ki tylko ‑jak to pięknie ujmu­je mój ojciec – paszę treś­ci­wą. Że w poniedzi­ałek będzie coś z kaszą, we wtorek, ryż w środę jakaś zupa a w czwartek makaron. Co to dokład­nie będzie, uważamy za dru­gorzędne (kasza może być z tym, co aku­rat jest w lodów­ce, podob­nie jak makaron zawsze może być z czosnkiem, którego u nas w mieszka­niu nigdy nie braku­je). Taką rozpiskę trak­tu­je­my wtedy głównie jako pil­nowanie zróżni­cow­a­nia, żeby nie jeść makaronu pięć dni w tygod­niu. Jeśli tydzień zapowia­da się nieco mniej stras­zli­wie, a my sami mamy sporo inwencji, to siadamy i wpisu­je­my konkretne dania. Niek­tórzy mogą do tego pewnie dopisać jakieś potrzeb­ne skład­ni­ki, ale tu posługu­je­my się już zwykły­mi lis­ta­mi zakupów. Wspólne planowanie posiłków na tydzień (bo tę część rozpis­ki wymieni­amy tydzień po tygod­niu) jest fajne, a zapisy­wanie co się zaplanowało, ma ten plus, że człowiek nie je w kółko pię­ciu tych samych dań (kiedyś wpadliśmy w ten stras­zli­wy krąg nud­nej pow­tarzal­noś­ci, ale na szczęś­cie już nam przeszło).

Na samym końcu zna­j­du­ją się miejs­ca na rzeczy – do zro­bi­enia, notat­ki i zakupy. Od razu powiem, że do Zakupów wpisu­je­my rzeczy, które moż­na kupić, ale nie trze­ba od razu. Zwyk­le przy­chodzą nam do głowy te rzeczy w cza­sie planowa­nia (np. ja zori­en­towałam się, że wysyłam dużo listów i druku­ję do nich znacz­ki online, ale nie mam kle­ju – więc tu wpisu­ję klej, jako coś, co powin­nam kupić, ale się nie pali). Do zakupów dopisu­je­my obo­je, tak że jak coś nam wpad­nie do głowy w środ­ku dnia, czy późnym wiec­zorem, kiedy już nikt nie wybiera się tego dnia do sklepu. Ponieważ ta część też jest suchościer­al­na, łat­wo takie dopis­ki aktualizować.

 

W notatkach zapisu­je­my, takie więk­sze sprawy, ponown­ie częs­to nie do załatwienia ter­az zaraz już – np. ustal­ić, kiedy mamy wolne w świę­ta (co u dzi­en­nikarzy może być bard­zo nieoczy­wiste). Co ciekawe notat­ki mamy nad głową dokład­nie w momen­cie, kiedy wsta­ję, więc widzę je jako pier­wsze. Nie ukry­wam – parę razy już się to przy­dało. Na koniec wpisu­ję rzeczy do rubry­ki „Do zro­bi­enia”. To jest trochę rubry­ka awaryj­na – bo mamy własne listy „do zro­bi­enia”, z których korzys­tam na co dzień. Ale cza­sem wpisu­ję tu rzeczy, które przy­chodzą mi do głowy w cza­sie wypeł­ni­a­nia plan­era, a potem przepisu­je­my je na swo­je pry­watne listy.

Dla mnie Dwu­ty­god­nik jest przede wszys­tkim dowo­dem na to, jak wiele w planowa­niu znaczy robi­e­nie tego z osobą, od której nasze plany są w jakimś stop­niu uza­leżnione. Częs­to zdarza się tak, że jed­na oso­ba próbu­je oga­r­nąć czas całej rodziny, czy całego małżeńst­wa. Dla mnie to niebez­pieczne zjawisko, bo zwyk­le okazu­je się wtedy, że jed­na oso­ba musi pamię­tać o wszys­tkim, a dru­ga niczego nie musi. Co więcej – pojaw­ie­nie się nowych zobow­iązań zwyk­le wpły­wa na obie oso­by. Stąd ważne by obie oso­by widzi­ały jak na dłoni – ile cza­su poświęcą w danym tygod­niu na pracę, zna­jomych rozry­wkę. Nie po to, by się ograniczać, ale by się wza­jem­nie do siebie dostosować.
Dlat­ego wypeł­ni­an­ie dwu­ty­god­ni­ka jako nasz niedziel­ny rytu­ał stało dla mnie kluc­zowym sposobem na to, żebym ja nie musi­ała, za nas obo­je pamię­tać o zobow­iąza­ni­ach towarzys­kich, czy żeby Mateusz nie musi­ał się domyślać, czy danego dnia pracu­ję, czy też wyjątkowo jestem w domu. Jed­nocześnie fakt, że obo­je może­my coś dopisać, spraw­ia, że nie tylko ja zarządzam naszym cza­sem – to nasz wspól­ny obow­iązek, obo­je wiemy, co robi dru­ga oso­ba, a zobow­iązu­jąc się do czegoś, bierze­my pod uwagę jak to wpłynie na nasz wspól­ny czas razem. No właśnie to kole­j­na sprawa ‑zaczęliśmy sobie w ten sposób zdawać sprawę, że potrze­bu­je­my dni tylko dla siebie dwo­j­ga. Chęt­nie odd­a­je­my nasz wspól­ny czas innym, ale to jest trochę chore, kiedy przez cztery dni w tygod­niu widu­je­my się tylko rano i przed snem. Stąd tak bard­zo pole­cam dwu­ty­god­nik parom, które mają wraże­nie, że głównie w życiu się mija­ją. Myśmy zaczęli bard­zo pra­cow­ać nad tym, by co najm­niej jeden dzień w tygod­niu mieć zupełnie tylko dla siebie. Nawet jeśli siedz­imy wtedy obo­je przy swoich kom­put­er­ach to mamy poczu­cie, że nikt nie wycią­ga łapy po nasz czas.

 

Na poprzed­nich zdję­ci­ach mogliś­cie zobaczyć mój już wyko­rzysty­wany od miesią­ca Dwu­ty­god­nik. Tak wyglą­da nowy. Zdję­cie ze strony sklepu Pani Swo­jego Czasu

Oczy­wiś­cie nie wszyscy muszą z dwu­ty­god­ni­ka korzys­tać tak samo jak my. Wyobrażam sobie, że doskonale sprawdzi się on w przy­pad­ku jed­nej zapra­cow­anej oso­by, albo nawet całej rodziny. U nas jed­nak ide­al­nie sprawdza się właśnie nie tylko na dwa tygod­nie, ale dla dwóch osób. Jed­nocześnie wiem, że częs­to planowanie nudzi jed­ną osobę, w związku i trud­no ją namówić do współudzi­ału w tym wspól­nym czynie. Sama nie miałam takiego prob­le­mu (Mateusz podob­nie jak ja, lubi spisy­wać zobow­iąza­nia, choć podob­nie jak ja cza­sem nie oga­r­nia tej kuwe­ty), ale myślę, że po kilku tygod­ni­ach wspól­nego planowa­nia trud­no nie zauważyć korzyś­ci. Z całą pewnoś­cią jed­nak trze­ba na to kłaść nacisk, bo to jak się zarządza swoim cza­sem, ostate­cznie przekła­da się na to ile moż­na go spędz­ić wspól­nie. A to jest w sum­ie taka pod­stawa, a jed­nocześnie niepros­ta rzecz do wypra­cow­a­nia. By być razem, a nie obok siebie. I dwu­ty­god­nik nam przy­na­jm­niej w tym bard­zo pomaga.

Wpis pow­stał w ramach współpra­cy z Panią Swo­jego Czasu.

0 komentarz
1

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online