Hej
Dziś będzie post z cyklu – zwierz radzi i poleca. Nie wiem czy nie będzie to rodzaj wpisów cyklicznych bo zwierz lubi radzić i absolutnie uwielbia polecać. Tak więc wszyscy lubiący dobre kino i dobrą telewizję powinni włączyć Ale Kino w niedzielę o 20:00 ( ewentualnie w środę o 22:00) i obejżeć trzy odcinki serialu BBC o Wallanderze. Piszę serialu choć w sumie to nie pasuje do tej produkcji – to trzy porządne zrealizowane na potrzebę telewizji 1,5 godzinne filmy. Bazują one rzecz jasna na kryminałach Mankella którego nikomu nie trzeba przedstawiać ( można powiedzieć że wręcz cierpimy ostatnimi czasy na nadmiar artykułów o nim i jego książkach). W przeciwieństwie do dwóch szwedzkich seriali – które nie odstawały zbytnio od przeciętnych europejskich produkcji telewizyjnych ( a poziom tychże nie jest najwyższy) serial BBC jest zrobiony po mistrzowsku . Zdjęcia są zachwycające podobnie jak ujęcia kamery które co rzadkie w telewizji nie zawsze sa typowe i statyczne. Jednak cały serial jest popisem gry aktorskiej Kennetha Branagha – jego Wallander wzbudza naszą natychmiastową sympatię ale i odrobinę litości – zresztą tak jest zagrany – sposób w jaki chodzi, mówi garbi się sprawia że nie musimy wiele słyszeć o jego wewnętrznym bólu i troskach – wszystko ma wypisane na twarzy. Oczywiście nie wszyscy będą tacy entuzjastyczni – część widzów zarzuca serialowi że jest komercyjny inni że nie oddaje ducha Szwecji – wszyscy aktorzy to bądź co bądź Anglicy. Na mniej jednak podziałał czar depresyjnego Skandynawa na graniu których Branagh zna się jak mało kto.