Hej
Co prawda dzień odpowiadania na maile czytelników był wczoraj ale dzisiaj w mailowej skrzynce zwierza wylądował list może nie tyle intrygujący, co przywodzący zwierzowi na myśl jego własne doświadczenia. Autorka listu pisze bowiem do zwierza, że nie mając jeszcze szans postawić własnych stóp w Londynie chciałabym z miastem zapoznać się za pośrednictwem kinematografii. Zwierz doskonale zna to uczucie kiedy już samo miejsce rozgrywania się akcji filmu sprawia, że czujemy miłe ciepło w okolicach serca. Zwierz przez lata miał tak z Nowym Jorkiem, który był dla niego wymarzoną scenerią wszystkich historii. Co prawda zwierz nadal chciałby wybrać się w swoim życiu do NY (chociażby by skonfrontować wizję z filmów z rzeczywistością) ale ostatnio jego ulubionym miejscem na świecie jest Londyn. Stąd też zwierz uznał, że zamiast mieścić swoją odpowiedź w jednym prywatnym mailu zabierze was na filmowy spacer po Londynie. Przy czym zwierz mimo najlepszej woli zorientował się, że w większości przypadków nie umiałby bardzo dokładnie zidentyfikować na jakiej ulicy czy dokładnie w jakiej dzielnicy dzieją się filmy – na całe szczęście jest tu magiczna strona, która w tym pomoże – to mapa centrum Londynu z zaznaczonymi miejscami gdzie rozgrywają się filmy – tam znajdziecie dokładne dane. Zaś zwierz zabiera was w podróż w piętnaście tytułów (seriale też dostaną chwilkę) po Londynie. To oczywiście jest wierzchołek góry lodowej bo moi drodzy Anglicy doskonale znają wagę swojej stolicy i umieszczają w niej akcję tylu filmów i seriali ilu się tylko da. Nie jest to wybór filmów najlepszych ale z perspektywy zwierza najbardziej Londyńskich.
Zwierz po raz kolejny korzysta z pięknej tytułowej karty do Sherlocka ale po prostu dla zwierza to kwintesencja żywotności współczesnego Lodnynu
Notting Hill – film wylądował na pierwszym miejscu nie tylko dlatego, że jest właściwie hymnem pochwalnym na cześć jednej z londyńskich dzielnic. Zwierz dał mu miejsce pierwsze ponieważ kiedy sam znalazł się w Londynie jego ambicją było skonfrontować tą niesamowicie sympatyczną wizję z filmu z rzeczywistością. Początkowo zwierz był nieco zawiedziony gdyż okazało się, że to wspaniałe Notting Hill z filmu nie jest dokładnie takie jak mu się wydawało, ale potem zwierz skręcił i znalazł się w uliczce gdzie było cichutko, zielono a wokół same białe domy dla ludzi, którzy mają tak dużo pieniędzy, że mogą sobie sprawić większą przestrzeń życiową w Londynie. I wtedy serce zwierza natychmiast opuściło jego pierś i zostało gdzieś na chodniku. Do dziś kiedy zwierz ogląda film wzdycha ciężko, bo przypomina sobie, że jest zwierzem Warszawskim a nie Londyńskim. Zresztą jeśli pociąga was Londyn romantyczny to mimo wszystkich swoich wad Dziennik Bridget Jones (zwierz nie lubi tego filmu)n dostarcza wielu bardzo londyńskich scen, które pozwalają przetrwać fakt, że filmowej bohaterce zmieniono zupełnie charakter zaś cały urok książki (która wcale nie koncentrowała się wyłącznie na romansie) gdzieś uleciał.
Love Actually – po swojej pierwszej wizycie w Londynie jedną z pierwszych rzeczy jaką zrobił zwierz było ponowne obejrzenie filmu z zamiarem porównania czy udało mu się dotrzeć do wszystkich tych miejsc, które wyłapał na ekranie. Świąteczna komedia jest wybitnie londyńska, zachęcająca by odwiedzać miasto w grudniu (zwierz wie, że wielu jego czytelników ma w tym roku taki plan). Owa pochwała londyńskiego okresu przedświątecznego rozgrywa się głównie w centrum miasta, możemy zajrzeć do siedziby premiera ale też znaleźć się na jednej z tych zdających się nie mieć końca ulic z absolutnie identycznymi niewielkimi budynkami, które stanowią chyba jeden z najbardziej charakterystycznych elementów miasta. I choć nie trudno dostrzec, że jest to obraz miasta wyidealizowany, to wyidealizowany Londyn wygląda lepiej niż niejedno miasto. Przy czym jak uczy nas Doktor Who – w święta, w Londynie należy na siebie uważać, bo inwazja obcych jest niemal wpisana w kalendarz świąt.
Jak widzicie nie jest trudno znaleźć miejsce gdzie zrobiono zdjęcia, Londyn o każdej porze roku jest bardzo sympatyczny choć jak wskazują scenarzyści Doktora Who, zimą jakby odrobinę bardziej niebezpieczny.
Closer – kameralny dramat ze sceny trafił na miejskie ulice. Closer to historia ludzi, których trudno lubić, których zachowania, decyzje i emocje budzą w nas pewną niechęć a z drugiej strony – strasznie chcemy wiedzieć co spotka całą czwórkę. Ale wszystko zaczyna się na londyńskiej ulicy gdzie amerykanka nie spojrzy mimo jasnego sygnału w prawo, by potem przenieść się do londyńskiego autobusu, miejskiego akwarium nad brzegiem Tamizy a skończyć się gdzieś pomiędzy Operą, restauracją z widokiem na panoramę miasta i małym pokojem w hotelu przy lotnisku. Choć bohaterowie Closer mogliby ranić się wszędzie na świecie czynią to w Londynie co nadaje całej historii może nie klasy ale jakiegoś odrobine bardziej kameralnego wymiaru (mimo, że Londyn to przecież wielkie miasto).
Closer to jeden z tych filmów, które choć bardzo dzieją się w konkretnym mieście i w konkretnych miejscach tak naprawdę mógłby się rozgrywać wszędzie.
Sweeney Todd – pospacerowaliśmy trochę po mieście współczesnym a tymczasem zawsze warto spojrzeć za siebie. Sweeney Todd – historia demonicznego golibrody z Fleet Street to najbardziej Londyński musical jaki może być – bo choć za konkurencję ma chociażby My Fair Lady to jednak historia o pewnym golibrodzie, który znalazł w ciężkich czasach idealny sposób na to jak wypełnić brzuchy okolicznych mieszkańców świeżym mięsem jest idealnie powiązana z londyńskimi legendami miejskimi. Trochę klasycznego stylu Burtona, chropowatego głosu Johnnego Deppa i znakomitej muzyki a już poczujemy ponoć nie dający się wytrzymać smród dziewiętnastowiecznego Londynu. No i poza tym sam bohater śpiewa motto naszego dzisiejszego wpisu „There is no place like London”.
Wszystko Gra – Skoro był już Londyn romantyczny i Londyn rozśpiewany to czas na Londyn luksusowy i moralnie dwuznaczny. Woody Allen wybrał się na wycieczkę do Londynu i nakręcił jeden ze swoich najlepszych filmów. Młody Tenisista, pokusy wielkiego bogactwa, niebezpieczeństwa wynikające z podążania za rządzami i zakończenie, którego nikt się nie spodziewał. A wszystko to w Londynie, który Allen fotografuje z równą miłością z jaką fotografował Nowy Jork. Od nadbrzeży Tamizy, przez miejskie parki, galerie sztuki, operę, dzielnicę finansową i wnętrza knajp na które nas nie stać. Londyn Allena jest prawdziwy, żywy i zachęcający i łatwy do rozpoznania. Obraz z Wszystko Gra Allen uzupełnił jeszcze w Scoop gdzie bohaterowie poruszali się po podobnie sfotografowanym mieście. Niestety tym razem intryga nie była już tak wspaniała. Na całe szczęście Londyn stanął na wysokości zadania.
Skyfall – prawda jest taka, że nie ma Bonda bez Londynu i jeśli policzyć ile razy Bond zapobiegł zagładzie świata nie ma Londynu bez Bonda. Niemniej zwierz wybrał ostatnia odsłonę przygód agenta jej królewskiej mości, bo to chyba jeden z najbardziej Londyńskich Bondów, poza bieganiem po metrze, bieganiem po sądzie, dyskretnymi spotkaniami w National Gallery, i pięknie wybuchającym MI6 znajdzie się też w filmie miejsce na jedną z piękniejszych panoram miasta jakie zwierz widział we wszystkich oglądanych przez siebie filmach. Nie pozostaje nic innego jak obejrzeć Skyfall jeszcze raz zastanawiając się jakim cudem ten tak strasznie nie Bondowski film jest jednym z najlepszych Bondów od lat.
Choć przez lata Bond odwiedzał Londyn a nawet w szaleńczym tempie ścigał przestępców po Tamizie ( lądował na Millenium Dome) to jednak w Skyfall miasto wygląda lepiej niż kiedykolwiek a nasz Bond odgrywa rolę Batmana pilnującego swojego Gotham.
Powiększenie – w latach 60 jeśli chciało się być w centrum wydarzeń to powinno się być w Londynie. Zaś jeśli chce się najlepszy możliwy portret swingującego Londynu to trzeba zobaczyć powiększenie. Zwierz powie wam szczerze, że choć rozumie dlaczego film uznawany jest za wybitny to jakoś nigdy nie zdobył serca zwierza. Co nie zmienia faktu, że jako dokument historii miasta (choć spora część rozgrywa się w pomieszczeniach a nawet w ciemniach) film nadaje się znakomicie. Jeśli jednak poszukujecie czegoś lżejszego co zaprowadzi was po może nieco mniej ciekawej ale na pewno sentymentalnej wycieczce po Londynie lat 60 to zawsze możecie obejrzeć Była sobie dziewczyna gdzie miasto także odgrywa sporą rolę w dorastaniu młodej, jeszcze nie do końca pewnej kim chce być dziewczyny.
Fish Tank – kiedy myśli się o Londynie najczęściej rozważa się urodę jego romantycznie przedstawionych, starszych i przystępnych turystom części. Tymczasem Londyn nie jest przecież zamieszkany wyłącznie przez tych, którym się dobrze powodzi, a domek choć jest marzeniem wielu nie wszystkim się dostaje. Fish Tank dzieje się na blokowisku, gdzie wielkich nadziei na przyszłość nie ma – ewentualnie w tańcu, choć to też okaże się dość płoche marzenie. Ale to nie jest jeden z tych filmów gdzie tańcem można osiągnąć wszystko (takim filmem dla Londynu jest StreetDance – coś jak Step Up w wersji brytyjskiej) ale film niepokojąco wręcz niejednoznaczny, znakomicie zagrany i po prostu świetny. Blokowiska Londynu nie są może najpiękniejsze ale film zdecydowanie wart jest uwagi. Jeśli chcielibyście zajrzeć na blokowiska w nieco mniej poważnej atmosferze to zwierz poleca znakomite Attack on the Block gdzie oprócz bloków i miejscowej społeczności mamy jeszcze paranormalny dodatek.
Życie w Londynie to nie tylko zakochiwanie się nad Tamizą ale także niezbyt wesoła egzystencja w blokowiskach o stosunkowo niskim standardzie.
Withnail and I – w latach 60 w Camden dwóch aktorów dzieli zapuszczone, niewielkie mieszkanie, w którym piją, mają nadzieję, że jednak to coś co żyje w ich zlewie to szczur i marzą by dostać większą rolę. Choć film nakręcono w latach 80 a spora część filmu dzieje się na wsi a nie w mieście, to portret Londynu jest tu wspaniały. Mamy więc miasto deszczowe, obowiązkowe rozbiórki domów, które w latach sześćdziesiątych były powszechne, niewielkie mieszkania, lokalne zapuszczone puby i park gdzie rozgrywa się ostatnia znakomita scena filmu. Choć część z was może nie słyszała o tej znakomitej brytyjskiej czarnej komedii to zwierz bardzo radzi się ku niej zwrócić – zwłaszcza, że główne role grają w niej aktorzy bliscy sercu każdego fana Doktora Who czyli Paul McGann i Richard E. Grant (dla którego była to przełomowa rola w karierze).
Luther – tym razem nie film a serial – zwierz wie, że większość z was może się spodziewać znakomitego portretu współczesnego Londynu jaki można znaleźć w Sherlocku BBC ale zwierz zawsze miał słabość do miasta oczyma zmęczonego detektywa londyńskiej policji. Londyn Luthra jest dość ponury, choć zróżnicowany – od miejsc podejrzanych, przez wieżowce, po ładne domy przy spokojnych ulicach. Wszystko w mieście wydaje się nieco szare, niekoniecznie glamour, choć sfotografowane z wielkim wyczuciem. Nocny Londyn co prawda rozświetlony jest neonami i czuć że toczy się w nim życie ale to tylko kolejny znak że nasz bohater jest samotny. I taki jest właśnie Londyn Luthra – pełen zła któremu nie można zapobiec, pełen ludzi, którym może się coś stać i stający się więzieniem dla naszego co raz bardziej zmęczonego tym wszystkim detektywa, któremu przecież nie przez przypadek przydarza się to wszystko.
Być może to tylko subiektywne wrażenie ale wydaje się, że Luther błądzi po raczej nie przyjaznym szarym Londynie gdzie na każdym kroku czeka dowód na podłą ludzką naturę.
V like Vendetta – jasne jest, ze nie można poprzestać na oglądaniu jedynie Londynu współczesnego – Londyn alternatywny zawsze wydaje się miejscem nieco ponurym – w Ludzkich Dzieciach brakuje w nim młodych ludzi, w 28 dni później brakuje w nim jakichkolwiek ludzi (pusty Londyn zawsze powinien budzić w was poczucie grozy i niebezpieczeństwa), w Mechanicznej Pomarańczy brakuje ludzi normalnych, zaś w V jak Vendetta brakuje w nim wolnych ludzi. Choć film rozgrywa się głównie we wnętrzach to jednak możliwość obejrzenia jak nasz bohater wysadza parlament jest dość niepowtarzalnym Londyńskim widokiem. Choćby dla tej jednej sceny warto (ten nie do końca udany) film obejrzeć. Więcej takiej okazji raczej nie będzie.
Whitechapel – najbardziej znana dzielnica Londynu, po której nie należy spodziewać się niczego dobrego dorobiła się naprawdę sporej liczby filmowych i telewizyjnych reprezentacji. Zwierz wspomina przede wszystkim o serialu Whitechapel który rozgrywa się we współczesnym Londynie, w którym dzielni brytyjscy policjanci stają oko w oko ze zbrodniami, które jakby trochę przypominają te, których można przeczytać na kartach historii. Ci którzy poszukują nieco mniej oddalonego w czasie (od ówczesnych wydarzeń) materiału mogą zawsze obejrzeć From Hell gdzie Kubry Rozpruwacza szuka sam Johnny Depp lub też zakochać się podobnie jak zwierz w serialu Ripper Street, gdzie dzielni policjanci tropią różnego rodzaju zbrodnie ale gdzie Londyn grany jest przez Dublin bo tam zachowało się więcej odpowiednio wyglądających uliczek.
Choć w Ripper Street Whitechaple gra Dublin to jednak twórcom pięknie udało się odtworzyć wygląd miasta z epoki.
Przypadkowa Dziewczyna – bez metra nie ma Londynu – ktokolwiek choć raz znalazł się w stolicy Anglii ten spędził nieskończenie dużo czasu jadąc gdzieś metrem, szukając metra albo z przerażeniem stwierdzając, że jedzie się metrem w złym kierunku. W Przypadkowej dziewczynie zamykające się drzwi do wagonika metra stają się punktem w którym rozdwaja się życie naszej bohaterki . Zwierz podejrzewa, że wielu londyńczykom towarzyszy takie przeczucie, że gdzieś tam żyją ich alternatywne wersje, które dotarły do domu na czas. W każdym razie jest to film typowo Londyński z dużym upodobaniem do mostów i rzek (nie tylko do metra).
Ów smutny wyraz twarzy łączy wszystkich Londyńczyków którzy nie zdążyli na swoją kolejkę metra.
Last Chance Harvey – jeden z ładniejszych londyńskich filmów ostatnich lat i lekkie rozczarowanie. Emma Thompson i Dustin Hoffman dzielili ze sobą tylko jedną scenę w filmie Stranger Than Fiction ale chemia między nimi była na tyle wyczuwalna dla wszystkich, ze postanowiono ich obsadzić razem w filmie o Amerykaninie który przyjeżdża do Londynu na ślub córki i ku swojemu zaskoczeniu znajduje być może ostatnia szansę na polepszenie stosunków z córką i odnalezienie miłości. Choć film jest dobrze zagrany, zaś spacery po Londynie – przetykane inteligentną rozmową, zawsze są kuszące to jednak w tej poplątanej historii zabrakło nieco magii. I ponownie najlepszym momentem filmu, który zabiera nas na uroczy londyński spacer jest scena ostatnia gdy bohaterowie znikają z ekranu i zaczynają rozmawiać o tym co wydaje się naprawdę ciekawe.
Zakochany Szekspir – choć w Anonymous elżbietański Londyn wygląda dokładnie tak jak powinien to zwierz nie cierpi tego filmu, więc proponuje byście do Londynu z czasów Szekspira przenieśli się raczej korzystając z filmu, który zwierz bardzo lubi doskonale zdając sobie sprawę, że jest to wybór raczej daleki od dyktowanych wysokim gustem (zwierz ma jednak usprawiedliwienie jest wszak popkulturalny a nie snobistyczny). A skoro elżbietański Londyn to koniecznie dwór samej królowej, Globe i Tamiza po której poruszać można się strasznie przypominającymi dzisiejsze taksówki łódkami. Na całe szczęście nie czuć zapachu więc nie ma problemu ;)
Koniec Romansu – skoro już zaglądamy tak na wyrywki do Londynu historycznego to może warto jeszcze zajrzeć do Londynu wojennego. Zwierz wybrał ten melodramat (dobrze zagrany, nieco gorzej z przesłaniem i aktualnością wewnętrznych konfliktów) ponieważ bombardowania Londynu odgrywają w nim absolutnie kluczową rolę. Poza tym wraz z naszymi wikłającymi się w co raz bardziej komplikujący się romans bohaterami możemy przespacerować się po Londynie przygotowanym na wojnę (Londyn w 39 można zobaczyć tez min. w Upstairs Downstairs czy w Jak zostać Królem) i poddawanym zniszczeniom. Ponieważ poza słynnym pożarem Londyn zachował się całkiem dobrze to bombardowania tym bardziej robią ważenie na tych którzy wrażliwi są na jakiekolwiek zniszczenia zabudowy miejskiej, a takich w naszym kraju nie brakuje.
Podkręcić jak Beckham – choć zwierz jest pewien, że o olbrzymiej hinduskiej mniejszości zamieszkującej Londyn nakręcono zdecydowanie więcej zaangażowanych filmów, to zwierz jako istota w sumie dość płytka może bez zastanowienia polecić wam ten film o młodej hindusce grającej w piłkę nożną i odnoszącej całkiem spore sukcesy. Pomijając uroczą brytyjskość filmu produkcja prowadzi nas też do graniczącej z lotniskiem dzielnicy zamieszkiwanej głównie przez emigrantów z Indii. Zwierz, który uwielbia Londyn za widoczne w nim pozostałości stolicy wielkiego imperium źle by się czuł gdyby nie zwróciłby waszej uwagi na ten aspekt stolicy. A skoro przy emigracji jesteśmy to warto zobaczyć film nieco mniej pogodny ale dotykający problemu tych mieszkańców miasta których nie widzimy czyli Dirty Pretty Things o nieco mniej zadomowionych emigrantach w Londynie.
Miłe podmiejskie osiedle to idealne miejsce by się zbuntować i rozpocząć sportową karierę.
Zegar na który spogląda zwierz pisząc ten wpis wskazuje niepokojąco późną godzinę i coś mówi zwierzowi że jeśli w tym momencie nie zdejmie palców z klawiatury to będzie go pisał do rana. Bo przecież na pewno o czymś zapomniał – jest tyle filmów, które dzieją się w Londynie jest tyle seriali, których bohaterowie mieszkają w tym mieście. Wymienione przez zwierza kilkanaście tytułów to wybór eklektyczny, trochę dziwny, niekoniecznie spójny – być może dyktowany jedynie chwilowym zestawem filmów i skojarzeń biegnących przez mózg zwierza. Stąd też zwierz nie bierze żadnej odpowiedzialności za trafność tej listy i nawet w chwili w której pisze te słowa myśli, że mógł wymienić jeszcze kilka albo kilkanaście tytułów filmów i seriali. Tak więc jest to wycieczka krótka i wysoce niekompletna ale jeśli się przejdziecie szlakiem tych filmów po Londynie to następne produkcje znaleźć wam będzie nie trudno bo po prostu zapałacie do miasta takim uczuciem, że będziecie oglądać wszystko co się w Londynie dzieje hurtem. A na razie możemy sobie życzyć by stan konta pozwolił nam wszystkim odwiedzić stolicę byłego Imperium. Jak nie w tym roku to w przyszłym.
Ps: Zwierz wybiera się w dniach 14.08-18.08 do Gdańska i chętnie spotkałaby się z chętnymi czytelnikami zwierza zamieszkującymi trójmiasto. Oczywiście jeśli jest taka wola.
Ps2: Zwierz przypomina raz jeszcze że lista jest wysoce niekompletna – kompletna przygotowana przez zwierza lista miała jakieś 50 tytułów i nigdy by zwierz nie skończył pisać tego wpisu. To tak na wszelki wypadek by wyjaśnić, że zwierz nie tyle o czymś zapomniał co przeprowadził wysoce subiektywną selekcję.