Home Film Słaba robota czyli “Transformers: Przebudzenie Bestii”

Słaba robota czyli “Transformers: Przebudzenie Bestii”

autor Zwierz
Słaba robota czyli “Transformers: Przebudzenie Bestii”

Kiedy byłam małą dziew­czynką, kochałam szcz­erą miłoś­cią tylko dwie franczyzy. „Małe kucy­ki” i „Trans­formery”. Pamię­tam jak na gwiazd­kę rodz­ice kupili nam, najpewniej pirack­ie kase­ty z odcinka­mi obu seri­ali i potem oglą­dal­iśmy je na zmi­anę odd­a­jąc całe nasze dziecięce ser­ca fir­mie Has­bro. Od tamtego cza­su wiele się w moim życiu zmieniło, ale miłość do Trans­formerów wciąż płonie we mnie żywym ogniem. Dlat­ego, nie bacząc na recen­z­je, ani nawet na poprzed­nie fil­mowe pro­dukc­je ruszyłam do kina na „Trans­form­ers: Prze­budze­nie bestii”. Są jed­nak pewne obow­iąz­ki w tym naszym pop­kul­tur­owym życiu.

 

Od razu powiem — nie rozu­miem tego fil­mu. To znaczy, rozu­miem fabułę, która jak zwyk­le sprowadza się do ratowa­nia świa­ta przed zagroże­niem. Tym razem nie są to Decep­ti­cony ale Ter­ror­cony, dzi­ała­jące dla samego Uni­crona, pożer­acza plan­et. Ponieważ, niko­mu nie zależy na tym, by Uni­cron zjadł ziemię na lunch, Trans­form­er­sy będą się musi­ały sprzymierzyć z Max­i­mala­mi, które znalazły na zie­mi spoko­jną przys­tań ucieka­jąc z włas­nej, zjed­zonej plan­e­ty, no i oczy­wiś­cie pojaw­ią się też ludzie. Twór­cy serii fil­mowych o Trans­fom­er­sach żywią przedzi­wne przeko­nanie, że ludzie nas obchodzą, co moim zdaniem jest obciąże­nie dla każdej pro­dukcji fil­mowej z tego cyk­lu. Ponieważ ten film to sequel Bum­ble­bee, to akc­ja dzieje się w lat­ach dziewięćdziesią­tych, ale nie ma to jakiegoś głęb­szego przełoże­nia na samą fabułę fil­mu, po pros­tu pozwala dopch­nąć kolanem jeszcze jeden film do serii. Choć jed­nocześnie — ta seria się zupełnie nie zgadza z tym co rozpoczął Bay, ale nie wchodźmy w szczegóły.

 

 

No właśnie — oglą­da­jąc film cały czas miałam wraże­nie, że twór­com sce­nar­iusza przyświecała myśl „nie wchodźmy w szczegóły”. Oto pokazu­ją nam np. Uni­crona infor­mu­jąc nas, że to bóg pożer­acz plan­et. I w sum­ie nikt tego nie rozwi­ja. Nawet ludzie, kiedy dowiadu­ją się, że to złe bóst­wo nie zada­ją pod­sta­wowego pyta­nia. „Yyy… Bóg?”.  Podob­nie w przy­pad­ku Max­i­mali — film po pros­tu ole­wa wyjaśnie­nie jak dokład­nie wyglą­da ich relac­ja z Trans­fom­er­sa­mi. Co praw­da mówi, że są jed­nocześnie z przeszłoś­ci i przyszłoś­ci, ale nigdzie nie sadza widza i nie wyjaś­nia — jaka właś­ci­wie jest ta relac­ja i dlaczego Opti­mus Pri­mal jest nazwany na cześć Opti­musa Prime. Jest to fas­cynu­jące, bo film czer­pie garś­ci­a­mi z mitologii Trans­form­er­sów — co więcej, z różnych jej porząd­ków, ale co zupełnie przedzi­wne — zakła­da, że wszyscy doskonale tą mitologię zna­ją. Jako wiel­ka fan­ka świa­ta Trans­form­er­sów aż nie mogłam się doczekać momen­tu, w którym wyjaśnią skąd się wziął Uni­cron. Kocham ten frag­ment mitologii, gdzie jed­ność dzieli się na Uni­crona i Primusa. To jest taki fajny kawałek tego świa­ta. I NIC. Po pros­tu NIC się nie prze­dostało do fil­mu. Podob­nie his­to­ria Max­i­mali. Po pros­tu powin­niśmy pamię­tać. Prze­cież każdy oglą­dał „Beast Wars”. Serio, jak widz może tego sam z siebie nie wiedzieć.

 

Ale tak zupełnie serio, to żału­je braku tych objaśnień, bo bez nich film jest po pros­tu nud­ny. To znaczy, żeby było jasne dużo się dzieje, poty­cz­ka za poty­czką, sce­na akcji za sceną akcji, ale bohaterowie są bard­zo słabo osadzeni w jakiejś więk­szej his­torii. Dosta­je­my więc jeszcze więcej tego samego, z tą różnicą, że ter­az część kos­mitów to robo­ty trans­for­mu­jące się w zwierzę­ta a nie samo­chody. Z resztą nawet wiz­ual­nie ten film zawodzi, bo nieste­ty — zupełnie nie trzy­ma rozmi­aru postaci. Nie wiem jak to się stało, ale Max­i­male cza­sem są sporo więk­sze a cza­sem dużo mniejsze. Plus, mimo, że w ich pro­jek­towanie musi­ało wejść dużo pra­cy (bo pro­jek­ty są naprawdę fajne) to mamy mało cza­su by się im dokład­niej przyjrzeć i podzi­wiać, jak wyglą­da­ją. Strasznie tego nie lubię, kiedy w filmie pojaw­ia się jak­iś ciekawy pomysł wiz­ual­ny, ale zosta­je on przyk­lepa­ny mnóst­wem akcji, tak że nie ma szans się dokład­niej przyjrzeć co się właś­ci­wie dzieje.

 

 

Fab­u­larnie film też nie ma za wiele do zaofer­owa­nia. Choć pro­dukc­ja jest dość dłu­ga cały czas miałam wraże­nie, że twór­cy mają jeden — dość z resztą przewidy­wal­ny pomysł na rozwój akcji. Do tego choć stawka wydawała się olbrzymia, a naszym bohaterom przy­by­wali wciąż nowi prze­ci­wni­cy, to każdy kto widzi­ał choć jeden taki film doskonale wie, jak wyglą­dać będzie zakończe­nie. Ilekroć więc sytu­ac­ja wydawała się bez­nadziej­na, albo bohaterom coś się nie udawało, moż­na było oczeki­wać, że zaraz COŚ się stanie i sza­la zwycięst­wa przechyli się na ich stronę. Co czyni całość dość nud­ną, bo pow­tarzanie wciąż i wciąż tych samych zabiegów, spraw­ia, że w sum­ie nie wiado­mo po co się to oglą­da. Gdy­by udało się ciekaw­ie napisać i zarysować nowych bohaterów czy posz­erzyć mitologię świa­ta — moż­na było­by jeszcze tą prostą fabułę obronić. Ale tak, moż­na odnieść wraże­nie, że hasłem towarzyszą­cym twór­com było „Szy­bko doda­jmy nowe robo­ty zan­im dojdzie do nas, że sce­nar­iusz nie ma sen­su”. Do tego wciąż nad ser­ią unosi się duch Michaela Baya, który skła­nia do korzys­ta­nia z licznych wybuchów jako najlep­szego i najważniejszego środ­ka nar­ra­cyjnego. Jest to obec­nie równie stały ele­ment tego świa­ta co zagu­bi­eni byli żołnierze.

 

Wciąż uważam, że najwięk­szym prob­le­mem filmów o Trans­form­er­sach są ludzie. Twór­cy stara­ją się nam podrzu­cać w kole­jnych fil­mach nowych bohaterów, którzy mają swo­je ziem­skie prob­le­my, ale to nie ma sen­su. Ziemia i ludzie ogranicza­ją możli­woś­ci tych his­torii i co ważne — nie są aż tak ciekawi. Czy naprawdę w filmie o rob­o­t­ach z kos­mo­su biją­cych się z inny­mi rob­o­t­a­mi z kos­mo­su, muszę mieć fac­eta, byłego wojskowego, który słabo pracu­je w grupie, ale dzię­ki niesamowitej przy­godzie się tego nauczy? I czy on koniecznie musi mieć chorego młod­szego bra­ta, który doda­je mu siły w najtrud­niejszym momen­cie? Czy nasza ziem­s­ka naukow­czynię musi skakać, bie­gać i oczy­wiś­cie w ostat­nie chwili łapać ple­cak z bez­cen­ny­mi notatka­mi? Czy w ogóle musimy znów być na zie­mi? Pod­czas kiedy tam gdzieś jest cały wiel­gaśny, fan­tasty­czny kos­mos, świat pełen Trans­form­er­sów i pozbaw­iony ludzi? Być może wtedy postaci Trans­form­er­sów z drugiego planu dostały więcej niż jed­ną kwest­ię, bo to jest aż żal jak wiele jest w tych fil­mach niewyko­rzys­tanych, właś­ci­wie niemych postaci.

 

 

To jest coś na co tak naprawdę czekam. Aż w końcu twór­cy fil­mowi zrozu­mieją, że choć w ani­mac­jach o Trans­fomer­ach pojaw­iali się ludzie, to jed­nak ist­nieje cała, ciekawa nar­rac­ja, która dzieje się w kos­mosie. Fenom­e­nalne ani­mowane seri­ale takie jak „Rise of the Con­struc­ti­cons” czy „War for Cybertron” pokazu­ją, że naprawdę nie potrze­ba ludzi I zie­mi. Więcej — prze­niesie­nie akcji w kos­mos czyni ją ciekawszą i daje w końcu czas nieco pogłębić posta­cie Trans­formerów (w ostat­nim filmie Opti­mus Prime, mówi właś­ci­wie wyłącznie kosz­marne komu­nały, albo rzu­ca hasła­mi tak pod­niosły­mi, że aż zęby cierp­ną). Co więcej, to w końcu wyróż­ni­ało­by jakąś ser­ię, spomiędzy wielu innych pro­dukcji przy­godowych czy akcji, bo nie mamy aż tak wiele opowieś­ci dzieją­cych się w kos­mosie. Nie wiem skąd przeko­nanie, że wid­zowie MUSZĄ mieć człowieka jako bohat­era. Może w pier­wszym filmie miało to sens, bo trze­ba było przed­staw­ić Trans­form­er­sy wid­zowi kinowe­mu, ale obec­nie? Obec­nie mam poczu­cie, że to przy­wiązanie do „ludz­kich” wątków jest zupełnie bezsen­sowne i ciąg­nie ser­ię w dół.

 

Wiem, że oczeki­wanie, iż po tylu lat­ach coraz słab­szych i głup­szych pro­dukcji, ktoś się otrząśnie i da mi prawdzi­we Trans­form­er­sy jest nai­wnoś­cią. Wiem, że co recen­zję fil­mu o nich pow­tarzam, te same argu­men­ty. Wiem, że powin­nam się pogodz­ić. Nigdy nie dostanę dzi­ała tak pięknego jak „Trans­fomers: The Movie”, gdzie Uni­cron mówi głosem Orsona Welle­sa, Opti­mus Prime ginie w pier­wszym kwad­ran­sie, a Starscream wyrzu­ca jeszcze funkcjonu­jącego Mega­trona w przestrzeń kos­miczną. Hol­ly­wood nie jest dziś gotowe dać mi ten emocjon­al­ny roller­coster i to pogłę­bi­e­nie psy­chi­ki bohaterów. Bo widzą w nich tylko wielkie robo­ty, a nie żywe isto­ty, które tylko jak robo­ty wyglą­da­ją. Ech… cóż pewnie muszę się z tym pogodz­ić, choć chci­ałabym jeszcze przed śmier­cią zobaczyć Starscre­ma w koronie, nie tylko w animacji.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online