Home Nagrody/Imprezy Co tam w Poznaniu piszczy czyli zwierza dramatyczna relacja z Blog Conference Poznań 2017

Co tam w Poznaniu piszczy czyli zwierza dramatyczna relacja z Blog Conference Poznań 2017

autor Zwierz
Co tam w Poznaniu piszczy czyli zwierza dramatyczna relacja z Blog Conference Poznań 2017

Plan na week­end był w sum­ie prosty. Najpierw zwierz miał pojechać do Poz­na­nia, wygłosić porusza­jącą mowę, po której wszyscy wstal­i­by z krze­seł i bili gromkie bra­wo a potem chci­ał wysłuchać wszys­t­kich wys­tąpień. Planu jed­nak nie udało się zre­al­i­zować w pełni. Za to zwierz poz­nał zupełnie niez­nane sobie wcześniej przestrze­nie Poz­na­nia. Jak oko­lice szpi­ta­la wojewódzkiego.

A zaczęło się całkiem dobrze. Zwierz gdzieś przeoczył w tegorocznej rozpisce kon­fer­encji że przy­było uczest­ników i nie będzie prze­maw­iał przed małą salką na led­wie 500 osób tylko w wiel­gaśnej Sali na 1000 uczest­ników. Co więcej na skutek nieza­leżnych od zwierza prze­ta­sowań będzie miał jed­no z pier­wszych wys­tąpień dnia. To jest taki śmieszny aspekt bycia zwierzem, że masz mówić jako ostat­ni kiedy już wszyscy pójdą na zasłużony obi­ad a lądu­jesz przed pełną salą. Ale po kolei.

Zwierz bard­zo doce­nia dużą salę. Oraz to, że nie było stras­zli­wie gorą­co i duszno. Tylko trochę mu żal że to już nie Browar bo tam byliśmy tak cud­own­ie w samym cen­trum mias­ta. Ale rozu­mie, że nie moż­na mieć wszystkiego

Zwierz był trochę zdu­miony, że na kon­fer­encji dla blogerów przy­na­jm­niej przez pier­wsze dwa wys­tąpi­enia więk­szość jego zna­jomych siedzi­ała na schodach. Wszys­tkie lep­sze miejs­ca zajęli blogerzy nowi których zwierz nie znał. To ciekawe zjawisko – wszędzie się słyszy że blo­gos­fera pada a potem na każdej imprezie blogerów jest coraz więcej. Kon­fer­encję zaczy­nało wys­tąpi­e­nie Pani Swo­jego Cza­su. Ponown­ie było to ciekawe wys­tąpi­e­nie bo wychodzące od bard­zo biz­ne­sowej strony blo­gowa­nia ale real­i­zowanej całkowicie samodziel­nie. To znaczy – opier­a­jące się na sprzedawa­niu włas­nego pro­duk­tu (w tym przy­pad­ku szkoleń) a niekoniecznie współpra­cy biz­ne­sowej np. z agencją reklam­ową. To o tyle intere­su­ją­ca per­spek­ty­wa, że jeśli istot­nie ma się dobry pro­dukt to moż­na do kosza wyrzu­cić wszys­tkie wskaźni­ki które przez lata uważal­iśmy za ważne i kluc­zowe. Zwierz tylko cały czas zas­tanaw­iał się ilu blogerów ma w sobie tą nutkę przed­siębior­cy by znaleźć taki pro­jekt do real­i­zowa­nia. To znaczy – jasne część z nas to po pros­tu mali przed­siębior­cy którzy zaczy­nali od blo­ga. Ale część to ludzie którzy lubią stukać w klaw­iaturę. Nie mniej – ciekawe to było.

Zwierz lan­sował się na schodach z Jan­iną bo wiedzi­ał, że jak człowiek się będzie odpowied­nio lan­sował to wszyscy potem usłyszą jego słowa. Networking!

Potem na scenę wyszedł zwierz. Przyz­na wam szcz­erze, że po tych wszys­t­kich wys­tąpi­eni­ach na kon­fer­enc­jach naukowych i kon­wen­tach nie ma już żad­nego stre­su przed wys­tę­pa­mi pub­liczny­mi. Jed­nocześnie jed­nak woli mniejszą wid­own­ię gdzie moż­na łatwiej wybrać sobie do kogo się mówi. Zwierz nie wie czy to jest jak­iś oso­bisty patent czy powszech­nie znana tech­ni­ka mów­ców ale zwierz nigdy nie mówi do całej Sali. Nie da się mówić do tysią­ca osób na raz. Więc jak mówi? Wybiera sobie kil­ka osób z tłu­mu i tes­tu­je ich reakc­je. Czy uśmiech­ną się słysząc dow­cip, czy dzi­ała na nich zmi­ana tonu gło­su. To jest łatwiejsze kiedy wszys­t­kich ma się w zasięgu wzroku. Nieco trud­niejsze kiedy nawet pier­wszy rząd jest daleko. Ostate­cznie zwierz jest zad­owolony z przesła­nia tego co powiedzi­ał ale jed­nocześnie ma poczu­cie, że mogło wyjść lep­iej. Może po pros­tu napisze kiedyś to co chodzi mu po głowie i będzie miał pewność że napisał co miał napisać. Jed­nocześnie – chy­ba się podobało – kil­ka osób zaczepiło zwierza by mu to powiedzieć. Co było bard­zo miłe. Ech… kogo ja oszuku­ję — to było super dla ego zwierza. Ego zwierza zawsze pożą­da pochwał.

Zwierz zaim­prow­iz­ował krótkie spotkanie orga­ni­za­cyjne fanów Bene­dic­ta Cumberbatcha

Potem przyszła pora na pan­ele. Zwierz ma prob­lem z pan­ela­mi. To jest czys­ta lote­ria – cza­sem zdarza się pan­el fenom­e­nal­ny gdzie uczest­ni­cy robią dokład­nie to czego prag­ną wszyscy – uzu­peł­ni­a­ją się wza­jem­nie, dysku­tu­ją, dopowiada­ją – no po pros­tu sta­ją się jed­nym ciekawym orga­nizmem, gdzie każ­da kole­j­na oso­ba coś doda­je. Nieste­ty nigdy nie wiado­mo co się dostanie. Co więcej nawet doskonale przy­go­towany prowadzą­cy niekonieczni jest w stanie cokol­wiek tu zmienić.  I tak pier­wszy pan­el z Youtu­bera­mi o tym jak budować markę był najdzi­wniejszym pan­elem jakiego zwierz miał okazję wysłuchać na kon­fer­encji bloger­skiej. Był on bowiem prowad­zony na takim stop­niu ogól­noś­ci, że właś­ci­wie miał­by sens tylko wtedy kiedy słuchacze nie do koń­ca wiedzą czym jest blog, Inter­net czy Youtube. Jeśli zaś ktokol­wiek jest już w danym środowisku, to nie ma sen­su tłu­maczyć mu kim jest Influ­encer. Co więcej nadal odpowiedz­ią na pytanie „Jak budować markę”  jest mało konkretne „No mnie się udało”.

Zwierza już na kon­fer­encji nie było kiedy na prezen­tacji pojaw­ił się najważniejszy cytat roku

Z kolei dwa następ­ne pan­ele – o trady­cji i nowoczes­noś­ci w świecie influ­encerów i o jakoś­ci cier­pi­ały na ten sam prob­lem. Rozmów­cy dużo mówili – nawet ciekaw­ie, ale w sum­ie wszys­tko rozbi­jało się o brak definicji. Jeśli na potrze­by takich rozmów nie przyjmie się jakichś definicji zjawisk to potem więk­szość cza­su słuchacz ale też pan­elista musi domyślać się o jakiej nowoczes­noś­ci, trady­cji czy jakoś­ci mówią rozmów­cy. Oni sami zaś nie mogą powiedzieć nic bardziej pogłębionego bo więk­szość cza­su zaj­mu­ją się defin­iowaniem zjawisk. Zresztą  w obu przy­pad­kach zwierz miał wraże­nie, że rzeczy­wiś­cie prob­le­mem jest nie tylko sprawa definicji ale też punkt odniesienia. Na pan­elu o nowoczes­noś­ci i trady­cji padło zdanie, że właś­ci­wie pojaw­ie­nie się w telewiz­ji nie wpły­wa na statysty­ki. I  w ogóle telewiz­ja nie wpły­wa pozy­ty­wnie na zasięg. Tylko że to nie jest praw­da. Może w przy­pad­ku bard­zo dużych blogów czy kanałów na YT. Ale mogę powiedzieć z mojego pod­wór­ka że pojaw­ie­nie się w telewiz­ji wiele zmienia. Np. nigdy nie byłam rozpoz­nawana w miejs­cach pub­licznych zan­im dwa razy nie pojaw­iłam się w telewiz­ji. Pojaw­ie­nie się w telewiz­ji bard­zo otwiera na nowych czytel­ników, dla niek­tórych moich zna­jomych z pra­cy – dopiero fakt że byłam w „Drugim Śni­ada­niu Mis­trzów” uświadomił im że mam blo­ga. Tylko że być może żeby odczuć dzi­ałanie telewiz­ji trze­ba inaczej odczuwać popularność.

Najbardziej samot­ny człowiek na świecie? DJ na imprezie inte­gra­cyjnej dla blogerów

Tu zwierz musi nepo­ty­cznie (choć w sum­ie nie jesteśmy spokrewnieni) przyz­nać rację Pawłowi Opy­do który na swoim pan­elu zaz­naczył, że zde­cy­dowanie lep­iej było­by roz­maw­iać w cza­sie toczą­cych się równole­gle dyskusji dos­tosowanych do różnych odbior­ców. Wtedy uwol­niło­by to nas z koniecznoś­ci roz­maw­ia­nia na wysokim poziomie ogól­noś­ci. Co więcej moż­na było­by wtedy posłuchać wykładów, pan­eli czy wys­tąpień dos­tosowanych do bard­zo konkret­nych grup – które mają konkretne prob­le­my. Inaczej na pewne sprawy patrzą blogerzy początku­ją­cy, blogerzy zaawan­sowani, blogerzy którzy wiedzą że mają ogranic­zoną grupę czytel­ników, blogerzy piszą­cy na niepop­u­larne tem­aty. Szko­da że obie duże imprezy bloger­skie (BCP i BGF) odrzu­ca­ją ten pomysł. Tak funkcjonu­je więk­szość kon­wen­tów i kon­fer­encji naukowych. Zwierz nadal nie rozu­mie dlaczego nie ma tego na kon­fer­enc­jach bloger­s­kich (nie oznacza to odrzuce­nia idei wys­tąpień dla wszys­t­kich – te mogą otwier­ać i zamykać imprezę). I jasne ludzie może by na początku trochę marudzili że coś stra­cili ale potem doce­nili­by możli­wość wyboru i fakt że wys­tąpi­enia są kierowane do mniejszych i bardziej wyspec­jal­i­zowanych grup. Już  i tak dzie­limy się na takich kon­fer­enc­jach na warsz­taty. Zresztą po prze­jrze­niu więk­szoś­ci tem­atów warsz­tatów moż­na spoko­jnie dojść do wniosku, że w tym momen­cie to już praw­ie wyłącznie kwes­t­ia nazewnict­wa. Zmienić warsz­taty na  prelekc­je i właś­ci­wie dosta­je­my klasy­czną wielowątkową kon­fer­encję (tu zwierz zaz­nacza że ta uwa­ga doty­czy BCP gdzie jest kil­ka warsz­tatów na raz niż BFG gdzie jest ich mniej).

Prele­gent to brz­mi dum­nie, choć zwierz przyz­na wam szcz­erze, że coraz częś­ciej na kon­fer­enc­jach bloger­s­kich czu­je się jakoś dzi­wnie nie na miejscu.

Ostat­nim wys­tąpi­e­niem którego zwierz wysłuchał było wys­tąpi­e­nie Michała Sad­owskiego z Brand24 doty­czące angażowa­nia odbior­ców. Zwier­zowi bard­zo się spodobało, głównie dlat­ego, że było jed­nocześnie konkretne ale też dow­cip­ne. Tym co jed­nak zwier­zowi spodobało się w nim najbardziej to propozy­c­ja budowa­nia swo­jego auto­ry­te­tu  w sieci poprzez po pros­tu branie udzi­ału w dyskus­jach na tem­aty które są z punk­tu naszego blo­ga intere­su­jące. Nie chodzi o to by koniecznie dorzu­cić tam link do swo­jej plat­formy tylko, żeby w bard­zo różnych miejs­cach budować swo­ją markę jako człowieka który się zna na pewnych rzeczach. Co ciekawe – wyglą­da na to, że jest to sposób by przy­cią­gać czytel­ników czy w ogóle ludzi zain­tere­sowanych przez lata bo jeśli gdzieś się rozsąd­nie wypowiemy to ta odpowiedź zostanie i będzie służyć ludziom. Zwier­zowi bard­zo się to pode­jś­cie podobało. Cała prelekc­ja była zaś bard­zo dowcipna.

Jed­nym z minusów wielkiej sali jest to, że jak masz miejsce daleko to prele­gen­ci są tacy malutcy

Tu właś­ci­wie czas skończyć relację kon­fer­en­cyjną. Bo zwierz zwinął się nieco przed końcem dnia celem przy­go­towa­nia się na after par­ty. Wiecie na kon­fer­enc­jach dla blogerów after par­ty są naprawdę ważne. To właśnie ten moment kiedy moż­na innych blogerów poz­nać trochę lep­iej, pogadać i ogól­nie – dowiedzieć się jacy są na żywo ludzie z Inter­netów. Tak to brz­mi na papierze. Ostate­cznie najbardziej samot­ny człowiek na świecie – czyli DJ na kon­fer­encji bloger­skiej – postanow­ił zmusić siedzą­cych  i kon­fer­u­ją­cych blogerów do dzi­ała­nia i pod­krę­cił dźwięk. Roz­mowa stała się niemożli­wa (tu zwierz ma zupełnie niewłaś­ci­wą reflek­sję, że właś­ci­wie na imprezie dla ludzi którzy chcą pogadać muzy­ka i tańce są trochę zbęd­nym dodatkiem). Zwierz ele­gancko się zaw­inął i postanow­ił wró­cić do domu  i z napię­ciem czekać na dzień następ­ny. Zwłaszcza że ponoć jakieś genialne zdanie które padło z jego ust miało zostać wyko­rzys­tane następ­nego dnia w prezen­tacji Janiny z Jan­i­na Dai­ly więc zwierz czekał na sławę.

Człowiek poz­nał by na kon­fer­encji kogoś miłego i nowego a tu cią­gle te same pode­jrzane typy

Dwie godziny później stało się jasne że tym na co zwierz naprawdę powinien czekać jest nagła pomoc medy­cz­na. Okaza­ło się bowiem, że w samym środ­ku kon­fer­encji zwierz nabaw­ił się ostrego zapale­nia ucha środ­kowego. Co ogól­nie charak­teryzu­je się jakimś trud­nym do opisa­nia bólem ucha, piszcze­niem, szu­mie­niem i ochotą by zwinąć się w kłębek i zem­rzeć. Zwierz ruszył więc w ciem­ną noc by w mieś­cie którego nie zna szukać jakiegokol­wiek laryn­golo­ga który spo­jrza­ł­by w ucho a przede wszys­tkim zapisał cokol­wiek na ból. Po kra­joz­naw­czych poszuki­wa­ni­ach zwierz trafił w końcu do szpi­ta­la wojew­ódzkiego gdzie wybud­zona ze snu mło­da pani dok­tor (zwierz postrze­gał ją w lśniącej aurze zbaw­iciel­ki ale może rzeczy­wiś­cie była taka ład­na i miła jak się zwier­zowi wydało) nie tylko zdi­ag­no­zowała zwierza ale też – co najpiękniejsze w tej his­torii zapisała mu leki prze­ci­w­bólowe na recep­tę. Co praw­da ulot­ka do tychże leków infor­mowała że albo zwierz wyzdrowieje albo zejdzie nieco szy­b­ciej ale już pięt­naś­cie min­ut po ich zaży­ciu zwierz przeszedł od stanu „Nigdy nie przes­tanie mnie boleć” do „Jest czwarta rano. Może czas na drzemkę”.

Zwierz został zaprowad­zony przez lokalsów (a dokład­nie przez Asię z Maleńst­wo blogu­je) do nowej siedz­i­by Jucy Drinkers gdzie zwierz napił się doskon­ałego soku i zjadł przepyszną kanap­kę. Zwierz żąda fil­ii w Warszawie

Na koniec wróćmy jed­nak do samych bloger­s­kich kon­fer­encji. Zwierz uwiel­bia małe spotka­nia dla blogerów gdzie po wys­tąpi­e­niu jest czas na roz­mowę z mniej lub bardziej zaawan­sowany­mi blogera­mi – był na takich kilku i zawsze bard­zo mu się podobało – właśnie od strony możli­woś­ci mery­to­rycznego poroz­maw­ia­nia o kluc­zowych przy blo­gowa­niu kwes­t­i­ach. Na duże kon­fer­enc­je zwierz jeźdz­ił czys­to towarzysko by poz­nać nowych ludzi albo poz­nać na żywo ludzi których znał z Inter­ne­tu. Po ostat­nim Blog Forum Gdańsk zwierz napisał że jed­nak chy­ba zrezygnu­je z imprezy – nie dała mu więcej niż czy­tanie zwykłej blo­gowej roz­mowy. Czas by zostaw­ić miejsce dla tych którzy jeszcze samych siebie słucha­ją. Co do Blog Con­fer­ence zwierz ma poczu­cie, że to impreza która się rozwi­ja i szu­ka pomysłu na siebie. Dlat­ego niczego nie deklaru­je bo może się okazać że za rok będzie zupełnie inaczej. Na razie jed­nak zwierz musi powiedzieć, że chy­ba on sam jako bloger już wie gdzie jest, co robi i dlaczego. Planów nie snu­je bo lubi jak rzeczy same się dzieją. Nie ma też pomysłów bard­zo biz­ne­sowych. To nie jest wina orga­ni­za­torów, raczej zwierz coraz częś­ciej czu­je, że tem­aty­ka wys­tąpień jest gdzieś obok jego sposobu na pisanie. Dlat­ego, nieste­ty ponown­ie czu­je że jeździ głównie dla towarzyst­wa. Co samo w sobie nie jest złe ale wciąż – zwierz czeka aż pojedzie na jakąś kon­fer­enc­je i tam w małej salce gdzie będą tylko blogerzy piszą­cy o kul­turze poroz­maw­ia sobie o tych specy­ficznych prob­lemach tej blo­gowej dziedziny. A na razie sezon kon­fer­encji się dla niego chwilowo kończy.

Wobec niemalże utraty słuchu w jed­nym uchu (chwilowe) i ogól­nego samopoczu­cia na skra­ju wycz­er­pa­nia zwierz porzu­cił kon­fer­encję i udał się do domu, gdzie padł i przes­pał niemalże ciurkiem 24 godziny. Co nie jest złym rozwiązaniem gdy trapi nas trud­ny do opisa­nia ból i prob­le­my z błęd­nikiem. Jed­nak – o czym świad­czy ten tekst zwierz jest raczej już po jas­nej stron­ie mocy, żyje i dycha a nawet – co jest nowym osiąg­nię­ciem – siedzi. Co nie zmienia jed­nak fak­tu, że losy wpisów w najbliższych dni­ach zależą głównie od stanu zdrowia zwierza i jego możli­woś­ci skupi­enia uwa­gi na czymś innym niż nasłuchi­wanie piszczenia w uchu.

Ps: Zwierz oczy­wiś­cie musi­ał stracić swo­je pięć min­ut sławy i ter­az wie tylko od postron­nych że Jan­i­na (której wys­tąpi­e­nie uznano za najlep­sze na kon­fer­encji) powiedzi­ała o zwierzu coś miłego. No ład­nie led­wie się człowiek rozłoży już go obgadują.

23 komentarze
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online