Home Ogólnie Miałaś Polsko złoty róg

Miałaś Polsko złoty róg

autor Zwierz

Jede­nastego listopa­da 1918 roku skończyła się pier­wsza woj­na świa­towa. Kon­flikt w którym zginęło kilka­naś­cie mil­ionów osób (wedle różnych sza­cunków) a pon­ad drugie tyle zostało ran­nych, doszedł do koń­ca. Na frontach uci­chło. Żołnierze zostali odesłani do domów. Wyczeku­jące na wieś­ci z fron­tu rodziny odetch­nęły z ulgą. Wiel­ka woj­na miała zakończyć wszys­tkie wojny. I miał nas­tać pokój. A w tym poko­ju nar­o­dz­ić się nowy świat, mądrze­jszy o doświad­cze­nie, które raz na zawsze miało zmienić myśle­nie o tym ile warto poświę­cić dla obrony granic.

Wróćmy na chwilę do tego momen­tu sprzed stu lat. Wyobraź­cie sobie przez chwilę jaki to musi­ał być dzień dla wszys­t­kich czeka­ją­cych na swoich blis­kich na fron­cie. Te wszys­tkie mat­ki, narzec­zone i siostry, które odetch­nęły z ulgą. Ojcowie, wujkowie i bra­cia którzy  mogli spoko­jnie przes­tać wyglą­dać wiado­moś­ci z fron­tów. Jaki to musi­ał być dzień dla wszys­t­kich którym się nigdy nie śniło, że będą mieszkać w niepodległym kra­ju. Że będą mówić po pol­sku, że będą mieć prezy­den­ta, pre­miera, włas­ny rząd i par­la­ment. Jaki to musi­ał być dzień dla wszys­t­kich którzy pamię­tali te cza­sy kiedy pol­s­ka niepodległość wydawała się jakąś dziką mrzonką, marze­niem wari­a­ta, czy westch­nie­niem kole­jnego roman­ty­cznego poe­ty. W tym świecie nadziei było też sporo niepoko­ju. Pomyśl­cie o wszys­t­kich tych Polakach którzy całe swo­je życie spędzili pod rzą­da­mi zabor­ców, może mieli jakieś miłe urzęd­nicze stanowisko, może pra­cow­ali na pocz­cie czy kolei, i ter­az wszys­tko miało się zmienić. Wśród radoś­ci było też sporo niepoko­ju i niepewnoś­ci – jak zwyk­le gdy zaczy­na się coś zupełnie nowego i niez­nanego. Wszys­tko było możli­we, więc było o czym śnić i czego się bać. A jed­nocześnie – w końcu po tylu lat­ach moż­na było powiedzieć – jestem w moim domu, w moim kra­ju, w mojej ojczyźnie.

Tam­ta Pol­s­ka nie była tą Pol­ską w której ter­az mieszkamy.  Rzeczy dla nas oczy­wiste były prze­cież wtedy jeszcze zupełnie nie ustalone. Mieliśmy się jeszcze bić o granice. Ustal­ić jaką właś­ci­wie walutą będziemy płacić. Jaki rozstaw kół będą miały nasze wag­ony. Jaka pocz­ta będzie gubiła nasze pacz­ki. Jakie dni będą wolne od pra­cy. I kto będzie pod­pisy­wał najważniejsze doku­men­ty. Był to kraj mil­iona prob­lemów. Ale też mil­iona nadziei. Był to kraj wielu języków i wielu alfa­betów. Ludzi którzy swo­ją wiarę w Boga utwierdza­li chodząc do różnych świą­tyń. Był to kraj w którym jed­ni przyzwycza­ili się do admin­is­tracji carskiej a inni pruskiej. Jed­ni wiedzieli że będzie załatwione a inni nie mieli na to najm­niejszych nadziei. Był to kraj jeszcze nie prze­o­rany przez wielkie tragedie, które zabrały nam tą całą niesamow­itą różnorod­ność, która na tych ziemi­ach zawsze była, i stanow­iła w równym stop­niu prob­lem i dumę. Kto dziś cieszy się z jed­nokul­tur­owoś­ci Pol­s­ki, ten cieszy się z tragedii jaka nas spotkała.

To, że żyje­my w naszym kra­ju jest bezpośred­nio związane z tymi mil­ion­a­mi ofi­ar wielkiej wojny. Tych które zginęły na fron­cie pier­wszej wojny. Młodych chłopaków którzy nigdy nie spodziewali się, że wezmą udzi­ał w takiej wojnie. Bo nikt wcześniej takiej nie widzi­ał. I ich śmierć – za granice, układy, poli­tykę i ksz­tałt świa­ta – leży u pod­staw naszej niepodległoś­ci.  Więc jest to dokład­nie dzień w którym zami­ast myśleć tylko o sobie, trze­ba pomyśleć też o nich. O tym okrut­nym splocie okolicznoś­ci, który spraw­ił, że nasze radosne nar­o­dowe świę­to jest dniem w którym musimy wspom­i­nać ich śmierć.  I chci­ało­by się powiedzieć, że mamy wobec tych mil­ionów jak­iś obow­iązek. Obow­iązek by kraj który w wyniku ich cier­pi­enia pow­stał, będzie kra­jem lep­szym i mądrze­jszym. Świadomym, tego wszys­tkiego, czego nie byli świado­mi poli­ty­cy posyła­ją­cy żołnierzy do okopów. Było­by to ucz­ci­we i słuszne.

Ale świat nie jest ucz­ci­wy i słuszny. Dziś wiemy, że żołnierze powraca­ją­cy z fron­tu zma­gali się z szok­iem poura­zowym, brakiem poczu­cia sen­su, traumą. Wiemy, że niedłu­go po zakończe­niu wojny przez zmarnowaną wojną Europę, przeszła hisz­pan­ka zabier­a­jąc życia tym wszys­tkim którym się wydawało, że już im się upiekło, że wyr­wali się z pewnych objęć śmier­ci. Wiemy, że marze­nie o nowym świecie było ulotne a wieczny pokój, okazał się tylko dwudziesto­let­nią prz­er­wą, przed nowym kon­flik­tem, który spraw­ił, że Wiel­ka woj­na stała się w naszej pamię­ci mała i niegroź­na. I znów mieliśmy po kole­jnym kon­flik­cie żyć w nowym świecie pełnym równoś­ci i poko­ju. I jak zwyk­le tak się nie stało.

I tą są niespraw­iedli­wość czu­ję, gdy Pol­s­ka świę­tu­je odzyskanie niepodległoś­ci marszem ONR i europe­js­kich faszys­tów, którzy wraz z prezy­den­tem i pre­mierem idą uli­ca­mi mias­ta, które jest żywym pom­nikiem do czego prowadzą wojny. Kiedy tak idą to rozu­miem, że nadzieje na lep­szy świat są płonne. Że niczego się nie uczymy. Jestem też aut­en­ty­cznie oso­biś­cie wściekła. Bo nie po to moja rodz­i­na od stu lat pra­cow­ała na rzecz pol­s­ki – nie po to moi przod­kowie wal­czyli w Legionach by ter­az tu się odby­wały takie rzeczy. Jestem z pol­sko-żydowskiej rodziny, i ten marsz wyrzu­ca mnie poza naw­ias Pol­s­ki. Mimo, że to jest kraj do którego moi przod­kowie byli dość idio­ty­cznie przy­wiązani. Nikt nas nie był stąd w stanie wykopać, choć prze­cież raz na jak­iś czas się stara­no. I zawsze zostawal­iśmy. W imię prawdzi­wego żywego przy­wiąza­nia do kra­ju. Takiego którego wielu krzy­czą­cych „Pol­s­ka dla Polaków” nigdy nie zrozu­mie. Nie jest sztuką kochać kraj w którym cię chcą. Sztuką jest kochać kraj w którym cię nie chcą.

Jede­nastego listopa­da skończyła się pier­wsza woj­na świa­towa. Pol­s­ka stała się niepodległym kra­jem.  Wszys­tko co jeszcze niedawno wydawało się tylko mrzonką stało się możli­we. Było tyle pra­cy ale prze­cież – pod koniec miał być kraj o którym tylu marzyło, i tylu pisało wier­sze, o który się kłó­ciło nawet jeśli żaden ślad granic nie rysował się jeszcze na mapie. Wszys­tko było pełne nadziei. I gdy dziś patrzę na ulice Warsza­wy po których spaceru­ją nacjon­al­iś­ci, to myślę, że te wszys­tkie nadzieje, na to jaka mogła być Pol­s­ka płoną wśród tych czer­wonych rac, nacjon­al­isty­cznych haseł, rasis­tows­kich okrzyków i faszys­tows­kich goś­ci. Prz­er­aża­ją mnie też ludzie ktorzy lubią o sobie myśleć jako o miłych patri­o­tach i maszeru­ja w tym marszu obok ONR i nie reagu­ją. Ignorowanie faszyz­mu i nacjon­al­iz­mu, jego nor­mal­i­zowanie boli mnie nie mniej niż goś­cie z włos­kich ugrupowań faszys­tows­kich. Jes­li wyda­je ci się że spacerowanie obok faszysty jest w porzad­ku to mamy prob­lem. I choć nie ma na to mojej zgody, czu­ję tak wielką bezrad­ność, że cieszę się, że tą rocznicę obser­wu­ję z dale­ka. I choć pojaw­ia się taka myśl, że było­by miło już zawsze obser­wować kraj z dys­tan­su, to wiem, że nigdy stąd nie wyjadę. Bo tylko w Polsce mogę powiedzieć „Miałeś chamie zło­ty róg”. I wszyscy zrozumieją.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online