Hej
Nie wiem czy wiecie ale wczoraj obchodziliśmy równo 30 rocznicę premiery Gwiezdnych Wojen. 30 lat temu przypadkowi widzowie którzy zdecydowali się pójść na nowy film s-f stanęli oko w oko z zupełnie nową jakością efektów specjalnych i z uniwersum które w przeciągu ostatnich trzech dekad rozrosło się tak bardzo że tylko czekać aż ktoś pokusi się o prośbę włączenia do ONZ któregoś z gwiezdnych państw. Czytałam kiedyś wrażenia człowieka który oglądał Gwiezdne Wojny w kinie opowiadał że gdy zobaczył wyłaniający się w przestrzeni kosmicznej statek pomyślał ,,O dobry film” a gdy tuż za nim wyłonił się przysłaniający niemal cały ekran niszczyciel zrozumiał że ogląda historię kina. Dziś mało kto wie że Lucas ktory założył Industrial Light and Magic specjalnie do efektów specjalnych nie animował statków kosmicznych lecz posłużył się modelami – okazuje się że modele to najlepszy sposób uzyskania dobrych efektów specjalnych – modele posłużyły twórcom Władcy Pierścieni gdy twórcy trzeciej części X-menów postanowili przenieść w jednej ze scen Golden Gate w San Francisco zdecydowali się że ten efekt będzie dobrze wyglądał tylko jeśli zrobią go ,,na Lucasa” czyli zrobią małą makietę i na niej zanimują scenę. Jednak Gwiezdne Wojny to nie tylko przykład świetnego filmu s-f – Lucas jako jeden z pierwszych twórców zrozumiał że potencjał filmu nie leży w jego produkcji ale w tym co można z niego wycisnąć po zakończeniu zdjęć – mając wpływy ze wszystkich książek figurek, kubków, klocków Lego i opakowań do szamponów z Darthem Vaderem jest obecnie jednym z bogatszych i niezależnych ludzi w światowej rozrywce. Choć Gwiezdnym Wojnom zarzuca się że są banalne to już od dawna nic w nich banalnego i prostego nie ma – fani zadbali o to by historia Republiki i Imperium a także rycerzy Jedi nabrała odpowiednich barw – część postaci wymyślonych od podstaw przez fanów znalazła swoje miejsce na stałe w szerokim universum Gwiezdnych Wojen – takim przykładem jest Mara Jade – fani wiedzą o niej wszystko i nawet wiedzą którą jest postacią na filmie (pojawia się na sekundkę w tle w pałacu Jabby w Powrocie Jedi) choc przecież na początku byla tylko postacią w tle bez znaczenia dla fabuły. Ja z kolei odkryłam że scena pierwszego pocałunku między Hanem Solo a Księżniczką Leią ma dokładnie taki sam dialog jak… Przeminęło z Wiatrem ( tom drugi gdy Rett proponuje Scarlett by została jego kochanką) – to odkrycie niezwykle mnie zdziwiło bo Lucas jest ostatnią osobą którą podejrzewałabym od czytanie Mitchell
Oczywiście można zarzucać Gwiezdnym Wojnom że są idealnym tworem marketingowym – dziś można kupić wszystko od kubeczków po pełną zbroję szturmowca (w USA istnieje nawet specjalna szkoła dla szturmowców – można zostać tam członkiem armii imperium pod warunkiem że ma się odpowiedni atestowany kombinezon). Musi być w nich jednak coś więcej. Kolejne pokolenia oglądają bajkę o księżniczkach, rycerzch i statkach kosmicznych i zakochują sie w niej dokładnie tak samo mimo że efekty specjalne przestały już budzić zdumienie. Co więcej od Gwiezdnych Wojen nie było drugiego takiego filmu s-f który przedstawiałby całkowicie spójną i rozbudowaną wersję nie istniejącego wszechświata (Star Trek mimo wszystko nie jest tak rozbudowany jak Gwiezdne Wojny a ostatni film pokazuje że podróże w czasie działają na niekorzyść logiki). Moim zdaniem czasem coś takiego zdarza się w rozrywce i nic na to nie możemy poradzić. Więc moi drodzy – Niech moc będzie z wami