Hej
Zwierz wciągnął się w serial, nie powie wam jak bo się sam wstydzi — serial bowiem nie jest przeznaczony dla jego grupy wiekowej i jest straszliwie głupi. Ale nawet nie chodzi o nową fascynację zwierza ale o pewien mechanizm. Oto kończy się odcinek ( znacie to uczucie kiedy kończy się odcinek czy film a ty wręcz fizycznie nie możesz się doczekać co dalej) i po napisach końcowych pojawia się ono — po angielsku promo po polsku zwiastun w języku większości ludzkości zajawka. Trwa zaledwie trzydzieści parę sekund i skutecznie odbiera wam radość życia. Promo montuje się rzecz jasna według jednej zasady- zasugerować coś czego na ekranie może nie zobaczymy ale strasznie byśmy chcieli. Te trzydzieści dziewięć sekund jest tak ustawione że pojawiają się nie istniejące dialogi, wyznania i strzały które zawsze padają tak że jesteśmy pewni że kula dosięgnie głównego bohatera. Taki zwiastun bazuje na prostym mechanizmie o którym zwierz pisał nie raz — nasza wyobraźnia jest bez porównania bardziej twórcza niż nawet najlepiej opłacani Hollywoodzcy scenarzyści — tak więc zamiast czekać na to co stworzą dla nas scenarzyści czekamy tak naprawdę na to co sami byśmy stworzyli gdyby nam pozwolono decydować o tym co dalej stanie się z bohaterami. Zwierz nie wie kto odpowiada za montaż telewizyjnych zwiastunów ale trzeba powiedzieć że muszą się oni dobrze znać na psychice widza który tak naprawdę lubi być zwodzony. I tak np. większość widzów wie że nikt nie zastrzeli głównego bohatera i że kłócąca się para nie wyzna sobie uczuć w drugim odcinku serii bo to oznacza zazwyczaj koniec serialu — ale chętnie przystanie na sugestię takich rozwiązań w zwiastunach bo pozwoli mu to przez tydzień czy dwa żyć w złudzeniu że może w końcu zobaczy na ekranie coś niezwykle emocjonującego czy niespodziewanego. Dla zwierza oglądanie zwiastunów odcinków to jedna z fajniejszych rozrywek. Zwłaszcza że zwierz ma skłonność że kiedy siedzi sobie w autobusie i akurat nie ma czego czytać wraca myślami do odcinków czy zwiastunów zastanawiając się co będzie dalej. Z drugiej jednak strony to ciekawe że taki zwiastun który powinien mieć w sumie funkcje informacyjną — główną informacją jest przecież kiedy będzie następny odcinek ( jakiego dnia i o jakiej porze — bo to w telewizjach amerykańskich jest równie ważne co zmienne) — kompletnie ją traci. Data i godzina emisji to jedynie ułamek sekundy takiego zwiastunu. Czyli innymi słowy wierzy się w siłę obrazu który ma być na tyle silny że sami dowiemy się kiedy będzie następny odcinek. Zwierz miałby w sumie ochotę przeprowadzić badanie — jednej grupie pokazać odcinki drugiej tylko zwiastuny i porównać co wiedzą o serialu i co było w danym odcinku. Zwierz jest pewien że widzowie zwiastunów mieliby zdecydowanie bardziej atrakcyjną wizję serialu;)
Tyle na dziś. Zwierz idzie się ukulturalniać na Czajkowskiego. Szkoda tylko że nie Piotra ale nie można mieć wszystkiego.