Home Ogólnie O zaletach płynących z niewiedzy czyli zwierz nie chce jechać do Stanów

O zaletach płynących z niewiedzy czyli zwierz nie chce jechać do Stanów

autor Zwierz

Hej

Zwierz spędz­ił week­end w San­domierzu. Jako, że nie zaj­mu­je się śledze­niem Ojca Mateusza (choć zwierz kil­ka odcinków widzi­ał), zwierz postanow­ił, że tą pol­ską stolicę zbrod­ni odwiedzi razem z Miłoszewskim i jego „Ziarnem Prawdy”. Jakież było  zdu­mie­nie zwierza kiedy na pier­wszych kartkach powieś­ci spotkał bohat­era, który siedzi­ał w fil­ii Kieleck­iego archi­wum Państ­wowego w San­domierzu i przeglą­dał w ramach poszuki­wań genealog­icznych dla osób trze­ci­ch infor­ma­cji doty­czą­cych zamieszkałej w okol­i­cy San­domierza rodziny. Zdu­mie­nie zwierza wynikło z fak­tu, że sam zwierz był w San­domierzu mniej więcej w tej samej porze roku, w dokład­nie tym samym archi­wum i robił dokład­nie to samo co bohater. Co praw­da z niewy­jaśnionych przy­czyn bohater robił to w środ­ku nocy, a zwierz w godz­i­nach otwar­cia archi­wum ale jed­nak pier­wszy raz zwier­zowi zdarzyło się by jego życie pokryło się z tak dość specy­ficzną sytu­acją z powieś­ci. To od razu wzbudz­iło w zwierzu czu­jność, kaza­ło mu zadać mnóst­wo pytań ( jakim cud­em bohater widzi z budynku archi­wum kawałek pierzei rynku sko­ro z czytel­ni jako żywo się nie da chy­ba, że człowiek wychyli się do połowy przez okno) doty­czą­cych praw­dopodobieńst­wa takiej sce­ny (a także metodologii prowadzenia takich badań). A potem mózg zwierza zaczął funkcjonować nor­mal­nie i przestaw­ił się na tory całkowicie pop­kul­tur­alne, zada­jąc sobie pytanie. Czy dobrze jest wiedzieć o co chodzi w książce, którą się czy­ta, znać ulicę na której kręcą ser­i­al i wykony­wać ten sam zawód co bohaterowie filmu?

 

Zaczni­jmy od kwestii przestrzeni. Zwierz nieza­leżnie od tego jak bard­zo dokład­ny jest książkowy opis danego miejs­ca, zawsze tworzy w głowie przestrzeń i kon­sek­went­nie się jej trzy­ma.  Nawet jeśli autor napisze zwier­zowi, że pomieszcze­nie było duże i oświ­et­lone ze wszys­t­kich stron, to jeśli aku­rat w głowie zwierza pomieszcze­nie będzie niewielkie i ciemne to żaden opis nie pomoże. Zresztą ostat­nio zwierz miał doskon­ały przykład jak bezwzględ­na jest jego wyobraź­nia – czy­ta­jąc Rivers of Lon­don czy Moon over Soho – wspani­ałe książ­ki roz­gry­wa­jące się w Lon­dynie pier­wszy raz od dłuższego cza­su zwierz nie zgady­wał gdzie w mieś­cie mogą dzi­ać się poszczególne wydarzenia tylko wiedzi­ał a w wielu przy­pad­kach nawet w tych konkret­nych miejs­cach był. Cóż jed­nak z tego, sko­ro na wspom­nie­nie uli­cy czy skrzyżowa­nia w głowie zwierza pojaw­iała się co praw­da pocztówka z danego miejs­ca, po czym bohaterowie porusza­li się dalej po uli­cy zupełnie wyimag­i­nowanej, nawet nie jakoś szczegól­nie podob­nej albo wędru­ją po ist­niejącej londyńskiej uli­cy ale mieszczącej się nieco dalej – bo aku­rat umysł zwierza wybrał tą lokaliza­cję jako najod­powied­niejszą by prowadz­ić po niej bohaterów. Zresztą nie trze­ba się powoły­wać aż na przykłady zachod­nie – choć zwierz nie raz odwiedz­ił Poz­nań i miał sobie okazję obe­jrzeć dość dokład­nie Jeżyce gdzie dzieją się książ­ki Mał­gorzaty Musierow­icz to jed­nak zwierz wciąż trwa przy swoich wyobraże­ni­ach tej przestrzeni jakie stworzył w cza­sie pier­wszej lek­tu­ry Kwiatu Kalafio­ra – zan­im jeszcze odwiedz­ił ten frag­ment Poz­na­nia. Cóż z tego, że wyobraże­nia zwierza nijak się mają do rzeczy­wis­toś­ci (Poz­nań w wyda­niu umysłu zwierza jest jeszcze ład­niejszy niż naprawdę ) sko­ro są spójne w ramach wyobraźni zwierza, co jest chy­ba ważniejsze. Stąd też zwierz zawsze pod­chodzi do dokład­nych opisów przestrzeni z pewny­mi sprzeczny­mi uczu­ci­a­mi. Z jed­nej strony zwierz je uwiel­bia – zwłaszcza jeśli są dokładne – bo cza­sem zdarza się zwier­zowi jed­nak trafić z wyobraże­ni­a­mi w odpowied­nie ulice – zwierz wie, że to przykład może trochę dzi­wny – ale w przy­pad­ku Lal­ki połowę fra­jdy dla zwierza stanow­ił fakt, że naprawdę wszys­tko mu się w głowie dzi­ało tak jak to opisał Prus. Ale  z drugiej strony, zwierz wie, że cza­sem autor sobie wyobraź­nia sobie i choć szczegółowe opisy siat­ki ulic i lokaliza­cji mogą potwierdz­ić, że autor wie o czym pisze, to zwierz czu­je się trochę obrabowany z możli­woś­ci dowol­nego uksz­tał­towa­nia sobie przestrzeni wedle włas­nego gus­tu. Zwierz zawsze uważał bowiem, że możli­wość ksz­tał­towa­nia przestrzeni i wyglą­du bohaterów wedle włas­nego pomysłu staw­ia czy­tanie książek pon­ad fil­ma­mi o tyle, że nie może­my narzekać na złe zdję­cia czy nie udany cast­ing.  Nie mniej jed­nak wyda­je się, że poszuki­wanie przestrzeni książkowych jest jed­ną z bardziej rozwinię­tych i akcep­towanych form kul­tur­al­nego dobiera­nia przestrzeni wartych odwiedzenia. Po Dublin­ie co roku wędru­ją wiel­bi­ciele Uliss­esa, moż­na zwiedzać Warsza­wę ślada­mi Złego, w Lon­dynie moż­na szukać śladów Sher­loc­ka Holme­sa czy Har­rego Pot­tera, w Paryżu orga­nizu­je się chy­ba nawet spec­jalne wyciecz­ki ślada­mi wszys­t­kich miejsc gdzie przewi­jali się bohaterowie nie­zlic­zonych powieś­ci. Wśród kiedyś pop­u­larnych wycieczek były te odt­warza­jące drogę bohaterów Kodu Leonar­do Da Vin­ci, zaś ponoć swego cza­su Toska­nia przeżyła prawdzi­wy najazd szuka­ją­cych szczęś­cia kobi­et podob­nie jak miejs­ca opisane w Jedz, Módl Się i Kochaj. Przy czym moż­na sobie zadawać pytanie – czy to pró­ba przeży­cia tego samego co bohaterowie książ­ki, hołd odd­any autorowi, czy może prosty sposób na wakac­je (bo w sum­ie dlaczego nie pojechać w miejsce które ktoś już nam opisał?)

 

O ile w przy­pad­ku książek zwierz jest panem cza­su i przestrzeni o tyle filmy są pod tym wzglę­dem zde­cy­dowanie bardziej jed­noz­naczne – nie ma miejs­ca na wyobrażanie sobie, że coś jest zupełnie inaczej. Wręcz prze­ci­wnie – wszys­tko jest praw­ie jed­noz­naczne, bo prze­cież wszyscy wiemy, że jed­no mias­to czy nawet jeden most moż­na pokazać na dziesiąt­ki różnych sposobów (zwierz myśli w tym momen­cie jak bard­zo różni się Lon­dyn w Sher­locku i Lutherze). Jed­nocześnie dzię­ki swo­jej jed­noz­nacznoś­ci, filmy zde­cy­dowanie bardziej zachę­ca­ją by pojechać i zro­bić sobie zdję­cie dokład­nie w tym samym miejs­cu w którym sto­ją bohaterowie. I ponown­ie zwierz ma mieszane uczu­cia. Z jed­nej strony – cud­own­ie było pójść do Speedy’s  gdzie siedzieli bohaterowie Sher­loc­ka (choć ist­nieje możli­wość że cud­owność miejs­ca pom­nożył fakt, że zjed­zony tam posiłek był bard­zo smaczny a zwierz był bard­zo głod­ny) i w sum­ie nie było zwier­zowi smut­no kiedy sto­jąc niedaleko Notre Dame w Paryżu zdał sobie sprawę, że miejsce w którym stoi zna doskonale z jed­nego uję­cia w Dia­beł Ubiera się u Prady. Z drugiej – kiedy zwierz pojechał do Wied­nia i zdarzyło mu się stanąć w tym samym miejs­cu, w którym stali bohaterowie Przed Wscho­dem Słoń­ca to było zwier­zowi jakoś przykro było bo miejsce w filmie dość mag­iczne było takie zupełnie zwykłe i zupełnie nie mag­iczne.  Prob­lem ma też zwierz z fabuła­mi, które dzieją się w miejs­cach doskonale zwier­zowi znanych. Nawet gdy­by Tylko mnie kochaj było znakomi­tym filmem, zwierz nadal miał­by prob­lem z fak­tem, że z mieszka­nia głównej bohater­ki doskonale widać pom­nik Koperni­ka co oznacza że po pros­tu na jej mieszkanie wybra­no pokój w mieszczą­cym się przy Krakowskim Przed­mieś­ciu hotelu. Kiedyś był taki sit­com który roz­gry­wał się teo­re­ty­cznie w poko­ju nauczy­ciel­skim, ale tak naprawdę zwierz wiedzi­ał, że to jed­no z pomieszczeń BUW, najbardziej jed­nak zwierza zabo­lało ostat­nio Baby Blues, które teo­re­ty­cznie dzi­ało się w więk­szoś­ci w okoli­cach zwierza, ale w isto­cie składało się z mało spójnych ele­men­tów mias­ta co zwierza niezwyk­le iry­towało. Zwierza w ogóle strasznie den­er­wu­ją Warsza­wskie pro­dukc­je i chy­ba jed­ną z nielicznych która się zwier­zowi podobała było krę­cone dla HBO Bez Tajem­nic, które rzeczy­wiś­cie spraw­iało wraże­nie, że dzieje się w Warsza­w­ie. Poza tym w ogóle zwierz ma spory prob­lem z fil­ma­mi Pol­ski­mi (poza ich jakoś­cią) właśnie dlat­ego, że bard­zo częs­to zami­ast pokazać co naprawdę stoi przy danej uli­cy, wybiera się jakieś ładne budyn­ki, nie mające nic wspól­nego z tym gdzie mieś­ci się w danej dziel­ni­cy szkoła, sąd czy szpi­tal. Przy czym zwierz doskonale zda­je sobie sprawę, że dokład­nie to samo robi się w seri­alach zagranicznych, ale ponieważ dla zwierza Amery­ka jest wielkim planem fil­mowym, nie ist­nieją­cym prze­cież w real­nym świecie, to zupełnie to w odniesie­niu do obcej przestrzeni nie przeszkadza.

 

Inna sprawa to kwes­t­ia zawodu. Na całe szczęś­cie zwierz upraw­ia tak bliżej nie określony zawód, że niezwyk­le rzad­ko zdarza mu się oglą­dać filmy gdzie ludzie zaj­mu­ją się tym samym co zwierz, czy też czy­tać książ­ki związane z zawo­dem zwierza. Co praw­da od cza­su do cza­su nad­mi­ar wiedzy his­to­rycznej jaką zwierz został przez swo­je stu­dia obar­c­zony przeszkadza w rados­nym odbiorze dzieł kul­tu­ry pop­u­larnej ale wszys­tko da się prze­cież zapom­nieć jeśli film jest dobry (no praw­ie wszys­tko). Zwierz nato­mi­ast myśli sobie, że bycie prawnikiem (zwłaszcza prak­tyku­ją­cym i sta­ją­cym przed sąda­mi) czy lekarzem (a zwłaszcza chirurgiem) musi być kosz­marnie zniechę­ca­jące do oglą­da­nia więk­szoś­ci seri­ali telewiz­yjnych. Podob­nie wielu polic­jan­tów zapewne musi dostawać lekkiej pal­pi­tacji ser­ca widząc jak dzi­ała­ją ich seri­alowi przed­staw­iciele, za to arche­ol­o­gowie mogą chodz­ić i przekony­wać, że tak rzeczy­wiś­cie są tak nieustraszeni jak w fil­mach (ponoć swego cza­su z tego wyobraże­nia wzięło się trochę nary­bku studiów arche­o­log­icznych – któż nie chci­ał­by być jak Indi­ana Jones czy Riv­er Song).  To dość znane fak­ty, ale w sum­ie ciekawe jest to, że zwierz z jed­nej strony źle się czu­je kiedy główny bohater zawodowo ma coś z nim wspól­nego z drugiej – z pewną masochisty­czną przy­jem­noś­cią szu­ka się takich wyt­worów kul­tu­ry. Zwierz jest np. zafas­cynowany tym jakim cud­em bohater wspom­ni­anej książ­ki Miłoszewskiego dostał poz­wole­nie na siedze­nie w archi­wum po nocy (zwierz jeszcze nie doczy­tał, może wyjdzie na jaw) niem­niej jak na razie jest to prze­cu­d­ow­na fan­taz­ja (zwłaszcza, że jak wiedzą his­to­rycy archi­wa to nie są miejs­ca gdzie wpuszcza się ludzi ochoc­zo choć pcha­ją się tam drzwia­mi i okna­mi). Zwierz wielokrot­nie roz­maw­iał z prawnika­mi czy lekarza­mi, którzy z radoś­cią oglą­da­ją seri­ale czy filmy o tym jak mogło­by wyglą­dać ich życie gdy­by zami­ast oper­ować mogli roman­sować, a wszys­tkie sprawy prowad­zone w sądzie wiąza­ły­by się z płomi­en­ny­mi prze­mowa­mi. Nie mniej jest to przy­jem­ność dość specy­ficz­na  i wiele jest chy­ba osób takich jak zwierz, które wolą wiedzieć jak najm­niej o świecie o którym mu się pisze.

 

No właśnie – igno­ranc­ja i niechęć do poz­nawa­nia świa­ta takim jakim jest naprawdę, to jed­na z naj­gorszych cech jaką moż­na posi­adać. Z drugiej strony – im mniej się wie o świecie tym przy­jem­niej kon­sumu­je się wyt­wory kul­tu­ry pop­u­larnej. Zwierz musi wam szcz­erze przyz­nać, że czy­ta­jąc Miłoszewskiego w drodze z San­domierza do Warsza­wy co chwila łapał się, że topografia mias­ta, choć przed­staw­iona bard­zo poprawnie i szczegółowo, zupełnie nie pasu­je mu do całej opisy­wanej zbrod­ni, zaś wątek mor­du rytu­al­nego (o którym zwierz nasłuchał się swego cza­su więcej niż kiedykol­wiek przy­puszczał, że przyjdzie mu wysłuchać) spraw­ił, że książ­ka ciążyła zwier­zowi bardziej niż gdy­by chodz­iło o nie uwikłane w znane zwier­zowi sprawy morder­st­wo. Prawdę powiedzi­awszy, zwierz w jak­iś sposób cieszy się, że nie stać go na wycieczkę do Stanów. Myśl że ten mity­czny nie ist­nieją­cy plan fil­mowy miał­by się przek­sz­tał­cić w miejs­ca gdzie zwierz był zmęc­zony, głod­ny, rados­ny czy znud­zony, budzi w zwierzu obawę, że filmy które tam się dzieją jed­nak się zmienią. Co praw­da wyprawy do Lon­dynu nie zmieniły za bard­zo zwier­zowej per­cepcji filmów Londyńs­kich, ale może dlat­ego, że w więk­szoś­ci pro­dukcji nie ma Lon­dynu tylko Cardiff ;) Ewen­tu­al­nie zwierz tak zakochał się w mieś­cie, że jest mu gotowy wszys­tko wybaczyć.

 

Przy czym zwierz nie twierdzi, że jego postawa, jest powszech­na czy win­na być powszech­ną. Są oso­by, które uwiel­bi­a­ją zwiedzać miejs­ca w których roz­gry­wa­ją się ich ulu­bione seri­ale – w Nowym Jorku auto­busy roz­wożące ludzi po miejs­cach gdzie dzi­ał się Sex w Wielkim Mieś­cie mija­ją się z tymi które pokazu­ją gdzie krę­cono Gos­sip Girl. A to tylko dwa przykłady. Zwierz jed­nak jak zwyk­le w przy­pad­ku miesza­nia rzeczy­wis­tego z fik­cyjnym miewa wąt­pli­woś­ci i chy­ba lubi jak mu się te dwa światy nie łączą za częs­to.  Być może dlat­ego, że  jak cud­own­ie by coś nie wyglą­dało na filmie, zazwyczaj w rzeczy­wis­toś­ci jest po pros­tu kole­jnym miejscem gdzie jesteśmy. A prze­cież to coś sprzecznego z fikcją, która pozwala nam być dokład­nie tam gdzie nas nie ma.

Ps: Od jutra abso­lut­nie dia­bol­iczny cykl wymyślony przez matkę zwierza. Zwierz będzie hejterzyć, krę­cić nosem i wskazy­wać pal­ca­mi. Przyjdź­cie ponarzeka­j­cie już jutro!

25 komentarzy
0

Powiązane wpisy

judi bola judi bola resmi terpercaya Slot Online Indonesia bdslot
slot
slot online
slot gacor
Situs sbobet resmi terpercaya. Daftar situs slot online gacor resmi terbaik. Agen situs judi bola resmi terpercaya. Situs idn poker online resmi. Agen situs idn poker online resmi terpercaya. Situs idn poker terpercaya.

Kunjungi Situs bandar bola online terpercaya dan terbesar se-Indonesia.

liga228 agen bola terbesar dan terpercaya yang menyediakan transaksi via deposit pulsa tanpa potongan.

situs idn poker terbesar di Indonesia.

List website idn poker terbaik. Daftar Nama Situs Judi Bola Resmi QQCuan
situs domino99 Indonesia https://probola.club/ Menyajikan live skor liga inggris
agen bola terpercaya bandar bola terbesar Slot online game slot terbaik agen slot online situs BandarQQ Online Agen judi bola terpercaya poker online