Home Książki Wciąż tylko ty czyli Zwierz o książkowym „Ty” Caroline Kepnes

Wciąż tylko ty czyli Zwierz o książkowym „Ty” Caroline Kepnes

autor Zwierz
Wciąż tylko ty czyli Zwierz o książkowym „Ty” Caroline Kepnes

Rzadko zdarza mi się sięgnąć po książkę, na podstawie serialu który był moim guilty pleasure. Ale w przypadku „Ty” czyli „You” Caroline Kepnes, byłam od samego początku pewna, że rzucę okiem na powieść. Zastanawiałam się bowiem, jak bardzo różni się to co napisano w książce od tego co znamy  z serialu. A także – czy to co mogło zdarzyć się w czasie oglądania serialu, czyli pewna sympatia do głównego bohatera jest możliwa w czasie lektury książki. Tekst z pełnym zrozumieniem zawiera omówienie ale nie zawiera wielkich spoilerów.

Chyba największą różnicą jaką czuje się w czasie lektury książki jest brak aktora którego miła i przystojna twarz mogłaby nieco łagodzić poczucie, że główny bohater Joe, jest niebezpieczną i obsesyjną jednostką. To zresztą bardzo ciekawe zjawisko, choć obsesja Joe w serialu i w książce rozwija się podobnie i przybiera bardzo podobne formy zachowania, to jednak Joe z telewizji ma miłą twarz  Penna Badgleya, i  jego przyjemne obejście. To między innymi dlatego, w czasie oglądania serialu pojawiło się pytanie czy aby na pewno stalker może być przystojny a właściwie może być grany przez przystojnego aktora. Bo część widzów była gotowa wybaczyć mu jego działania skoro wygląda tak miło. W książce nie ma tego elementu wizualnego (oczywiście każdy sobie jakoś bohaterów wyobraża ale jednak chyba nie aż tak specyficznie) i natychmiast Joe pokazuje swoją prawdziwą twarz. To nie jest bohater którego można uznać za uroczego, czy cokolwiek mu wybaczać , wręcz przeciwnie od samego początku czujemy wobec niego pewną odrazę. Głównie dlatego, że patrzy na cały świat w sposób podszyty albo obsesją albo niechęcią.

 

No właśnie drugim elementem który moim zdaniem bardzo czuć w książce a który może umknąć w czasie oglądania serialu, jest to, że nasz główny bohater jest w istocie osobą bardzo zakompleksioną, która jednocześnie ma poczucie, że jest lepsza od ludzi wokół siebie. W książce dużo bardziej czuć, jak bardzo bohater gardzi wszystkimi wokół siebie. W serialu jest scena w której prowadzi on taką narrację w księgarni gdzie mówi o ludziach którzy udają że kupują poważne książki a w istocie chodzi im o Dana Browna na dnie koszyka. Serial jakoś łagodzi ten złośliwy i pełen pretensji do świata element opowieści. Tymczasem w książce po kilkudziesięciu stronach widzimy już że bohater ma problem z absolutnie całym światem, nie podobają mu się inne dzielnice, nie podobają mu się drinki które piją ludzie, nie podoba mu się właściwie każdy przejaw świata do którego nie należy. Do tego w powieści dużo szybciej niż w serialu zaczynamy rozumieć, że nasz bohater został w przeszłości bardzo źle potraktowany i jego zachowanie jest nie tylko przejawem zaburzeń ale pewnie też jakąś odpowiedzią na traumę. Dodatkowo twórcy serialu starali się jakoś złagodzić postać Joe dodając Paco – dzieciaka którym, Joe się trochę zajmuje. Wydaje się, że słusznie uznali, że bohatera tak antypatycznego trudno będzie śledzić przez kilka tygodni. Jednocześnie wydaje się, że dzięki dodaniu tego elementu postać Joe jest dużo ciekawsza, bo nie będę ukrywać, że w powieści jest trochę jednowymiarowa  i nie powiem żeby nudna ale jednak dużo łatwiej się nam zdecydować co o nim sądzimy.

 

Powieść różni się od serialu w kilku elementach. Przede wszystkim jest zamknięta – co prawda powstał kolejny tom, ale pewne otwarte elementy w serialu zdecydowanie są zamknięte. Przy czym nie będę  ukrywać – moim zdaniem zdecydowanie lepszym pomysłem jest decyzja autorki, by jednak nie pozostawiać wątpliwości, że Joe ma na swoim koncie kilka paskudnych czynów – które w serialu są bardziej otwarte. W każdym razie – o ile książka miejscami mnie irytowała (głównie tym, że była dość jednostajnie jednorodna w swojej narracji) o tyle to rozwiązanie uważam za lepsze. Książka też nieco lepiej tłumaczy pewne zjawiska które w serialu zostały trochę pominięte. Chociażby dokładnie rozumiemy dlaczego Joe może korzystać tak długo z telefonu Beck, albo odpowiada jak to możliwe, że bohaterka tak długo nie zorientowała się (a może się zorientowała) że jest stalkowana. Poza tym różnice są raczej drobne –  najważniejszym jest brak Paco, i moim zdaniem wynikające raczej z faktu, że w książce i serialu zupełnie inaczej prowadzi się narrację. Najwięcej różnic jest pod koniec książki głównie dlatego, że bardzo widać, iż scenarzyści szykowali się na kolejne sezony, które jak podejrzewam mogą się jeszcze bardziej różnić od materiału wyjściowego.

 

Jestem bardzo ciekawa jakbym zareagowała na książkę gdybym najpierw ją przeczytała a potem dopiero obejrzała serial. Mam wrażenie, że bardzo zmieniłaby się moja percepcja samej Beck. W książce widzimy ją właściwie tylko oczyma naszego bohatera, który z jednej strony jest zakochany z drugiej widać że jego obsesja przyjmuje bardzo seksualny charakter, wciąż pojawiają się myśli o seksie, czy o życiu seksualnym Beck. W serialu jest tego zdecydowanie mniej, a jednocześnie sama Beck nie jest sprowadzona wyłącznie do tego jak widzi ją Joe. Jasne jego narracja jest dominująca i sporo cech bohaterki się powtarza ale jednak mamy możliwość wyrobienia sobie o niej opinii nie tylko patrząc oczyma Joe. To dość zmienia perspektywę bo tu czujemy, że nasz narrator jest niewiarygodny, zafiksowany i bardzo oceniający. Co prawda ani w powieści ani w serialu Beck nie wypada na jakąś super sympatyczną i ogarniętą dziewczynę, ale ostatecznie – nie każdy musi być super ogarnięty i sympatyczny by zasługiwać na życie bez stalkera pod oknem. W każdym razie wydaje mi się, że o ile Beck serialową można chyba polubić to Beck książkowa wydaje się bardziej wyobrażeniem o postaci niż samą postacią. Zresztą sami pewnie wiecie jak dużo w odbiorze zmienia fakt, że postać ma twarz aktora czy aktorki, co zwłaszcza w przypadku urodziwych ludzi zmienia percepcję.

 

Natomiast nie będę ukrywać – zupełnie nie przeszkadza mi, że W.A.B wydał książkę z serialową okładką. Nie ważne co czuję do głównego bohatera, jakoś miło mieć okładkę z której spogląda przystojny aktor. Ale tak serio to mam wrażenie, że powieść i serial doskonale nadają się do ciekawych porównań jak wiele w naszym odbiorze historii zmienia fakt, że oglądamy coś odegrane przez aktorów czy czytamy. Niby to jest absolutnie oczywiste, ale tu wyraźnie rzuca się w oczy (a właściwie uszy) jak bardzo te same słowa wypowiadane przyjemnym głosem Badgleya brzmią inaczej niż wtedy kiedy wypowiada je książkowy Joe, którego sami musimy sobie wyobrazić. Zresztą jestem ciekawa jak dokładnie wyobrażaliby sobie Joe czytelnicy którzy nie widzieli serialu i musieliby jego wygląd opisać wyłącznie na podstawie powieści. Jednocześnie to dobra lekcja tego jak scenarzyści starają się złagodzić nieprzyjemny charakter bohatera i nieco go z niuansować. Ponownie mam wrażenie, że łatwiej się czyta myśli odrażających ludzi niż słucha się ich w serialu. I właściwie nie przeszkadza że zarówno serial jak i książka łapią się na popularne guilty pleasure. W sumie czasem obserwowanie takich zabiegów jest ciekawsze w przypadku literatury popularnej niż arcydzieł literackich. Może dlatego, że wtedy odpowiedź na pytanie komu podejście do historii wyszło lepiej nie jest aż takie proste.

 

Nie będę was przekonywać, że „Ty” to wybitna książka. Trochę jak serial, opowieść w pewnym momencie zaczyna zbierać w jednym miejscu trochę za wiele wydarzeń i są to wydarzenia nieco za mało prawdopodobne. Nie mniej jeśli można uznać serial za swoiste chipsy dla mózgu, to książka byłaby nachosami. Coś na co ma się co pewien czas ochotę, najczęściej przed snem, kiedy wszystkie sklepy są zamknięte, i czego może nie powinno się jeść za dużo, ale od czasu do czasu można. I właśnie takie jest „Ty”. Moim zdaniem idealne na przejazdy pociągami i tramwajami, bo wciąga, ale jednocześnie – wiem, że to zabrzmi śmiesznie, czyta się to równie łatwo co ogląda serial. W każdym razie zdecydowanie polecam na lato. Zwłaszcza że przesłanie książki i serialu jest podobne – stalking jest obecnie łatwiejszy niż kiedykolwiek i wciąż, jest to jedno z paskudniejszych zachowań człowieka. Co prawda moim zdaniem nie powinno nas to prowadzić do wykasowywania profili w social mediach, ale raczej do wzrostu świadomości, że ludzie którzy przekraczają granice są realnym zagrożeniem, i nie tylko my mamy się strzec, ale też byłoby dobrze gdyby nieco lepiej strzeżono nas (stalking jest wciąż słabo wykrywany i słabo śledzony). W każdym razie – nie musicie decydować czy obejrzeć czy przeczytać. Zawsze można jedno i drugie.

PS: Zwierz jest patronem medialnym nowego wydania „Ty” więc jest to wpis we współpracy.

0 komentarz
1

Powiązane wpisy

slot
slot online
slot gacor
judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online