Hej
Zwierz od pewnego czasu udziela się to tu to tam na różnych blogach na stronie popcornera ( to tam gdzie zwierz ma drugi blog na których czytelnicy tego bloga chyba nie wchodzą) biorąc w udział w dyskusji która samemu zwierzowi wydaje się tak dziwna że postanowił poświęcić jej całą notatkę.
Otóż tu i ówdzie pojawia się pytanie które samemu zwierzowi nigdy nie wpadło by do głowy ( choć nie wie czy dobrze to świadczy o przenikliwości zwierza) co jest lepsze – filmy czy seriale. Co więcej pytanie to niezwykle często jest uzupełnione odpowiedzią, że zdecydowanie lepsze są seriale. I tu zwierz musi powiedzieć że jest szczerze zdziwiony. Wydaje mu się bowiem, że taka odpowiedź to jedna z największych zmian jakie zaszły w popkulturze w ostatniej dekadzie czy dwóch. Co więcej zwierz już teraz może stwierdzić, że on zdecydowanie się z tym zdaniem nie zgadza.
Argumenty zwolenników seriali brzmią dość rozsądnie- oto jak argumentują serial pozwala zdecydowanie lepiej poznać bohaterów, ich motywacje a także ocenić ich działania. Co więcej rozłożenie fabuły na odcinki wymusza nieco bardziej kreatywne rozwiązania niż w przypadku filmu gdzie nie trzeba się zastanawiać co będzie z bohaterami dalej. Stąd też seriale dostarczają nie tylko lepszej rozrywki ale także ciekawszej i pełnej szczegółów opowieści.
Zwolennicy wyższości seriali mogą dziś bez trudu odrzucić tezę że w filmach grają lepsi aktorzy, i że są lepiej zrealizowane – telewizja ostatnimi czasy stała się miejscem prawdziwych aktorskich popisów, zaś pieniądze jakie wykłada się na poszczególne seriale choć wciąż niższe od budżetów filmowych z roku na rok utrudniają znalezienie różnicy między produkcją na potrzeby telewizji i kina.
Tak więc skoro nie widać różnicy w realizacji a aktorzy sprawują się lepiej niż dobrze, zaś scenariusze wykazują się z roku na rok co raz większą kreatywnością i psychologiczną głębią czemu by nie zamieszać w filmowej hierarchii i strącić filmy z piedestału stawiając w ich miejsce dobrych telewizyjnych seriali.
Otóż zwierz mimo, że poniekąd rozumie argumenty zwolenników rewolucji to nie może się z nimi zgodzić. Po pierwsze wspomniana tu jakość – filmy wciąż górują nad serialami jakością obrazu ( na którą zwierz nie zwraca uwagi) i efektów specjalnych – zwłaszcza bolesne jest to w przypadku serial sf które jakoś opierają się postępowi i wciąż mają w większości fatalne efekty specjalne. No ale żeby bronić kinematografii samymi efektami specjalnymi? To było by dość beznadziejne zwłaszcza, że ostatnio i tu czyni się w tv postępy.
Tym jednak co zwierza przekonuje do filmów ( które mimo swojej wielkiej miłości do seriali ceni bez porównania bardziej niż produkcje telewizyjne) to właśnie ich skończoność. W filmie całą historię reżyser musi opowiedzieć w jednym filmie ( wiem że są kontynuacje ale uznajmy, że tylko bardzo niewielu reżyserów od razu wie że będzie ciąg dalszy ) – jeśli czegoś o bohaterach nie wiemy nie dowiemy się tego z następnego odcinka. Film zostawia po sobie mnóstwo niedopowiedzeń których seriale nie lubią. I choć postacie z seriali są niekiedy zdecydowanie bardziej skomplikowane od tych z filmów to jednak wciąż zwierz stawia to co sam musi sobie dopowiedzieć ponad to co mu opowie scenarzysta.
Z resztą choć filmy kręci się dla zysku to jednak w przeciwieństwie do serialu udaje się do nich przemycić zdecydowanie więcej stylu samego reżysera – w serialu zdecydowanie ważniejszy od reżysera każdego odcinka jest pomysłodawca i kreator serii. W kinie wciąż dominują reżyserzy i to jaki film oglądamy często zależy nie od opowiadanej historii tylko od tego kto ją opowiada – to moim zdaniem zawsze będzie przewagą filmu nad serialem.
Na sam koniec argument dość może błahy a jednak zdaniem zwierza kluczowy. Zdarza się że serial jest świetny na początku – ale ponieważ był świetny nie schodzi z anteny przez kilka sezonów tracąc nowość błyskotliwość aż w końcu staje się wspomnieniem samego siebie. Jest bowiem prawdą że nawet najlepszy serial gdzieś po drodze musi się nieco zepsuć. Taki los z rzadka spotyka naprawdę dobre filmy – i być może dlatego zachowują się one dłużej w pamięci niż seriale.
Oczywiście możecie się ze zwierzem nie zgadzać – zwierz jest bowiem nie tylko popkulturalny ale przede wszystkim filmowy. I chyba zawsze taki będzie bo na pytanie co by wybrał bez wahania mówi że oddałby wszystkie seriale świata za wszystkie filmy nawet te złe.
Jeśli po przeczytaniu tego wpisu uważacie że cała dyskusja nie ma sensu bo przecież nikt nigdy nie zmusi nas do wyboru i możemy oglądać zarówno seriale jak i filmy do woli to zwierz przypomina że Wolverine też nigdy nie będzie sie bił z Supermanem a trzeba choć raz w życiu omówić kto by taki pojedynek wygrał.