Hej
Zwierz spędził cały wczorajszy dzień w bibliotece by wieczorem zostać zaatakowanym przez prawdziwą furię fanów poinformowanych kto i na jakich zasadach ma zamiar wyreżyserować film na podstawie Doktora Who – ponieważ jednak zwierz czyni skazane na porażkę próby nie zamienienia tego bloga w blog poświęcony Doktorowi po uwagi swoje uwagi na ten temat zaprasza TUTAJ ( nawet jeśli do momentu publikacji tego wpisu informacje zostaną zdementowane to zwierz i tak musiał uwiecznić swoje zdanie na ten temat).
Nie oznacza to jednak, że zwierz nie podejmie dziś tematów jak najbardziej dotyczących przyszłości i fantastyki naukowej. Będzie bowiem o Robotach. Zwierz musi powiedzieć, że zawsze był niesłychanie dumny, że słowo robot nie jest jakimś amerykańskim wymysłem tylko pochodzi od naszych słowiańskich braci Czechów a dokładniej Karela Čapeka. Nie mniej dalszy rozwój robotyki filmowej ( zwierz chyba właśnie wymyślił taki pojęcie) odpowiadają już zdecydowanie świat zachodni. Niezależnie jednak czy za historie robotów brano się Tu czy tam niemal wszystkie filmy o robotach ( co należy tu zaznaczyć w dużej liczbie oparte na książkach co z resztą nie dziwi bo sf to taki gatunek w którym książki często są wybitne a filmy z rzadka) da się wpisać w kilka schematów ( zwierz może zaznaczy że pod pojęciem robotów rozumie też androidy i cyborgi):
1.) Chcę być człowiekiem – filmy które opowiadają o dążeniu robotów do człowieczeństwa, można uznać niemal za osobny gatunek. Niekiedy są po prostu wzruszającymi opowieściami o tolerancji jak „Człowiek przyszłości” gdzie robot powoli stawał się człowiekiem, przechodząc też fizyczną przemianę. Innym razem więcej mówią o ludziach niż o robotach jak w przypadku ” Łowcy androidów” w którym podejście społeczeństwa do replikantów raczej nie nastawia pozytywnie do rasy ludzkiej, z kolei w ” A.I” człowieczeństwo jest zdecydowanie po stronie robota. Nie mniej w większości z filmów tym co przede wszystkim widać to strach – strach przed sztuczną inteligencją która będzie bardziej ludzka od nas samych. Co ciekawe wersja – byłem człowiekiem jestem robotem jest zdecydowanie rzadsza i poza tymi szalonymi filmami w którym wszczepia się gdzieś ludzki mózg jednym z niewielu prawdziwych reprezentantów tej opcji jest Robocop.
2.) Wyglądam jak człowiek ale chce ci zrobić krzywdę – Androidy jako takie ogólnie budzą niechęć filmowców ( i chyba też nie wiązanych z filmem ludzi), podobnie jak klony, o których pisał zwierz budzą w nas przede wszystkim niepokój że nie będziemy mogli odróżnić ICH od NAS ( czy nie jest to z resztą jeden z motywów przewodnich Batllestar Galatica?). Z resztą filmy nie za bardzo tłumią te lęki – Terminator to chyba najlepszy przykład tego jak paskudny może być robot, który wygląda tak jak człowiek ale nie ma wobec niego żadnych dobrych zamiarów i choć Arnie, w końcu stał się dobry to jednak jego śladem podążały co raz gorsze terminatory pragnące nam zrobić co raz większą krzywdę, w co raz bardziej wyrafinowany sposób. Zwierz musi wam jednak wyznać, że dla niego szczytem androdziej ( zwiez nie wie czy to słowo się odmienia) paskudności był jeden z Bohaterów Obcego, który na zawsze wyznaczył dla zwierza poziom wredności androidów kiedy okazało się, że mimo wszystko bardziej kibicuje Obcemu
3.) Nie wyglądam jak człowiek ale i tak chce ci zrobić krzywdę – ilość złych, bardzo złych, średnio złych robotów w kinie jest olbrzymia. Nie ważne czy to Mecha Godzilla, czy Decepticony czy którekolwiek z tych przypominających puszki, solniczki, kałamarnice ( tak przynajmniej kojarzą się zwierzowi roboty z Matrixa) czy cokolwiek metalowego poruszającego się wolno i starającego się nas zabić jak to czyniły Roboty w latach 50 i 60. Warto tu jeszcze dodać że w tej opcji roboty bardzo często występują grupowo – jak te z Matrixa czy Gwiezdnych Wojen ( chodzi zwierzowi w tym przypadku o Mroczne Widmo).Oczywiście niekiedy Roboty starają się nas zabić dla naszego dobra czego uczy nas Ja, Robot ( a właściwie uczy nas Asimov) , ale najczęściej chęć destrukcji wynika ze złych intencji ich twórców którzy zazwyczaj ( choć nie zawsze) są ludźmi. Czyli innymi słowy jak zwykle okazuje się, że za podłymi robotami stoją ludzie a przynajmniej istoty podobnie jak ludzie myślące.
4.) Jestem miłym robotem i mam duże oczy – Miłych robotów jest zdecydowanie mniej niż nie miłych. Jednym z najsympatyczniejszych pozostaje nieco postrzelony bohater Krótkiego Spięcia – filmu który zwierz uwielbiał będąc dzieckiem i nie chce nigdy więcej oglądać by nie zepsuć sobie miłych wspomnień. Niemal bliźniaczo podobny do niego jest wierny ale zdecydowanie małomówny bohater Wall-e który prawdopodobnie przywrócił części widzów wiarę, że roboty mogą być sympatyczne. Oczywiście jednym z najsławniejszych sympatycznych robotów ( choć nieco denerwujących) jest C-3PO czyli znający niemal wszystkie środki komunikacji robot protokolarny, który jednak na dłuższą metę jest całkiem sympatyczny. Odmianą dużego robota z sympatycznymi oczyma jest olbrzymi przyjacielski robot który przez wszystkich innych może być postrzegany jako zagrożenie – Tak jak w Transformersach czy genialnym Gigancie ze Stali
5.) To że jestem robotem nie znaczy że mam osobowości – Jeśli C-3PO pasował do poprzedniej kategorii jego wierny towarzyszy R2D2 świetnie pasuje do tej kategorii – choć nigdy nie słyszymy dokładnie jego wypowiedzi możemy przeczuwać że nie jest to potulne potwierdzenie wykonania rozkazów, mimo że kontaktuje się ze światem za pomocą pisków to jednak jest to z całą pewnością jest to jedna z bardziej bezczelnych postaci w całej sadze. Ale nawet R2D2 wydaje się niezwykle potulny w zestawieniu z ordynarnym i do tego jeszcze uzależnionym od alkoholu bohaterem Futuramy czyli Benderem który co prawda został stworzony by zginał stalowe pręty ale jakoś szybko doszło do niego, że nie jest to życiowe powołanie dla takiego robota jak on. Ogólnie zdaniem zwierza to Robocia reinkarnacja Charlieg Sheena. Nie mniej nawet jeśli się jest wrednym czy bezczelnym robotem wszystko jest lepsze niż bycie robotem z depresją i paranoją jak Marvin z Autostopem przez Galaktykę ( jedynym plusem jest to że w nowym filmie Marvin mówi głosem Alana Rickmana)
Zwierz nie wie czy rzeczywiście te podejścia wyczerpały wszystkie możliwości choć wydaje mu się że większość filmów da się pod którąś z kategorii podczepić. Ogólnie jednak z robotami zawsze jest jakiś problem, bo albo są zbyt ludzkie albo za mało ludzkie, albo chcą nam zrobić krzywdę albo sprawiają że mamy wyrzuty sumienia gdy traktujemy je tylko jak sprzęt. Co ciekawe zwierz pamięta swój szok kiedy będąc dzieckiem oglądał pewien dokument ( zwierz może zaznaczyć że był naprawdę małym dzieckiem) w którym wytłumaczono mu że tak naprawdę roboty już są wśród nas i że pracują na co dzień w fabrykach. Po czym pokazano zwierzowi jak wygląda taki robot. I wtedy właśnie olśniło zwierza, że jak zwykle nie boimy się technologii tylko boimy się o własne człowieczeństwo. Jak długo robot jest tylko ramieniem przekładającym elementy na taśmie w fabryce tak długo nam nie zagraża, dajcie mu jednak ludzkie rysy a będziemy drżeć ze strachu ( tak zwierzowi przyszło do głowy, że Edward Nożycoręki idealnie pasuje do tej obserwacji). W każdym razie egoistycznie jak zwykle chodzi o nas. I jak zwykle boimy się że nasze człowieczeństwa nie przetrwa takiej próby. Tylko czy to realizm czy mała wiara?
Ps: Okazuje się że oburzenie zwierza związane z akcją czytelniczą dosięgło uszu twórców akcji. Zwierz znalazł się nawet na stronie akcji na fb pod zakładką „media o nas”. Zwierz pierwszy raz w życiu jest medium. I choć akcję skrytykował czuje się strasznie wyróżniony :P??