Przyznam wam szczerze. W ogóle nie miało być wpisu z okazji przedsprzedaży książki. Ten wpis na dzień premiery to mam już od lat ułożony, ale dziś miałam tylko wrzucić info na social media. Ale pomyślałam – że mam kilka przemyśleń związanych z tym, że ruszamy ze sprzedażą i wiecie co – podzielę się nimi z wami. A co! Sam format trochę ściągnęłam od Riennahery bo sama kocham jej takie wpisy.
Pisałam tą książkę najintensywniej przez marzec i kwiecień. Tak w czasie lockdownu. Kiedy pisałam miałam w głowie „Ale jak będzie w sprzedaży to mam nadzieję będzie po wszystkim”. Lol, Czajka, lol.
Kiedy książka trafia do sprzedaży autor znajduje się w przedziwnej sytuacji. Z jednej strony chce, żeby wszyscy kupili książkę i żeby było cudownie (wcale nie odświeżam list TOP 100 w Empiku. Literatura faktu. Reportaż. Wcale a wcale) a z drugiej ma taki zimny dreszcz po plecach, bo to znaczy, że ludzie naprawdę przeczytają książkę. A to jest stresujące.
Świat jest dużo zabawniejszy, kiedy jedną z pierwszych osób lajkujących info o tym, że twoja książka trafiła do przedsprzedaży jest Remigiusz Mróz. Pewnie się boi ciepłego oddechu konkurencji na plecach i cieszy się, że ja jeszcze nie piszę kryminałów.
Bardzo mnie bawi, że dziś nie mogę się zabrać do kolejnych odcinków serialu, który właśnie oglądam („Lupin” francuski serial na Netflix) dlatego, że promuję książkę o serialach. Czuję tu lekkie rozbawienie – swoje i losu.
Ja wiem, że ludzie mogą mieć różne opinie na różne sprawy, ale dziś wrzucając w social media okładkę mojej książki uświadomiłam sobie, że jest najpiękniejsza. Po prostu. Wiecie, można lubić swoją książkę, ale to takie miłe zakochać się w jej okładce.
Nic tak nie motywuje człowieka do promocji jak Riennahera która niczym Don Draper z Mad Men pisze ci co dokładnie masz zrobić w swoich social mediach by ludzie się dowiedzieli, że w ogóle przedsprzedaż się zaczęła (muszę kiedyś zrobić galerię screenów z jej pytań „Czajka a gdzie link?”)
Ponieważ sprzedaż książki mojej mamy zaczęła się w zeszłym tygodniu a przedsprzedaż mojej w tym tygodniu, cześć naszych wspólnych znajomych jest przekonanych, że moja rodzina produkuje jedną książkę tygodniowo. Co jest absolutnie nie prawdziwe – staramy się o jedną publikację miesięcznie.
To jest ten dzień, kiedy dopada cię refleksja, że Janina wymyśliła najlepsze hasło promocyjne w historii promocji książek i teraz wszyscy inni muszą się gimnastykować bo nie wpadli na to, że po prostu należy ludziom powiedzieć, żeby książkę kupili.
Ja wiem, że wszyscy kupują teraz ebooki i nawet nie ukrywam sama tak robię, ale… Ale czy wy widzieliście jaką ta książka ma piękną okładkę. Z Daredevilem. Serio Daredevil na okładce mojej książki. Osiągnęłam wszystko.
Jest taki moment, kiedy chcesz odpowiedzieć na jedyną długą nieprzyjemną reakcję na info o przedsprzedaży, ale się powstrzymujesz, bo jednak… bo jednak przypominasz sobie, że autorowi nie wypada. Plus i tak przyszła Janina.
No i ostatnia myśl najważniejsza – nawet dzień początku przedsprzedaży książki nie zwalnia z obowiązku montażu podcastu. Głównie dlatego, że jednanej osobie której można pokazać usprawiedliwienie jesteś ty sama.
To tyle na dziś. Jeśli chcecie kupić książkę w przedsprzedaży w promocyjnej scenie to możecie to zrobić TUTAJ. A oficjalna premiera będzie już niedługo bo 24.02.2021. Moim zdaniem bardzo piękna data.