Home Ogólnie Dyskusje nad fusami czyli polemika z pewnymi ustępami Trendbook 2013

Dyskusje nad fusami czyli polemika z pewnymi ustępami Trendbook 2013

autor Zwierz

?

Hej

 

Dwa dni temu Andrzej Tuchol­s­ki autor blo­ga Jestkultura.pl opub­likował w sieci coś, co nazwał Trend­book 2013. Zwierz pisze coś nie, dlat­ego, że chce się o pub­likacji źle wyraz­ić, ale po pros­tu trud­no znaleźć na to konkret­ną nazwę. To pub­likac­ja pomiędzy artykułem, raportem, blo­gową notką i wróże­niu z fusów, bo autor pod­jął się trud­nej sztu­ki przewidy­wa­nia przyszłoś­ci wszys­t­kich dziedzin kul­tu­ry od filmów począwszy a na kwes­t­i­ach postrze­ga­nia płci skończy­wszy. Autor od razu zaz­nacza, że pisze swój Trend­book dla młodych odważnych twór­ców, którym braku­je wspar­cia a którzy mają pomysł na przynoszącą bądź nieprzynoszącą zysków inic­jaty­wę kul­tur­al­ną, ewen­tu­al­nie dla “odważnych firm i insty­tucji”, które chcą się otworzyć na innowa­cyjne formy szuka­nia twór­ców. Zwierz, który jest ogól­nie scep­ty­cznie nastaw­iony do przewidy­wa­nia przyszłoś­ci w zakre­sie kul­tu­ry (to, co stanie się w przyszłoś­ci dla mas, dzieje się już dla lep­iej poin­for­mowanych, to, co stanie się tym lep­iej poin­for­mowanym jest jeszcze niewiadomą), o tyle nie będzie ukry­wał, że się na wszys­tkim nie zna. Wiele opisanych przez Andrze­ja zjawisk zwierz obser­wu­je wokół siebie, o częś­ci nie ma poję­cia. Stąd nie ma zwierz zami­aru polem­i­zować z całym trend­book­iem — choć zaz­nacza, że ma wąt­pli­woś­ci w kilku dziedz­i­nach. Będzie nato­mi­ast przed­staw­iał swo­je uwa­gi w zakre­sie dziedziny, na której zna się, jako tako. Czyli filmu.

 

Przyj­mu­jąc założe­nie podob­ne do założe­nia auto­ra — czyli korzys­tanie wyłącznie z tego, co obser­wu­je się w necie, wypowiedzi zna­jomych oraz włas­nych obserwacji, zwierz dochodzi do nieco innych wniosków doty­czą­cych stanu i przyszłoś­ci kina. I ter­az ważne — ponieważ Andrzej nie umieś­cił pliku trend­booka bezpośred­nio w Internecie, zwierz nie chce go cytować, bo pewnie zep­suł­by cały pomysł, że trze­ba kupić całość (zakup to niedro­gi, bo płaci się twit­tem bądź lajkiem na face­booku). Musi­cie wiec uwierzyć w najlep­sze intenc­je zwierza, że nie przekrę­ca zamieszc­zonych w trend­booku wiz­ji przyszłoś­ci i teraźniejszości.

 

1.) Tam gdzie rynek fil­mowy dopiero się tworzy sale kinowe będą zale­wane nastaw­iony­mi na zysk pro­dukc­ja­mi komer­cyjny­mi, ale jed­nocześnie będzie pow­stawać, co raz więcej filmów dla wyro­bionego widzów — będzie, co raz więcej tych dobrych filmów a co raz mniej złych, bo branża fil­mowa generu­je, co raz więcej pieniędzy zaś wid­zowie są, co raz lep­iej poinformowani.

 

Zwierz ma tu przede wszys­tkim prob­lem z twierdze­niem, że branża fil­mowa generu­je, co raz więcej pieniędzy. Tak jasne, filmy zara­bi­a­ją na siebie, co raz więcej, ale to nie znaczy, że branża fil­mowa generu­je więk­sze zys­ki. Praw­da jest taka, że zys­ki ogłaszane w box office i te niesamowite cyfry, jakie oglą­damy najczęś­ciej wcale nie oznacza­ją tak wiel­kich zysków dla wytwórni fil­mowych — zwłaszcza, że rozras­ta­ją się budże­ty — nie tylko na pro­dukcję, ale także te pro­mo­cyjne, co oznacza, że co raz wyżej staw­ia się poprzeczkę, po której film się zwraca (a właś­ci­wie powyżej, której sta­je się wystar­cza­ją­co zyskowny). Co więcej — jak pokazu­ją ostat­nie lata — zmniejsza się skłon­ność do ryzy­ka, a także przewidy­wal­ność rynku. Dobrym przykła­dem jest Zmierzch, który, o czym wiele osób zapom­i­na był pro­dukcją spoza wiel­kich studiów, z mniejszym budżetem i niez­naną obsadą. Jego sukces a potem trud­noś­ci z jego powtórze­niem wskazu­ją, że w branży fil­mowej, co raz trud­niej rozpoz­nać algo­rytm pozwala­ją­cy stworzyć hit. Co więcej wyda­je się, że dostrzeże­nie nawet najprost­szego algo­ryt­mu sukce­su, powodu­je naty­ch­mi­as­tową law­inę podob­nych filmów — przykład filmów Super bohater­s­kich, których wysyp moż­na potrak­tować, jako prze­jaw słaboś­ci wytwórni, które eksploatu­ją pomysł do wycz­er­pa­nia. Na tym tle pro­dukcji nien­astaw­ionych na zysk wcale nie ma więcej niż było. Prawdą jest nato­mi­ast, że wid­zowie są lep­iej poin­for­mowani — co jed­nak spraw­ia, że kino nieza­leżne i indie zna­j­du­je odbior­ców poza sala­mi kinowy­mi. Nieste­ty najczęś­ciej nie przekła­da się to na więk­sze zys­ki dla twór­ców. Zresztą poziom poin­for­mowa­nia widzów o tren­dach w kine­matografii świa­towej jest zde­cy­dowanie niższy niż moż­na zakładać. 

 

 

2.) Ludzie są, co raz mniej podat­ni na pros­to gen­erowany hype (zamieszanie wokół fil­mu), zna­j­du­ją opinie poza trady­cyjny­mi medi­a­mi, nie nakrę­ca­ją się na tytuły najwyższych budżetów a Tomasz Raczek potrafi jed­noosobowo zatrzy­mać sukces finan­sowy Kac Wawa, co pokazu­je siłę nowych kanałów informacji.

 

 Zacznie zwierz od ostat­niego — relac­ja między brakiem sukce­su Kac Wawa a opinią Racz­ka nie jest do koń­ca pew­na. Film był zły i miał fatal­na akcję pro­mo­cyjną. Nato­mi­ast oso­biste poty­cz­ki recen­zen­ta z pro­du­cen­tem jedynie ujaw­ni­a­ją słabość prze­bi­cia się trady­cyjnego auto­ry­te­tu recen­zenck­iego, który się­ga, po co raz ostrze­jsze formy wyraża­nia swo­jej opinii. Równie kry­ty­czny sta­tus Racz­ka na face­booku odnośnie Tajem­ni­cy West­er­plat­te może już nie zadzi­ałać. Zaś więk­szość zjechanych przez kry­tykę filmów — zwłaszcza pol­s­kich, bo to najbardziej kry­tykowana kat­e­go­ria filmów — miała bard­zo dobre wyni­ki oglą­dal­noś­ci. Co wskazy­wało­by, że nawet przy powszech­nie złej opinii o filmie np. 2,9 w 10 stop­niowej skali na filmwe­bie dla Bitwy pod Wied­niem, nadal możli­wy jest sukces finan­sowy. Co więcej wyda­je się, że obec­nie pow­sta­je mech­a­nizm pozwala­ją­cy fil­mowi zdobyć dar­mową reklamę, dzię­ki negaty­wnym recen­zjom. Przykła­dem może być recen­z­ja zwierza z Bejbi Blues, która rozeszła się po całym Internecie. Jakkol­wiek recen­z­ja była niezwyk­le kry­ty­cz­na, w odpowiedzi na nią pow­stało sporo ocen pozy­ty­wnych i moż­na przy­puszczać, że zwierz wygen­erował niechcą­cy więcej zain­tere­sowa­nia tytułem niż mógł­by się tego spodziewać. Dru­ga sprawa, to świado­mość wytwórni. Dziś dzi­ała­nia mar­ketingowe pro­du­cen­tów fil­mowych wychodzą daleko poza trady­cyjne media. Przy­wołany w Trend­booku negaty­wny przykład jak znakomi­ta kam­pa­nia Prom­e­teusza zaowocow­ała złym filmem dowodzi coś odwrot­nego. Dobrze poprowad­zona kam­pa­nia medi­al­na w medi­ach inter­ne­towych umożli­wia niesamowite wyśrubowanie oczeki­wań odbior­cy.  Więcej — jej żywot­ność znacznie przewyższa żywot­ność fil­mu, a nawet moż­na powiedzieć, że kam­pa­nia reklam­owa sta­je się inte­gral­ną częś­cią fil­mu. O ile podat­ność na artykuły pra­sowe czy zwias­tuny kinowe się zmniejsza, o tyle zain­tere­sowanie gen­erowane przez mar­ket­ing około fil­mowy w sieci się zwięk­sza. Oczy­wiś­cie — są to kam­panie nastaw­ione przede wszys­tkim na tydzień otwar­cia — tzn. na te dni, kiedy porów­nanie swoich odczuć z odczu­ci­a­mi innych widzów jest nie możli­we. Ważne jest też by zauważyć, że powszech­nym tren­dem sta­je się, nie ujaw­ni­an­ie nawet odrobiny fabuły przed pre­mierą (oraz rezyg­nowanie w przy­pad­ku wiel­kich hitów z pokazów przed­premierowych), orga­ni­zowanie pre­mier jed­nego dnia na całym świecie tylko po to by ograniczyć wymi­anę informacji.

 

3).Kolejne argu­men­ty to kwes­t­ia do inwest­orów, dofi­nan­sowań państ­wowych, fun­da­cyjnych i odd­ol­nych (crowd­fund­ing?) oraz więk­sze zau­fanie społeczeńst­wa kry­tyce ma sprzy­jać pow­stawa­niu filmów ambit­nych

 

Tu zwierz ma ponown­ie prob­lem — sam dostęp do dofi­nan­sowa­nia nie oznacza pro­dukcji ambit­nej (przy­wołana już Bit­wa pod Wied­niem). Co więcej przyglą­da­jąc się fun­dus­zom przez­nac­zonym na dzi­ałal­ność PISF (ok.128 mln) nie sposób nie dostrzec, że tort do podzi­ału jest zaskaku­ją­co mały. Trud­no też zgodz­ić się, o czym już pisał zwierz z ros­ną­cym zau­faniem do opinii kry­tyków, która zde­cy­dowanie osłabła w XXI wieku i obec­nie pro­fesjon­al­na kry­ty­ka fil­mowa przeży­wa coś na ksz­tałt kryzy­su. Szko­da nato­mi­ast, że Andrzej nie wspom­ni­ał tu o naj­ciekawszym nowym trendzie — który już rozk­wi­ta a może się dla młodych twór­ców okazać kluc­zowy w następ­nych lat­ach. To zaan­gażowanie lokalnych odd­zi­ałów kablowych stacji telewiz­yjnych w pro­dukc­je pol­skie. Pojaw­ia­jące się pol­skie pro­dukc­je Canal + (co praw­da pojaw­ia­ją się już od pon­ad dekady, ale ter­az widać więk­sze zaan­gażowanie w tym pro­dukc­je wysokobudże­towych seri­ali jak Mis­ja Afgan­istan) czy HBO (które zde­cy­dowanie posz­erza ofer­tę tytułów wypro­dukowanych w Polsce) dają szan­sę młodym ambit­nym twór­com. Zwłaszcza, ze telewiz­je kablowe nie boją się pro­duk­tów inteligent­nych przez­nac­zonych dla wyse­lekcjonowanego widza. Co więcej — mogą je potem pro­mować w innych swoich odd­zi­ałach w Europie, co daje więk­szą szan­sę na zwrot kosztów i zdoby­cie sławy. Warto też dodać, że stac­je wycią­ga­ją rękę do młodych twór­ców orga­nizu­jąc np. konkursy scenariuszowe.

 

4.)Dalej Andrzej wspom­i­na o metodzie “siódem­ki”, czyli oglą­da­niu w kinie tylko tych filmów, które na Filmwe­bie zdobyły notę powyżej 7.0, Co powodu­je, że film może zaro­bić nie tylko na week­endzie otwar­cia, ale dzię­ki rozprzestrzeni­a­n­iu się infor­ma­cji boczny­mi ścieżka­mi, także później.

 

Zwierz pomi­ja fakt, że nigdy nie słyszał o metodzie siódem­ki (wyda­je się z resztą, że gru­pa ludzi korzys­ta­ją­ca z Filmwe­bu, jako wyz­naczni­ka, jakoś­ci pro­dukcji to jed­nak gru­pa wąs­ka i specy­ficz­na). Inna sprawa to kwes­t­ia rozkładu zarobków filmów. To skom­p­likowany pro­ces wiążą­cy się ze zmi­aną sposobu nie tylko dys­try­bucji danych, ale także dys­try­bucji filmów a także licze­niu pier­wszego week­endu. Nie chcę się tu wdawać w daleko idącą polemikę, bo prawdą jest, że filmy zara­bi­a­ją niekiedy zaskaku­ją­co dużo w dal­szych tygod­ni­ach, (choć to nie jest aż tak nowe zjawisko), nato­mi­ast raczej, jeśli miał­by zwierz wróżyć, jakie będzie to miało przełoże­nie na świat fil­mu skła­ni­ał­by się raczej za ode­jś­ciem od piątku, jako dniu pre­miery fil­mowej. W stanach od daw­na ekspery­men­tu­je się z czwartkiem a zdaniem zwierza może­my dojść aż do środy, choć raczej nie w 2013. Wyda­je się też, że być może w końcu w najbliższych lat­ach społeczeńst­wo nauczy się czy­tać box office — obec­nie trak­tu­je się podane przez kina wyni­ki, jako licz­by abso­lutne zapom­i­na­ją o dzie­le­niu przez liczbę kopii i kin, w których film był wyświ­et­lany. Nato­mi­ast, jeśli przyjmiemy, że meto­da 7 rzeczy­wiś­cie miała­by dzi­ałać powszech­nie to kina mają obec­nie metodę wal­ki z tymi, którzy chcieli­by ominąć salę kinową — staw­ia­jąc na pro­dukc­je w 3D, których nie da się ominąć w kinie. I choć zwierz podob­nie jak wielu widzów nie cier­pi 3D to nie zmienia to fak­tu, ze tego typu pro­dukc­je przy­cią­ga­ją ludzi do sali kinowych. Wyda­je się też, że być może inne filmy pójdą ślada­mi Hob­bita, który wchodząc do kin w kilku wer­s­jach (6!) nie tylko zachę­cał do wielokrot­nego obe­jrzenia, ale właś­ci­wie nie pozostaw­iał konkurencji.

 

5.) Andrzej wróży dalej kryzys kin studyjnych wskazu­jąc, że te, które wal­czą zna­jdą fanów te zaś, które narzeka­ją upad­ną. Te, które przetr­wa­ją staną się wartoś­ciowy­mi sym­bo­l­a­mi.

 

Z kina­mi studyjny­mi jest ten prob­lem, że po pier­wsze — są w kryzysie od zawsze (tzn. od chwili, kiedy do Pol­s­ki weszły kina wielos­a­lowe), po drugie — więk­szość z nich jest bard­zo akty­w­na — Muranów, Luna, Kinote­ka — to przykłady na to jak łącząc mod­ele mul­ti­plek­su, domu kul­tu­ry, miejs­ca spotkań moż­na stworzyć coś, co daje sobie radę mimo konkurencji. Z resztą wyda­je się, ze pow­sta­jące we Wrocław­iu kino Nowych Hory­zon­tów, które łączy wygodę mul­ti­plek­su z ofer­tą studyjną może pokazać najlep­szą drogę roz­wo­ju. Tak naprawdę kryzys i to kryzys właś­ci­wie nie do poko­na­nia przeży­wa­ją mało salowe kina wyświ­et­la­jące pop­u­larny reper­tu­ar. Godz­i­na­mi sean­sów, jakoś­cią ofer­owanych sali i iloś­cią pozy­cji w reper­tu­arze nie są w stanie konkurować z wielki­mi sieci­a­mi. To z kolei może doprowadz­ić do ich upad­ku. Pozosta­je też pytanie czy najbliższe lata nie przyniosą jeszcze jed­nego nieomówionego przez Andrze­ja zjawiska — otóż wyda­je się, że, przy co raz ostrze­jszym star­ciu sieci kin wielos­a­lowych w końcu mogą one zacząć wprowadzać ele­men­ty pro­gramów lojal­noś­ciowych. Doty­chczas kina wielos­a­lowe nie zad­bały o wyro­bi­e­nie sobie grupy stałych widzów, którzy będą wybier­ać jed­ną konkret­na placówkę sieci. Wyda­je się jed­nak ze w obliczu naras­ta­jącej konkurencji takie pró­by są rozsądne.

 

6.) Seg­ment filmy Andrzej kończy zdaniem, które poz­wolę sobie zacy­tować w całoś­ci “Głównym motorem zarobkowym branży pozostaną jed­nak sequele i filmy/ekranizacje kierowane do młod­szych”.

To zdanie, pod którym niewiele się kry­je. A właś­ci­wie nie jest to żadne przewidy­wanie tylko stwierdzanie stanu fak­ty­cznego (ogól­nie, jeśli chodzi o pro­dukcję fil­mową to przyszły rok przewidzieć o tyle łat­wo, że właś­ci­wie wszys­tko się już krę­ci). Oczy­wiś­cie przez ekrany prze­toczy się sporo ekraniza­cji lit­er­atu­ry młodzieżowej, bo zakończe­nie zmierzchu, oraz sukces Igrzysk Śmier­ci skła­nia pro­du­cen­tów do poszuki­wa­nia następ­cy. Ale! Wyda­je się, że może tu zadzi­ałać efekt Pot­tera, który dostar­czył ekraniza­cji całego mnóst­wa pier­wszych tomów best­sellerowej sagi, jed­nak żadne z nich się nie sprawdz­iły (Zmierzch nie jest z tej samej becz­ki, co następ­cy Pot­tera). Zdaniem zwierza taki tren będziemy obser­wować w przyszłym roku, co doprowadzi do zmniejszenia iloś­ci tego typu pro­dukcji. Co zaś się tyczy sequeli to wyda­je się, że co raz częś­ciej mamy do czynienia już nie tyle z sequelem, co z budowaniem całego fil­mowego uni­w­er­sum. To ciekawe, bo zmienia sposób oglą­da­nia filmów — samo lin­iowe poz­nawanie fabuły sta­je się czymś niewystar­cza­ją­cym, konieczne jest zaan­gażowanie się w kil­ka serii fil­mowych — z powodze­niem robi to Mar­vel ze swoi­mi fil­ma­mi super bohater­ski­mi, zmieni­a­jąc tym samym sposób kon­sumowa­nia tego typu pro­dukcji. Co więcej Mar­vel prowad­zony prze­cież przez Dis­neya ogłosił już plan pre­mier do 2015 jas­no wyz­nacza­jąc swoim wid­zom ścieżkę fil­mowego roz­wo­ju uni­w­er­sum. Jeśli Mar­vel nadal będzie miał takie zys­ki jak ma (Avengers to najwięk­szy hit zeszłego roku) to nie trze­ba będzie dłu­go czekać, aż inne stu­dia fil­mowe zde­cy­du­ją się na podob­ny ruch.

 

Oczy­wiś­cie ist­nieje jeszcze jed­no najważniejsze pytanie. Co to wszys­tko znaczy dla nas żywych, dla widzów, dla wspom­i­nanych przez Andrze­ja twór­ców, dla insty­tucji. Zdaniem zwierza ścież­ka, jaką idzie film i kino jest z grub­sza od kilku lat taka sama — nieza­leżnie od tego jak starał­by się cały prze­mysł fil­mowy wcześniej czy później okaże się, że nie da się pros­to pokon­ać prob­le­mu piract­wa inter­ne­towego. I nie chodzi jedynie o spadek zysków, bo to moż­na sobie odbić na wielu innych polach, ale o zmi­anę pode­jś­cia do pro­dukcji, dys­try­bucji i wyborze tem­atów. Co się zaś tyczy szans młodych twór­ców w tym wszys­tkim — cóż, najlep­sze w tej branży jest to, że zawsze ofer­u­je ona tą odrobinę zaskoczenia. W końcu to kul­tura. Zawsze gotowa zaskakiwać. 

 

Na koniec jeszcze obow­iązkowa odpowiedź na pytanie, dlaczego zwierz się polemi­ki pod­jął. A powody są dwa — pier­wszy — aut­en­ty­cznie zwierz uważa, ze w niek­tórych miejs­cach opinie auto­ra rozmi­ja­ją się z rzeczy­wis­toś­cią. Dru­gi to fakt, że zwierz naprawdę uważa przewidy­wanie przyszłoś­ci w kul­turze za coś niesły­chanie skom­p­likowanego. I po pros­tu zaw­iódł się tym, że nie znalazł w tym zestaw­ie­niu nic, co by ów sza­cunek dla wróżbity było w stanie uza­sad­nić. Przy czym! Pod­kreślam ponown­ie! To nie jest zarzut wzglę­dem całoś­ci pub­likacji, ale tego frag­men­tu. A i jeszcze jed­no — na głosy polemiczne Andrzej odpowiadał pros­to, że nie jest to tekst pisany z myślą o danej oso­bie, bo być może nie należy do żad­nej z wymienionych przez niego grup. Zwierz, który jed­nak coś pisze postanow­ił zgłosić akces do młodych twór­ców tym samym czyniąc się potenc­jal­nym odbiorem Trend­booka. Poza tym jakoś mi lep­iej jakoś zwier­zowi lep­iej jak sfor­mułował swo­je zas­trzeże­nia. A Andrzej nie powinien się prze­j­mować — w końcu jak sam zwierz pisał nic nie robi twór­c­zoś­ci lep­iej niż polemika.

 

A i jeszcze jed­no — Andrzej współpra­cow­ał z grafika­mi i wydaw­ca­mi pub­likacji inter­ne­towych i cały trend­book jest naprawdę bard­zo ładny.

 

Ps: Zwierz napisał polemikę z czys­tej potrze­by ser­ca, bez żad­nych ukry­tych celów ani zamierzeń.  Wyda­je się zwier­zowi, że w przy­pad­ku takich pub­likacji polemi­ka z nimi może jedynie wzbudz­ić więcej zainteresowania.

0 komentarz
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online