Wiecie co nie ma sensu? Prowadzenie bloga jeśli raz na jakiś czas nie można w pełni dać upustu swoim fanowskim uczuciom. Zwłaszcza kiedy te uczucia są podsycane (dzielnie i codziennie) przez dobrych znajomych. Dziś więc specjalnie dla Riennahera będzie o Lee Pace – zawłaszcza że aktor ma dziś urodziny. Zwierz nauczy was szybko jak zostać fanem.
To będzie niepoważny wpis z gifami.
Zwierz długo zastanawiał się jak ująć swoją sympatię do Lee. Teoretycznie powinien wrzucić sążnisty wpis o jego karierze, ale zwierz przyzna szczerze, że nie koniecznie miał na to ochotę. Zwierz podziwia zdolności Lee, ale przede wszystkim jest fanem. Dlatego, postanowił w krótkich acz ważnych dziesięciu punktach wyjaśnić wam dlaczego wy też powinniście być fanami.
Bo był odważny od debiutu – pierwszą dużą rolą Lee była transgenderowa dziewczyna w filmie Dziewczyna żołnierza. Jak sam aktor przyznał – to był skok na bardzo głęboką wodę. Był tuż po skończeniu studiów, niewiele wiedział o problemach osób transgenderowych. Może właśnie ten brak doświadczenia, fakt że nie miał nic do stracenia pchnął go do roli. A może – naprawdę dobry i poruszający scenariusz. Jedno jest pewne – jeśli się nie wie, że ma się przed nosem aktora właściwie debiutującego to można w to nie uwierzyć. Lee jest ładniejszą kobietą niż większość z nas kiedykolwiek będzie. Ale nie tylko chodzi – jest coś takiego w miękkości ruchów, mimice, sposobie poruszania się, że właściwie nigdzie nie widzimy aktora w roli, widzimy bohaterkę – interesującą postać którą chcemy lepiej poznać i której tragedia nasz też trochę dotyka. Zwierz lubi dobrze debiutujących aktorów. Dają mu poczucie, że dobre role czekają na aktorów na każdym etapie kariery. Plus zwierz uwielbia patrzeć na to zaskoczenie kiedy młody aktor może po raz pierwszy naprawdę pokazać na co go stać.
Zwierz sobie tak zalotnie nie umie loków poprawić.
Bo Bryan Fuller ma do niego słabość – Lee zagrał w dwóch serialach Fullera – w Wonderfalls (jeśli nie widzieliście porzućcie czytanie bloga i wróćcie jak nadrobicie) i w Pushing Daisies (ponoć mogą wrócić na antenę). Zwierz uwielbia wyobraźnię i twórczość Bryana Fullera ale przede wszystkim uwielbia jego decyzje castingowe. Wszystkie seriale Fullera łączyło jedno – absolutnie doskonałe oko do aktorów. Skoro więc jeden z ulubionych twórców serialowych zwierza tak bardzo lubi aktora, to chyba jest jasne że coś musi być na rzeczy. Poza tym Lee dostaje u Fullera naprawdę dobre role. Zwierz uwielbia Neda z Pushing Daisies (przynajmniej z pierwszego sezonu). Niewiele jest postaci tego typu w kulturze popularnej – z jednej strony w samym środku wydarzeń, z drugiej – jednak wycofany i nie koniecznie umiejący poradzić sobie w otoczeniu ludzi. Przy czym w przeciwieństwem do wszystkich Sherlocków, Ned w wykonaniu Lee to chodząca słodycz i troska. A także niepewność, neuroza i poczucie dystansu do innych ludzi. No i Ned piecze ciasta.
Ładnie ustawiamy się w kolejce
Bo jest bardzo ładny – wydaje się wam że to błahy argument? Zwierz nie może się powstrzymać by nie przywołać pewnej anegdoty – otóż na planie Wspaniałego Dnia pani Pettegriew (jeden z ukochanych filmów zwierza – koniecznie musicie zobaczyć) Lee błąkał się po planie, mimo że w danym momencie nie grał żadnej sceny. Był w tym swoim błąkaniu się taki ładny, że grająca jedną z głównych ról w filmie Amy Adams nie mogła się skoncentrować. Ostatecznie reżyser wyrzucił Lee z planu, żeby swoją urodą nie dekoncentrował aktorki. Ale tak na serio, to uroda Lee mimo, że ogólnie warta uwagi, przyczyniła się też do tego, że aktor otrzymał rolę elfa w Hobbicie, co z kolei zaowocowało jedną z najbardziej elfich kreacji w historii kinematografii. Co już zdecydowanie należy docenić. Bez niego trzecia część Hobbita byłaby bez porównania mniej zabawna (bo tylko jako komedię da się to oglądać). Zresztą nie ukrywajmy jego elf na łosiu ukradł fandom.
Jak cię w Hollywood wyrzucają z planu za bycie dekoncentrująco ładnym to jest to jakiś znak
Bo ma najlepsze brwi w Hollywood – jedyną konkurentką do tego miana jest Lily Collins i zdaniem zwierza oboje powinni zagrać kiedyś w jednym filmie i stoczyć pojedynek na najlepsze brwi. Są to też być może jedne z niewielu brwi w Hollywood które miały własną charakteryzację (w Hobbicie). Ogólnie brwi Lee można wielbić zupełnie osobno od samego aktora. Możecie nawet założyć fanklub i nikt się wam nie będzie dziwił.
To są brwi na miarę Śródziemia
Bo jest jednym z najbardziej „kasowych aktorów na świecie” – tak się złożyło że kilka lat temu Lee wskoczył niemal na sam szczyt listy aktorów których zatrudnienie wiązało się z finansowym sukcesem filmu. Wszystko za sprawą tego, że Lee wystąpił w jednym roku w Zmierzchu a zaraz potem w Hobbicie. Teraz jeszcze pojawił się w MCU i w ogóle wydaje się, że rośnie nam nowy super gwiazdor… a właściwie wręcz przeciwnie bo Lee mimo gwiazdorskiej prezencji jest paradoksalnie aktorem drugoplanowym, a może i lekko charakterystycznym (spróbujcie go przegapić!). Co jest ciekawym przykładem na to, że czasem na mniejszych rolach można zbudować bardzo przyjemną (przynajmniej od strony zysków karierę).
Jeśli nie wspomnimy więcej o Zmierzchu może nikt nie zauważy że aktor tam grał
Bo próbuje wszystkiego, więc się myli – Lee przez ostatnie kilka lat podjął kilka co najmniej dziwnych decyzji w swojej karierze. Grał w thrillerze i w jeszcze gorszym thrillerze i w filmie na podstawie kreskówki o bardzo dużym psie, czy w komediach romantycznych do których gdzieś zgubił się scenariusz. Co oznacza, że jeśli pokochacie Lee czeka was ciężka przeprawa przez średnie tytuły. Ale po pierwsze – tym bardziej lśnić wam będą te dobre tytuły (jest ich kilka) a po drugie – zawsze możecie mieć pewność że aktor którego lubicie naprawdę stara się zagrać w jednym filmie z każdego gatunku, zanim się zdecyduje, jaki rodzaj produkcji najbardziej mu pasuje.
Lee też jest zaskoczony swoją obecnością w filmie z wielkim psem
Bo wybrał Porto* – słuchajcie w ogóle marnujecie swój bezcenny czas który moglibyście poświęcić na oglądanie Hait and Catch fire. Po obejrzeniu tego serialu jedyne co będziecie robić to zadawać sobie pytanie jakim cudem nie jesteście jeszcze fanami Lee. Teoretycznie mamy tu historię o początkach rewolucji komputerów osobistych, ale w istocie mamy Lee w jednej ze swoich najlepszych ról. Są w filmie sceny które trzeba obejrzeć ze dwa razy bo trudno się skoncentrować. Ale tak na serio, to jest to fenomenalny serial z ciekawymi – doskonale niejednoznacznymi postaciami. Zaś Joe grany przez Lee to być może jedna z najbardziej bezwzględnych a jednocześnie fascynujących postaci jakie ostatnio widziała telewizja.
* Jak zobaczycie serial to zrozumiecie dlaczego zwierz jest zakochany w tej linijce.
Serio musicie poznać Joe McMillana. To cudowny psychopata
Bo jest przerażającym smerfem – w Strażnikach Galaktyki Lee był cały niebieski i prawie go nie było widać. Jednak udało mu się stworzyć nawet ciekawą postać. wszystko za sprawą głosu, bo kiedy Lee mówi to czuć nienawiść i pogardę do świata. Oczywiście wszystko zależy od produkcji ale w Strażnikach Galaktyki widz mógł odnieść wrażenie, że zatrudniono Lee tylko ze względu jak pięknie i mrocznie mówi o zemście, zniszczeniu i władzy nad światem i okolicami. Przy czym budzić grozę kiedy naprawdę wygląda się jak przerośnięty Smerf albo przypakowany Navi nie jest prosto.
Bycie Mrocznym kosmicznym Smerfem to jest osiągnięcie
Bo kiedy jest wredny, jest naprawdę wredny – jeśli zastanawialiście się kiedyś nad tym jak Lee wyćwiczył to swoje pełne pogardy spojrzenie do roli Thranduila to powinniście zobaczyć Lincolna. Lee gra tam tak cudownie odrażającą postać i robi to tak perfekcyjnie, że bez trudu dostrzeżemy że aktor potrafi grać dumę, pychę i pogardę bez najmniejszego trudu. Co cudownie kontrastuje z jego cudowną rolą Neda – gdzie do wredności naprawdę jest mu bardzo daleko. Zwierz zawsze podziwia aktorów, którzy umieją dobrze zagrać postacie nie tyle złe, co spoglądające na świat z wyższością wynikającą z ich przekonania, że są po prostu lepsi. To jest postawa trudna do zagrania – być może dlatego, że każdy wcześniej czy później poczuje na sobie spojrzenie takiej jednostki.
Ktoś tu ćwiczy elfa pogardy
Bo takiej garderoby jak on nie ma żaden inny aktor – jego stroje z Hobbita wystarczyłyby by uzasadnić ten podpunkt, ale czy widzieliście jego stroje z The Fall? Człowiek chciałby mieć je wszystkie albo przynajmniej wszystkie podziwiać z bliska. Oczywiście na Lee łatwo ładnie szyć bo szalenie wysoki, szczupły mężczyzna bez trudu będzie dobrze wyglądał w ciekawym kostiumie. Ale nawet w nieszczęsnym Zmierzchu jego garderoba odbiegała bardzo na korzyść np. w porównaniu z tymi nieszczęsnymi szarościami Edwarda. Ogólnie jeśli nie bawi was patrzenie na Lee, patrzenie na stroje Lee to dopiero frajda.
Sepcjalnie dla was. Gif nad gifami
Punkt Bonusowy: Jeden z jego bohaterów jeździ na Łosiu.
Oczywiście wpis nie jest na poważnie ale trzeba przyznać, że zwierz bardzo aktora lubi. To jest jedna z tych karier które z jednej strony się rozwijają (Hobbit, Guardians, teraz Halt and Catch Fire) z drugiej – wciąż czuje się niedosyt. Co więcej Lee, jako klasycznie wyszkolony aktor, robi tą koszmarną rzecz – co jakiś czas wraca na deski teatru. Jakby nie wiedział, jak daleko stąd do Nowego Jorku. Jedno jest pewne – Lee potrafi grać i kiedy trafi mu się dobra rola, lub dobry scenariusz a najlepiej jedno i drugie – to nie zawodzi. Zwierz trzyma za aktora kciuki zarówno dlatego, że go lubi (przynajmniej w wywiadach sprawia wrażenie strasznie sympatycznego) ale też dlatego, że wszystko z nim już widział i chce więcej. Jeśli jeszcze nie nadrobiliście wszystkiego w czym grał Lee nie zrozumiecie. Ale jak widzieliście to zapytajcie Riennahery jak to jest był na głodzie.
Na koniec ładne zdjęcie bez powodu
Ps: Zwierz jest dziś w Białymstoku więc nie da głowy, że jutro będzie notka. nie ze względu na brak Internetu w mieście, ale dlatego, że zwierz będzie balował.
Ps2: Internetowy Dzień Życzliwości wypadł wczoraj wspaniale. Dziękuję wam wszystkim – mam nadzieję, że trochę wam to poprawiło humory na początku tygodnia.
Ps3: Dziś jest światowy dzień czytania Tolkiena. Warto ściągnąć z półki to na co mamy ochotę i zacząć jeszcze raz czytać. Nie musi to być Władca Pierścieni, możecie równie dobrze przeczytać wstęp do Beowulfa. Zwierz wie, że jeśli weźmie do ręki Drużynę Pierścienia to na pewno zanim się obejrzy znów przeczyta całą trylogię. Dlatego bezpiecznie sięgnie po Hobbita.