Hej
Wydaje się że Telewizja Polska nareszcie znalazła sposób by wyróżnić się na tle komercyjnej konkurencji. Podczas gdy kopiowanie zagranicznych seriali i formatów wychodziło telewizji dość żałośnie, podobnie jak próby przebicia show takich jak ” Taniec z Gwiazdami” czy ” Mam Talent” ( czy ktoś jeszcze pamięta koszmarną Bitwę na Głosy czy Gwiazdy tańczą na lodzie?), okazało się że jest coś z czym prywatne telewizje nie mogą konkurować. Tradycja. I tak tym co po raz pierwszy od lat przywróciło zwierzowi wiarę w stację telewizyjną przy Woronicza była podróż w czasie o jakieś 50 lat.
Pomysł by z teatru telewizji zrobić teatr w telewizji kręcony na żywo z udziałem publiczności ( ponoć ktoś się na to skarżył ale zwierz chciałby nadmienić że granie do pustej sali wydaje się być jedną z mniej naturalnych rzeczy na tym globie) wydaje się tylko pozornie być krokiem w tył. W obliczu co raz większego przejmowania rynku przez programy nadawane przez Internet telewizja ma mało możliwości przebicia pozbawionego reklam możliwego do przyśpieszenia czy spauzowania przekazu. Zwłaszcza telewizja publiczna która nie może pozwolić sobie na zakupienie najnowszych najlepszych seriali bądź dorobienie sobie 15 minutowym blokiem reklamowym. Telewizja może nam jednak dać to czego wszyscy dziś poszukujemy — poczucie że to co oglądamy jest wyjątkowe i jednokrotne i niemal niemożliwe do powtórzenia. Powrót do nadawania na żywo to trochę jak pojawienie się okularów 3D — tu także chodzi o to by wykreować wydarzenie nie do odtworzenia.
Oczywiście sam pomysł powrotu do tradycji nie jest jeszcze żadnym argumentem za Teatrem nadawanym na żywo — można się nawet zastanawiać czy akurat świat mediów to miejsce w którym można pozwolić sobie na jakikolwiek krok w tył. Tu jednak zwierz nie ma wątpliwości z co najmniej dwóch powodów — po pierwsze telewizji naprawdę udało się wykreować z tej transmisji wydarzenie — zwierz słyszał od kilku osób że mają zamiar przedstawienie zobaczyć i sam wrócił do domu o odpowiedniej godzinie gdzie zastał przed telewizorem całą rodzinę co nie zdarza się w domu zwierza często. No ale i to można uznać za dość jednorazową korzyść.
Zdecydowanie ważniejszy jest argument drugi. Otóż takie przedstawienia są istotnie niepowtarzalne i przynajmniej zdaniem zwierza niewiele ustępują udaniu się do teatru. Aktorzy grają do widowni a nie do kamery, ich mimika i gesty są teatralne co jeśli wczujemy się w konwencję szybko można uznać za plus a nie za minus. Do tego jednak dostajemy wszystkie plusy telewizji czyli np. tak potrzebne w teatrze zwłaszcza krótkowidzom zbliżenia. Nie dostajemy za to filmowego montażu co sprawia że zachowana jest umowność języka teatru. A wszystko to za darmo bez wychodzenia z domu i pani ciamkającej cukierka w drugim rzędzie ( opis co drugiej wyprawy zwierza do teatru). Co więcej oporna zazwyczaj na innowacje Telewizja połączyła ten powrót do przeszłości z niespodziewanym skokiem w przyszłość. Z tego co zwierz rozumie internetowa transmisja przedstawienia umożliwiała użytkownikom samodzielne wybieranie kamery z której chcą oglądać spektakl ( można też wybrać kamerę z widowni) co oznacza, że mogli się pozbyć ingerencji reżysera. Takie rzeczy wydają się być niemal zbyt idealne.
Na sam koniec zwierz musi stwierdzić że ktoś kto wpadł na pomysł by na sztukę premierową wybrać Boską z Teatru Polonii był geniuszem albo chciał zrobić zwierzowi przyjemność. Zwierz bowiem marzył by zobaczyć Boską od chwili premiery ale jakoś nigdy nie mógł się zdobyć by kupić horrendalnie drogi bilet. Boska do przekonania szerszej publiczności nadaje się świetnie. Jest to komedia miejscami naprawdę śmieszna, nieco sentymentalna ze scenami takiego fałszowania że człowiek niemal pokłada się ze śmiechu. Janda grać tą rolę może bez żadnego wysiłku jednocześnie zdobywając sympatię publiczności z każdą następną sceną i tak jak irytuje nas i swojego akompaniatora w pierwszej scenie tak w ostatniej jesteśmy w niej totalnie zakochani. Maciej Stuhr ( który już chyba do końca życia zostanie młodym Stuhrem) daje tu popis absolutnie świetnego aktorstwa. W scenie w której słucha jak jego pracodawczyni absolutnie morduje arię z dzwoneczkami niemal widać fizyczny ból na jego twarzy. co ciekawe jak się okazuje dostał dziś Fryderyka co po obejrzeniu tego ( i nie tylko tego spektaklu zwierz uznaje za decyzję nader trafną). Trzeba z resztą przyznać że kiedy w czasie antraktu kamera zajrzała do garderoby aktorów wyglądali na stremowanych co zwierz uznaje za największy komplement dla twórców sztuki i tego pomysłu. Aktorzy na scenie powinni być nieco stremowani — wtedy grają najlepiej.
Zwierz kocha popkulturę z wielu powodów. Najważniejszym z nich jest to że niczego nie można być pewnym. tak więc kiedy 50 lat temu z okładem nagrywano ostatni odcinek teatru telewizji na żywo pewnie nie jeden znawca przekonywał że oto nareszcie wszystko będzie na swoim miejscu, że telewizja wkracza w nową erę. I czy ktokolwiek mógł się spodziewać że tym co teatr uratuje będzie krok w tył? Oto właśnie największa tajemnica popkultury. Nigdy nie wiesz czy oglądasz początek czy koniec