No i nadszedł ten dzień kiedy Zwierz musi podejść do sprawy racjonalnie. A racjonalne podejście do sprawy każe powiedzieć sobie jedno. Tak dalej być nie może. Tak moi drodzy to zupełnie poważny wpis o wpisach.
Jeśli jesteście regularnymi czytelnikami tego bloga to pewnie zauważyliście, że ostatnio wpisy nie pojawiają się tak często ja kiedyś. To znaczy spokojnie wyrabiamy 5 wpisów w tygodniu ale jednak kiedyś było regularnie siedem.
Problem w tym, że od kiedyś minęło trochę czasu i trochę się zmieniło. Wpisy się wydłużyły ale to znaczy, że trzeba je dłużej pisać. Kiedyś mogłam wrócić do domu i machnąć post w pół godziny. Piękne czasy. Dziś pisanie tekstu zajmuje trzy godziny – od pomysłu przez pisanie po zdjęcia.
No i właśnie tu dochodzimy do kolejnego punktu – te trzy godziny kiedyś należały tylko do mnie. Ale od dobrych dwóch lat tak nie jest – mam w domu takiego jednego męża któremu chcę co pewien czas poświęcić trochę czasu. Pogadać, posiedzieć, pooglądać coś razem. Niech nikt wam nie mówi, że mężowie są duzi i mogą się zająć sami sobą. Trzeba z nimi trochę czasu spędzać. Co więcej – to miłe spędzanie.
Ale też nie tylko o to chodzi – dziś pojawiła się informacja że książka Zwierza niedługo pojawi się w wydawnictwie Genius Creation. Kolejna (trzymajcie kciuki) powinna zacząć się pisać na dniach, bo chyba wydawnictwu podoba się pomysł (jak będzie Zwierz mógł wam coś więcej powiedzieć to będziecie wiedzieli). Kocham pisać bloga i kocham pisać książki ale jest skończona liczba godzin dziennie w czasie których można pisać. I niestety – czasem te godziny się składają w sześć godzin walenia w klawiaturę. Za dużo.
Do tego dochodzi fakt, że jest jeszcze sporo innych zobowiązań. Możecie czytać moje felietony na Lubimy Czytać, niedługo mój tekst pojawi się w Nowych Książkach. Są podcasty. Są spotkania, konferencje i wykłady. Nawet występy telewizyjne. To wymaga czasu i przygotowania. Nie da się wszystkiego na raz.
Co wobec tego? W sumie – będziemy działać trochę jak dotychczas. Będę się starała pisać najczęściej jak mogę – zwłaszcza że jak robię sobie pół dnia przerwy to potem zaraz mam milion pomysłów na minutę. Ale piszę ten tekst by to usankcjonować. To już nie będzie codzienna refleksja nad popkulturą. Nadal będzie częsta i nad-aktywna. Ale jeśli nie powiem sobie i wam głośno, że już nie dam rady codziennie to potem znów będę się kładła spać z olbrzymimi wyrzutami sumienia, że nie było wpisu. Zwłaszcza że wiecie – Zwierz rezygnuje ze snu gdzie się da. Ale ostatnio pewne życiowe sprawy podpowiedziały mu, że może takie rezygnowanie ze snu nie jest najmądrzejsze. Może warto jednak czasem się wyspać. Ponoć to dobrze robi.
Poza tym wiecie czasem są wpisy przy których mi żal. Jak wczorajsze podsumowanie MCU – żal mi, że nie mogą pożyć chwilkę dłużej – skoro ich napisanie naprawdę wymagało sporo pracy i przygotowań. Czasem są takie teksty które chciałabym żeby w ogóle wisiały miesiącami – taka jestem z nich dumna. Oczywiście znam siebie – nawet ten post jest dowodem na to, że długo bez pisania nie wytrzymam. Ale muszę to powiedzieć sobie i wam. Bo jak tego nie powiem to będę udawać że wciąż piszę codziennie. I będzie mnie to gryzło.
Nie podaję dni tygodnia kiedy będą teksty. Nie chodzi o nowy tekst w środę i poniedziałek. Chodzi o przyznanie przed sobą, że nie można zawsze robić wszystkiego. To bardzo trudne. Zwłaszcza kiedy wokół człowieka jest tyle możliwości. Zwłaszcza jeśli się tyle chce. Z drugiej strony – umiejętność spojrzenia w lustro i powiedzenia „Ech Czajka masz prawo powiedzieć nie” (nie musicie do siebie mówić Czajka ale będzie mi miło) to jedna z najcenniejszych rzeczy jaką można dla siebie zrobić.
Mam nadzieję, że nie będzie wam przykro. Mam nadzieję, że nie potraktujecie tego jako początek końca. Bo to nic z tych rzeczy. To tylko powiedzenie głośno czegoś co i tak jest faktem. Ale czasem dopiero jak powiemy coś głośno to możemy poczuć się lepiej. Tak więc czekam tu na was w kolejnych dniach. Choć może nie we wszystkich.
PS: A w ogóle wiecie, że jest nowy odcinek Czytu- Czytu?