Hej
Na początek zwierz pragnie was przeprosić. Dziś nie będzie popkulturalnie. Dziś będzie kulturalnie. Ale na początek dwa zdania koniecznego wstępu. Po pierwsze musicie wiedzieć że zwierz wychował się w domu w którym jeśli szanowny rodzic nie oglądał wiadomości to oglądał program nadający non stop muzykę klasyczną. Czasem dało się go przebłagać by przełączył ( zwłaszcza gdy grano Mahlera) czasem zasada brzmiała że przełączyć nie można ( kiedy grają Beethovena przełączanie na inny program jest grzechem) — w każdym razie zwierz nasłuchał się muzyki klasycznej więcej niż dużo. Po drugie musicie wiedzieć że pomimo traumatycznych przeżyć z IX symfonią Mahlera która była związana z pierwszą wizytą zwierza w filharmonii zwierz bardzo lubi tam chodzić na klasyków i na nie klasyków i od kilku raz wraz ze swoim przyjacielem szalonym melomanem nie przegapił chyba niczego na czym być wypadało. Tak więc widzicie że zwierz jest do muzyki klasycznej nastawiony pozytywnie mimo że pierwszy raz zabrano go do Opery zanim jeszcze umiał czytać i nie miał pojęcia o czym jest sztuka ( z resztą pamięta że świetnie się bawił). Zwierz może nie powinien wam tego pisać jeśli chce nadal mienić się popkulturalnym ale pal sześć pewnie i tak byście się wcześniej czy później dowiedzieli. Dziś jednak zwierz stanie po stornie ludzi którzy na widok orkiestry symfonicznej oblewają się zimnym potem zaś na samą myśl o siedzeniu w filharmonii zaczynają się nerwowo rozglądać za jakimś sznurem na którym można było by się powiesić. Otóż dziś zaczęto atakować zwierza pomysłem by Konkurs Chopinowski transmitować w telewizji publicznej czy to się ludziom podoba czy nie bo lud winien się edukować i w ogóle obcować ze sztuką wyższą ( to w TVN 24). Potem próbowano przekonać że najlepiej w ramach edukacji pokazać młodym ludziom rozgrywki konkursu chopinowskiego bo to takie emocjonujące a na dodatek każdy może wysłuchać w ciągu jednego popołudnia trzy razy tej samej suity ( to już pomysł Gazety Wyborczej). Zwierz jako istota która była w filharmonii osobiście na przesłuchaniach do konkursu jakieś dziesięć lat temu ( w przeciwieństwie do autora tekstu w Gazecie ) może was zapewnić że wysłuchiwanie trzy razy tego samego koncertu dla nie wyćwiczonego ucha nie jest niczym przyjemnym. Jest za to nudne. Koszmarnie nudne. Nie usłyszycie różnicy. Może gdyby śpiewali umielibyście powiedzieć kto jest lepszy czy gorszy ale by usłyszeć drobne zmiany w interpretacji utworu na fortepian musicie zdecydowanie poćwiczyć. Poza tym muzyka Chopina choć jest świetnym towarem eksportowym do Azji nie jest dla każdego. O ile trudno znaleźć kogoś w kim IX symfonia Beethovena nie budzi choć odrobiny pozytywnych uczuć ( jeśli nie budzi to sprawa jest przegrana) o tyle zwierz zna sporo ludzi którzy nie są w stanie wytrzymać koncertu fortepianowego czy mazurka — to przecież muzyka w wielu przypadkach nudnawa i nie porywająca ( zwierz nie pisze z punktu widzenia melomana ale przeciętnego „słuchacza”). Co więcej — pomysł by ludziom na siłę wciskać muzykę Chopina wydaje mi się najprostszym sposobem by zniechęcić ich do klasyki jako takiej. Chopin może i był wielkim polakiem itd. ale większość z nas lubi zupełnie inne utwory klasyki — najlepiej z dużą orkiestrą i szybkim tempem i odpowiednim zadęciem ( żeby nie było zwierz też tak lubi).Poza tym — muzyka to muzyka jak już zwierz wielokrotnie pisał nie istnieje nic takiego jak muzyka szlachetna i muzyka podła. Nie ma muzyki moralnie lepszej i gorzej. Jest mniej lub bardziej skomplikowane ustawienie nut tej samej gamy. Nakazywanie ludziom by słuchali konkursu Chopinowskiego ma mniej więcej tyle sensu co transmisja zawodów szachowych — też ważne też emocjonujące ale nie dla wszystkich ( I dobrze!). No ale idziemy dalej — w artykule Gazety dziennikarz twierdzi że pewnie 90 % maturzystów nie zna żadnego utworu Chopina co jest wierutną bzdurą bo Marsz żałoby znają wszyscy choć może nawet nie wiedzą że to Chopin. Autor jednak twierdzi że to cudowne obejrzeć sobie konkurs chopinowski zamiast Tańca z Gwiazdami czy kolejnego odcinka serialu. Nie przychodzi mu do głowy że naszym celem nie powinno być zamiast ale obok. Ktoś w końcu powinien się nauczyć że można lubić jednocześnie kulturę wyższą i popularną i nie ma tu żadnej sprzeczności ani konieczności wyboru.Zwierz np. śledzi calutki konkurs chopinowski na facebooku — codziennie Narodowy Instytut Fryderyka Chopina w krótkich zwięzłych notkach pisze mu kto jak grał i co myślą komentatorzy. Zwierz który nie rozpozna różnicy między wykonaniami nie męczy się bez potrzeby. Posłucha — zwycięzcy a i tak pewnie nie będzie wiedział dlaczego akurat ten a nie inny. Mówić nastolatkowi, człowiekowi pracy czy gospodyni domowej by porzuciła swój program i poszła oglądać Chopina to śmianie się w twarz zwykłemu człowiekowi który ma mniej wyrafinowany gust i Chopina słuchać nie chce. I takie jest jego prawo do którego zwierz przychyla się z całą mocą.
Ps: Zwierz chce zaznaczyć ze podczas pisania tej notki wysłuchał utworów: Dworzaka, Sibeliusa, Griega, Beethovena i jeszcze jakiegoś Norwega — i jakoś nie czuje się inteligentniejszy.