Home Góry Tu jest po płaskim czyli wpis górski piąty

Tu jest po płaskim czyli wpis górski piąty

autor Zwierz
Tu jest po płaskim czyli wpis górski piąty

Musi­cie wiedzieć, że jed­ną z olbrzymich zalet hotelu Rzemieśl­nik jest widok jaki roz­cią­ga się z częś­ci pokoi. Pod­czas gdy nieszczęśni­cy oglą­da­ją park­ing przed Biedronką, zwycięz­cy mogą zasyp­i­ać swo­je ostat­nie spo­jrze­nie kieru­jąc ku wspani­ałej panoramie gór z Giewon­tem na czele. Zwyk­le, gdy się budzę rano Giewont wita mnie zachę­ca­jąc do wycieczek. Dziś, kiedy rano wyjrza­łam za okno dostrzegłam że nic na mnie nie czeka. Chmury zakryły wszystko.

 

Mat­ka powiedzi­ała, że nie ma co. Trze­ba się pod­dać pra­wom natu­ry i zro­bić sobie swo­bod­ny spoko­jny dzień pełen odpoczynku. Kiedy zapy­tałam czy wobec tego może­my nie wstawać z samego rana tylko poleżeć w łóżeczku na przykład do jede­nastej, dotarł do mnie jedynie śmiech, który szy­bko zamienił się w polece­nie bym wstawała i to szy­bko. Musi­cie zrozu­mieć, był wol­ny dzień, była ósma rano. NIGDZIE nie szłyśmy. Ale wstać trze­ba. Nie daj boże ktoś by zjadł przed nami śni­adanie, albo co gorsza dowiedzi­ał się, że nie jesteśmy na nogach o nie­ludzkiej porze.

 

Zakopane bywa bard­zo ładne w miejs­cach gdzie nie ma turystów

Musi­cie wiedzieć, że życiową ambicją mojej mat­ki jest prze­jść przez Zakopane nie doświad­czy­wszy żad­nych tłumów. Wbrew pozorom nie jest to zadanie niemożli­we. Należy po pros­tu tak dłu­go iść w bok aż mias­to straci swo­ją miejskość, znikną chod­ni­ki a wraz z nimi – ostat­ni turyś­ci. Tak też było dziś – tu jeden skręt, tam dru­gi, tu jak­iś dzi­wny mostek, który ugi­nał się pod każdym krok­iem i oto znalazłyśmy się w tych rejonach Zakopanego gdzie bunkru­ją się miejs­cowi, zapewne co wieczór mod­ląc się by ich przy­czółków nie odkryły turysty­czne hordy.

 

Co się tyczy turysty­cznych hord to trud­no tu nie zrozu­mieć ludzi, którzy nien­aw­idzą ludzkoś­ci a w szczegól­noś­ci ludzkoś­ci na wakac­jach. W sum­ie ludzie byli­by całkiem znośni gdy­by tylko – chodzili szy­b­ciej, nie przys­tawali, nie szli bard­zo powoli wpa­trzeni w tele­fon, nie wołal­i­by do swoich dzieci przez pół uli­cy, nie zmieniali decyzji odnośnie kierunku w którym idą, nie próbowali cię wyprzedz­ić prze­ciska­jąc się tuż obok bez zachowa­nia odpowied­niej odległoś­ci i gdy­by – co najważniejsze – byli zupełnie gdzie indziej. Serio cieszę się, że dziś moje ostro zakońc­zone kij­ki trekkingowe zostaw­iłam w domu, bo nie ręczę czy bym w przypły­wie nien­aw­iś­ci do ludzkoś­ci nie dźgnęła nimi kogoś albo siebie.

 

Pogo­da taka, że człowiek wchodzi w tryb jesieniary

 

Spac­ery z moją matką – jak­by się ktoś zas­tanaw­iał – charak­teryzu­je jeden niewiel­ki acz istot­ny ele­ment. Nigdy się nie kończą. Ot np. dziś wybrałyśmy się na spac­erek „żeby odpocząć” i piszę te słowa, kiedy licznik kroków wskazu­je, że przeszłyśmy pięt­naś­cie kilo­metrów. To jest chy­ba w tym momen­cie jasne, że moja mat­ka nie uzna­je spac­erów krót­szych niż dziesięć kilo­metrów. W dniu odpoczynku. Na wakac­jach. Kiedy pada. I jest zim­no. I pada. Gdy­by to były kolonie zadz­woniłabym do rodz­iców z prośbą, żeby mnie odebrali.

A sko­ro o kolonii mowa. Ta z którą dzie­limy hotel, najwyraźniej się nudzi. Trud­no się dzi­wić – nich ich nie pędzi kilka­naś­cie kilo­metrów po mieś­cie w deszczu. Dzieci­a­ki zde­cy­dowały się więc swo­ją energię przełożyć na pokony­wa­niu tej samej trasy tam i z powrotem po kory­tarzu jedynie co pewien czas robiąc sobie prz­er­wy na trza­skanie drzwia­mi. Tu od razu uwa­ga, że do samych dzieci­aków nic nie mam, bo są dzieci­aka­mi, nato­mi­ast nieco gorszą opinię mam o opieku­nach, którzy siedzieli przyglą­da­jąc się temu jak owe dzieci­a­ki robią w hotelu małe pan­de­mo­ni­um. Ja wiem, że nad grupą nie da się zapanować ale jed­nak doceniłabym jak­iś wysiłek. Wiecie – Jaś może będzie zawsze trza­skał drzwia­mi ale czu­ję się bez­pieczniej kiedy w okol­i­cy jest zbud­zony opiekun pow­tarza­ją­cy po raz set­ny „Jasiu nie trza­skaj drzwiami”.

 

Nad tym potok­iem był taki mostek po którym przeszłam z zamknię­ty­mi oczy­ma prowad­zona przez mamę za rękę. Bo był straszny

 

Tu zro­bię małą dygresję, ponieważ dziś spaceru­jąc doszłyśmy do wniosku, że powinien pow­stać górs­ki wydzi­ał do zjawisk para­nor­mal­nych. Powinien on badać zjawiska dzi­wne i trudne do przewidzenia, które roz­gry­wa­ją się w okoli­cach gór. Ot np. że na drodze do dwor­ca jest taka księ­gar­nia, gdzie sprzeda­ją najróżniejsze książ­ki, gdzie co roku moja mat­ka zna­j­du­je intere­su­jącą ją książkę – cza­sem nawet sprzed dwudzi­es­tu lat. Nigdzie indziej ich nie ma. Albo, że w górach pada zawsze, ale to zawsze jeśli mam w ple­caku prze­wod­nik Nyki. Jeśli go wyjmę z ple­ca­ka zaczy­na się prze­jaś­ni­ać. Serio potrze­bu­je­my kogoś kto by zbadał te przedzi­wne fenome­ny natury.

 

W jed­nym z komen­tarzy pod poprzed­nim postem padło pytanie – sko­ro mat­ka zwierza tak ogranicza spoży­wane jedze­nie to czy przy­pad­kiem nie jest nakrę­cana energią słoneczną. Mogę powiedzieć z całą pewnoś­cią, że to jed­nak musi być coś innego bo dziś miała energię bez słoń­ca. No ale poz­woliła sobie na sza­leńst­wa kuli­narne i zjadła na obi­ad pół por­cji szpinaku. Kiedy zapy­tałam czemu nie je dalej stwierdz­iła, że jest najed­zona. Być może ona żywi się moim cier­pi­e­niem zupełnie nie metaforycznie.

pod koniec dnia już się bard­zo wypogodz­iło. Pewnie dlat­ego, że wyjęłam Nykę z plecaka

 

Na jutro zapowiada­ją piękną pogodę co nieste­ty rozo­chociło matkę zwierza. Zwłaszcza, że jak sama stwierdz­iła – dziś odpoczęłyśmy. Na moją skrom­ną uwagę, że jed­nak to taki akty­wny wypoczynek był, stwierdz­iła, że prze­cież nie po górach się nie liczy. Jak­by co to bard­zo ale to bard­zo przy­dał­by się tu jak­iś nauczy­ciel bilogii, który wyjaśnił­by mojej sześćdziesię­ciocztero­let­niej matce jak dzi­ała­ją mięśnie w ludz­kich nogach i że nawet chodze­nie po płaskim się liczy. Mam wraże­nie, że na tej lekcji w szkole nie uważała. Pewnie czy­tała pod ławką.

 

PS: Śledzą­cy przy­rost punk­tów kar­dio powin­ni wiedzieć że jest ich 623 i mam wraże­nie, że jeszcze ze sto i moż­na wymienić na medal olimpi­js­ki. W chodzie.

0 komentarz
12

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online