Hej
Zwierz miał dziś apokaliptycznie zły dzień więc wybaczcie że dopiero teraz zaszczyca was swoją obecnością. Wpadł mi dziś w ręce numer najnowszego Forum gdzie bardzo dokładnie opisywano zabezpieczenia jakie firmy podjęły w celu ochrony najnowszej książki Dana Browna chlubnego autora Kodu Leonarda da Vinci. Sam opis środków jakie podjęto jest chyba lepszy od nowej książki w której głównymi złymi są masoni ( naprawdę mało odkrywczy wybór wroga). To jednak już charakterystyczne dla naszej nowej kultury że zamęt wokół książki wcale nie jest oparty o jego treść ale o wielkie starania by nikt się nie wygadał o co tak naprawdę w niej chodzi. Podobne zabiegi podejmowano od kilku lat w przypadku nowych tomów Harrego Pottera – choć wszystkie zabezpieczania brzmiały bardzo strasznie i bardzo poważnie zaś treści książki zdradzano przed premierą pojedynczymi zdaniami to jednak obecnemu tu zwierzowi udało się w przypadku 5 tomu zabezpieczenia obejść – robiąc słodkie oczy i strasząc ciągnącą się miesiącami sesją zdołał zakupić tom Harrego Pottera dzień przed premierą ( czytał go potem z poczuciem rosnącej konspiracji). Oczywiście nie trudno zauważyć że owo paranoiczne chronienie treści nie jest tylko domeną popularnego rynku wydawniczego – bywają takie produkcje filmowe gdzie aktorom daje się tylko kawałki scenariusza, każe im się podpisywać cyrografy na mocy których jakiekolwiek wygadanie się wiąże się z automatyczną utratą duszy ( albo części zarobków – w sumie nie sprawdzałam), zaś w krańcowych przypadkach cały plan otacza się murem, zasłoną i bóg wie czym jeszcze – takim przypadkiem był kręcony nie dawno Star Treck – zdjęcia z planu pokazują co najwyżej zamazaną sylwetkę aktora grającego Spocka a i tak uważano je za karygodny przeciek. Najstarszą metodą utajania treści i uciekania przed tymi którzy chcieli by się dowiedzieć czegoś o filmie na etapie kręcenia jest ukrywanie produkcji pod najdziwniejszymi nazwami by nikt się nie zorientował. Dlaczego wszyscy nagle zaczęli tak dbać żebyśmy na pewno nie dowiedzieli się wcześniej? Spokojnie to nie troska przedstawicieli amazona czy wielkich wytwórni o to aby nikt nie zepsuł nam zabawy. O dziwo ludzie chętnie kupują kota w worku ze zwykłej ciekawości. Choć z drugiej strony może powinniśmy się cieszyć – dzisiejsze kampanie reklamowe potrafią ujawnić niemal wszystko na temat filmu łącznie z zakończeniem. Może więc dobrze że czasem z przyczyn marketingowych sami możemy się dowiedzieć jak kończy się książka.