?
Hej
Zwierz wcale nie chciał pisać o końcu Gossip Girl. Spędził z tym serialem ostatnie trzy lata (wcześniej nadrobił w tempie ekspresowym wcześniejsze sezony) ale były to najgorsze lata w historii serialu i nawet sam zwierz zaczął kibicować zamknięciu produkcji. Zwłaszcza, że kolejne odcinki robiły się co raz bardziej kuriozalne prowadząc nas bardzie ku Dynastii niż serialowi obyczajowemu. Tak zwierz miał się emocjonalnie odciąć od serialu o spiskujących młodych ludziach z bogatych dzielnic Nowego Jorku i analitycznie podjeść do zakończenia serialu. Problem polegał jednak na tym, że dokładnie w chwili kiedy skończył się ostatni odcinek, zwierz zdał sobie sprawę, że zdecydowanie chce więcej i to w ogóle podłość nad podłościami kończyć mu serial po zaledwie sześciu latach. Tak więc moi drodzy zwierz postanowił napisać notkę o GG, żeby jakoś wyrzucić z siebie wszystkie myśli jakie dopadły go w chwili zakończenia serialu.
Zwierz zawarł w poście jeden oznaczony spoiler z finału i sporo z całego trwania serialu
Zacznijmy od tego, że sam ostatni odcinek był przeuroczo bezsensowny ale także niezwykle symptomatyczny. Tym co napędzało serial na samym początku (a właściwie jego bohaterów i widzów) to chęć poznania świadomości tajemniczej blogerki, która rozpuszcza plotki o młodych zamożnych mieszkańcach NY. Wyjawienie tej tożsamości pod sam koniec serialu, nie obchodzi już absolutnie nikogo – co więcej okazuje się, że nie obchodzi też już zebranych, którzy przez lata doznawali przez publikowane na blogu plotki szkód. Coś co miało być niesłychanie ważne, okazuje się przez wszystkich właściwie zignorowane i można przejść nad tym do porządku dziennego. Dlaczego? Między innymi dlatego, że scenarzyści trochę bezczelnie zmienili rzeczywistość serialu. Jak? Otóż okazuje się, że największe podłości jakich doznawali bohaterowie działy się nieco na ich prośbę, co więcej okazuje się, że wśród szerokiej grupy zainteresowanych była osoba, która doskonale znała tożsamość osoby piszącej blog. Zwierz nie dziwi się scenarzystom, jak stwierdzili nie tak dawno zagorzali fani, nie tylko nikogo nie obchodzi tożsamość Gossip Girl, ale co ważniejsze – nawet jej ujawnienie nie tłumaczy wydarzeń w serialu. Jak zauważyli co uważniejsi pewne informacje pojawiały się na blogu nawet wtedy kiedy wydarzenia nie miały żadnych świadków. Innymi słowy w pewnym momencie sami autorzy scenariuszy zaczęli raczej wykorzystywać Gossip Girl jako wszechwiedzącego narratora. Prawda jest taka, że serial po ujawnieniu tożsamości osoby piszącej blog nie ma sensu – zwierz podejrzewa, że zaraz pojawi się cały tłum osób wskazujących, że bohaterowie, zachowują się zupełnie inaczej niż to wynika z końcowego rozwiązania. (Tu będzie uwaga spoilerowa) Poza tym Dan Humprey któremu wszyscy tak grzecznie wybaczają fakt, że jest autorem bloga, bo rozumieją, że chciał się dostać do ich elitarnego towarzystwa to czysty psychopata, od którego należy się trzymać jak najdalej. Fakt, że scenarzyści zdecydowali się na szczęśliwe zakończenie tego bohatera to jedna z tych rzeczy, które są równie prawdopodobne co lądowanie UFO.
Stwierdzenie, że ludzie się zmieniają świetnie pasuje do GG – tu zmienili się ludzie, aktorzy i cała koncepcja opowieści
Po drugie finał serialu pokazuje jak bardzo zmieniła się przez te sześć lat jego koncepcja. Serial, który zaczynał jako historia o uczniach prywatnej szkoły średniej, którzy mają za dużo pieniędzy i za mało rozsądku skończył jako historia dobrze urodzonych młodych ludzi, którzy zbiorowo olali zdobywanie wyższego wykształcenia i zajęli się a to biznesem a to pokazywaniem się w towarzystwie. Widząc jak potoczyły się ich losy można się zastanawiać po co w ogóle ktokolwiek posyłał ich do prestiżowej szkoły średniej skoro i tak nie mieli kontynuować swojej edukacji. Niemniej po trzecim sezonie kiedy cała banda skończyła szkołę, serial zaczął dryfować w bliżej nie określonym kierunku. Problemy bohaterów zaczęły przypominać te z telenoweli zaś ich zachowanie i sposób radzenia sobie z problemami (niezmienny od szkoły średniej) budził co raz większą niechęć. Póki wszystko rozgrywało się wśród szkolnych przyjaciół z najpopularniejszej grupy w szkole jasne było że uważali się oni za centrum swojego małego wszechświata, ale w chwili kiedy zaczęli się tak zachowywać w świecie dorosłych nie trudno było ich posądzać o megalomanię. Do tego doszła dziwna ambicja scenarzystów by uczynić serial jeszcze bardziej nieprawdopodobnym niż był wcześniej – nie tylko kazali się oni dorosłym ludziom trzymać wciąż w licealnej paczce (bez dodawania nowych postaci) i w tej samej paczce rozegrać swoje wszystkie związki, co na dodatek dorzucali wątki takie jak ślub z jednym z następców tronu Monako – tylko po to by natychmiast pozbyć się całej sprawy.
Coś co zaczęło się jako serial o szkolnych niesnaskach skończyło się na królewskich małżeństwach i wielkich biznesach.
Jednak największą przemianę jaką przeszedł serial to zmiana głównych bohaterów. Przez pierwsze dwa sezony właściwie było oczywiste, że główną bohaterką serialu jest piękna blondwłosa Serena, którą pokochał chłopak z Brooklynu czyli Dan. Zapowiadało się więc na typową historię o dziewczynie, która jest znana z tego, że jest znana (i która ma przed sobą wielką przyszłość w tej materii) oraz uzdolnionego pisarsko chłopaka który pragnie ją zdobyć. Jednak po pewnym czasie Serena okazała się postacią nie ciekawą, podobnie jak Dan – serial powoli acz stanowczo zmienił kurs stając się historią Blair, równie zamożnej i dobrze urodzonej apodyktycznej dziewczyny, która ma to nieszczęście, że zakochuje się ze wzajemnością w przynoszącym same problemy najlepszym przyjacielu swojego chłopaka. Chuck i Blair – para której scenarzyści zafundowali chyba wszystkie możliwe perypetie szybko stała się bez porównania bardziej popularna od Sereny i Dana, do tego stopnia że właściwie ostatnie sezony koncentrowały się już prawie wyłącznie na Blair, zaś scenarzyści zajmowali się jedynie przestawianiem Sereny po planie nie mając na jej postać żadnego pomysłu. Co więcej – o ile przesunięcie akcentu na Blair zbliża serial do książki, to już przypisanie jej do Chucka zamiast Nate’a (z którym scenarzyści autentycznie nie mają zielonego pojęcia co zrobić nie przez jeden sezon ale przez cały serial) zupełnie rozmija się z pomysłem z powieści. Zmiana kursu wiązała się też ze zniknięciem z serialu aż trójki ważnych aktorów. Zwierz nie pamięta by widział aż tak masowy odpływa aktorów grających drugoplanowe role z jakiegokolwiek innego serialu. Co więcej poza Taylor Momsen, która zdecydowała się robić karierę muzyczną z tych wszystkich aktorskich rozstań nie wynikła żadna kariera.
Przez chwilę wydawało się, że w Hollywood zaroi się od nowych nazwisk ale z serialu wylęgła się tylko jedna naprawdę duża kariera
A skoro przy karierach jesteśmy – kiedy sześć lat temu wokół Gossip Girl zorbiło się głośno właściwie od samego początku zaczęto się zastanawiać jak będą wyglądały kariery grających w serialu młodych aktorów. Nie ulegało bowiem wątpliwości, ze przy ówczesnej popularności produkcji kino może się wzbogacić o co najmniej sześć nowych nazwisk. Jak zwykle w takich rozdaniach zwycięzca może być tak naprawdę tylko jeden. Wygrała prześliczna Blake Lively (serialowa Serena), głownie dlatego, że poza tym że jest taką typową amerykańską pięknością, w kinie od dłuższego czasu brakowało tego typu nowych bardzo ładnych aktorek (wszystkie aktorki są ładne ale nie wszystkie umieją zagrać taką pełną życia amerykańską dziewczynę). Livley co prawda nie zagrała jeszcze w żadnym naprawdę dobrym filmie ale na planie koszmarnej Zielonej Latarnii spotkała Rayana Reynoldsa z którym wzięła ślub co od razu przyśpieszyło jej awans w świecie rozpoznawanych aktorów. Kariery reszty obsady choć żywe (właściwie każde z nich nakręciło przez te sześć lat więcej niż jeden film) rozwijały się zdecydowanie gorzej, i co ciekawe nie koniecznie według przewidywalnego schematu. O ile jeszcze Leighton Meester (Blair) czy Penn Badgley (Dan) dołączyli do grona drugoplanowych aktorów amerykańskiego kina o tyle Chance Crawford czy Ed Westwick właściwie nie za bardzo pchnęli swoje aktorskie kariery do przodu (choć Westiwck ma zagrać Tybalda w nowej tradycyjnej ekranizacji Romeo i Julii do której sztuke Szekspira zaadaptował Julian Fellowes). Im bliżej końca serialu tym rzadziej mówiono o wielkiej przyszłości młodych aktorów w Hollywood. Zwłaszcza, że zwierz odnosi wrażenie, że przez lata pracy nad seriale poziom gry aktorskiej niektórych członków obsady znacznie spadł (pod koniec szóstego sezonu dialogi Chucka były najdłuższe ze wszystkich bo Ed Westwick potrzebował wieków by wypowiedzieć nawet jedno zdanie. Zwierz wie, że anglikowi nie jest łatwo mówić z amerykańskim akcentem ale to żadne usprawiedliwienie po sześciu latach).
Serial był zawsze olbrzymią laurką dla Nowego Jorku w nie mniejszym stopniu niż realizacją fascynacji bogactwem i wpływami części jego mieszkańców
Oczywiście Gossip Girl a właściwie jej sukces stał się jednym z powodów dla których stacja CW zdecydowała się na całe mnóstwo mniej i bardziej popularnych seriali dotyczących właśnie młodych ludzi. Chyba najjaśniejszym przykładem takiej wyraźnie inspirowanej Gossip Girl produkcji był serial 90210 a właściwie jego nowa odsłona. Jednocześnie Gossip Girl stworzyła pewien model współczesnego serialu młodzieżowego opierając się na eksponowaniu niedostępnej dla nastolatków zamożności. Co prawda w innych serialach młodzi ludzie nie rozbijali się limuzynami i nie latali prywatnymi samolotami na zakupy do Paryża ale pod względem ciuchów i posiadanego sprzętu bardziej przypominali bohaterów Seksu w Wielkim mieście z ostatnich sezonów niż pracujące w barze dzieciaki z 90210. Co więcej Gossip Girl zaprowadziła też pewną rewolucję wizualną. To był serial kręcony w znacznym stopniu w Nowym Jorku, na ulicach niedaleko znanych budynków, łącznie z nielicznymi ale jednak scenami na Time Square. Pomijając tysiące młodych ludzi którzy na odległość zakochali się w nieformalnej stolicy amerykańskości wyznaczyło to chyba jednak nowy nurt realizacji serialu młodzieżowego i osadzania go w rzeczywistości. Poza tym nie da się uniknąć stwierdzenia, że sposób ubierania się bohaterów – choć niemożliwy do naśladowania przez oglądającą ich młodzież stał się czymś w rodzaju Seksu w Wielkim Mieście dla nowego pokolenia. I choć młodzi ludzie nie zaczęli się ubierać tak jak bohaterowie serialu, to zapewne nie jedna osoba czerpała z niego inspiracje by stwierdzić, co jest aktualnie modne.
Zdaniem zwierza stroje Chucka to jeden z największych wkładów w uświadamianie młodym chłopakom że ubieranie się ciekawie nie oznacza, że jest się nie męskim.
Co ciekawe Gossip Girl właściwie od samego początku swojego istnienia miała status Guilty Pleasure. Tej nietypowej rozrywki, którą karmimy się mimo, że wiemy iż nie powinniśmy, zwłaszcza jeśli już dawno przekroczyliśmy wiek bohaterów (zwierz ze smutkiem stwierdził, że większość aktorów w Gossip Girl jest w jego wieku albo młodsza). I jako guilty pleasure Gossip Girl sprawdzało się świetnie – ładnie nakręcone, kretyńskie ale miejscami naprawdę wciągające i przede wszystkim zabawne . Zabawne w sposób dużo inteligentniejszy niż można byłoby się spodziewać. Zwierz nie zliczy jak wiele dowcipów w serialu odnosiło się do bardzo aktualnych trendów w popkulturze tworząc iluzję że mamy do czynienia z serialem, który toczy się być może w równoległej do naszej rzeczywistości ale mniej więcej w tym samym momencie w którym go oglądamy. Oczywiście po trzecim sezonie zwierz nie jednokrotnie dochodził do wniosku, że serial jest bardziej kretyński niż wypada ale z drugiej strony właśnie dla poczucia humoru scenarzystów, którzy potrafili dopisać zabawną postać (Georgina czy wuj Chucka Jack) zwierz został przy serialu do ostatniego odcinka.
Nawet wtedy kiedy serial był koszmarnie niedorzeczny zwierz wracał po odrobinę humoru.
No właśnie Gossip Girl to jeden z niewielu seriali, który się kończy (zdecydowana większość nigdy nie ma szans na ostatni odcinek tylko po prostu nie wraca z kolejnym sezonem – GG dano aż 10 odcinków na ostateczne rozwiązanie wszystkich wątków). I to kończy definitywnie bo ostatnie sceny dzieją się pięć lat później, co oznacza, że nie można serialu już kontynuować. Z resztą wyniki oglądalności ostatnich serii były tak niezadawalające że raczej nikt nie chce. Zdaniem zwierza serial skończył się dokładnie tak jak musiał. Dlaczego? Bo właśnie na tym mniej więcej polegało oglądanie Gossip Girl. Jeśli zajrzało się w serce fana widziało się tam jasno i wyraźnie jedyne możliwe zakończenie serii. I to właśnie ta świadomość kazała pytać raczej jak scenarzyści tam dojdą niż czy scenarzyści tam dojdą. Co ciekawe kiedy w końcu dotarli do tego ostatecznego punktu zwierz zrozumiał, że wcale nie jest gotowy na rozstanie z serialem. I zdaniem zwierza to oznacza że scenarzyści zdecydowanie nie popełnili błędu kończąc serial w tym momencie. Wszystkie seriale należy kończyć dokładnie w tym momencie, w którym można jeszcze pod sam koniec wywołać u widza poczucie niedosytu. Jeśli się przegapi ten moment ostatni odcinek nikogo nie ruszy
Akurat w tym przypadku serial okazał się być całkiem niezły jeśli chodzi o pożegnania.
Ps: Dziś jeszcze będzie jeden wpis – obiecany konkursowy.