No i stało się. Blog zwierza ma siedem lat. Strasznie dużo i strasznie mało jednocześnie. Aby lepiej zilustrować wam ile czasu upłynęło i co się zmieniło, a także co pozostało takie same, zwierz proponuje wam błyskawiczny przegląd zdarzeń z ostatnich siedmiu lat. Niektóre dotyczą życia zwierza (siedem lat życia!), niektóre bloga. Zwierz ma nadzieję, że za kolejne siedem lat wpis będzie równie długi, barwny i pełen cudownego nieogarnięcia.
Zwierz był w Londynie 5 razy (a ma zaplanowane jeszcze dwa wyjazdy!)
Zmienił szablon bloga 3 razy (co jest swoistym rekordem – Paweł Opydo zmienia szablon 3 razy w miesiącu)
Napisał post w 1970 roku (zwierz nie wie jak to się stało ale tak jest)
W 2009 roku zwierz napisał że kręcenie dalszych filmów o Sherlocku Holmesie nie ma sensu
Na 9 dni oddał blog bratu (kiedy tu grasowała Bestia zwierz pił najlepsze drinki w gejowskim barze w Rzymie)
Szanowna matka rodzicielka napisała 2 wpisy (oba cieszące się niepokojącą popularnością)
Wykończyłam 4 laptopy (jeden w sumie działa ale zgubiłam w nim literki g i h)
Obejrzał Złote Globy w Akademiku w Berlinie (po tym jak znalazł opcję wyłączenia niemieckiego lektora, czego żadna z lokatorek akademika nie potrafiła)
Raz poinformowałam Lee Pace’a że siedzę w pokoju bez okien
Przeszłam obok kolejki fanek czekającej na Benedicta Cumberbatcha (nie będąc Benedictem Cumberbatchem, co wywołało pewien jęk zawodu)
Jeden raz użyłam słowa pierdolę w tytule postu (a i tak był to cytat)
48 razy nawiązałam w tytule postów do tytułów filmów
20 razy nawiązałam w tytule wpisu do Szekspira
10 razy do Biblii
31 razy do tytułów piosenek
65 razy nawiązałam w tytule do poezji
Zamieniłam 6 metrów pokoju na 19 metrów mieszkania (I jak nie było miejsca tak nie ma)
Dostałam od promotora dwa szczury na wychowanie (nie można było powiedzieć „nie”)
Oddałam metr mieszkania trzem świnkom morskim
Napisał zwierz średni 357 wpisów rocznie (niepokojące jest to, że kalkulator wskazuje liczbę niepełną)
Trzy razy napisałam wpis o tym, że boli mnie ręka i nie będzie wpisu (zwierz rozumie paradoks sytuacji)
Znalazłam jednego gotującego chłopaka (dlatego nie umarłam z głodu)
Skończyłam jedne studia (a nawet dostałam dyplom po łacinie którego nie rozumiem, bo przysypiałam na zajęciach z łaciny)
Nie napisałam jednej pracy doktorskiej (ale bardzo dużo o niej mówiłam)
Napisałam jedną powieść w czasie w którym powinnam pisać jedną pracę doktorską
Wydałam jedną książkę (a właściwie wstęp do jednej książki, więc mama nadal mnie nie kocha)
Raz zgubiłam drzwi (na całe szczęście nie wejściowe)
Zgubiłam 12 parasolek (kogo ja oszukuje pewnie ta liczba idzie już w trzy cyfry. To samo zresztą dotyczy rękawiczek)
Ani razu nie włączyłam kuchenki gazowej w moim mieszkaniu (tu należy wrócić do punktu w którym chwalę swojego gotującego chłopaka. To nie jest przypadek)
Zaczęłam prowadzić vlog
Totalnie zapomniałam że miałam prowadzić vloga
Po drodze założyłam i zapomniałam o trzech blogach (dwa z nich były całkiem niezłe)
Nie zapomniałam o jednym podcaście
5 razy odrzuciłam propozycję reklamy która dałaby mi kasę na remont łazienki
5 razy zrezygnowałam z remontu łazienki
Napisałam jeden wpis na korytarzy pociągu z Torunia do Warszawy nie mając miejsca siedzącego (to był bardzo długi wpis, miał 7 stron)
6 razy byłam w jury różnych konkursów (dwa razy przekonałam wszystkich by głosowali tak jak chcę)
Otrzymałam jakieś 12 litrów alkoholu
Oddałam znajomym jakieś 9 litrów alkoholu (tak się moi drodzy utrzymuje popularność)
Nie postawiłam około miliona przecinków
Pięć razy pisałam wam o Operze i dwa razy o filharmonii
Napisałam jeden wpis w którym nie ma żadnego słowa w którym trzeba użyć polskich znaków diakrytycznych bo nie było ich na komputerze w Berlinie
Zdobyłam 13 755 fanów na Facebooku
Wydałam 0 zł na promocję bloga na Facebooku
Skrytykowałam 2 książki Karoliny Koriwn Piotrowskiej
Dwa razy czekałam na wynik konklawe
Zwierz był w Krakowie
i Gdańsku
i Gdyni
i Sopocie
We Wrocławiu i Poznaniu oraz Lublinie
A także w Toruniu, Siedlcach i Olsztynie
Odwiedził Białystok i Katowice
Nie zapominajmy że zwierz nawiedził Zakopane i Bielsko Białą oraz Bydgoszcz
No i Łódź
Patronował dwóm książkom
Cztery razy miał na twarzy makijaż
Uratował ze śmietnika jedną figurkę Batmana (do dziś ją ma. Jak można wyrzucić Batmana)
Wykończył dwa wianki (głównie na nich siadając)
Wykrył jeden bezczelny plagiat (i to w książce wydrukowanej przez PWN)
Kupił sobie kolczyki z Batmanem. i skarpetki. I koszulkę. Bluzę. Czapkę. Buty. Bluzę. Rękawiczki. Majtki. (ogólnie zdał sobie sprawę że ma problem)
Dostał od czytelników jakieś 10kg żelków. I rękawiczki. I czapkę. I jakieś 40 listów.
Wyrobił sobie 500 wizytówek. Z literówką.
Kupił zwierz 5 figurek Disney Ifinitve. I tylko cztery z Gwiezdnych Wojen
Zwierz raz pojechał do Pragi oglądać spektakl NT Live (miesiąc później pokazano go w Polsce)
Cztery razy utknęłam w windzie (ale tylko raz przewożąc lustro)
Wygrałam jedno sombrero w nagrodę za ilość wypitych drinków.
Zwierz wziął udział w 13 konwentach. Na każdym miał prelekcję (jak raz chciał nie mieć prelekcji to ostatecznie nie trafił na konwent)
Zwierz znalazł grupę cudownych wspierających go znajomych, których poznał wyłącznie za pośrednictwem Internetu (I nikt nie próbował mu uciąć głowy!)
Zwierz znalazł jeden cel w życiu (i jak pewnie rozumiecie ma sporo wspólnego z tym blogiem)
Okej jeśli zwierz dobrze policzył to tych faktów z życia i bloga jest 70. Śliczna liczba dokładnie taka jaka potrzebna jest na 7 urodziny. Przy czym przeglądając posty zwierz zdał sobie sprawę, że wpisy o których myślał, że napisał je niedawno były np. w 2012 roku. Jednocześnie przeglądanie listy wpisów pokazało zwierzowi dość wyraźnie, jak bardzo zmienił się i on i ten blog. Zwierz nie chce się jakoś strasznie chwalić, ale jego zdaniem na lepsze. Jeśli chodzi o prezenty urodzinowe to daliście jeden zwierzowi z wyprzedzeniem. Wczorajsze wezwanie do objęcia zwierza patronatem spotkało się z takim odzewem, że zwierzowi odjęło mowę. Kiedy sprawdzał było was 45 (!) i oferowaliście zwierzowi szaloną kwotę 670 zł. Teraz resztą życia zwierz spędzi piszą do was listy dziękczynne. Serio jak co roku zwierz przypomina. Blog jest bo wy jesteście. Jesteście inspiracją do wpisów, niewidzialną ręką poganiającą do pracy, szefem który czasem powie coś miłego, czasem zamieniacie się w redakcję. Dzięki. A teraz zwierz wraca chorować.
Ps: Plan jest taki, że jutro Lobster ale jednak Night Manager dopiero po całym sezonie bo po każdym odcinku to nic naprawdę przenikliwego się nie napisze.
Ps2: 5.03 będę w Katowicach opowiadać o filmach i książkach. Jak jesteście zainteresowani możecie wpaść. Wydarzenie odbędzie się o godzinie 12 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Katowicach.