Hej
Zwierz postanowił, że w końcu zachowa się jak prawdziwy bloger i umieści na swoim blogu popkulturalnym wpis kulinarno lifestylowy. Zwłaszcza, że jest ku temu znakomita okazja, bo zwierz wpadł na pomysł iście genialnego wpisu. Widzicie zwierz wielokrotnie wypowiadał się na temat jedzenia w kinie. Jak sami wiecie nie przeszkadza mu popcorn i Nachos tak strasznie przez niektórych potępiane. No ale nie każdy zawsze ma ochotę coś na sali kinowej chrupać, zwłaszcza, że są takie filmy na których chrupać nie wypada (dotyczy to także dramatów jak i filmów akcji gdzie trudno zawsze znaleźć wystarczająco głośny fragment ścieżki dźwiękowej na chrupnięcie). Tu znakomitym rozwiązaniem są żelki. Żelki są ciche, bezwonne, niechrupiące, dyskretne i pyszne. W kinie zwierza ( pod takim czułym określeniem zwierz rozumie Cinama City Arkadia) od jakiegoś czasu można kupić żelki na wagę firmy Candy King. Zwierz i brat zwierza, wielcy miłośnicy kinematografii i żelków (nie zawsze w tej kolejności), zdali sobie ostatnio sprawę, że prawdopodobnie przetestowali już prawie wszystkie dostępne w ofercie stoiska żelki (w imię nauki zawsze pobieraliśmy żelki wcześniej nie konsumowane celem poszerzenia naszych perspektyw). Czy można taką wiedzę zachować tylko dla siebie zapytał zwierz brata i oboje (znaczy zwierz i brat) pokiwali przecząco głową. Taka widza jest bezcenna i nie może się zmarnować, stojąć przed półką z żelkami poczuliśmy, że jesteśmy winni coś światu.
Tak więc oto przed wami wielka zwierzowa recenzja żelek dostępnych w kinach Cinema City (i chyba w Tesco). Dzięki niesamowitej życiowej mądrości zawartej w tym wpisie już nigdy nie będziecie musieli się zastanawiać jakie żelki wrzucić do koszyczka by rozkoszować się nimi podczas seansu Szybkich i Wściekłych 7 czy Iron Mana 4. Zwierz i brat zwierza zapewniają, że żadna z przedstawionych opinii nie jest oparta jedynie o wygląd a za każdą opisaną żelką kryją się prawdziwe doświadczenia, wydane złotówki i pochłonięte kalorie. A i jeszcze jedna bardzo ważna uwaga. To nie jest wpis sponsorowany (niestety) ani zainspirowany przez firmę produkującą żelki. To zwierz z własnej woli wpadł na pomysł recenzowania żelków.
Wszystkie wykorzystane we wpisie ilustrcje pochodzą ze strony producenta i z Polskiego profilu producenta na facebooku
Krokodyle – Ocena: 4,5/10
Uzasadnienie: Za mocny smak żelkowej strony (żelka mieszana – galaretka plus pianka), warstwy się gryzą (za mocny smak piankowej strony), za twarda. Wielki zawód.
Smażone Jajka – Ocena:6,5/10
Uzasadnienie: Unikalny wygląd (nie korelujący ze smakiem), Świetna konsystencja pianki, nieco za twarde „żółtko”, smaczna żelka ale bez polotu, dla niektórych może być mdła.
Węże – Ocena: 6/10
Uzasadnienie: Bardzo klasyczny wygląd ( kto nie jadł żelkowych węży kiedy był dziecięciem), dobry jest także ich rozmiar (dwuosobowy), niestety są odrobinę za twarde i za bardzo się ciągną (trudno podzielić się zdobyczą na sali bez wywoływania poruszenia). Mimo występowania w kilku kolorach wszystkie właściwie smakują tak samo.
Truskaweczki ( wersja płaska) – Ocena: 3/10
Uzasadnienie: Bardzo twarde żelki, które przyczepiają się do dziąseł co oznacza, że pół filmu próbujemy je delikatnie od dziąseł odkleić, smak zdecydowanie zbyt chemiczny, kwaśne ale w mało przyjemny sposób.
Kwaśne robaki – Ocena: 7/10
Uzasadnienie: Przyjemnie cierpkie żelki, o bardzo sympatycznej konsystencji, smakują mniej więcej wszystkie tak samo bez znaczenia czy wybierzemy żółte czy niebieskie. To żeli dość ciężkie więc jeśli kupujemy na wagę warto o tym pamiętać. Z drugiej strony robalowe żelki to absolutna klasyka gatunku.
Szczęki – Ocena: 8/10
Uzasadnienie: sympatyczne wampirze żelki w wersji Candy King mają bardzo sympatyczną konsystencje, przyjemny smak (trochę jak pianki), przede wszystkim jednak dostarczają obowiązkowej zabawy kiedy pokażemy się naszym kinowym towarzyszom w wampirzym uzębieniu, niemal obowiązkowy element zestawu. Zajmują sporo miejsca ale są lekkie.
Twarde żelki owocowe – Ocena: 6/10
Uzasadnienie: Małe bardzo twarde żelki, o zróżnicowanym owocowym smaku, ponownie to ten rodzaj żelek który mniej zwierz z bratem lubi bo przyczepiają się do dziąseł. Spełniają dobrą funkcję wypełniacza jeśli kupujemy z góry całe pudełko do zapełnienia żelkami. 6/10
Kwaśnie wisienki – Ocena:7/10
Uzasadnienie: żelki w kształcie wisienek – bardzo kwaśne co zabija wyjściowy smak wiśni, choć po zlizaniu kwaśnej posypki smak jest całkiem niezły, trochę za twarde, bardziej o konsystencji galaretki niż żelki.
Taśma o smaku Coli- Ocena:7,5/10
Uzasadnienie: Duża żelka (dla dwóch osób) którą można potraktować jako dobrą podstawę kubełka z żelkami. Bardzo kwaśna, o miłej konsystencji (cienki pasek, łatwy do dzielenia i gryzienia). Nie powinno się jeść jej jednak za dużo by zdecydowanie jest za słodka do takiej konsumpcji. Sporo waży o czym trzeba pamiętać kupując żelki na wagę.
Fizz Bubblegum (Dobra Cola) – Ocena:10/10
Uzasadnienie: Choć żelka jest różowo niebieskawa naprawdę znakomity smak coli, kwaśna, idealnie musująca o kształcie butelki Coca Coli. Najlepsza żelka w ofercie Candy King, dar Niebios dla kinomanów żelkolubców.
Wiśniowa Cola – Ocena:5/10
Uzasadnienie: Żelka o sympatycznej konsystencji ale smaku podrabianej koli, dość kwaśna. Podobnie jak żelka o smaku klasycznej koli absolutnie nie wytrzymuje konkurencji ze strony popularnych żelek Haribo o tym samym smaku i kształcie. Zdecydowanie nie warto.
Kwaśne smoczki – Ocena:7/10
Uzasadnienie: Kwaśne żelki w kształcie smoczków o różnych kolorach (kryjących jednak bardzo podobne smaki), dobre do trzymania w ręku (Sympatyczny kształt), zajmują jednak dużo miejsca a mało żelki w żelce. Nie mniej dobra podstawa dla zestawu.
Owocowe Galaretki – Ocena:4/10
Uzasadnienie: Nieprzyjemna konsystencja (gumowate i twarde)żelki i za duża słodycz. Spore zróżnicowanie między smakami (bardzo owocowe) ale przyklejają się do zębów, do tego sporo ważą.
Duża butelka Coli– Ocena:2/10
Uzasadnienie: Jedne z najgorszych oferowanych żelek – totalna pomyłka. Ani odrobiny smaku Coli (nawet nie Hoop Coli), niedobra konsystencja (jednocześnie za twarda i za miękka), żelka za duża dla jednej osoby, za mała dla dwóch, zresztą trudno ją dobrze podzielić 2/10
Usteczka – Ocena: 6/10
Uzasadnienie: Zaskakująco twarde, żelki (na pierwszy rzut oka wyglądają na miękkie) o trudnym do określenia maku, sporo ważą i są dość nijakie.
Butelki o smaku Mlecznego Shake’a – Ocena: 3/10
Uzasadnienie: Różowo biała żelka o wyglądzie butelki (może odrobinę zbyt podobnej do butelki koli) ma bardzo sympatyczną konsystencję i dobrą równowagę między pianką a żelką, smak jest trudny do określenia ale nieco za słodki jak na żelki. Raczej poleca się unikać.
Jabłkowe kabelki ( oraz wszystkie inne kabelki smakują ostatecznie tak samo) – Ocena:4/10
Uzasadnienie: Kabelki znają wszyscy i kupują dość chętnie. Te mają średnią konsystencję (są nieco za twarde), żelka okalająca jest właściwie pozbawiona smaku, podczas gdy smak wypełnienia jest za łagodny. Bez rewelacji, za to sporo ważą i są nie poręczne jeśli kupuje się je płacąc za pudełko (są do niego za długie) .
Żelki Misie – Ocena: 6/10
Uzasadnienie: Najbardziej klasyczny kształt, żelki. Można się pastwić (główkę odgryzamy ostatnią), najlepsze te w kolorze czerwonym. Jednak nie są to żelki Haribo co w przypadku żelków misiów oznacza właściwie zawsze gorszą jakość.
Pannacota – Ocena:8/10
Uzasadnienie: ślicznie wygląda, to chyba jedna z najładniejszych żelek w ofercie, dobra konsystencja (nie za twarda nie za miękka), dużą przyjemność sprawia dotarcie do mocno owocowego nadzienia. Problem z żelką polega na tym, że naprawdę smakuje tylko wtedy jeśli lubisz ten owoc który przedstawia żelka (a nie wszystkie żelki przedstawiają owoce tylko np. serduszka co czyni sprawę bardziej skomplikowaną).
Brzoskwinki – Ocena:2/10
Uzasadnienie: Jedne z tych żelek które przyklejają się do dziąseł, bardzo twarde (trudno w nich wyczuć charakterystyczną dla żelek miękkość), za słodkie, przyklejają się do dziąseł. Zdecydowanie nie polecamy bo smak nie wyrównuje problemów z formą.
Twin Cherries – Ocena: 9/10
Uzasadnienie: Jedne z najlepszych pod względem konsystencji żelek w ofercie, ani za twarde ani za miękkie – dokładnie takie jak żelki powinny być. Mają wyraźny smak wiśni ale nie czuć bardzo chemicznego komponentu, nie są ani za duże ani za małe i są idealnymi żelkami które mogą stanowić podstawę naszego zestawu żelek na seans.
Tęczowa taśma – Ocena:8/10
Uzasadnienie:Jednak z najkwaśniejszych żelek z tych przedstawionych do wyboru (na samą myśl o niej ślinianki zwierza reagują automatycznie), doskonała żelka do podziału na dwoje, bardzo smaczna ale nie powinno się jej zjeść za dużo. Ewentualnie można poprzez jej zakup zademonstrować poparcie dla ruchu LGTB (choć zwierz nie wie czym będzie wtedy jej konsumpcja)
Jelly Beans – Ocena: 7/10
Uzasadnienie:Jeśli kupujemy żelki na kubełek to jest to właściwie niezbędny wypełniacz – serio nawet do praktycznie pełnego kubełka zmieści się jeszcze kilka takich żelek, znakomity stosunek wagi do objętości sprawia, że kupowanie ich na wagę też jest korzystne. Żelki są miękkie z twardą otoczką i samo zgryzanie otoczki jest bardzo miłe, żelki słodkie, owocowe i zróżnicowane.
Lukrecja (jako taka)
Zwierz :Ludzie to jest słony słodycz!!!!! Idźcie wracajcie do Szwecji!!!!
Głos brata zwierza: Ale ja lubię Lukrecję!
W związku z ciągłymi nieporozumieniami na tle lukrecji, oraz obawom zwierza że mógłby nieopatrzenie zjeść kawałek (jako dziecko dostawał lukrecję w paczkach od rodziny i zjadał ją bo ładnie wyglądała nawet jeśli była paskudna), to nigdy jej nie bierzemy stąd brak oceny.
Czekoladowe draże które wyglądają zupełnie jak Lentilki– Ocena: 3/10
Uzasadnienie: To nie są prawdziwe Lentilki i to strasznie czuć. Dobry wypełniacz, ale czekolada sprawia wrażenie wyrobu czekolado podobnego.
Gigant Snowies – Ocena: 0/10
Uzasadnienie: Podobnie jak reszta czekoladowej oferty nie jadalne. Dodamy do tego jeszcze Ice Cream Cones, które pewnie gdzieś jeszcze leżą na podłodze kina po tym jak wypluliśmy je ratując życie (to samo tyczy się Spinning Tops). Tak więc drodzy czytelnicy zdecydowanie trzymajcie się od nich z daleka.
Karmelowe Cegiełki – Ocena:1/10
Uzasadnienie: Ślicznie wyglądające karmelki, które sporo ważą, mają przyjemną odpowiednio miękką konsystencję i są tak paskudne że mogą zabić.
Soczysty malinowy ananas – Ocena: 9/10
Uzasadnienie: Absolutnie prześliczna żelka (w żółtej żelce widać kroplę owocowego soku), którą polecamy nawet tym, którzy nie przepadają za ananasem. Zaskakujące połączenie dwóch owoców powinno zadowolić wszystkich. Znakomity smak, dobra konsystencja i jedno z największych żelkowych zaskoczeń sezonu.
Kolorowe żabki – Ocena: 6/10
Uzasadnienie: Co ciekawe wśród kolorowych żabek nie znaleźliśmy tych najbardziej naturalnych czyli zielonych, to dobry wypełniacz do zestawu, ale nic specjalnego, mają przyjemną konsystencję pianki ale nie wytrzymują porównania z podobnymi żelkami produkowanymi przez Haribo.
Pająk – Ocena:7/10
Uzasadnienie:Dość spora żelka, zajmująca sporo miejsca w kubełku, miękka – może nawet nieco za bardzo, do tego bardzo rozciągliwa co utrudnia jej podział ( to żelka dwuosobowa) – podczas ostatniego dzielenia brat zwierza dostał sześć nóg zwierz tylko dwie. Żelka jest dość smaczna, owocowa i łagodna ale bez fajerwerków.
Delfinek – Ocena:7/10 (zwierz wyszedł z pokoju by na to nie patrzeć)
Uzasadnienie: Jedyna czekoladowa żelka którą zdaniem brata zwierza warto jeść. Piankowe wnętrze delfinka skryte jest pod słodkim czekolado podobnym kremem. Od żelki czuć chemią na kilometr. Zwierz jej nie cierpi, brat zwierza odnosi się do niej bardzo pozytywnie.
Klasyfikacja:
0/10 – żelka tak paskudna że zagraża życiu, szczęściu i może zabić jednorożca
1/10 – żelka którą wymujemy delikatnie z ust i zastanawiamy się jak pozbyć się jej przed zakończeniem seansu, ewentualnie wypluwamy ją nieco mniej dyskretnie zachowując się naprawdę niegrzecznie.
2/10 – nie pojmujemy dlaczego konsumujemy żelkę o takim stopniu paskudności
3/10 – żelka zakupiona tylko dlatego, że nie wiedzieliśmy ją kupując, że nie będzie smakować tak jak wygląda
4/10 – to nie jest zła żelka, nie jest też dobra, konsumujemy bo cóż nam innego zostało.
5/10 – żelka która nie pozostawia po sobie wspomnień. Nie walczylibyśmy o ostatnią taką w pudełku.
6/10 – przyzwoita żelka, która co prawda nie otwiera bram niebios ale cieszy
7/10 – żelka ponad przeciętna, każąca zastanawiać się czy nie dałoby się z pudełka w której są tylko takie dwie wyżreć obu
8/10 – żelka którą ustąpimy drugiej osobie tylko w przejawie największej grzeczności ewentualnie współczucia.
9/10 – absolutne szczęście żelkowe, bliskość nieba bram, radość, tęcza jednorożce ale odstąpimy komuś w dniu urodzin
10/10 – żelki które wyżeramy jak najszybciej by zjeść wszystkie zanim nasi towarzysze się zorientują. Nie oddamy nikomu, nigdy, nawet jednorożcom.
Jak widzicie studia zostały przeprowadzone szeroko zaś oceniający nie wahali się wydać surowych ocen. Wszystkie zdjęcia pochodzą z przecudownej strony producenta, który pozwala użytkownikom na ocenianie produktów, co zwierz uważa za przeurocze. Zwierz ma nadzieję, że dzięki temu małemu przewodnikowi – owocowi wielogodzinnych badań zwierza i jego brata, już nigdy nie poczujecie się zagubieni przed ścianą pełną żelek. Do tego zwierz może się z wami podzielić mądrością kupowania żelek – otóż można je kupić na wagę i w opakowaniu. Kupowanie na wagę, najczęściej odbiera radość swobodnej żelkowej ekspresji, stąd zwierz poleca kupić nieco droższy kubełek i cieszyć się żelkami w kinie a potem też w domu. Tylko pamiętajcie by tak układać żelki (najlepsza metoda to przekładanie dużych i małych) by zmieściło się ich jak najwięcej. A potem już tylko cieszyć się seansem. I wznosić hasło: Żelkożercy wszystkich krajów łączcie się!
Ps: Zwierz przypomina, że to pierwszy raz w historii kiedy nie on sam jest autorem wpisu, oceny żelków były wynikiem wspólnej pracy badawczej razem z młodszym bratem zwierza.